atarionline.pl Nie samym Atari człowiek żyje, czyli tenczowy przegląd gier - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthornosty
      • CommentTime9 Dec 2014 19:12
       
      Chciałem tylko dodać, że "Empire City: 1931" na Amstrada (a i pewnie inne komputery domowe) nazywała się "Prohibition".

      Skończyłem ją na ten komputer i do dzisiaj nie miałem pojęcia, że to konwersja z automatów :)

      Gra mimo pozornej prostoty ma niesamowicie dobrze zbudowaną atmosferę. Polecam.
      Niestety nie ma wersji na Atari, a szkoda, bo wydaje się spokojnie wykonalna (np w hi-res z podkolorowaniem duszkami).
      • 2:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime9 Dec 2014 20:12 zmieniony
       
      Wszystko się zgadza. Tak jak napisałeś, ta gra wyszła także m.in. na C=64, Spectruma, Thompsona TO8 oraz uwaga: poza DOS-em także na Atari ST.
      • 3:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime9 Dec 2014 21:12 zmieniony
       
      1986, Fantasy Zone, Sega - oto kolejna wysoce abstrakcyjna pod względem wyglądu, ale bardzo dobra strzelanina.



      Zadaniem Opa-Opa, czyli głównego bohatera mi osobiście przypominającego skrzyżowanie ptaka (ma skrzydełka i widoczne po wylądowaniu na ziemi nóżki) z helikopterem, jest oczyszczenie siedmiu leveli ze wszystkich żywych generatorów produkujących kolejne potworki. Usłużna mapka na dole ekranu informuje nas ile ich jeszcze pozostało oraz gdzie się one znajdują. Choć zgubić się absolutnie nie da rady, jako że etapy zapętlają się w nieskończoność, to zawsze fajnie zaoszczędzić sobie kawał drogi i od razu lecieć we właściwym kierunku. Każdy generator ma na sobie wielką kropę, która odzwierciedla jego kondycję zmieniając kolor podczas naszych ataków. Po oczyszczeniu poziomu czeka nas jeszcze rozprawa z bossem zazwyczaj posiadającym jakiś czuły punkt (może ich też być kilka lub kilkanaście) także zmieniający barwę wraz z traconą przez stwora energią.



      Z zabijanych przeciwników oraz niszczonych generatorów wypadają monety, za które można nabywać wszelakie dobra w pojawiającym się od czasu do czasu sklepiku (czerwony balonik z napisem "shop").



      Uwaga: o ile upgrade silnika i bomb jest permanentny, tak standardowe bronie są niestety czasowe. Na pocieszenie można ich kupić więcej niż jedną sztukę na raz, a następnie po wyczerpaniu obecnie używanej przełączyć się na inną (żółty balonik z napisem "sel", od "select", pojawiający się czasami tak jak sklep). Druga uwaga: cena każdej broni rośnie wykładniczo wraz z kolejnym jej nabyciem, czyli kupując przykładowo laser po raz dziesiąty będziemy musieli wyłożyć za niego kilkukrotnie więcej gotówki niż na samym początku.



      Ostatni ósmy etap to boss rush zakończony pojedynkiem z finałowym przeciwnikiem, którym okazuje się Opapa, czyli nasz dawno zaginiony ojciec... Ciekawe, ciekawe.

      Tak jak napisałem na samym początku, gierka jest dosyć przyjemna, choć raczej trudna - na ekranie momentami aż gęsto od pocisków, a bossowie bywają strasznie wredni pomimo tego, iż czasem w ogóle niczym nie strzelają. W każdym bądź razie warto ją przynajmniej kojarzyć, gdyż Opa-Opa to jedna z najbardziej kultowych i znanych w Japonii postaci z gier wideo - spotkamy się z nim jeszcze niejeden raz.
      • 4:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime9 Dec 2014 23:12 zmieniony
       
      1986, Fire Trap, Woodplace (w USA Data East) - zdaję sobie sprawę, że nie jestem dziś zbytnio oryginalny z tymi swoimi abstrakcjami, lecz co niby mam napisać o pozycji, w której jako dzielny strażak zasuwamy po szesnastu płonących wieżowcach w celu uratowania uwięzionej na samej górze słodziutkiej laseczki (sadysta ze mnie, ale mogę godzinami przyglądać się, jak przerażona usiłuje wydostać się przez okno)?



      Do tej gry mam bardzo osobisty stosunek, gdyż był to pierwszy automat jaki w życiu widziałem. Nie odważyłem się jednak wrzucić do niego monety - niniejszy tytuł wydawał mi się strasznie trudny. Taki też jest w istocie, głównie ze względu na konieczność bardzo płynnego manewrowania dwoma joystickami - klawisz fire nie służy tutaj do niczego (strzelamy wychylając obie wajchy do środka). Na naszego bohatera czyha cała plejada rozmaitych niebezpieczeństw: zaczynając od widocznych w oknach pożarów i ogromnych kul ognia na samym wierzchołku każdego bloku, poprzez spadające garnki z gorącą cieczą, biurka z komputerami, siedzenia oraz koła od samochodu, a nawet całe pojazdy(!), jakieś dziwne butelki z trupią czaszką, cegły, bumerangi, na latających i łażących po ścianach ptakach (bynajmniej nie) kończąc. Podczas wspinaczki rozdajemy uwięzionym ludziom oraz zwierzętom spadochrony, da się także zdobyć lepsze strzelanie, podlecieć kawałek do góry przy pomocy motolotni (uwaga: można w ten sposób ominąć panienkę do uratowania i cały etap trzeba wówczas przechodzić ponownie) lub zbierać inne bonusy punktowe.

