atarionline.pl Do 5 lat za przerobioną konsolę - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    Temat posrednio zwiazany z Atari. Mamy kolejny przyklad sprawnosci polskiej policji:

    ->link<-

    Czego w informacji brakuje? No tak, konkretnych zarzutow.

    Najbardziej rzuca sie w oczy ostatni akapit: "Mężczyźni, którzy zajmowali się tym procederem, zostali przesłuchani. Teraz zabezpieczony sprzęt trafi do biegłych i po ich opinii będą formułowane zarzuty dla obu serwisantów. Za te przestępstwa grozi im kara do 5 lat więzienia. Taką samą odpowiedzialność karną mogą ponieść osoby, które zlecały przerobienie konsoli."

    Z czego wynika, ze najpierw byla szeroko zakrojona akcja policyjna, a dopiero teraz, jezeli oczywiscie biegli wynajeci przez policje cos znajda, beda formulowane zarzuty. Zastanawiajace jest jednak, ze serwis policyjny od razu okreslil to jako "TE PRZESTEPSTWA". Ktore? Bo w tekscie ani razu nie pada informacja o przestepstwach znanych z Kodeksu Karnego, bo chyba nie chodzi im o "mozliwosc odczytywania nielegalnego oprogramowania"? "Mozliwosc" popelnienia przestepstwa to jeszcze nie przestepstwo.

    Zwracam uwage, ze to serwis policji, a nie plotkarski, wiec chyba powinny obowiazywac pewne formalne kanony, na przyklad poslugiwanie sie prawidlowa terminologia prawna. Ze juz nie wspomne o uczciwosci, ktora wymagala by pisania nie "wspolpracujac z FOTA" tylko z "na zlecenie z z FOTA" ;)
    • 2:
       
      CommentAuthorlarek
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    Jakie nielegalne oprogramowanie? Przerobienie konsoli pozwala odczytywać kopie oryginalnych gier, które to na własny użytek każdy może sobie zrobić, żeby nie zniszczyć bardzo drogich oryginałów ;)

    Ciekawe, jak wyliczyli te 72 tys. zł. strat? Liczyli średni koszt zakupu wszystkich legalnie wydanych gier, czy jak?!

    Moim zdaniem, to powinni jeszcze wyłapać wszystkich, którzy mają odtwarzacze DVD, bo na nich też można odtwarzać nielegalne kopie filmów! :D
    • 3:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    Jeszcze jedno mnie zastanawia - jezeli kupuje konsole to podpisuje umowe, ze nie moge jej przebudowac? Nie mam zadnej ze wspolczesnych konsol, ale moze ktos mi zacytowac jakies paragrafy z umowy kupna-sprzedazy?
    • 4:
       
      CommentAuthorlarek
    • CommentTime3 Jul 2009 zmieniony
     
    Dokumentem potwierdzającym zawarcie umowy kupna-sprzedaży jest paragon z kasy fiskalnej lub faktura VAT i nie zawierają one same z siebie żadnych paragrafów. Nie podpisuje się też żadnej innej umowy (jeśli już, to czasami ratalną). Nigdzie też (np. w instrukcji) nie ma zapisu, że nie wolno przerabiać urządzenia (przez moje rece przechodzi sporo reklamcji konsol). W zasadzie to z zakupioną konsolą możemy robić, co chcemy. Jedynym negatywnym skutekiem przerabiania konsoli może być utrata gwarancji. Choć i tu może być różnie. Swojego czasu pewien konsument wygrał sprawę w sądzie przeciw gwarantowi, który odmówił uznania reklamcji telefonu komórkowego z powodu ściągnięcia przez niego sim-locka. Konsument dowiódł, że usunięcie sim-locka nie miało nic wspólnego ze zgłaszaną usterką i sąd przyznał mu rację wcale nie karząc za przerabianie telefonu...

