atarionline.pl Retro a SOPA - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime26 Jan 2012 09:01
       
      Pin prawdę pisze w swoim poście od początku do końca.

      @Marekp To o czym piszesz - zakres zastosowania prawa autorskiego i jego przepisów karnych - jest uregulowane w ustawie. Te rzeczy dawno funkcjonują. Niestety, a raczej stety, żadnego inwigilowania, blokowania nie będzie. No, chyba, że piszesz z USA i masz na myśli SOPA.
      • 2: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime26 Jan 2012 09:01
       
      @pin: Nie wiem czy artyści zyskają i ile. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że nastąpiło odwrócenie znaczeń i to jest przegięcie - ludzie do tego stopnia przyzwyczaili się (albo wręcz wychowali w takim przekonaniu) że muza, filmy itd. są darmowe, że zabranie im tego traktują jako zamach na ich wolność.

      Nawet jak artysta czy wytwórnia nie zyska na likwidacji wymiany plików, to przyznaj, że taki "lewy" obrót nie musi im się podobać i powinni móc tego zabronić, jeśli nie chcą by ich muzyka była w ten sposób dystrybuowana. Tak po prostu.

      Co do ściągania i wyp.. zgadzam się w pełni i robię tak samo:) Sposób naliczania w ten sposób strat i dochodzenia odszkodowań to nadużycie. Z drugiej strony, argument o dochodach przeciętnie zarabiającego Polaka nie jest do końca trafiony. W czasach gdy nie było Internetu i mp3 kupowało się albumy niemal w ciemno, kierując się recenzją w czasopiśmie, widzianym teledyskiem, dlatego że kumpel polecił, itd. Dzisiejsza technologia daje większe możliwości. Chciałbym mieć możliwość wypróbowania, zanim kupię.

      Nieskrępowana wymiana plików jest bardzo wygodna, ma swoje dobre strony, ale to powinno być w jakiś sposób uregulowane. Obecny stan rzeczy jest zły. Osobiście marzyłoby mi się prawo, dzięki któremu artyści zyskają, sprzedaż oryginalnych płyt wzrośnie, a ludzie znowu poczują, że muzyka ma wartość, nie jest tylko bezwartościowym śmieciem w postaci pliku na dysku którego zasysa się na terabajty.. Może kiedyś doczekamy się dobrego prawa w tym zakresie.

      To co mnie w ACTA martwi to to, że przy okazji mogę stracić możliwość posłuchania niedostępnych perełek. Dzięki wymianie plików można znaleźć rzeczy, które nie są wydawane, rzadkie pozycje o których nigdy nie dane by nam było usłyszeć (ani kupić w oryginale). I tu przy okazji zahaczamy o retro i abandonware..
      • 3: CommentAuthornosty
      • CommentTime26 Jan 2012 12:01
       
      @lhuven "Nie wiem czy artyści zyskają i ile. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że nastąpiło odwrócenie znaczeń i to jest przegięcie - ludzie do tego stopnia przyzwyczaili się (albo wręcz wychowali w takim przekonaniu) że muza, filmy itd. są darmowe, że zabranie im tego traktują jako zamach na ich wolność."

      Hehe ciekawe zdanie. Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie z tym odwróceniem znaczeń :) Przez znakomitą większosć historii cos takiego jak prawo autorskie w naszym obecnym znaczeniu nie istnialo! A artysci mieli sie dobrze. Albo zle, ale jak mowil Kazik "dobry artysta to glodny artysta".
      Kiedy mowie, ze cos takiego jak "wlasnosc intelektualna" to pojecie calkowicie sztuczne i umowne, to wiekszosc ludzi jest juz tak zindoktrynowana, ze puka sie w glowe albo patrzy dziwnie.

      Dlaczego mam placic autorowi za kopię (!) tego co ktos wymyslil/napisal/skomponowal? Pytanie wydaje sie glupie. Wiem ze jest na nie mnostwo rozsadnych odpowiedzi. Ale wiekszosc sprowadza sie do: "bo to co stworzyl jest jego wlasnoscia". Ale jesli sie na to zgodzimy to powstaje nastepne trudne pytanie: jesli moja wlasnoscia jest samochod to jest on nią na zawsze, a czemu autor traci prawo do swojej wlasnosci po 50 czy 100 latach? (zaleznie od prawodawstwa w danym kraju). Ano wlasnie... Bo moze to nie jest taka sama wlasnosc? Moze to tylko umowa spoleczna?
      A mozemy sie umowic ze nie ma zadnej ochrony "wlasnosci intelektualnej" i wszystko cokolwiek sie wymysli/stworzy jest dobrem wspolnym? Oczywiscie ze mozemy! Ma to swoje wady (np firmy wydawalyby majatek na utajnienie skladu produktow albo dziwaczne zabezpieczenia sprzetowe. choc nie, to juz robia mimo ochrony prawnej ;). Ale ma tez mase zalet i funkcjonowalo tysiace lat.
      Tu zwykle pojawia sie argument: ale tworczosc by zniknela bo by sie nie oplacalo. Odpowiedz jest jedna: no i ch..!
      Sprawdzimy? Ja sie zaloze ze by nie zaniknela! Bo jesli ktos tworzy dla kasy to mozemy mu podziekowac. Czy np. XXL tworzy gry na Atari dla pieniedzy? Zostaliby Ci ktorzy tworza z potrzeby serca. Albo graja wieczorami w klubie a w dzien pracuja w hucie. Mozna. Kto powiedzial ze trzeba byc artystą z zawodu i na pelny eteat?
      A ze zyjemy w globalnej wiosce to kazde dzielo jest od razu dostepne dla 7mld ludzi. Moze nie potrzeba wiec nam juz tylu "artystow" co niegdyc kiedy dzila mogla podziwiac ograniczona liczba ludzi?

      Jest wiele rozwiazan tej kwestii. I to obecne jest swieze i wydaje sie "odwroceniem znaczen". Warto o tym pamietac...
      • 4: CommentAuthorjury
      • CommentTime26 Jan 2012 12:01
       
      @nosty,
      O ja, to wreszcie zrozumialem o co Tobie chodzi ( a propo dawnej batalii na AA :) ) czyli chcesz decydowac kto i na czym moze zarabiac. Kopac doly wolno za pieniadze, ale tworzyc muzyke to nie. Tylko xxl to moze robic bo robi to z "serca", ciekawe. Ciekawe co bys kolejnego ucial, twierdzac ze nie mozna za to brac pieniedzy :)
      • 5: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime26 Jan 2012 13:01 zmieniony
       
      @nosty: Czy ktoś w garażu z potrzeby serca nakręci "Władcę pierścieni"? Gdyby kierować się taką logiką, nie powstałoby 95% najwspanialszych dzieł sztuki. Na pewno Michał Anioł namalowałby freski w Kaplicy Sykstyńskiej za darmo, po godzinach, a w dzień zarabiał na utrzymanie sprzedając ryby na targu. Nie słyszałeś o mecenacie? Znudzony bogacz wykłada pieniądze na stół i mówi: namaluj arcydzieło. Wytwórnia daje kasę i mówi: nagraj/nakręć mi przebój.