      Ilekroć gram sam lub po prostu widzę Fire Trapa w akcji, to zawsze zastanawiam się jakim cudem te budynki w ogóle stoją - całość konstrukcji pełna jest dziur, a momentami wręcz trzyma się na ledwo jednej ścianie! Po prostu istne szaleństwo.

      Wielka szkoda, iż tak genialny pomysł na zręcznościówkę został ździebko położony przez moim zdaniem niezbyt ciekawie rozwiązane sterowanie. O wiele lepiej wygląda to w konwersjach na komputery domowe, gdzie wspinamy się poprzez zwykłe wychylenie manipulatora do góry; tyle że w nich z kolei nie zostało ani śladu po zabawnej oraz sympatycznej mangowej grafice (postacie nie mają w ogóle twarzy, przynajmniej na C=64 - nie wiem jeszcze jak na gumiaku czy Amstradzie). Jeśli czujecie się na siłach sprawnie operować dwoma gałkami, to definitywnie polecam niniejszą pozycję - ja raczej sobie podaruję, choć nie ukrywam, iż czynię to z ogromnym żalem. Co jednak poradzić - za stary już ze mnie pies, żebym łatwo uczył się nowych sztuczek.
      • 5:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 01:12 zmieniony
       
      1986, Flower, Komax (oraz Sega/Alpha Denshi) - dziwaczna strzelanina, w której atakują nas... kwiaty. Zdobywane power-upy wyczerpują się po określonej ilości strzałów bądź czasie, więc szybko sobie darowałem.

      • 6: CommentAuthors2325
      • CommentTime10 Dec 2014 01:12 zmieniony
       
      Pojazd wygląda jak ukazany od tyłu, ale na filmiku widać, że jednak leci i strzela do góry, a nie w głąb planszy. Słowo missile komuś się w ramkę nie zmieściło i jakaś dziwnie brzmiąca muzyka jak z SoftSynth. Dziwne i ciekawe, nie znałem, dzięki. W Firetrap nie mogłem opanować sterowania, a gdy w końcu wspiął się łaskawie kawałek to w tym momencie obrywałem czymś zlatującym skupiając się na sterowaniu zamiast na tym co się dzieje na planszy.
      • 7:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 01:12 zmieniony
       
      1986, Gardia, Coreland/Sega - mało urozmaicona pod względem etapów i przeciwników strzelanina. Trochę szkoda, bo w całej tej powtarzalności ginie zupełnie fajny system power-upów.

      • 8:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 01:12 zmieniony
       
      1986, Gauntlet II, Atari - nowe etapy, potwory, bonusy i sekrety, których odkrywanie dawało możliwość wygrania $5000 w żywej szeleszczącej gotóweczce. Dzięki przypisaniu kolorów do poszczególnych graczy teraz można wreszcie zagrać np. drużyną czterech elfów. Poza tym nic nowego, następny proszę - jakoś nigdy nie przepadałem za tą pozycją.

      • 9:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 02:12 zmieniony
       
      1986, Genpei Toumaden, Namco - horrorowata zręcznościówka, której fabuła osadzona jest w świecie japońskich mitów. W sumie nic specjalnego, choć akcję obserwujemy aż z trzech różnych perspektyw...







      ..., a koniec można osiągnąć trzema drogami.
      • 10:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 02:12 zmieniony
       
      1986, Gigas oraz Gigas Mark II, Sega - jeśli widziało się Arkanoida, to widziało się je wszystkie. Trochę ładnej grafiki, ale poza tym nudy na pudy.

      • 11:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime10 Dec 2014 02:12 zmieniony
       
      1986, DLT's Radio1 Quiz: Give Us a Break, JPM International - obrazek mówi wszystko.

      • 12: CommentAuthortrocero77
      • CommentTime11 Dec 2014 23:12
       
      Jako że parę postów wcześniej przewinęły się strzelanki to ostatnio ta gra na androida ujęła mnie bardzo:



      I takich gier na A8 brakowało mi zawsze.
      • 13:
         
        CommentAuthorCOR/ira4
      • CommentTime12 Dec 2014 19:12 zmieniony
       
      Tenchi /
      Odkryłem przypadkowo mega fajną grę no normalnie rewelka ,szkoda tylko iż taka krótka jednakże są trofea do zdobycia choć coś ciężko mi z ich zdobyciem idzie :-) no rozumiem przejść etap na jednym życiu aczkolwiek uzyskać tyle punktów co jest wymagane to już jakiś trick ,nie poddaje się ,będę próbował ... a może grałeś i coś doradzisz (w sprawie tych punktów) a jest także druga część .




      Filmiki kijowej jakości jednakże gra zachwyca .