    Panowie policjanci w tym przypadku trochę przesadzili :)

    Tak sobie myślę, co by zrobili, gdyby tak wpadli na któryś zlot atarowców i złapali na gorącym uczynku np. Lotharka, który z lutownicą w ręku, dokłada pamięć do atarki, aby można było zagrać w nielegalną wersję Bomb Jacka :D
    • 5:
       
      CommentAuthorGeorge
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    To jakieś chore. Konsole PSP przerabia się również po to, żeby móc uruchamiać na nim własne/open source'owe/wolne oprogramowanie.
    Mam taką konsolę (jeszcze nie przerobioną :) - policja łapy precz) i przejrzę wszelkie dokumenty załączone do niej, aby zobaczyć czy może gdzieś drobnym maczkiem coś jest napisane.
    Powinni zaaresztować wszystkich, którzy ostrzą noże - przecież takim ostrym nożem można kogoś zabić!
    A na stronie Policji bełkot w stylu:
    "Mamy człowieka, a teraz znajdźcie mi na niego paragraf!"
    A może też zakażą emulatorów - na nich też można uruchomić "nielegalne oprogramowanie".
    • 6:
       
      CommentAuthorlarek
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    George, a ja też mam i to już przerobioną :)
    W PSP przeróbka jest bezinwazyjna - nie wymaga montowania żadnego chipa, jest to sprawa wgrania odpowiedniego softu, choć do tego potrzebna jest przerobiona (mechanicznie) bateria + odpowiednie oprogramowanie. Po wgraniu nowego firmware baterię można zastąpić już normalną bez przeróbki. Co ciekawe, kolejne wersje softu można już wgrywać bez tej baterii.

    Wracając do tematu. Panowie policjanci chyba nie zdają sobie sprawę z tego, że likwidując możliwość przerabiania konsol nie tylko nie zwiąkszą sprzedaży legalnego softu, ale zmiejszą sprzedaż konsol, bo spora część młodych ludzi zrezygnuje z zakupu urządzenia ze zwględu na kosmiczne ceny nowych gier. Pracuję w firmie, która sprzedaje konsole i gry. Nie ma co się oszukiwać. W Polsce sprzedają się konsole, a nie gry. Owszem, są ludzie, którzy wydają lekką ręką ogromne pieniądze na oryginalne gry, ale to wyjątki.
    • 7:
       
      CommentAuthorGeorge
    • CommentTime3 Jul 2009
     
    Tutaj: ->link<-
    ostro dyskutują z jakiego paragrafu można oskarżyć tych przerabiaczy. Coś tam wynaleźli, ale nie do końca są przekonani.

    Ja mam już trochę gier na PSP. Staram się kupować na wyprzedażach, szukać okazji, gier używanych. Ale fakt, faktem, że zapłacić 150PLN za nową grę na PSP, to wielu osób nie stać. Oczywiście to nie jest usprawiedliwiony powód do piracenia.

    Prawo autorskie, piractwo, zarobkowa produkcja oprogramowania, to są tematy rzeki i przy tym prawo nie nadąża za technologią i rzeczywistością społeczną.
    • 8: CommentAuthormac
    • CommentTime4 Jul 2009
     
    jeśli kupuje konsole, a nie wypożyczam, to jak będę chciał to sobie przerobię ją na sedes, gwarantuje mi to konstytucyjnie gwarantowane prawo własności. i nikt nikomu do tego. to co robi Sony i MS w sprawie konsol to się już w głowie nie mieści. Ale historia pokazuje, że raz na wierzchu były konsole, potem komputery i tak na zmianę, producenci konsol robią co mogą aby nie zachwiać tej prawidłowości. mam nadzieję, że już niedługo ludzie będą mieć dość tej miałkiej rozrywki prosto z konsoli, 1235323 wersji tego samego na tym samym silniku tylko z inna grafiką i mapą, i wreszcie poszukają czegoś kreatywnego i wolnego na komputerach.
    • 9:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Jul 2009
     
    W kazdym razie trzeba sledzic ta sprawe. Osobiscie przychylam sie do opinii, ze chodzilo o cos innego - o nielegalne dekodowanie kodowanych stacji telewizyjnych, przy okazji moze dostanie sie gosciowi za jakis nielegalny soft, ktory znajda "eksperci" - a sprawa konsol byla przy okazji, zeby zastraszyc ludzi.