      Ciekawe czy w takim idealnym świecie miałbyś na półce carta z "River Raid"?

      EDIT: Pytanie pomocnicze: czy bootlegowanie gier GR8 software jest ok?
      • 6: CommentAuthornosty
      • CommentTime26 Jan 2012 16:01
       
      @lhuven - alez wlasnie o to mi chodzi! I Ty mi jury zle mnie zrozumieliscie. Ja nie mowie ze artysci powinni tworzyc za darmo, albo ze musza to byc amatorzy wylacznie (choc moga). Ja tylko przedsztawilem model w ktorym nie ma prawa autorskiego i twierdze ze moglby z powodzeniem dzialac bo bardzo dlugo dzialal!
      Michal Aniol stworzyl freski w czasach gdy nie bylo prawa autorskiego prawda? :) Dales mi swietny argument.
      Wlasnie: byl np mecenat. Placilo sie tez za wystepy.
      Czy nie powstalby Wladca Pierscieni tez bym dyskutowal: w przeszlosci powstawaly dziela ogromne i wymagajace lat pracy.

      @jury - a to juz jest jakies kompletne nieporozumienie! Ja mialbym decydowac za co mozna placic i na czym ma kto zarabiac? O_o a niech kazdy zarabia na czym chce!
      Ja tylko nie rozumiem dlaczego ludziom wydaje sie oczywistym ze jesli napisza ksiazke to jest to ich WLASNOSC, choc nie zaplacili nikomu za uzycie alfabetu? :D
      • 7: CommentAuthorjury
      • CommentTime26 Jan 2012 17:01 zmieniony
       
      @nosty
      Ale to samo mozna powiedziec o tworcach dobr "fizycznych"
      Podam rownie madry argument :P
      Produkujac samochod nikt nie placi za wynalezienie kola!
      • 8: CommentAuthormarekp
      • CommentTime26 Jan 2012 17:01
       
      Technika zrobiła z knajpianych grajków milionerów. A teraz technika im te miliony zabiera. Takie życie i kij im w oko.
      • 9: CommentAuthorjury
      • CommentTime26 Jan 2012 17:01 zmieniony
       
      @nosty 2 :)
      A do tego dzielenie dóbr na fizyczne i intelektualne jest chyba coś nie bardzo :) Przecież wszystko "fizyczne" co posiadamy NAJPIERW powstało w głowie. Aby coś było czysto fizyczne musielibyśmy to dostawać od naszych przyjaciół z kosmosu ( czyli taka np piramida Chejhopsa :) ) A póki co wszystko musimy wymyślać, nawet dobra fizyczne. Taki los :)
      • 10: CommentAuthornosty
      • CommentTime26 Jan 2012 17:01 zmieniony
       
      @jury - szczera prawda. I wlasnie o to idzie spor a nie o fizycznosc. Mowiac patetycznie: o podwaliny naszej cywilizacji, kultury :) Bo ludzkosc wyrosla na tym, ze o ile wlasnosc tego CO sie wytworzy jest swieta, to wlasnosc tego JAK byla wspolna. To tworzylo wspolnote, pozwalalo sie jej sprawnie rozwijac... Bo o ile kiedy zbudujesz dom, to on jest fizycznie na pewno Twoj, to kazda mysl, kazdy utwor jest w pewnym sensie wspolny dla calej spolecznosci. Czerpie z historii. Dlatego dalem przyklad z alfabetem. Tworcy Renesansu nie placili tantiem tworcom antyku i gotyku, prawda? Nic nie rodzi sie z prozni.

      Niepokoi mnie to co sie dzieje z prawem autorskim i egzekwowaniem go, bo imho przekroczylismy granice, za ktora prawo to zaczyna dzialac na rzecz jednostek i korporacji a wspolnota traci.

      Dalej bedzie juz tylko gorzej i absurdalniej... Kiedys czytalem opowiadanie sf w ktorym nikt nie byl w stanie napisac zadnej muzyki, bo zanim ją opublikowal musial przepuscic ją przez specjalny program sprawdzajacy czy nie zrobil plagiatu. I okazywalo sie ze kazdy utwor w jakiejs czesci w jakis taktach czy rytmie byl podobny do czegos z przeszlosci i autor mialby od reki proces.

      Albo sie opamietamy albo przyjdzie "rewolucja medialna".
      Jak ktos slusznie zauwazyl nie mozna penalizowac calego pokolenia, czy 80% obywateli bo to znaczy ze z prawem jest cos nie tak a nie z ludzmi...
      • 11: CommentAuthorEagle
      • CommentTime26 Jan 2012 18:01
       
      • 12: CommentAuthorxxl
      • CommentTime26 Jan 2012 19:01 zmieniony
       
      w obecnej sytuacji taki np. Duchamp spedzilby mile chwile w pierdlu z kierowcami rowerow pod wplywem gdyby dorysowujac monalisie wasy zaswitalo mu ze wlasnie narodzila sie nowa forma sztuki.
      • 13:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime26 Jan 2012 20:01 zmieniony
       
      ->link<-

      Edit: Kto zgadnie dla czego?
      • 14:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime26 Jan 2012 20:01 zmieniony
       
      Duchamp mial po prostu szczescie, ze zyl w innych czasach. Teraz pewnie artysta wytoczylby mu proces (co by sobie dodatkowo zarobic, a i nabrac jeszcze wiekszego rozglosu).

      A tu kolejna artystyczna wariacja (pixel_art) na biezace spory w necie:

      Internet Gate - Powered by SOPA

      (zgranie obrazka przez "zapisz jako" pozwoli zgrac to w wiekszej rozdzialce i zobaczyc podpisy na obrazku)
      • 15:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime26 Jan 2012 21:01 zmieniony
       
      W tych czasach nie było czegoś takiego:

      Art. 16 pkt 3 u pr. aut Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, autorskie prawa osobiste chronią nieograniczoną w czasie i niepodlegającą zrzeczeniu się lub zbyciu więź twórcy z utworem, a w szczególności prawo do nienaruszalności treści i formy utworu oraz jego rzetelnego wykorzystania.

      Art 78 ust 2 pr. aut Jeżeli twórca nie wyraził innej woli, po jego śmierci z powództwem o ochronę autorskich praw osobistych zmarłego może wystąpić małżonek, a w jego braku kolejno: zstępni, rodzice, rodzeństwo, zstępni rodzeństwa.