      NA MAŁYM EKRANIKU KIESZONSOLKI GRAFICZKA JEST PRZEDNIA :-)
      • 14:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime12 Dec 2014 20:12 zmieniony
       
      No niestety - cała moja dotychczasowa interakcja z DS-em ogranicza się do bardzo krótkiej partyjki w rewelacyjnie zapowiadający się 999 przy okazji testowania emulatora oraz tłumaczenia (będzie czym otrzeć łzy po braku drugiego Dangana). Ta strzelanka rzeczywiście wygląda zacnie, a co do wymogów na trofea - rzadko kiedy bawi mnie takie przedłużanie czasu żywotności gry na siłę. Tym niemniej spotkałem się już z podobnymi przypadkami, więc kilka wskazówek ogólnych mogę spróbować udzielić. Przede wszystkim zwróć uwagę za co otrzymujemy ile punktów. Może trzeba zdejmować absolutnie wszystkich wrogów w celu nabicia jakiegoś mnożnika (widzę takowe na filmiku)? Albo kasować poszczególne cele konkretnym rodzajem broni? A może odwrotnie: należy darować sobie wybicie wszystkiego i część złomu po prostu przepuścić (to w przypadku gdybyś nabijał większy wynik niż jest wymagany)?
      • 15:
         
        CommentAuthorCOR/ira4
      • CommentTime16 Dec 2014 15:12
       
      thx ,próbuje nadal .
      Tenchi /jak możesz to wyszukaj mi na jakie sprzęty jest SUPER HEXAGON ,ja kożystam z internetu w kawiarence i czas mam ograniczony .
      Ok?
      • 16:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime16 Dec 2014 18:12
       
      Windows, OS X, Linux, iOS, Android, BlackBerry 10, Commodore 64 (jako Micro Hexagon).
      • 17:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime27 Dec 2014 01:12 zmieniony
       
      To nic ważnego, ale czuję się niejako w obowiązku poinformowania wszystkich oczekujących ciągu dalszego, iż w związku z otrzymaniem całkiem poważnego zlecenia na dwa cykle artykułów (pierwszy już wystartował, a pewnie coś jeszcze innego wyniknie po drodze) nie jestem w stanie kontynuować naszego przeglądu, a przynajmniej nie w obecnej formie oraz z dotychczasową częstotliwością, co zresztą ostatnio było widać aż nadto. Nie mam pojęcia jak się dalej sprawy potoczą (oby jak najlepiej dla mnie, bo z całym szacunkiem dla wolontariatu jeść niestety trzeba), tym niemniej chciałbym z tego miejsca serdecznie wam podziękować za całe dotychczasowe wsparcie, jakiego mi udzielaliście. Zatem do przeczytania gdzieś, kiedyś - może nawet znowu na gościnnych łamach AOL, któż to wie... Pozdrawiam was serdecznie.


      ..., at least for now. :)
      • 18:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime27 Dec 2014 09:12
       
      Powodzenia.
      Od czasu do czasu zajrzyj tu :)
      • 19:
         
        CommentAuthorTheFender
      • CommentTime27 Dec 2014 09:12
       
      Powodzenia Tenchi!

      Daj znać gdzie Cię można będzie poczytać - jak już można będzie oczywiście :)
      • 20: CommentAuthormono
      • CommentTime27 Dec 2014 13:12
       
      No pewnie! Powiedz gdzie publikujesz. Dzięki wielkie za Twój przegląd, bo to była świetna rzecz. Podobały mi się też artykuły na głównej stronie AO. Powodzenia i do zobaczenia :) Sieć jest nieskończona :P
      • 21:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime27 Dec 2014 14:12 zmieniony
       
      Oczywiście z forum znikać nie zamierzam, wszak to jedno z najciekawszych miejsc w polskim internecie. A moja propozycja z naszego ostatniego maila jest wciąż aktualna, larku. :)
      Pytacie, gdzie można poczytać. Od jakiegoś czasu pracuję tu, ale nie wiem czy to będzie tak samo interesujące - poza tematyką grową poruszamy (a raczej mamy zamiar to robić) także wszelakie inne tematy związane z latami 80-tymi oraz 90-tymi. Na razie zbyt wiele tego nie ma, lecz strona dopiero co ruszyła i zapełnienie jej treścią trochę niestety potrwa.
      Artykuły na głównej miałem w sumie całe dwa, ale o ile przegląd detaliczny faktycznie muszę zawiesić ze względu na charakter obecnie przygotowanych materiałów (totalne przeglądówki pokrywające jednorazowo spore przedziały czasowe, o czym można się przekonać czytając pierwszą publikację), tak w tej materii na pewno nie powiedziałem ostatniego słowa. :)
      Zatem dzięki raz jeszcze i zaglądajcie od czasu do czasu pod podany adres (każdego nowego arta reklamował osobno nie będę, kolejne powinny się pojawiać plus minus co dwa tygodnie) oraz polecajcie stronę komu się da, jeśli chcecie nas wspomóc.
      • 22: CommentAuthormarekp
      • CommentTime27 Dec 2014 17:12
       
      Szkoda... No ale kiedyś dopiszesz resztę? Co nie? :-)
      O "Save the Floppy" miałem okazję chwilę pogadać z bachoo na SV. Ciekawy pomysł. Do mnie osobiście nie przemawia prawdopodobnie dlatego, że moje beztroskie lata wypadły jeszcze przed epoką dyskietek 3,5", ale wydaje mi się, że łapię ideę :-)
      Widzę, że jest tam co poczytać i dodam stronkę do zakładek. Powodzenia! :-)
      • 23:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime27 Dec 2014 19:12
       

      Tenchi:

      A moja propozycja z naszego ostatniego maila jest wciąż aktualna, larku. :)

      Pamiętam i skorzystam! :)
      • 24: CommentAuthorAdam
      • CommentTime27 Dec 2014 20:12
       
      Tenchi, trzymam kciuki za Twoją nową robotę :)
      • 25:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime29 Dec 2014 07:12 zmieniony
       