    Podobnie bylo przeciez z tlumaczami filmow - policja oglosila ogromny sukces akcji, policjanci dostali nagrody (od tych, ktorzy sprawe zlecili), zamknieto serwis z napisami, na reszte padl blady strach i zaczela sie maskowac, a po dluzszym czasie okazalo sie, ze sprawa wobec tlumaczy zostala umorzona.
    • 10:
       
      CommentAuthorGeorge
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    Trochę w duchu dyskusji:
    ->link<-

    Jak czytam o czymś takim to jestem przerażony, bo wydawało mi się, że komunizm, nazizm to wszystko już za nami.
    Ale kiedy czytam o czymś takim to mi się jeży włos na skórze i dostaję gęsiej skórki. Wyobrażam sobie bowiem, że od czegoś takiego zacząć się może coś groźnego. Gdy władza, prawo nie pochodzi od ludzi, narodu/społeczeństwa, ale od korporacji/urzędników/władz obcych krajów.
    Przeczytajcie i powiedzcie jakie macie odczucia?
    • 11: CommentAuthorurborg
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    Szok, nie wiedziałem ze przerabienie konsoli jest nielegalne i można za to trafić do więzienia. Nie miałem tez pojęcia, że przerabiając konsolę moge wyrzadzić komuś starty na kilkadziesiąt tysięcy złotych. To jakaś paranoja jest. wydawało mi sie że utrata gwarancji to i tak dosyć poważna konsekwencja wszelkich przeróbek. Jeszcze trochę a dojdzie do tego że za naprawę zepsutego sprzętu agd, będą zamykać, albo za naprawę samochodu z użyciem nieoryginalnych części. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w Polsce idzie wiecej konsol niż gier do nich, co producentom jest bardzo nie na rękę, bo do sprzedaży konsol dopłacają, a do ceny gier doliczją sobie kosmicznej wielkości haracz. To już jednak ich problem i prosta konsekwencja stosowanych przez nich praktyk, żeby nie powiedzieć stosowania cen dumpingowych. No bo kto przy zdrowych zmysłach i polskichj zarobkach będzie kupował gry po 250 zł sztuka, których czas przejścia to z reguły 15-30 godzin.
    • 12:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime12 Mar 2010 zmieniony
     
    po 250 zł sztuka


    Jezeli euro jest po 4 zlote, a gry kosztuja w europejskich SKLEPACH, gdzie zarobki personelu sa znacznie wyzsze, po 40-50 euro (mozna dostac wysylkowo taniej, sa tez liczne promocje w sklepach), to dlaczego az tyle kosztuje u nas? Oni je kupuja detalicznie w sklepach na zachodzie i doliczaja swoja marze? :o
    • 13: CommentAuthorurborg
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    Cenę rzuciłem tak trochę pi razy oko. Nie posiadam żadnej konsoli i gier nie kupuję. Parę razy jak mi się zdarzyło zabładzić między półki z grami na konsolę w jakimś hipermarkeceie to kojarzę ze gry były w cenach ponad 200 zł. Jednakże czy to 250 zł, czy 219,99 zł czy nawet 200 zł to i tak cena zaporowa moim zdaniem. Nawet gdyby to była gra na małe Atari to uznałbym że za drogo :P
    • 14:
       
      CommentAuthorGeorge
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    Dlatego gry na PC są tańsze i dzięki Bogu, że istnieje jeszcze taka platforma, która nie jest zdominowana przez jednego producenta.

    Swoją drogą przy tak dumpingowych cenach czy jakaś firma zdecydowała by się wypuścić konsolę w rzeczywistej cenie sprzętu, a gry mogliby pisać wszyscy, którzy by chcieli?

    Swego czasu jak przeczytałem gdzieś niedaleko, Atari również zdecydowało się pisać samo gry na swój sprzęt, na czym trochę straciło.
    • 15:
       
      CommentAuthorlarek
    • CommentTime12 Mar 2010
     

    Urborg:

    [...] albo za naprawę samochodu z użyciem nieoryginalnych części.

    Mówisz i masz: ->link<-
    • 16:
       
      CommentAuthorGeorge
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    No tak, na razie tylko utrata gwarancji, ale wyraźny krok w kierunku deliberalizacji rynku.
    Wszystko po to żeby ratować biedne koncerny samochodowe.
    • 17: CommentAuthorPiesiu
    • CommentTime12 Mar 2010
     
    Z tymi cenami gier na konsole nie jest, aż tak tragicznie, oczywiście za nowości trzeba wyłożyć 150-200 zł, ale już roczne i starsze gry (nówki w folii) można kupić za 30-100 zł., oczywiśicie nie w hipermarketach i empikach, tam nawet kilkuletnie gry mogą kosztować 250 zł. Osobiście gry na konsole kupuje wyłącznie na Allegro i podczas promocji w MM (-22%VAT), np. kiedy ja na Allegro kupiłem nówkę Forze 2 na X360 za jakieś 30-40 zł, to w Carrefourze chcieli za nią 230 zł :/.
    • 18:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime19 Mar 2010
     

    Urborg:

    albo za naprawę samochodu z użyciem nieoryginalnych części.