      Dziś nie ma już chyba potomków Autora. Stąd tyle gęb Monaluzy. Poza tym, zawsze można twierdzić, że to mieści się w ramach rady-made i a-sztuki.

      Edit: Obrazek świetny.
      • 16: CommentAuthorxxl
      • CommentTime26 Jan 2012 21:01
       
      czyli jednak prawa autorskie (w takiej formie) hamują procesy tworcze ;-)

      a przyklady gdy plagiaty wplywaly na autorow, ktorzy tworzyli jeszcze lepsze arcydziela w ramach "odpowiedzi" :-)
      • 17:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime26 Jan 2012 21:01 zmieniony
       
      Coś w tym jest. Spektaklu nie można dowolnie powycinać, bo zdaniem autora zniknie dramaturgia. Nie można bez zgody twórcy dowolnie zmieniać kupionego projektu.

      Dorysowanie wąsów zostało uznane przez środowisko jako kontrowersyjny, nowatorski trend w sztuce (a-sztuka). Gdyby dzisiaj coś takiego się stało, a potomkowie Leonarda żyli, co prawda Duchamp zdobyłby uznanie i sławę, ale potomkowie Leonarda mogliby wytoczyć mu proces o ochronę osobistych praw autorskich. Dla tego napisałem, że pewnie ich nie ma, skoro tyle przeróbek Mony jest w podanym przeze mnie linku.

      EDit: Nie wiem, jak jest na gruncie prawa francuskiego: czy przypadkiem nie jest tak, że do tego nie są potrzebne prawa autorskie, a wystarczą prawa osobiste (u nas art. 23 kc).
      • 18: CommentAuthorxxl
      • CommentTime26 Jan 2012 22:01
       
      > co prawda Duchamp zdobyłby uznanie i sławę

      no wlasnie nie. dostalby naklejke zlodziej i "srodowisko" nawet by nie wiedzialo o jego istnieniu.

      prawa autorskie nie tylko hamuja ale zatrzymuja postep, z zycia wziete: produkt firmy A ma wady (mieszczace sie w normach) firma B modyfikuje projekt funkcjonalnie podobny o duzo lepszych parametrach dla usera. produkt formy B wypycha z rynku gorszy produkt firmy A, forma A wytacza proces (i wygrywa) produkt formy B znika z rynku. produkt firmy A w niezmienionej formir nadal jest sprzedawany :-)
      • 19:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime26 Jan 2012 23:01 zmieniony
       

      ilhuven:

      Obecny stan rzeczy jest zły. Osobiście marzyłoby mi się prawo, dzięki któremu artyści zyskają, sprzedaż oryginalnych płyt wzrośnie, a ludzie znowu poczują, że muzyka ma wartość, nie jest tylko bezwartościowym śmieciem w postaci pliku na dysku którego zasysa się na terabajty.. Może kiedyś doczekamy się dobrego prawa w tym zakresie.

      Jeżeli zmienimy sposób myślenia i podziękujemy molochom dystrybucyjnym, to się doczekamy.
      • 20: CommentAuthorpin
      • CommentTime26 Jan 2012 23:01 zmieniony
       
      reasumując .. by totalnie zwalczyć "piractwo" wystarczy, by obniżyć cenę oryginalnego nośnika (np. muzyki) do normalnego poziomu w stosunku do zarobków w danym kraju. Dodatkowo dobrze by było przykrócić ZAiKS i inne tego rodzaju koszmarnie bezsensowne twory.

      Wszystko wychodzi z biedy. Jeśli np. ktoś zarabiając w Polsce minimalną krajową pracuje na przykładowy oryginał 6h a pracując w normalnym kraju 1h to rozwiązanie jest oczywiste. 90% mało zarabiających z ubóstwa wybierze nielicencjonowane wydanie ;)- i nikt i nic tego nie zmieni. Sprawa prosta. I mogą sobie wymyślać dowolne prawo a człowiek i tak sobie poradzi. Tak, czy inaczej ;)-
      • 21: CommentAuthorEagle
      • CommentTime27 Jan 2012 02:01
       
      • 22: CommentAuthornosty
      • CommentTime27 Jan 2012 03:01
       
      @Eagle - Czytam i slysze o ACTA od tygodnia a z tych 10 mitow slyszalem kiedykolwiek tylko o 3, moze 4! To bardzo ciekawy zabieg PR-wy. Popatrz np na punkt 3. To tak jakbym ja w dyskusji napisal teraz: "Nie jest prawdą jak sugerują niektórzy, ze zniesienie prawa autorskiego spowoduje zalamanie transportu kolejowego. To mit!" :D Napisalem prawde? No w sumie tak. Czyli jestem czlowiekiem ktory w dyskusji o prawie autorskim mowi prawde, a moi oponenci gadaja glupoty.

      A same punkty omawiajace mity tez mają bardzo ciekawy styl. Przeczytaj uwaznie punkt 2 i powiedz czy wynika z niego jednoznacznie, ze po wprowadzeniu ACTA kraje unijne nie bedą musialy dostosowywac do tego aktu swojego prawa (w domysle: bo ACTA nie jest sprzeczne z tym prawem)? Monim zdaniem NIE, choc ma tak pozornie brzmiec. Mowi sie glownie o jakims "studium" :P
      • 23: CommentAuthornosty
      • CommentTime27 Jan 2012 04:01
       
      @pin - no wlasnie nie... moim zdaniem zupelnie nie o to chodzi zeby "obnizyc cene oryginalnego nosnika bo to zlikwiduje piractwo". Tak nie bedzie nigdy. Sorki, ale zaden nosnik w zadnej cenie nie moze konkurowac z ceną 10zl za ktore mialem konto na hurtowni plikow i moglem sciagnac kazdy film w 10 minut.

      Chodzi o zmiane paradygmatu. O nienazywanie "piractwem" tego co sie nazywa nim teraz, wiec o przedefiniowanie tego co teraz jest "wlasnoscią" intelektualną.
      O zmiane sposobu myslenia. I ja wierze ze artysci w tym nowym modelu nie umrą z glodu!
      Nie chodzi o to zeby wszystko bylo za darmo. Chodzi raczej o to zeby zmienic przepisy bedące anachronizmem z poprzedniej epoki.