      W sumie wychodzi na to, żem kapryśny i niezdecydowany, ale mam dla was pewną propozycję. Myślę że mógłbym jakoś kontynuować pisanie tutaj, ale stosując się do jeszcze bardziej zaostrzonej wersji tej propozycji gorgha. Znaczy to po prostu, iż skupiłbym się wyłącznie na grach moim zdaniem wybitnych lub od czasu do czasu ostrzegł przed jakąś totalną porażką. Musicie jednak zdać sobie sprawę, że będzie to mocno subiektywna selekcja niekoniecznie zgodna z waszymi gustami: nie będę patrzył, czy coś było znanym i popularnym hiciorem - każdą grę niespełniającą moich wymogów jakości pominę milczeniem. Jeśli to jest do przyjęcia, to mogę spróbować ogarnąć temat.
      • 26: CommentAuthormarekp
      • CommentTime29 Dec 2014 14:12
       
      Tenchi, ale co to za wybór? Albo będziesz pisał o tym co Twoim zdaniem jest dobre, albo w ogóle..?
      No to pisz o tym co Ci pasuje - to i tak lepsze niż nic :-)
      • 27: CommentAuthornothin
      • CommentTime29 Dec 2014 14:12
       
      ..ja w sprawie FireTrapa sprzed paru wpisów - miałem zajoba na punkcie tej gry na c64, CO TO ZA WERSJA z 4go wpisu na tej(42giej) stronie, MUSZĘ to mieć!
      • 28:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime29 Dec 2014 20:12 zmieniony
       
      @marekp
      Rzecz w tym, że do tej pory starałem się przynajmniej napomknąć o każdej jednej uruchomionej grze. To też zabierało cenny czas, przez co przegląd szedł o wiele wolniej (złapać screeny, sformatować, sklecić choćby te dwa-trzy zdania). Tymczasem muszę teraz sporo przyspieszyć i skupienie się wyłącznie na pozycjach moim zdaniem wartych wspomnienia pozwoli mi to zrobić, bo w ten sposób gier do opisania na rok będzie powiedzmy 20, a nie 200. Tylko tak jak mówiłem - grozi wysoce subiektywną selekcją, bez patrzenia na hitowość czy kultowość danego tytułu, że nie wspomnę o niekompletności przeglądu. Komuś może nie być to w smak po tym do czego was przyzwyczaiłem, więc wolałem zapytać.

      @nothin
      Pytasz o tę wersję? To jest oczywiście jedynie słuszny automatowy oryginał. Aby w niego zagrać potrzebujesz emulatora o nazwie MAME oraz odpowiednich ROM-ów.
      • 29: CommentAuthortrocero77
      • CommentTime30 Dec 2014 00:12
       
      W ramach ciekawostki:
      • 30:
         
        CommentAuthorCOR/ira4
      • CommentTime31 Dec 2014 13:12
       
      Tenchi /
      mój kolega poszukuje pewnej automatowej gry w której na początku wybierasz planetę których jest kilka a póżniej po wyborze chodzisz skaczesz i strzelasz...
      Jest to ważne mógłbyś coś zasugerować ???,mile widziane filmiki bądź fotki z game playu.
      Pozdrawiam
      :-)
      • 31: CommentAuthorfalcon030
      • CommentTime31 Dec 2014 16:12
       
      Może "Xain'd Sleena"?
      Sam tego chwilę temu szukałem i mnie kolega XXL ochrzanił, że klasyków nie znam ;-)
      • 32:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime2 Jan 2015 00:01 zmieniony
       
      @falcon030
      XXL zrobił słusznie. This is a brutal one. :D

      • 33:
         
        CommentAuthorCOR/ira4
      • CommentTime2 Jan 2015 13:01
       
      tak to jest to ,mnie również głupio jednakże owego tytułu nie znałem i nie mogłem koledze pomóc.
      • 34:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 06:01 zmieniony
       
      Dziś w ramach ciekawostki kolejna przypowieść o tym, jak to niemożliwe stało się możliwym. Nie wiem czy kogokolwiek to zainteresuje, ale od kilku godzin siedzę z radości na suficie i po prostu muszę się tym z kimś podzielić, bo inaczej nie zasnę.

      Nie dalej jak rok temu śliniłem się na świeżo dodany do mejma (wówczas jeszcze nieoficjalnie) Deathsmiles Mega Black Label. Jednak było w tym także trochę smutku, bo już wówczas wiedziałem o drugiej części tego czadowego danmaku, dostępnej jedynie bywalcom salonów oraz posiadaczom Xboxa 360 (rzecz jasna tylko w Japonii - gra posiada region lock). Plus minus pół roku temu została ona dodana do mejmowskiej listy, aczkolwiek na chwilę obecną oczywiście nie działa. Minie pewnie z dziesięć lat zanim driver zostanie porządnie dopracowany, a potem przez kolejne dziesięć będzie trzeba czekać na odpowiednio mocnego peceta, który da radę pociągnąć to w rozsądnej prędkości wyłącznie przy pomocy samego procesora. Przynajmniej takie były moje prognozy. Tymczasem pewien sprytny Hiszpan poradził sobie ze sprawą w niecałe trzy tygodnie, po raz kolejny udowadniając tym samym jak strasznie praco- oraz czasochłonną (a do tego momentami kompletnie zbędną) polityką jest dążenie developerów mejma do tej ich zakichanej 100% zgodności z automatem pod absolutnie każdym względem. Gościu wyripował zawartość pliku CHD zawierającego dane gry, zcrackował EXE, dołożył do tego prosty loaderek oraz konfigurator kontrolerów (standardowy joypad pod USB jest rozpoznawany bez żadnych problemów), oskryptował to wszystko dla wygody użytkowania i rzucił ludziom. Żeby było jeszcze weselej, całość znacznie schudła: obraz CHD waży prawie 900 MB, zaś same dane po wyripowaniu zajmują niewiele ponad 200 MB. Co prawda tu i ówdzie słychać głosy, że grafika się sypie, tudzież nie da się sterować postacią, no ale cóż poradzić - gdy się uruchamia grę dedykowaną Windowsowi XP (na nim właśnie opiera się system Taito Type X², pod którym ów tytuł działa) na jakichś nowszych wynalazkach małych miękkich, to musi się to tak skończyć. Po raz kolejny cieszę się z mojego fanatycznego wręcz przywiązania do starego poczciwego XP-ka - u mnie gierka śmiga rewelacyjnie, chyba nawet trochę szybciej niż na poniższym filmiku.