    Tutaj z kolei pisza, ze to rozdmuchane, bo ma byc podtrzymana regulacja poprzednia:

    ->link<-

    Ale najlepszy jest tekst na koncu:

    To, że koncerny samochodowe chętnie wdziałyby możliwość serwisowania tylko w swoich warsztatach nie powinno dziwić. Przecież oni odpowiadają za pozycję i dobre imię marki. Po uszkodzeniu jakiejś części będącej tanim zamiennikiem ludzie będą przecież mówić o fatalnej marce, a nie o złym zamienniku.

    Patrząc na sytuację na rynku nasuwa się skojarzenie: Gdy ktoś z bólem zęba uda się do specjalisty, będzie miał zapewnione fachowe leczenie. Skorzystanie z usług znachora może uciszyć ból na chwilę, a po jakimś czasie zaowocować usunięciem kilku zębów.

    Unia Europejska wprowadziła 8 lat temu zasadę, że odpowiedzialnym za stan zdrowia naszego pojazdu jest specjalista, ale okresowe badanie może wykonywać znachor. Teraz zasada będzie utrzymana, więc burza o dużo wyższych kosztach dla kierowców, jest bezzasadna.


    Po prostu gosc powalil mnie tym porownaniem. Firmy, ktore produkuja czesci zamienne, jak np. Bosch (podaje ten przyklad, bo akurat kazdy ta firme zna, a ona wcale nie jest najlepsza w branzy) to znachorzy, ktorzy nie wiedza co czynia, nic a nic sie nie znaja, a produkuja czesci, bo pewnie im sie tak zdaje, ze tak byloby fajnie. Za to firmy produkujace auta to pewnie same produkuja czesci, nigdzie nie zamawiaja podzespolow. A te wszystkie pekajace felgi w nowych BMW serii 3, niesprawne hamulce czy inne uklady w Toyotach (zeby wymienic tylko najglosniejsze wpadki producentow ostatnich lat) to robota znachorow, a nie specjalistow :)

    Panie "redaktorze", jezeli juz uzyc analogii z dentystami to raczej byloby tak, ze do konca pana zycia zeby moze leczyc tylko ten dentysta, ktorego wybral pan za pierwszym razem. Nielegalne by bylo, gdyby pan chcial wyleczyc zab u innego dentysty, ktorego uwaza pan za lepszego, albo ktorego uwaza pan za tanszego, przy tej samej, podobnej lub gorszej jakosci (ale przeciez to pan sam moze zdecydowac, prawda?). Oczywiste byly by skutki takiego rozwiazania - dentysta dyktowalby coraz wyzsze ceny za uslugi dla pana, bo i tak nie mialby pan wyjscia. Spowodowaloby to tez, ze rzadziej by pan korzystal z dentysty i pana zeby byly bardziej zepsute. Rozprzestrzeniliby sie tez znachorzy, ktorzy swiadczyli by uslugi nielegalnie, ale za 1/10 ceny.

    To samo byloby z czesciami - jezeli nie mozna by uzywac zamiennikow to ceny oryginalow poszybowalyby w gore, jak przy kazdym monopolu. I oczywiscie nielegalne bylyby tez dostepne, tylko znacznie taniej i pokatnie. Pewnie tez doczekalibysmy sie tanszych samochodow, ale za to wymiana filtra powietrza kosztowalaby sto razy wiecej niz dzisiaj. Sama sie nasuwa analogia z drukarkami i konsolami (ktore sprzedaje sie czesto ponizej kosztow wytworzenia) oraz tuszami i grami do nich (ktore sa horrendalnie drogie, znacznie powyzej kosztow produkcji).
    • 19: CommentAuthorurborg
    • CommentTime19 Mar 2010
     
