O ile postacie i sama sytuacja przedstawiona są dla mnie rzecz jasna oczywiste, tak nie mogę pojąć w jakim stopniu odnoszą się do niniejszego wątku. Stąd moje pytanie.
JEGO czyli S2325 zadanie zostało wypełnione czyli dostarczył test z nadzieją iż wyjdzie pozytywny i w wątku urodzą się kolejne posty (na również i ja liczę).
1976, BiPlane 4, Fun Games - nieemulowany. To druga część wydanego rok wcześniej BiPlane umożliwiająca zabawę czterem graczom naraz (poprzednia była tylko dla dwóch). Więcej informacji tutaj.
1976, Outlaw, Atari - nieemulowana. Ciekawostką był wyciągany z z maszyny Colt.45, przy pomocy którego celowało się do bandytów. Więcej informacji tutaj.
1977, Bazooka, Project Support Engineering - nieemulowana. Naparzamy z zamontowanej na automacie bazooki do rozmaitych celów. Więcej informacji wraz z obrazkiem tutaj.
Tenchi/ Poszukuje od dawna gry platformowej z elementami strzelania w owej grze przemierzasz krainę składającą się z zawieszonych w powietrzu mini wysepek na które możesz się wspinać ,bohater na miejscu jednej z rąk ma wmontowan ą strzelbę co przypomina ciut pewien znany HORROR . Nie pisz mi tylko o znanych tytułach typu Metroid i inne Turki... Pomożesz ? PS. Gra na została wydana na Amigę 600
Da się już zagrać w elektroniczną część wydanego w 1982 roku przez Bally Midway Baby Pac-Man (oficjalna trzecia część serii). Nie wolno jedynie uciekać z planszy dolnymi wyjściami, gdyż przenosi to akcję na mechaniczny flipper. Gdyby jednak wydarzył się wypadek, to zawsze możemy dusić na zmianę klawisze X oraz prawy shift i modlić się o powrót kulki do labiryntu.
1977, Desert Patrol, Project Support Engineering - nieemulowana strzelanina. Automat posiadał zamontowany karabin pozwalający doświadczyć odrzutu wraz ze wstrząsami podczas oddawania strzałów. Więcej informacji wraz z obrazkiem tutaj.
Zgadza się - większość z powyższych gier opiera się wyłącznie na tranzystorach i rezystorach, więc jakakolwiek emulacja nie wchodzi w grę, co najwyżej symulacja (na tej właśnie zasadzie działa omawiany tu już DICE). Fajnie wiedzieć, że jeszcze kogoś poza mną interesują takie archeologiczne wykopaliska. Pragnę jednak uspokoić miłośników nieco nowszych gier: już prawie kończę sprawdzać co tam nowego w najświeższej odsłonie mejma, więc wkrótce powrócimy do roku 1986.
1979, Solar War, Atari - druga część prezentowanego już Video Pinballa.
Gra początkowo miała nazywać się Super Man, jednak nie udało się załatwić licencji. Ze względu na rozmieszczenie bonusów na planszy nowy tytuł musiał trzymać się konwencji 5-3, dlatego początkowo zdecydowano się na Orion XIV, ale później odstąpiono od niego na rzecz obecnego. Podobno gdzieś istnieją nawet egzemplarze z poprzednią nazwą, ale nikt ich na oczy nie widział. Niestety póki co grać nie ma sensu - brakuje artworka, a bez niego gra wygląda tak jak poniżej.
1983, Granny and the Gators, Bally Midway - podobnie jak wspomniany powyżej Baby Pac-Man to kolejne połączenie flipera z grą wideo. Oczywiście część mechaniczna nie jest i nigdy nie będzie grywalna z raczej zrozumiałych względów.
1984, Spectrum I+, Roy Abel & Associates - kolejna ciekawostka, czyli oparta o GCE Vctrex maszyna do mierzenia poziomu stresu oraz testowania osobowości. Po wrzuceniu monety wybieramy osiem kolorów w kolejności od najbardziej do najmniej lubianego...
1986, Darwin 4078, Data East - pierwsza cześć trylogii strzelanin. Całość utrzymana jest w cokolwiek surrealistycznym klimacie, co niestety przełożyło się także na power-upy - po ich zebraniu nasz statek zmienia kształty oraz niekiedy sposób strzelania, niekoniecznie na lepszy niż do tej pory. Właśnie ów fakt dyskredytuje tę grę w moich oczach - strasznie to wszystko dziwne i niezbyt ciekawe.
1987, Double Dribble: The Ultimate Basketball Game, Konami - druga już koszykówka od tej ekipy, w której podczas przemieszczania się trzeba kozłować piłkę przy pomocy pierwszego fire. Uwagę zwraca wyśpiewany w całości(!) hymn USA, ale poza tym nie znalazłem w niej niczego specjalnego.
1986, Empire City: 1931, Seibu Kaihatsu (oraz Taito, w USA Romstar, a we Włoszech Eurobed) lub Street Fight (Niemcy, TV-Tuning Videospiele GmbH) - prosta, aczkolwiek niezwykle wciągająca strzelanina FPP, w której swego czasu także utopiłem morze gotówki. Naszym zadaniem jest patrolowanie ulic i wybijanie grasujących po nich gangsterów. Usłużna strzałka podpowiada kierunek dalszych poszukiwań. Wypada się z nimi streszczać, gdyż wrogowie bardzo szybko otwierają ogień (licznik widoczny w prawym dolnym rogu pokazuje nam kiedy to nastąpi).
Jeśli nie zrobimy wówczas uniku drugim klawiszem fire...
..., to zginiemy nawet gdy nie byliśmy na tym samym ekranie co nasz adwersarz. Wypada także oszczędzać amunicję strzelając celnie i precyzyjnie. Przed nami dziewięć etapów, których akcja toczy się zarówno w dzień jak i w nocy (druga pętla zamienia kolejność owych pór, więc można w sumie mówić o osiemnastu poziomach). Tylko tyle i aż tyle, a świetnej zabawy jest tu od groma. Zdecydowanie polecam.
1986, Enduro Racer, Sega - kolejna śliczna, choć bardzo krótka i pierońsko trudna motocyklówka, która bez porządnego analoga jest średnio grywalna. Aby nie utracić kontroli nad pojazdem po skoku przez rampę należało podejść do niego jadąc na tylnym kole, co uzyskiwało się poprzez fizyczne podniesienie kierownicy kontrolera.
1986, Western Express (poza Japonią Express Raider), Data East - dosyć trudna, choć niczego sobie zręcznościówka, w której rabujemy pociągi. Każdy etap nieparzysty to chodzona bijatyka - uważając na rozmaite przeszkody terenowe musimy zdążyć pokonać naszego przeciwnika i przeskoczyć na kolejny wagon, zanim bomba odetnie go od reszty składu. Do dyspozycji mamy pięści oraz kopniaki (odpowiednio pierwszy i drugi fire).
Poziomy parzyste to strzelanina. Drugi przycisk służy teraz do robienia uników przed atakującymi ptakami lub miotanymi w naszą stronę butelkami (wrogie kule lepiej z miejsca zestrzeliwać).
Po ośmiu levelach całość zabawy rozpoczyna się od nowa, choć oczywiście robi się nieco trudniej.
Mamy oto kolejną ciekawostkę rodem z japońskich hoteli. Zapraszam do obejrzenia filmiku - nie ma sensu żebym przepisywał wszystko to, o czym mówi jego autor.