      No i bardzo dobrze, bo absolutnie nie jestem w stanie oprzeć się uroczej Windii, bądź ponurej Casper tak słodko wojującej ze swoimi zakolanówkami (mhhhroczne goth lolis are always a pure win!).



      Co prawda brak w tej wersji pełnego voice actingu w przerywnikach pomiędzy etapami dodanego do xboxowego portu (buuu!) oraz dodatkowych trybów z konsoli, no ale czasem trzeba wiedzieć kiedy odpuścić.

      Jaki jest morał z tej historii? Ano taki, iż po raz kolejny upewniłem się o słuszności swojej niechęci do kupowania jakiejkolwiek konsoli wraz z grami. Ja ZAWSZE dostaję to czego chcę - wystarczy jedynie wykazać się odrobiną cierpliwości, co absolutnie nie stanowi problemu przy takiej ilości już dostępnych materiałów. Z dziką rozkoszą dołączam kolejną oficjalnie nieemulowaną, choć działającą w 100% zgodnie z oryginałem (da się nawet otworzyć menu operatora ze wszystkimi ustawieniami, więc mamy pełną kulturę) automatówkę do swojej kolekcji, a wam mówię do ponownego przeczytania, może już za niedługo - dopracowuję właśnie pewien koncept coby nie było gadania, że jak tylko poczułem odrobinę gotówki, to poleciałem niczym kot z pęcherzem zostawiając was kompletnie na lodzie. :P Ja ne!
    1.  
      DeathSmiles bylo tez wydane w Europie...
      Rising Star Games w 2011 r wydal Deathsmiles:Deluxe Edition, najbogatsza wersje tej gry. Wersja ta zawiera chyba wszystkie mozliwe warianty/wersje tej gry Arcade, MLB, ver 1.1 MLB US version etc..wersji, ktora na polskim allegro jest do kupienia w okolicach 50 zl...
      Inna sprawa, ze kazdy posiadacz Xbox 360 moze rowniez kupic te gre, w wersji cyfrowej, za 69,99 na polskim XBLA...
      Czego by nie mowic, lepiej kupic gre niz korzystac z pirackich wersji.
      Coz, Tenchi, nie masz racji...nie tylko w kwestii Deathsmiles - takze w kwestii konsol.
      • 36:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 14:01 zmieniony
       
      Miło cię znowu widzieć - już się bałem, że całkowicie przeniosłeś się na PPA. Dzięki za informację o tych zachodnich wydaniach gry - dobrze wiedzieć, iż na Wiki wszystkiego nie napisali. Poważnie sprzedają część pierwszą z 2007 i drugą z 2009 w jednym packu? No aż się wierzyć nie chce - cóż za poświęcenie potencjalnie dwukrotnych zysków! Oczywiście w niczym nie zmienia to mojego podejścia do sprawy - musiałbym bardzo mocno uderzyć się w głowę, aby wyłożyć szmal na konsolę oraz grę, którą od wczoraj już mam. Między innymi właśnie dlatego nie chciało mi się robić za nią poważnego researchu po sieci (szkoda czasu), dlatego nic nie wiedziałem o tych wydaniach poza Japonię.
      Edit: Jednak zrobiłem mały research. Ten twój cały Deluxe Edition to tylko pierwsza część z 2007 we wszystkich możliwych wariantach (dlatego informacje o nim znajdują się pod adekwatnym hasłem na Wiki - nic dziwnego, że ich nie przeczytałem, musieli je dodać już po mojej ostatniej wizycie tam), a my wszak rozmawiamy o drugiej z 2009. Napisz proszę, czy ona też jest dostępna w jakikolwiek sposób na zachodnim rynku... Bo jeśli nie, to właśnie po raz kolejny udowodniłem, że jednak zazwyczaj podaję tylko pewne informacje (oczywiście wyłącznie te dostępne). :)
      Also, 70 zoli za grę, którą przechodzi się w 20 minut... Jakbym się bardzo mocno uderzył w tę głowę, to może z 10 bym dał. Ale wyłącznie bezpośrednio developerom do ręki. To właśnie przez takich jak ty te cholerne korporacje wciąż rosną w siłę. Gdy się obudzicie, to będzie już za późno na cokolwiek - dopadną nas wtedy inne problemy niż potencjalny brak nowych tytułów spowodowany załamaniem rynku, bo ktoś tam za coś tam nie zapłacił.
      • 37:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 19:01 zmieniony
       
      Nasz przegląd przerwaliśmy w 1986 roku na literze G. Wiecie już, że nie mam czasu kontynuować go w dotychczasowej formie. Postanowiłem jednak przygotowywać zestawienia każdego roku w pigułce, żeby totalnie nie zostawiać na lodzie wszystkich tych, którzy mają ochotę zagrać w coś fajnego, a nie mogą sobie pozwolić na żmudne filtrowanie całości. Będą to wybitnie moje subiektywne opinie, no ale to chyba fakt oczywisty. Tak czy siak, zostaliście ostrzeżeni. Do rzeczy zatem.