    Sporo miałem do czynienia z serwisami samochodowymi i moja opinia jest taka, że jak szukasz prawdziwego fachowca specjalisty to w serwisie autoryzowanym go nie znajdziesz. Tam potrafią tylko hurtowo wymieniać całe podzespoły na nowe. Jak coś szwankuje, to nikt nie dochodzi czy moze coś nie styka, trzeba przeczyścić, podregulować. Tam zawsze diagnoza brzmi - wymienić na nowe. Z ich punktu widzenia - po co się bawić, skoro i tak kasa idzie z kieszeni klienta. Klient przecież nie pójdzie gdzie indziej ani nie będzie szukał zamienników bo mu gwarancję zabierzemy. Skoro więc nie ma wyjścia to niech płaci. Producenci zaś już dbają o to aby wymiana czegokolwiek nie była tania. Po pierwsze ceny części oryginalnych (jedynych słusznych) sa horrendalnie wysokie. Przeczytałem gdzieś w gazecie że ktoś obliczył ile kosztowałoby go złożenie samochodu z nowych oryginalnych części. Nie pamiętam już jaka marka, któraś z popularnych, chyba Ford Focus ale nie mam pewności. Auto nowe z salonu kosztowało 60 tysięcy. Koszt samych części (bez robocizny zakładając, że jakiś Adam Słodowy sam by sobie to złożył) wyniósł zaś 3 miliony złotych!!!Druga rzecz - widzę że im nowsze auto tym większa skala integracji. Ostatnio w moim nowym aucie (używane 6 letnie) zacięły się wycieraczki. Podobno częsta usterkach w Zafirach. Mechanizm łapie trochę rdzy i się zacina. Cały jednak mechanizm jest zintegrowany, trzeba wymienić wszystko, silnik, zębatki i co tam tylko jest. Nie da się wymienić tylko zardzewiałych zębatek, czy spalonego silnika. Taki mechanizm kosztuje ponad 1200 złotych, plus jeszcze oczywiście robocizna. Na szczęście udało sie jakoś ten mechanizm uratować. Ostatnio zaś miałem problem bo zaczął mi szwankować czujnik ABS-u. Czasami zaświecała mi się kontrolka ABS-u, dwa razy zdarzyło mi się że ABS włączał mi sie podczas hamowania, choć nie powinien. Oczywiście okazało się że czujnik ABS-u jest zintegrowany z Piastą i trzeba wymienić całą piastę, choć ta jest sprawna, dlatego że czujnik z nią zintegrowany zaczął szwankować. Nowa piasta kosztuje 1140 złotych.

    Poza tym naprawy w autoryzowanych serwisach to nie wszystko. W ramach gwarancji zmusza się tez klientów do wykonywania obowiązkowych corocznych przeglądów auta. Podczas tego przeglądu wymienia się olej, filtry itp. , nawet auto jest przy okazji myte. Kosztuje to spoooooro kasy. Wiadomo kto za to płaci. Podkreślam przeglądy są obowiązkowe pod rygorem utraty gwarancji.
    • 20:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime20 Mar 2010
     
    Jaki by Krzysztof Szklarski nie byl, to widac, ze ma zaciecie anty-ZAIKS-owe. I dobrze, bo patologie, chocby usankcjonowane prawnie, trzeba tepic:

    ->link<-
    • 21: CommentAuthorlhuven
    • CommentTime21 Mar 2010
     
    Kaz, za prowadzenie serwisu atarionline mógłbyś dostać więcej niż Madoff ;-)
    • 22:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Mar 2010
     
    Jestem przygotowany! :)

    Mam szczoteczke i paste.
    • 23:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime22 Mar 2010 zmieniony
     
    Znalazlem taka wypowiedz faceta z branzy samochodowej, bardzo pouczajace i potwierdza niestety nasze obserwacje:

    Projektuję części samochodowe. Dla mnie i mojej firmy nie ma znaczenia ile gwarancji daje Unia bo zawsze umawiamy się na początku projektu z klientem ile to ma być lat. Często jest to więcej niż 2. Każdy zwrot gwarancyjny, nawet najgłupszy, to dla nas poważny i kosztowny problem do rozwiązania. Gdybyśmy mogli nie martwić się o zwroty gwarancyjne i opinię to moglibysmy użyć 2 razy tańszych materiałów i 10 razy mniej czasu na przygotowanie konstrukcji.
    Produkujemy zarówno oryginały jak i zamienniki oryginałów, tak samo jak nasza konkurencja. Jeśli padnie nasza część my odpowiadamy, jesli konkurencji - konkurencja. Do obsługi zwrotów gwarancyjnych jest zespół, jego głównym zadaniem jest znaleźć rozwiązanie aby zwrot się nie powtórzył.
    Wszelkie regulacje unijne dotyczące naszych części to nic innego tylko wyciąg z naszych specyfikacji, z których zrobiono prawo, dla nas zmienia się tylko odpowiedzialność, bo produkt i jego kontrola pozostają jak były. Teraz można ukrać inżyniera więzieniem, wcześniej tylko wylatywał z pracy. Nie znam przypadku więzienia dla inżyniera w mojej branży ale znam dziesiątki tych, co wylecieli, a to oznacza, że prawo jest martwe. Dziwi mnie, że prawnicy wtrącają się do mojej roboty, przypominają turystę uczącego bacę jak pasać owce po tym, jak ich nauczył jak to robić. Strata forsy na darmozjadów.