      Dam Ci przyklad:
      Dlaczego nikt nie uwaza za dziwne, ze kowale musieli zmienic profil swojej dzialalnosci po wymysleniu samochodow? Czy specjalnie dostosowywano prawo zeby chronic interesy kowali? Raczej nie, choc lobby kowali pewenie protestowalo. Bo kiedys kowal to byl gosc! Przeciez samochod byl ewidentnie zagrozeniem dla ich biznesu: nikt juz nie potrzebowal podków aby podrozowac! A oni umieli robic glownie podkowy i chcieli je robic dalej. Potrzebujemy wyrobow z metalu, a wiec i kowali, ale nie podków.
      Oczywiscie kowali jest duzo mniej. Zarabiają mniej. Ale czy to zle? Czy dla wspolnoty to duza cena za samochody? Pewnie duza czesc kowali zaczela pracowac w fabrykach samochodow :)
      A jednoczesnie 2 lata temu rozmawialem z osobą organizującą warsztaty artystyczne dla kowali-amatorow i mowila mi ze maja wiecej zgloszen niz miejsc :)

      Czy to nie jest przejrzysty przyklad?

      Wyjasnie dokladniej: po wymysleniu Internetu nikt juz nie potrzebuje plyt zeby sluchac dowolnie wybranej muzyki kiedy chcemy! Oczywiscie, potrzebujemy artystow, ale nie plyt. Moze potrzebujemy mniej artystow? Moze nie potrzebujemy zupelnie wytworni?? Nie wiem. Ale na pewno prawa pewnej grupy zawodowej nie powinny zatrzymywac postepu technicznego i korzysci jakie nam on daje. A teraz tak sie dzieje.

      Do tej pory przemysl muzyczny traktowal koncery jako promocje plyty. A czy w epoce darmowego kopiowania muzyki nie powinno byc odwrotnie?? Moze glownym zarobkiem artystow powinno byc wysteppowanie na zywo, a plyta to tylko darmowa promocja koncertow?

      Jesli kowale musieli zaczac pracowac inaczej, to czemu w takim razie artysci (i wytwornie) nie musza zaczac pracowac w nowej rzeczywistosci inaczej niz 50 lat temu?
      • 24: CommentAuthorEagle
      • CommentTime27 Jan 2012 04:01
       
      @nosty:
      To jest dokument unijny przetłumaczony na nasz język.
      Więc mity nie są z naszego podwórka.
      Zamieściłem to tylko jako przeciwwagę do ogólnie panującej opinii na temat ACTA.
      Co do praw autorskich mam podobne zdanie do Ciebie.
      Co do praw majątkowych mam trochę inne.
      Mnie się już nie chce za bardzo zabierać głosu bo za bardzo nie ma sensu.
      Ludzie już wyrobili sobie swoje zdanie, osądzili i skazali ACTA.
      Ja jestem za minimalizacją prawa i przeciwnikiem wymyślania coraz to nowych ustaw.
      Ale to ludzie są niestety temu winni, ciągle obchodząc istniejące przepisy i tłumacząc się naiwnie - "przecież to mam kopie na własny użytek".
      Przez co komplikują życie normalnym ludziom.
      A efekt jest taki że ktoś kto ma np. warezowy serwis zgarnia kasę i ma na dobrych prawników.
      A normalny user ściągnie sobie mp3 żeby sprawdzić czy mu się płyta spodoba i pójdzie siedzieć.
      No bo przecież przepisy nie powstają bo się politykom nudzi tylko dlatego że są nieskuteczne.
      No dobra, chyba że się jest NWO fanem to wtedy inna rozmowa ale ja się w to nie dam wciągnąć.
      • 25: CommentAuthormarekp
      • CommentTime27 Jan 2012 07:01
       
      @Pin: "obniżyć cenę oryginalnego nośnika (np. muzyki) do normalnego poziomu w stosunku do zarobków w danym kraju".
      Ok. No to zarobki w Bangladeszu to coś około 30$/miesiąc. Jeśli te zarobki podstawimy do Twojego wzoru to wyjdzie, że... Najlepiej było by tam otworzyć sklep wysyłkowy z banerem: "kupuj u nas - oryginały tańsze niż piraty!" :-)
      • 26:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime27 Jan 2012 09:01 zmieniony
       
      Nosty zauważył jedną dobrą rzecz: "Moze nie potrzebujemy zupelnie wytworni??"

      Zobaczcie, jaki procent dochodów ze sprzedaży płyt trafia do autorów, jaki do wytwórni. Pisał o tym wcześniej Pin. Zobaczcie do ustawy, czym zajmują się wytwórnie i Organizacje Zarządzania Prawami autorskimi. Zarządzaniem pieniędzmi. Wszystkie pozostałe organizacje przypominają nieco ekskluzywne kluby starszych panów. Zajmują się promowaniem wybranych przez siebie artystów, trendów muzycznych, decydowaniem o tym i tamtym w Muzyce. Celowo użyłem wielkiej litery.

      Uważam, że artysta jest w stanie sam się wypromować. Nie tylko dzięki muzyce, ale dzięki nowym usługom w necie właśnie: stronom internetowym, darmowym próbkom utworu mp3. Podoba ci się - przelew i ściągasz pakiet (pakiet, fajne słowo zamiast płyta). Płyty zostawiłbym dla audiofili (na dobrym sprzęcie audio daje największą satysfakcję).

      Musi polecieć kilka głów, bo się robiło niebezpiecznie. Postępu technicznego nikt nie jest w stanie zatrzymać i moim zdaniem może być, jak piszecie - wróci Mecenat. W internecie będzie "samo dno" - muzyka dla mas - "im szerzej, tym płycej" Prawdziwa sztuka będzie na zamówienie dla tych, których na to będzie stać.

      Wyrazy w cudzysłowiu słyszę statystycznie raz na tydzień od kogoś, kto słucha Muzyki. Ja słucham "pitu-pitu"
      • 27:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime27 Jan 2012 10:01 zmieniony
       
      @adv: jak sluchasz "pitu-pitu" to polecam zamiast tego muzyke pewnego mlodego prawnika (!) z Ameryki, jego projekt zwie sie "Sleepthief":
      ->link<-
      Jest to wartosciowa, melodyjna odmiana elektroniki, troche w stylu starych plyt Delerium. :)

      A poza tym sa juz takie rozwiazania, ze placi sie artyscie wg uznania, a plyte sciaga na dysk w wybranej jakosci.
      ->link<-
      Na tym forum mozna bylo w zeszlym roku dostac w ten sposob album polskiego artysty o ksywie GRABEK. :)


      Inne wiesci z frontu walki:
      ->link<-
      :O
      • 28:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime27 Jan 2012 11:01
       
      @Dracon Wielkie dzięki, zaraz przesłucham.

      Niżej wklejam tekst, który powstał kilka dni temu. Czekałem, jak opadną emocje.
      • 29:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime27 Jan 2012 11:01
       
      Do tekstu internauty Kazik0254 wkradły się pewne błędy merytoryczne, które chciałbym sprostować pro publico bono.

      Zauważył Pan ten eufemizm - "własność intelektualna" zamiast "prawo autorskie"? O ile to drugie dokładnie określa sedno sprawy, o tyle to pierwsze ma szerszy zasięg niż ocean.