      Co jeszcze ciekawego wydarzyło się w roku 1986?

      Ikari (na zachodzie Ikari Warriors), SNK - ten kultowy klasyk odniósł spory sukces, ale mi jakoś nie podchodzi. Niekończące się fale przeciwników i konieczność taktycznego rozprawiania się z nimi męczą mnie bardzo szybko - osobiście raczej preferuję niczym nieskrępowane parcie przed siebie.



      Dai Ressha Gotou (na zachodzie Iron Horse), Konami - raczej daremna próba powtórzenia sukcesu Green Beret.



      Tokushu Butai Jackal (poza Japonią po prostu Jackal bądź Top Gunner), Konami - podobny zarzut co w przypadku Ikari: trzeba jechać wolno i ostrożnie, no chyba że zna się rozkład przeciwników na pamięć. Podziękował.



      Manhattan 24 Bunshou (na zachodzie Jail Break), Konami - i kolejna próba odcinania kuponów od sukcesu Green Beret.



      Kaiketsu Yanchamaru (w USA Kid Niki: Radical Ninja), IREM - całkiem sympatyczna platformówka, w której spieszymy na ratunek porwanej księżniczce. Gramy oczywiście w japoński oryginał, jako że w wersji eksportowej pozmieniano imiona bossów oraz fryzurę głównego bohatera (po jaką cholerę, ja się pytam?!).



      Kiki Kaikai, Taito - nawet nie najgorsza strzelanina, w której ratujemy znanych z japońskiej mitologii porwanych bogów.



      Rozwaliło mnie wydanie o nazwie Knight Boy (ani chybi jakiś pirat-bootleg) - doprawdy, bardzo ładny ten nasz tytułowy chłopczyk, a w dodatku nosi takie totalnie macho-męskie imię: Sayo-chan. :P



      Ares no Tsubasa (w USA Legendary Wings), Capcom - o tym tytule wspominam tylko ze względu na chęć opisania kolejnych niecnych praktyk braci hamerykanów. W oryginale sterujemy odpowiednio Michelle Heart (1P) oraz Kevinem Walkerem (2P), zaś wydanie US zamienia ich na dwóch takich samych bezimiennych czopków płci męskiej. Pocałujcie się w rzyć z takimi "ulepszeniami".



      Momoko 120%, Jaleco - szkoda, że grywalność taka sobie. Sterujemy bowiem słodziachną dziewuszką, która dorasta co jeden etap. Naszym zadaniem jest przeprowadzić ją od przedszkola do ślubnego ołtarza. Gra miała być oparta na szalenie popularnej w tamtych latach mandze i anime, ale Jaleco udało się dostać licencję tylko na famicomowski port. W automaciaku jedynym śladem po tej koncepcji jest muzyka tytułowa pochodząca z czołówki pierwszej serii wspomnianego anime.



      Out Run, Sega - mówi samo za siebie. Niestety, jest tak samo jak ze wszystkimi innymi wyścigówkami tego typu, czyli bez bardzo porządnego analoga nie ma sensu pochodzić.



      Quartet, Sega - pamiętacie jeszcze, jak przy okazji Gauntleta wspominałem o dwóch szpiegach Segi, którzy obfotografowali go na wszystkie strony? Oto co z tego wynikło.



      Nekketsu Kouha Kunio-kun, Technōs - czyli bijatyka osadzona w klimatach szkolnych gangów. Jako tytułowy Kunio-kun rozprawiamy się z klientami, którzy pobili naszego przyjaciela.



      Wydanie zachodnie zostało napisane niemal od zera - wiecie już chyba, że oczywiście mowa tutaj o bardziej znanym u nas Renegade. W tej wersji podążamy na ratunek naszej porwanej kobiecie. Doczekała się ona (oczywiście wersja, nie kobieta!) osobnych kontynuacji wydawanych na komputery domowe, mających się absolutnie nijak do kolejnych oryginalnych gier z Kunio-kunem.



      Rolling Thunder, Namco (na zachodzie Atari) - klasyk, w którym jako agent Albatross z World Crime Police Organization spieszymy z pomocą koleżance po fachu, niejakiej Leili Blitz, uwięzionej przez nowojorską przestępczą organizację o nazwie Geldra, z tajemniczym Maboo stojącym na jej czele. Pomiędzy etapami możemy pooglądać sobie brutalne tortury uskutecznianie na kompletnie bezbronnej dziewczynie (this is sick, but I like it - świetnie motywuje do dalszego wysiłku).



      Legendary Warrior: Argos no Senshi (poza Japonią Legendary Warrior: Rygar), Tecmo - kapitalna wyżywkarska platformowa naparzanka, w której usiłujemy wyzwolić krainę spod panowania niejakiego Dominatora. Wersja zachodnia różni się od oryginału kilkoma niezauważalnymi na pierwszy rzut oka pomniejszymi detalami, ale jednak nawet tylko tyle wystarczy mi do trzymania się od niej z daleka.