    Przykładowo: do samochodu X dostarczamy część A, jest na niej nasze logo w samochodzie, część A możesz kupić w serwisie, kilkanaście razy drożej niż klient kupuje od nas. W tym samym czasie, do samochodu Y produkuje nasz konkurent, i jego część kupisz w serwisie do samochodu Y, a my produkujemy część C zamienną dla B pod swoim logiem, której nie kupisz w serwisie swoich samochodów. Dla nas jest to ten sam zarobek i dlatego nie sądzę, aby ktoś był na tyle głupi by tych darmozjadów wymyślająych bezużyteczne prawa jeszcze podkarmiać.
    Dodatkowo zwykle, gdy częśc nawala, to jest to źle zaprojektowana część. Dla człowieka odpowiedzialnego za jakość części jest to problem, który nie daje mu spać. Byłby szczęścliwy, jeśliby ktoś włożył zamiennik i on wtedy ma problem z głowy, bo w jego wskaźnikach operacyjnych wygląda na to, że część się nie psuje. Producenci aut wolą, żeby ktoś wstawił zamiennik, bo wtedy mają problem z głowy. Być może zarobią na tym autoryzowane serwisy, ale nie wyobrażam tego sobie, bo przecież stracą a nie zyskają klientów. Gdy klient raz użyje zamiennika, to z następną częścią już nie pójdzie do serwisu autoryzowanego. Poza tym opinia o serwisach będzie jeszcze gorsza: to cyniczni zdziercy, gdy do tej pory mają opinię jedynie droższych i pewniejszych.
    Dlatego zamiast łapówki wietrzyłbym za tym prawem pospolitą głupotę znudzonych prawodawców.
    • 24:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime7 Apr 2010
     
    Nieco inna sprawa:

    ->link<-

    Wszystko wskazuje na to, że nasza policja robi za prywatną żandarmerię dużych zagranicznych koncernów... I powiem że skoro policja jest opłacana z naszych pieniędzy to mi się to nie podoba :(

    Post opisany w oparciu o fakty (nazwiska itp. "do wiedzy redakcji" ;)
    • 25:
       
      CommentAuthorCosi
    • CommentTime7 Apr 2010
     
    Nie pierwszy i na pewno nie ostatni przypadek, kiedy korporacje dyktują legislatorom prawo. Powinniśmy się cieszyć, że na razie pod tym względem sytuacja w UE nie jest tak straszna jak w USA, gdzie wiele ustaw jest napisanych pod konretne firmy (w "Przekroju" z 23 marca ciekawie opisany lobbing firm z branży spożywczej).
    Chociaż biorąc pod uwagę umowy, które kilka europejskich rządów podpisało z koncernami farmaceutycznymi na fali świńskiej grypy, to niewiele nam brakuje.
    • 26: CommentAuthornosty
    • CommentTime7 Apr 2010
     
    TDC - sorry ale nie podoba mi sie Twoj wpis. Liczylem na opis konkretnego przypadku (najwyzej bez danych osobowych) a to co Ty napisales to ogolne wylewanie zalow ze ustawa jest zle napisana... Zadnych konkretow. T

    Ja ciekawy przypadek znalazlem tutaj:
    ->link<-

    Czlowiek kupil uzywany tel. na allegro (od uzytkownika bedacego zdaje sie komisem!) w cenie nie odbiegajacej od obowiazujacych, po czym zostal przez prokurature oskarzony o UMYSLNE paserstwo, bo okazalo sie ze telefon jest kradziony.