      Prawo własności intelektualnej to nie eufemizm, a nazwa gałęzi prawa, w której znajduje się także ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych.

      Kazik0254 pisze:
      ...ACTA zakładają utworzenie ponadnarodowej i ponadrządowej organizacji, coś na wzór ONZ, mającej nieograniczone możliwości inwigilacji i ścigania każdego i w każdym punkcie kuli ziemskiej, bez nakazu sądowego i podania przyczyn.

      Taki wniosek wynika z podanej przez niego nieprawdziwej treść przepisu art 27 ust 4 ACTA
      (...)„Takie możliwości daje zapis w Sekcji 5. Traktatu, dotyczący "Dochodzenia i egzekwowania praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym" mówiący, że: "Władze mogą nakazać dostawcy internetu niezwłoczne ujawnienie informacji na temat abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że naruszył prawa autorskie i pokrewne"

      W rzeczywistości art 27 ust 4 ACTA brzmi on następująco (pominięte wyrazy wybolodowałem).:
      Strona m o ż e , zgodnie ze swoimi przepisami ustawodawczymi i wykonawczymi, zapewnić swoim właściwym organom prawo do wydania dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia, jeśli ten posiadacz praw złożył wystarczające pod względem prawnym roszczenie dotyczące naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub pokrewnych i informacje te mają służyć do celów ochrony lub dochodzenia i egzekwowania tych praw.
      Procedury są stosowane w sposób, który pozwala uniknąć tworzenia barier dla zgodnej z prawem działalności, w tym handlu elektronicznego, oraz, zgodnie z prawodawstwem Strony, zachowuje podstawowe zasady, takie jak wolność słowa, sprawiedliwy proces i prywatność.

      Przepisy z ACTA zaczerpnąłem z:

      eur-lex.europa
      img.interia.pl

      Jak wynika z przytoczonego przepisu wszcząć postępowanie może tylko posiadacz praw autorskich lub praw pokrewnych oraz musi zostać zachowana procedura, wynikająca z brzmienia art 27 ust 4 ACTA:

      1/ posiadacz praw zgłasza roszczenie, które musi spełniać określone wymogi prawne
      2/ określone organy (na dzień dzisiejszy w Polsce są nimi sądy powszechne oraz Prokuratura, co wynika z Konstytucji RP, ustawy o ustroju sądów powszechnych oraz Kodeksu Postępowania Cywilnego lub Kodeksu Postępowania Karnego) wydają dostawcy usług internetowych nakaz do ujawnienia informacji dotyczących abonenta dopuszczającego się naruszenia. Informacje te służą do wszczęcia odpowiedniego postępowania.

      Na dzień dzisiejszy wszczęcie postępowania następuje na wniosek powoda zgłoszony w pozwie. W Polsce właściwe rzeczowo do rozstrzygania sporów o prawa autorskie są Sądy Okręgowe (art 17 pkt 2 kpc). Aby powództwo zostało skutecznie wniesione powód musi nie tylko złożyć pozew w odpowiedniej formie, wynikającej z art. 130 kpc, ale także opłacić wpis od pozwu, który wynosi 5% wartości przedmiotu sporu (kwotowej wartości dochodzonego roszczenia, którą są np. utracone zyski oraz spodziewane korzyści, art. 19 kpc i 126(2) kpc, art 13 uks). Przykładowo od kwoty 20000 zł to 5000 zł. Jeśli powód przegra sprawę, kwota wpisu przepada, musi także pokryć wszystkie koszty postępowania (biegłego, świadków, no i koszty zastępstwa procesowego strony przeciwnej). Jeśli wygra, to pozostaje mu liczyć na to, że jego przeciwnik procesowy jest wypłacalny i wyrok nadaję się do egzekucji. W przeciwnym razie...

       Panie ministrze, "istnieje podejrzenie" to słowo klucz, otwierające drzwi do nieograniczonych możliwości ścigania każdego i za cokolwiek, np. za ujawnienie potajemnej zmowy polityków. 

      Nie jest to prawda. Zgłaszane roszczenie może dotyczyć wyłącznie naruszenia praw własności intelektualnej, czyli „związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich lub pokrewnych” Inaczej sąd powództwo oddali.

      Edit: Właśnie rząd rozważa możliwość nie wprowadzania w życie art. 27 ust 4 ACTA

      Mówi się, że ACTA mają bronić autorów przed okradaniem ich z należnych im pieniędzy za ich dzieła, to czy w takim układzie malarz dostanie pieniądze od każdego oglądającego jego dzieło?

      Istnieje różnica między sprzedażą egzemplarza utworu, a umieszczeniem jego fotokopii na stronie internetowej.

      W przypadku sprzedaży obrazu dochodzi do sprzedaży egzemplarza utworu. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, przeniesienie własności egzemplarza utworu nie powoduje przejścia autorskich praw majątkowych do utworu. (art. 52 pr. aut). Oznacza to, że nabywca nie może zlecić kopii obrazu, a jeśli jest to egzemplarza utworu plastycznego znajdujący się w miejscu publicznie dostępnym, nawet zniszczyć go, bez wcześniejszego powiadomienia o tym autora i zaproponowania mu jego sprzedaży za cenę odpowiadającą w górnej wysokości wartości materiałów, bądź też sporządzenia jego kopii. Twórca dostaje wynagrodzenie za sprzedany egzemplarz dzieła (art. 32 pr aut)

      W przypadku umieszczenia zdjęcia obrazu na stronie internetowej dochodzi do zawarcia licencji wyłącznie na polach eksplaatacji określonych w umowie np.: umieszczenia go na stronie internetowej. (art. 41 ust 2 pr aut). Na pozostałych polach eksplaatacji np. Wprowadzania utworu do obrotu, jego zwielokrotniania, autorskie prawa majątkowe nadal przysługują twórcy. Załóżmy, że umowa przewiduje udzielanie przez licencjobiorcę sublicencji osobom trzecim, bez prawa ich dalszego sublicencjonowania przez te osoby. W takim wypadku twórca dzieła otrzymuje wynagrodzenie za umieszczenie zdjęcia na stronie internetowej licencjobiorcy oraz wynagrodzenie z tytułu korzystania z licencji w przypadku skutecznego udzielenia przez licencjobiorcę osobom trzecim dalszej licencji na korzystania z utworu. Reasumując: autorskie prawa majątkowe przysługują twórcy na każdym polu eksplaatacji i z każdego z nich ma prawo do wynagrodzenia (art. 45 pr aut).