      Salamander, Konami - duchowy spadkobierca Gradiusa i jednocześnie kolejna genialna strzelanina od tej ekipy.



      W wersji zachodniej, zatytułowanej Lifeforce, dołożono tła oraz jakąś idiotyczną historyjkę o tym, jakobyśmy lecieli wewnątrz żywego organizmu. Rok po jej wydaniu Japończycy podrapali się po głowach i stwierdzili, że w sumie czemu by nie. Zachowali amerykańskie tła, pozmieniali wygląd etapów oraz przeciwników na totalnie organiczny, zastąpili obecny system power-upów tym znanym z Gradiusa i w ten oto sposób narodziła się oryginalna japońska edycja Lifeforce.



      Hyper Dyne: SideArms, Capcom - kolejny klasyk. Niestety, wkurza mnie w nim powtarzalność atakujących przeciwników oraz tylko dwóch bossów pojawiających się na przemian. Trzeba jednak wspomnieć także o tym, iż gra zawiera kilka ciekawych pomysłów, jak na przykład możliwość połączenia robotów obu graczy w jeden duży pojazd.



      Solomon no Kagi (poza Japonią Solomon's Key), Tecmo - całkiem fajna, aczkolwiek dla mnie o wiele za trudna, logiczna platformówka.



      Up Scope, Grand Products - ot, ciekawostka: ta raczej słabiutka strzelanina ma na pokładzie niemal kompletną Amigę 500 (widać nawet workbenchową strzałkę podczas bootowania).



      Dogou Souken (poza Japonią Victory Road), SNK - czyli bezpośrednia kontynuacja Ikari. Gra wydaje mi się jeszcze gorsza niż poprzednik - hordy dziwacznych potworów atakujące z każdej strony oraz bossowie, których da się skrzywdzić WYŁĄCZNIE przy pomocy lepszych broni i granatów skutecznie odstraszyły mnie od tego tytułu. Wersja eksportowa została zdubbingowana na język angielski.



      Vs. Super Mario Bros., Nintendo - w przeciwieństwie do zgodnej z wydaniem konsolowym wersji pod PlayChoice-10, niniejsza zawiera kilka etapów wyciągniętych z drugiej części gry (wydanej w USA jako Super Mario Bros.: The Lost Levels), które są po prostu diablo trudne.



      WEC Le Mans 24, Konami - kolejna prześliczna wręcz wyścigówka, w którą niestety nie da się grać bez porządnego analoga.



      Wonder Boy, Sega - tego kultowego klasyka przedstawiać nie trzeba. Niestety, dziś podoba mi się o wiele mniej niż kiedyś, głównie ze względu na zbytnią prostotę rozgrywki oraz nieco przesadzony chwilami poziom trudności.



      Xain'd Sleena, Technōs (w USA Solar-Warrior, Memetron, a w UK Soldier of Light, Taito) - definitywne przegięcie roku: dlaczego ta zupełnie fajna platformowa strzelanina jest tak dramatycznie trudna? Naprawdę chylę czoła przed autorem podlinkowanego filmiku - chciałbym wiedzieć jak długo przygotowywał się do jego nagrania.



      No i jak wam się podoba taka skrótowa forma naszego przeglądu? Może tak być, czy lepiej żeby nie było w ogóle? Jak zwykle proszę o feedback - od tego zależy, czy przygotuję podobną pigułkę po przejrzeniu roku 1987.
      • 38:
         
        CommentAuthorxeen
      • CommentTime19 Jan 2015 20:01
       
      Feedback: Tenchi, ja czekam na każdy odcinek bo mnie to ciekawi. Obecna forma jest dla mnie tak samo ok, jak poprzednia. Pisz - jeżeli czasem masz chwilę!

      Jackal - jedna z moich najbardziej ulubionych gier.
      Dzisiaj chyba sobie pyknę w Iron Horse - wspomnienia :)

      Rygar - na automatach lubiłem, ale obecnie wydaje mi się trochę monotonna :)

      Szukam jednej gry - bijatyki - ciekawe czy się pojawi w zestawieniu. Okres, mniej więcej Trojana.
      Mam tylko urywki w głowie - byłem małym chłopcem.
      Mała postać, pięści, brak scrolla - ale wielu przeciwników (jakieś platformy itp.)
      • 39:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 20:01 zmieniony
       
      Jest zatem pierwszy czytelnik, co już mi w zupełności wystarcza. Na tego typu zestawienie robione co rok tych kilka godzin spokojnie się znajdzie, zatem proszę jedynie o trochę cierpliwości - myślę, że nowe wpisy będą pojawiały się średnio co miesiąc (kolejny będzie szybciej, bo już przerabiam literę O z 1987). Co do poszukiwanej przez ciebie gry, chodzi mi coś po głowie, ale za cholerę nie mogę przypomnieć sobie tytułu. Odezwę się na priva w razie jakbym sobie przypomniał (albo może faktycznie odnajdzie się tutaj). A Trojana pominąłem, bo niczym szczególnym mnie nie urzekł i pożegnałem go raczej szybko - będą jeszcze o wiele lepsze bijatyki. Jackala zaś wolę na NES-ie - ta konwersja jest bardziej dla ludzi. :)
      • 40:
         
        CommentAuthorpabloz1974
      • CommentTime19 Jan 2015 20:01
       
      uwielbiam Jackala...nakręciliście mnie...właśnie gram
      • 41:
         