    Ja mialem jedna przygode z wymiarem sprawiedliwosci (sprawa cywilna) i wiem jedno: nastepnym razem jesli sie choc otre o urzedowe pismo z sadu, biore natychmiast dobrego prawnika. Inaczej sie nie da.
    • 27: CommentAuthorurborg
    • CommentTime7 Apr 2010 zmieniony
     
    A ja powiem że chciałbym aby Policja w końcu rozgoniła to towarzystwo handlujące podróbkami na Allegro. Z tego co wiem to coś tam Policja działa w tej prawie, ale dosyć niemrawo i handel dalej kwitnie w najlepsze. Nie tak dawno chciałem sobie kupić słuchawki do odtwarzacza mp3. Przeglądnąłem oferty na Allegro i już miałem kupować, ale na jednej aukcji gość tak bardzo zachwalał że jego produkty to na pewno nie podróbki, że aż wydało mi się to podejrzane. Przeszukałem jeszcze Ceneo i Nokauta i okazało się że średnia cena słuchawek na Allegro jest dwukrotnie niższa niż najtańsze oferty na Ceneo i Nokaucie!!! Zacząłem więc szukać informacji o podróbkach tych konkretnych modeli które mnie interesowały (Creative lub Sennheiser) i znalazłem porównania po czym poznać podróbkę. Chodziło o detale, np krawędź płaska zamiast zaokrąglona, przetłoczenie w nieco innym miejscu itp. Bogatszy o tą wiedzę zacząłem znowu przyglądać się wystawionym aukcjom i na tyle na ile byłem to w stanie stwierdzić, gdyż nie wszyscy sprzedający udostępniali dokładne zdjęcia produktów, doszedłem do wniosku że NA WSZYSTKICH WYSTAWIONYCH AUKCJACH SPRZEDAWANO PODRÓBKI. Po prostu podróby wyparły zupełnie oryginalne produkty. Dlatego jeśli chodzi o słuchawki radzę nie kupować na Allegro.
    • 28: CommentAuthornosty
    • CommentTime7 Apr 2010
     
    Szkoda ze nie napisales tego tydzien temu :/ Wlasnie wczoraj przyszly do mnie kupione na Allegro sluchawki Sennheiser...
    Moglbys podac link gdzie opisuja te roznice?

    Tez mnie zastanawialo jak ceny moga byc nieraz o ponad polowe nizsze niz te na stronie Sennheiser i raczej starannie wybieralem. Wybralem aukcje gdzie bylo napisane ze sa 2 lata gwarancji. Dostalem paragon. Ale i tak kupilem o 35% taniej niz na stronie producenta. Drozszych na Allegro po prostu nie bylo :) Z tym ze takie roznice w ofertach w przypadku sprzetu audio/video sie zdarzaja...

    Hmmmm dotad bylem przekonany ze "podrobka" to np nazwy "Panasonix" albo "Polystation". Ale ze ktos na aukcji sprzedaje autentycznie podrabiany sprzet to mnie troche zaskakuje. W koncu ja nie, ale specjalista powinien to namierzyc natychmiast.
    • 29:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime7 Apr 2010 zmieniony
     
    Nosty, sprawa osoby, którą opisałem została opisana w prasie. Został obsmarowany od góry do dołu, że jest oszustem handlującym w internecie podróbkami (wszystko wskazuje na to że następnego dnia poszło info do prasy). Dlatego bardzo skrupulatnie zadbałem o to aby nikt nie mógł tej osoby zidentyfikować.

    Problem jedynie w tym że policja zabezpieczyła jeden przedmiot (prezent), czyli ani nie można powiedzieć o sprzedaży, ani o handlu (w liczbie mnogiej) podróbkami. Zasada o domniemaniu niewinności zdaje się również odeszła do lamusa!
    Ta konkretna osoba czuje się upokorzona i obrażona samym faktem, że przyszła do domu policja z nakazem rewizji i został potraktowany jak przestępca, który musi się tłumaczyć z głupiej aukcji.

    Ale nie martw się, będę sprawę opisywał i kto wie jak się zakończy (ja bardzo chętnie będę sprawę nagłaśniał, z czasem może nawet o zasięgu krajowym).

    Na razie nim cokolwiek ujawnię, to trzeba zobaczyć jak zareaguje prokurator, nie ma w ręku nic oprócz zabezpieczonego prezentu (w logach systemu aukcyjnego też nie ma śladu, że jakikolwiek przedmiot został kiedykolwiek sprzedany). W takiej sytuacji powinien, sprawę umorzyć, ale jeśli tego nie zrobi (czyli uzna że to jednak jest groźny bandyta he he) to będzie co opisywać, bo ta gigantyczna machina zostanie uruchomiana (za nasze pieniądze!) i będzie się plątała w prawnych absurdach.