      Jeśli przeglądnąć pozostałe moje wpisy, będzie mniej-więcej obraz tego, jak to może wyglądać, gdy ACTA wejdą w życie. Pomijam istotne zmiany, jakie muszą, wbrew temu, co twierdzi rząd, zostać dokonane w ustawie o ochronie danych osobowych.
      • 30: CommentAuthorpin
      • CommentTime27 Jan 2012 15:01
       
      Nosty - a co widzisz złego w tym, by np.: zlikwidować ZAiKS i sprzedawać płyty po 10-15pln? Gwarantuję Ci, że zyski ze sprzedaży płyt były by kilkakrotnie większe i nie było by problemu zciągania z sieci itd.

      Co do Bangladeszu i zarobków 30USD / mies. - to czy we wspomnianym kraju człowiek musi pracować na pojedynczą płytę 1/3 miesiąca? :) - brednie.

      Niesamowity pomysł miał natomiast właściciel Megaupload - sprzedawać tanio pliki MP3 różnych wykonawców wypłacając im 90% profitów. Szkoda, że zamknęli MU, bo właśnie szukam wydawcy do nagranej płyty i być może dzięki takiemu rozwiązaniu mógłbym choć raz zarobić na muzyce i dokupić nieco sprzętu... lub chociaż na drobny osprzęt by też było dobrze.
      • 31: CommentAuthornosty
      • CommentTime27 Jan 2012 16:01
       
      Pin - ja nic nie widze zlego jesli ktos lubi plyty, ale po co mi wogole plyta? To jest caly czas "stary paradygmat": sprzedac kopię plyty - niewazne czy winyl, cd czy cyfrowe mp3. Strasznie zafiksowaliscie sie na tych plytach jak na walcach woskowych z czasow Edisona ;)
      A jesli podobają mi sie tylko 2 piosenki i chce tylko je kupic?
      I nie chodzi mi o materialny nosnik, ale sposob wydawania muzyki w "paczkach". Skad pojecie "plyta"? Ano stąd ze kiedys nosnik (plyta winylowa, a pozniej wzorowana na jej pojemnosci plyta CD) miescily okolo 70min. muzyki.
      W czasach internetu mozna sprzedawac pojedyncze piosenki albo wieksze utwory... A moze rozdawac za darmo, zeby ludzie przyszli na koncert, ktory jest wg mnie 10x bogatszym przezyciem niz odsluchanie plyty! I chetnie place za niego kilkadziesiat zl.
      Ja wiem ze kazdy wykonawca chce "wydac plyte" bo to cos znaczy, bo "dyskografia" to brzmi dumnie itp. Ale moze "plyta" nie nawet jako materialny nosnik ale wlasnie jako "paczka utworow" powoli odejdzie w zapomnienie i bedzie to pewnie jeszcze za naszego zycia rarytas dla hobbystow taki jak gry ba cartridgach albo vinyle? :)
      A "wydawanie" bedzie polegac na kliknieciu w przycisk "upload".
      Ja tak mysle.

      * Choc oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w tej chwili plyta czesto stanonwi przemyslaną calosc a nie przypadkowy zbior piosenek i dlatego czesto slucham plyt w calosci. Ale mimo to mysle jak wyzej - to sie zmieni.
      • 32: CommentAuthormarekp
      • CommentTime27 Jan 2012 17:01
       
      Pin: Nie, po prostu nie stać go na płytę i jej nie kupi. Gdzie tu widzisz brednie?
      • 33: CommentAuthorpin
      • CommentTime27 Jan 2012 17:01
       
      @marekp - :) - nieustannie w cenie.

      @nosty - obojętne; może być to płyta za 10-15pln, lub pliki mp3 w podobnej, lub o kilka procent niższej cenie (mniejszy nakład czasu / pracy przy wydaniu). Jako "twórca" uważam, że lepiej sprzedać 10.000 płyt / zestawów plików po 10pln, niż 1000 szt j.w. po cenie 34.99pln :D
      • 34: CommentAuthorzaxon
      • CommentTime27 Jan 2012 18:01 zmieniony
       
      Pin, dopoki ich nie zaczniesz sprzedawac.
      A jak mam zaplacic? Karta , Paypalem, Moneybookers, czy google checkout? Kazde z nich swoja prowizje zdziera. I ogolnie za mp3 za 50 centow ci po prowizjach wpadnie ok 8 centow. Do tego zrobienie strony z integracja platnosci, czestymi aktualizacjami tez kosztuje. Przeciez nad tym tez ktos musi posiedziec i zarobic. Wiec nie opowiadajcie glupot ze jak kazdy artysta pojdzie na swoje to zarobi. Wyda gdzie indziej po prostu.
      • 35:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime27 Jan 2012 18:01 zmieniony
       
      Nie można zmuszać dostawców internetu do zainstalowania systemu zapobiegającego nielegalnemu pobieraniu plików z internetu. Stanowiłoby to bowiem naruszenie Karty Praw Podstawowych UE.
      - taki zapadł wyrok TS w sprawie SABAM vs Scarlet.

      Orzeczenie TS dotyczy bezpośrednio przepisu, który znajduje się także w ACTA (art. 8, ust. 1 ACTA) i zdaniem ekspertów European Telecommunications Network Operators Association (ETNO) może uniemożliwić wprowadzenie go w państwach członkowskich, które podpisały KPP. ACTA musi być przyjęta przez całą UE żeby weszła w życie. Na marginesie, obywatele polscy nie podlegają ochronie z tytułu Karty Praw Podstawowych.
      ->link<-

      Co wy na to? :D

      Edit: Art 8 ust 1 ACTA jest pojemny jak wiadro. Nie mówi w prost o nakazie lub zakazie pobierania plików z od dostawców internetu. Mówi, że każda Strona (państwo) zapewnia swoim organom sądowym prawo do wydania nakazu stronie postępowania (pozwanemu) lub w stosownych przypadkach stronie trzeciej, nad którą odnośny organ sądowy sprawuje jurysdykcję, w celu uniemożliwienia wprowadzenia do obrotu handlowego towarów, które naruszają prawa własności intelektualnej. To oznacza, że powinni przyjąć mimo wszystko ACTA, ale nie wolno będzie interpretować tego przepisu sprzecznie z orzeczeniem TS.

