Gdyby nie to, że trzeba było się przespać, to pewnie całość pochłonąłbym za jednym posiedzeniem ;)
Czytając pierwszą połowę książki miałem wrażenie, że czytam pamiętnik... Swój własny pamiętnik! Widać historia, którą przytoczyli autorzy książki była po części też moją historią. Historią, którą kiedyś, w pewnej części oczywiście, również przeżyłem. Inna sprawa, że ciągle miałem wrażenie, iż już to gdzieś czytałem, skądś to już znam. Takie déjà vu jest efektem tego, że w książce jest całe mnóstwo cytatów z czasopism, które w dawnych czasach kupowałem i czytałem od deski do deski. Widocznie gdzieś w pamięci zachowały się strzępy tych przeczytanych artykułów, a "Bajty polskie" tylko wyciągnęły je z otchłani moich zwojów mózgowych :)
Druga część książki to czasy Amigi i PC. Tu czułem się już trochę obco. To nie mój świat. Nie uczestniczyłem w nim, więc książka w tej części już nie wywarła na mnie takiego mocnego wrażenia, jak jej pierwsza połowa.
Nie doszukiwałem się w książce błędów. Nie to było moim celem. W oczy rzuciła mi się tylko jedna bardzo drobna nieścisłość, ale nie mam zamiaru o niej wspominać.
Książkę polecam każdemu, bo to dobra i wartościowa lektura!
Ale jeśli do 2 w nocy da się przeczytać większą część książki to lipa :/ Gdyby na SV nie było kompotów i nikt nie przyjechał (:-P) to trzeba by zabrać ze sobą z 20 takich książek :)