        CommentAuthorhospes
      • CommentTime19 Jan 2015 20:01
       
      Tenchi: pisz koniecznie. Taka wersja chyba nawet lepsza, bo wyławiasz same rodzynki;)
      Ja czekam może uda się Ci opisać grę w którą zagrywałem się pasjami.
      Ogólnie latało się statkiem nad wielką bazą. Kierunek lotu zmiana chyba o 90stopni. Celem było zniszczenie centrum bazy bombą. Aby to osiągnąć należało zniszczyć, odłączyć mniejsze moduły. Po tym komunikat, że można niszczyć bazę główną.Dwa rodzaje ataku albo strzelanie albo bomba do niszczenia węzłów i celów naziemnych.
      Dochodziłem do 4 planszy;)
      • 42:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 21:01 zmieniony
       
      Poza rodzynkami czasem zamierzam także ostrzec przed jakimś totalnym koszmarkiem, no i przede wszystkim będzie masa ciekawostek, czy to sprzętowych (jak z powyższym Up Scope), czy dotyczących różnic pomiędzy wersjami. Te ostatnie mnie osobiście po prostu fascynują - dowiadywanie się jak zachodni wydawcy okaleczali (inaczej tego określić się nie da) niektóre gierki podczas przenoszenia ich na swój lokalny rynek nie znudzi mi się nigdy.
      Niestety, taka metoda ma jedną zasadniczą wadę: nie wiem czy będę w stanie pomóc wam w odnalezieniu absolutnie wszystkich poszukiwanych tytułów. :( No ale jak zwykle coś za coś.
      • 43:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime19 Jan 2015 21:01
       
      Naprawdę, świetnie ujęte i trafiające w sedno (grać - nie grać) opisy. Właśnie to mnóstwo gier zupełnie anonimowych odstrasza. A tak - zaprasza. Dzięki wielkie.
      • 44:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 21:01
       
      Też mi to pasuje - pomijając nawet ograniczenia czasowe, przede wszystkim ćwiczę sobie krótkie formy, które kiedyś absolutnie mnie przerażały, a tymczasem dziś chyba radzę sobie z nimi zupełnie nieźle. Dzięki zatem za słowa zachęty, klamka zapadła: będą regularne pigułki.
      • 45:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime19 Jan 2015 21:01
       
      Mój kolega zagrywał się w Iron Horse. Dla mnie to była za trudna gra - szybko pożerała monety (żetony?). Wolałem Asteroids bo dłużej mogłem sobie pograć :)

      Tenchi, mnie taka forma odpowiada.
      • 46:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime19 Jan 2015 23:01
       
      No to się bardzo cieszę. Zaczynało mi już trochę brakować dalszych forumowych szaleństw, a myśl o tym, że to już totalny koniec, kompletnie mnie wyniszczała. Granie w to wszystko niewątpliwie jest przyjemne, ale o wiele większą frajdę sprawia mi przede wszystkim możliwość dzielenia się z wami owocami moich badań.
      • 47: CommentAuthormarekp
      • CommentTime20 Jan 2015 00:01
       
      Tenchi: Dzięki! Pisz jak tam sobie chcesz. Ale pisz :-)

      P.S. Hyper Dyne: SideArms - Już raz Ci dziękowałem za odgadnięcie tego tytułu. No i przypomniałeś o nim znowu. Muszę jednak przyznać że w dwie osoby gra(ło) się łatwiej... Albo już jestem za stary... ;-)
      • 48: CommentAuthornosty
      • CommentTime20 Jan 2015 12:01
       
      Tenchi, dla mnie ten przegląd też jest bezcenny. Oprócz wiedzy w co warto pograć daje tez inspirację przy szukaniu własnych rozwiązań. Także bardzo dziękuję i proszę o CD.

      PS. Jedyne na co muszę brać poprawkę to Twoja skłonność do gier mangowych i bullets hell, które osobiście mało trawię ;) Ale w końcu to przegląd subiektywny.
      • 49:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime20 Jan 2015 13:01 zmieniony
       
      Jeśli to cię jakoś pocieszy, po zakończeniu automatów będziemy mieli dłuuugi blok komputerów domowych i konsol z czasów, gdy nikomu się jeszcze o żadnych bullet hellach nie śniło, a i mangi tam raczej nie uświadczysz. A na razie niestety(?) weszliśmy w okres, gdy Japończycy zaczęli praktycznie sami trząść rynkiem gier. Aczkolwiek możesz być spokojny - dobra gra to dobra gra, nieważne jaką ma grafikę i żadnej takiej nie pominę.
      • 50:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime26 Jan 2015 22:01 zmieniony
       
      Kolejna garść ciekawostek ze świata automatówek chodzących na pecetach.

      Ta wydana w 2010 roku (na automaty rok później) kolejna część sagi oficjalnie dostępna jest wyłącznie posiadaczom Androida, IPhone'a, IPada oraz oczywiście w salonach. A ja mimo tego właśnie sobie gram na moim PC. :)



      W tym wypadku jeszcze bardziej nie ma zmiłuj: tylko automaty. I w to też sobie właśnie gram :D



      W paczuszcze znalazłem także inne ciekawostki, ot chociażby automatową wersję Half-Life 2: Survivor (2006) oraz takoż automatowe wydanie Far Cry Instincts zatytułowane Paradise Lost (2007).

      Po raz kolejny wypada zapytać: czyż życie nie jest piękne? :]