      Edit: Napiszę to po polsku: dostawca usługi internet nie może być zmuszany do zainstalowania programów, które uniemożliwiałyby pobieranie przez internautów jakichkolwiek plików z sieci. Także tych, które naruszają prawa autorskie. Zawsze to jednak może zrobić z własnej inicjatywy.
      • 36: CommentAuthorpin
      • CommentTime27 Jan 2012 20:01
       
      @Zax - nie do końca, bo jeśli z kwoty 15pln zostanie tym sposobem nawet 8 pln dla wykonawcy to i tak będzie to znacznie więcej, niż w przypadku tradycyjnych wydawnictw, gdzie autor fizycznie dostaje najmniejszą część kwoty ze sprzedanej "płyty" i jednostkowo jest to raczej mniej niż wspomniane 8 srebrników. Przynajmniej dla średniej kategorii cenowej. Druga sprawa, o czym już pisałem - to fakt taki, że lepiej sprzedać więcej z małym zyskiem jednostkowym i zarobić więcej niż z potencjalnie dużym zyskiem jednostkowym, lecz z dużymi stratami związanymi z "nielegalną" wymianą plików *.mp3. No nic, tak mi się wydaje, że w tym jest słuszna alternatywa i rozwiązanie problemu - każdy ma prawo się przecież z tym zgodzić, lub nie :).
      • 37: CommentAuthorEagle
      • CommentTime27 Jan 2012 22:01
       
      @pin:
      Ale wydaje mi się że jak będziesz sprzedawał sam na swoją rękę to będziesz musiał zarejestrować firmę.
      Zusy, podatki, księgowi, reklamy etc Cię zjedzą.
      No chyba że będziesz naprawdę dużo sprzedawał.
      A tak jak pamiętam to tylko dochodowy płaciłem i to 50% było zwolnione z podatku. Nie wiem jak teraz.
      Wydawnictwo na własną rękę też nie jest takie proste jak się wydaje.
      • 38:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime28 Jan 2012 00:01
       

      adv:

      Nosty zauważył jedną dobrą rzecz: "Moze nie potrzebujemy zupelnie wytworni??"

      Zobaczcie, jaki procent dochodów ze sprzedaży płyt trafia do autorów, jaki do wytwórni. Pisał o tym wcześniej Pin.

      Ja sobie wypraszam, trąbiłem o tym w innym wątku już pół roku temu. :D
      • 39: CommentAuthornosty
      • CommentTime28 Jan 2012 02:01
       
      @Pin - jeszcze raz powtorze: moim zdaniem to nie jest kwestia ceny! Plyty odchodza do lamusa w slad za operami i gramofonami z tubą. I nie chodzi mi o materialny nosnik tylko generalnie o wydawanie muzyki w postaci plyt.
      Niedlugo nie sprzedasz zadnych plyt. To jest wynik postepu technicznego i ofensywa prawna wytworni moze to tylko spowolnic (chyba ze sie myle i postep techniczny przegra, co tez byc moze).

      Wiesz za ile szt. sprzedanych plyt dwali w Polsce Złotą Płytę w latach 60-tych? Za 160tys! A potem wielokrotnie obnizano i obnizano i od 2006r. dają złotą za 10tys.
      Powodow jest pewnie wiele: np to ze wtedy plyty mogly byc relatywnie duzo tansze, ale pewnie tez upowszechnienie taniego radia, potem magnetofonow, potem internetu...

      Płyty i ich sprzedaż (czyli generalnie sprzedaz muzyki jak to sie odbywalo dotąd) to przezytek. To nie kwestia ceny. Bo darmo zawsze bedzie taniej od dowolnej Twojej ceny. I nie ma co tego bronic... Oczywiscie mozna bedzie zarobic na sprzedazy drogich pieknych wydan w niskich nakladach dla kolekcjonerow.

      Zeby bylo jasne: ja tego co pisze nie chce bron Boze narzucac, ja nawet tego nie postuluje. Ja to tak przewiduję :) Taki jest trend historii.

      Ty jako Tworca piszesz: "uważam, że lepiej sprzedać 10.000 płyt / zestawów plików po 10pln, niż 1000 szt j.w. po cenie 34.99pln :D "
      A nie wolalbys zagrac przez rok 100 koncertow (to 2 dni pracy "fizycznej" w tygodniu! reszte mozesz tworzyc, cwiczyc itp.) i zgarnac 1000zl za kazdy koncert?
      Tak, znam realia i wiem ze teraz jest to suma nieosiagalna dla mlodego tworcy. Ze czasem na koncert do klubu przychodzi 20 osob. Ale po pierwsze piszesz o 10tys plyt a to juz poziom Zlotej Plyty czyli tworca znany i lubiany. A po drugie: gdyby muzyka byla za darmo to moze ludzie chetniej wydawaliby tak zaoszczedzone pieniadze na koncerty?
      Kopia (cyfrowa) plyty niczym sie nie rozni od oryginlu. A kazdy koncert jest inny! Koncertu nie da sie "spiracic". Bo idąc na koncert placi sie za PRZEŻYCIA, za emocje, za widowisko. Na koncerty ulubionych zespolow chodzi sie wielokrotnie a tej samej plyty nikt nie kupi dwa razy.
      • 40: CommentAuthorpin
      • CommentTime28 Jan 2012 10:01
       
      @Eagle - wcale nie mówię o wydawaniu na własną rękę, myślałem tu bardziej o rozwiązaniu wymyślonym przez twórcę MegaUpload.

      @Nosty - cały czas piszę o płytach, LUB plikach MP3 (EMPETRZY!) :) ... i nie pisz o płytach i patefonach, gdyż wiem o co Ci chodzi ;)- ..
      • 41: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime28 Jan 2012 10:01 zmieniony
       
      Nosty, masz dużo racji. Zmierzch płyty CD nie jest żadną wizją przyszłości, to rzeczywistość ostatnich kilku lat. CD już dzisiaj jest artykułem kolekcjonerskim. Nie ma sklepów sprzedających płyty - nieliczne które zostały, kierują swoją ofertę właśnie do kolekcjonerów. CD zapewne nie zniknie całkowicie i nadal znajdować będzie nabywców, tak jak winyle - co ciekawe sprzedaż płyt winylowych w ostatnich latach wzrosła!

      Album jako przyjęty format prezentacji muzyki raczej nie zniknie, bo trudno jest mi sobie wyobrazić, żebyśmy cofnęli się w czasie do lat 50 i 60 ubiegłego wieku. Ale być może masz rację w tym, że epoka singli powraca, tym razem w formie mp3. Na CD single nie zdobyły popularności.

      Wydanie albumu będzie zawsze ambicją twórcy. Wielu artystów za punkt honoru uznaje to, by ich dzieło ukazało się nie tylko na CD, ale i na winylu. Są wydawnictwa, których nie dostaniesz w formie CD lub mp3. Owszem, to produkty dla wybranych, ale w końcu ktoś, kto wydaje pieniądze na muzykę jest w dzisiejszych czasach "pozytywnym" dziwakiem.

      Artyści zarabiają na koncertach, ale trzeba mieć materiał z którym można ruszyć w trasę i przyciągnąć publiczność. Nagranie byle-jakiego singla i wrzucenie go w internet tego nie zapewni, choćby miał miliard odwiedzających na youtube. Ludziom będzie się podobać, ale niekoniecznie pójdą na koncert, bo przeliczą, że im się nie opłaca, bo nie dostaną wiele więcej niż usłyszeli w internecie.

      Zauważcie że ogromne sukcesy finansowe święcą rockowe dinozaury, które mogą pochwalić się ogromną - właśnie to słowo - dyskografią. Dlaczego? Oni nie muszą już nic nagrywać i mogą do końca życia zarabiać krocie na koncertowaniu. Młodsze zespoły epoki Internetu nie przyciągają tak licznej publiczności, bo nie mają takiego kapitału. Ceny biletów są wysokie. Może niedługo technologia pozwoli całkowicie wyeliminować artystę i ożywiony holograficzny John Lennon będzie grać prywatne występy w naszych salonach? Tak będzie taniej, wygodniej i na czasie.

      Jeśli artystom nie będzie się opłacało tworzyć, przestaną i wezmą się za inne zajęcie. Gdyby np. członkowie grupy Queen na początku lat 70. nie byli przekonani, że dzięki muzyce osiągną wiele (również w sensie finansowym), nie dostalibyśmy wielu wspaniałych płyt i przebojów. Wszyscy mieli wyższe wykształcenie i niezłe perspektywy "pozamuzyczne". Owszem, jest szansa że jakiś nieznany, przymierający głodem Mozart tworzy w tej chwili arcydzieła, ale bez mecenatu, czyt. bez wytwórni i bez milionów wydanych na promocję nie usłyszymy o nim. Jego muzyka będzie dostępna, ale pozostanie nieznana.
      • 42:
         
        CommentAuthoradv
      • CommentTime28 Jan 2012 11:01 zmieniony
       
      @Tenchi A wyrok czytał?
      • 43: CommentAuthormarekp
      • CommentTime29 Jan 2012 10:01
       
      "Jeśli artystom nie będzie się opłacało tworzyć, przestaną i wezmą się za inne zajęcie". Wiesz, artysta to ma tak (przynajmniej ja takiego znałem), że choćby miał z głodu przymierać, dzieła chować do szuflady, być nierozumiany przez otaczający świat to i tak te dzieła będzie tworzył.
      Oczywiście, od czasów masowej produkcji i co za tym idzie drastycznego spadku cen na "odtwarzacze nośników" i samych "nośników" przed artystami otworzył się gigantyczny rynek zbytu wspierany przez coraz większą ilość mediów odtwarzanych na wszechogarniających i tanich odbiornikach radiowych, telewizorach...
      Przy tak olbrzymich pieniądzach do zarobienia i tak dużej konkurencji na rynku, kapela już nie brzdąka swoje pitupitu - ona staje się projektem biznesowym. Z pełnymi tego konsekwencjami.
      Czy gdyby nie nadzieja na miliony $ u amerykańskiego rapera i nadzieja na "godne życie" polskiego rockmena, wszyscy rzucili by tą robotą i muzyka przestała by istnieć? Wątpię.
      Mozartów na świecie kręci się wielu i zapewne 99,99% z nich nie będzie man dane wysłuchać - i nie ma na to rozwiązania...
      Zgadzam się z nostym, może czas w którym "gram-będę sławny- wydam płytę - zarobie kupę kasy" już przemija i wracamy do momentu sprzed masowej sprzedaży muzyki, czyli do tego jak było od zawsze ;-)
      I na koniec: Jeśli artystom nie będzie się _opłacało_ tworzyć - to niech nie tworzą.
      • 44: CommentAuthormac
      • CommentTime29 Jan 2012 19:01
       
      A TERAZ POWAŻNIE: za chwilę zaczną się szerokie konsultacje w sprawie ACTA i prawa autorskiego generalnie. Czy nie powinniśmy zrobić coś, aby szerokie środowisko RETRO nawet jeśli nie ma nas dziesiątek tysięcy, w jakiś sposób wypowiedziało się, zapytało, co z prawem do utworów-gier sprzed 20-30 lat, do których prawa majątkowe nie są jasne, co z możliwości wykorzystywania choćby na własny użytek itp?
      • 45: CommentAuthormac
      • CommentTime29 Jan 2012 19:01
       
      A tak przy okazji: polecam wszystkim książkę ->link<- ma kilka lat, ale jest u nas dziś bardziej aktualna niż kiedykolwiek, można ją kupić w wersji papierowej, w Internecie jest wersja free (legalnie)
      • 46:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime29 Jan 2012 20:01
       
      Po pierwszych 4 rozdziałach - świetna z pewną dozą humoru.
      "(...) instruktor na obozie letnim, który wręczył dwunastolatkowi drukowaną instrukcję obsługi komputera IBM 7094"
      • 47:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime29 Jan 2012 21:01 zmieniony
       

      marekp:

      I na koniec: Jeśli artystom nie będzie się _opłacało_ tworzyć - to niech nie tworzą.

      Genialne w swej prostocie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Na świecie jest skończona i dość niewielka liczba artystów-geniuszy.
      Z muzyków:
      John Williams.
      Długo nic.
      Reszta.

      A z zespołów (nie rockowych)
      Yello
      Długo nic.
      Reszta.
      • 48:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime29 Jan 2012 21:01
       
      Owszem, jest szansa że jakiś nieznany, przymierający głodem Mozart tworzy w tej chwili arcydzieła, ale bez mecenatu, czyt. bez wytwórni i bez milionów wydanych na promocję nie usłyszymy o nim. Jego muzyka będzie dostępna, ale pozostanie nieznana.

      Bo go chłam zadusi. Nie będzie chłamu - to i wypłynie.
      • 49:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime30 Jan 2012 00:01 zmieniony
       
      Słówko o sposobach dystrybucji tychże młodych artystów.
      ->link<-
      • 50:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime30 Jan 2012 08:01 zmieniony
       
      Genialne. Wystarczy przedstawić takie wzory umów prawnikom i dziennikarzom. A oni zrobią z tego to, co trzeba. Chyba, że wytwórnie zapłacą za ciszę.

      I całe to ACTA runie, bo ludziki otworzą oczy.
      Ale z drugiej strony naiwność w gruncie rzeczy osób coś potrafiących zrobić jest ogromna. Wystarczy zatrudnić prawnika za procent od ugranych pieniędzy i już. Prawnik się znajdzie (w Polsce). Kilka takich spraw i:
      - nie będzie ewidentnych przegięć, lub
      - nie będzie chętnych prawników do prowadzenia spraw.

      A wszystkiemu sprzyja brak informacji w interecie (informacja jest, ale "normalni" ludzie ją negują, "bo przecież w internecie wszystko można napisać").
      Kiedyś było coś takiego jak webringi - ostatnio jakoś to wymiera.
      Jestem zdania, że wkrótce się odnowią w formie "każdy napisze coś kontrowersyjnego" a będzie to strasznie rozproszone i trudno z tym wtedy walczyć, w przeciwieństwie do centralizujących się .ortali (centralizujących się w pogoni za kasą ofcors:).