    > W koncu ja nie, ale specjalista powinien to namierzyc natychmiast.

    Ale to nie są specjaliści, to są policjanci, którzy wykonują swoją pracę, parszywą i perfidną, ale w końcu to nie oni ustanawiają prawo.

    Nikt też im nie płaci za to, że mają się znać na takich niuansach jakie znalazł urborg, oni zakładają, że od tego jest sąd i biegły aby określić czy faktycznie dany przedmiot jest lewy czy nie. Problem w tym, że nim to sprawdzą to minie wiele czasu i pieniędzy, a podobnych spraw jest coraz więcej. Z mojego wywiadu wynika, że policja podobnych "wypadów" organizuje sporo. Gostkowie opisani przez urborga mają szczęście, że przepustowość policji jest ograniczona (być może tych policjantów w Katowicach jest kilku) i być może nieszczęście, że może ktoś nie jest świadomy, że sprzedaje podróbki. Cały świat jest obecnie zalewany coraz lepszej jakości chińskimi podróbkami, które konsumentom nie robią różnicy, ale producentom już tak.
    • 30:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime5 Jul 2010
     
    Ja sie wtrace z czyms innym, o czym normalnie sie zapomina: Urzad Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Mozna sie do niego kierowac z roznymi sprawami dotyczacymi spraw konsumenta. Zalaczam najswiezszy PDF rejestru klauzul niedozwolonych - jest tam takze sporo wpisow wobec QXL czyli Allegro. Oczywiscie najlepiej samemu zagladac na strone UOKiK:

    ->link<-

    Przydatne narzedzie takze w walce z monopolistami i roznymi organami, ktore tez maja w zwyczaju wpisywac do roznych umow i regulaminow bezprawne zapisy.
    • 31:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime11 Oct 2011
     
    Ten watek zaczelismy od "sukcesow" polskiej policji, ale i u Niemcow ciekawie sie dzieje. Oto informacja z Onetu:

    ->link<-

    Niemiecka policja miała instalować na komputerach podejrzanych osób zaawansowane oprogramowanie szpiegowskie, przekraczając swoje kompetencje - twierdzi organizacja Chaos Computer Club. Politycy są oburzeni i żądają wyjaśnień.

    Skandal wybuchł w miniony weekend, gdy Chaos Computer Club (CCC) poinformował, że przeanalizował opracowany przez Federalny Urząd Kryminalny (BKA) program szpiegowski, tzw. trojan albo koń trojański, wykorzystywany do obserwacji osób podejrzanych o poważne przestępstwa, jak planowanie zamachu terrorystycznego.

    Program ten ma jednak pozwalać policji na dużo więcej, niż dopuszcza ustawa o uprawnieniach BKA. - Analizowane trojany umożliwiają nie tylko pobranie ściśle osobistych informacji, ale nawet przejęcie zdalnej kontroli nad komputerem oraz uruchomienie dowolnych szkodliwych programów - poinformował CCC.


    Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert oświadczył, że kanclerz Angela Merkel bardzo poważnie traktuje zarzuty, które mają być sprawdzone na wszelkich możliwych płaszczyznach.

    Także minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger obiecała "całkowitą przejrzystość" w tej sprawie. - Jeśli taki trojan faktycznie istnieje, to jego wykorzystanie nie jest zgodne z prawem - powiedziała minister w rozmowie z telewizją ARD. Dodała, że rząd ma za zadanie poprawić ochronę sfery prywatnej obywateli.

    Według niemieckiego ministerstwa spraw wewnętrznych ani BKA ani żadna z niemieckich instytucji federalnych nie wykorzystały dotychczas programu szpiegowskiego, który opracowano już trzy lata temu. Możliwe jest jednak, że oprogramowaniem posługiwała się policja, podlegająca niemieckim krajom związkowym.(...)
    • 32: CommentAuthoras...
    • CommentTime11 Oct 2011
     
    I dlatego najlepiej łazić po necie na Atari Falconie, trojany mu nie groźne :)
    • 33: CommentAuthorjury
    • CommentTime11 Oct 2011
     
    A jeszcze niedawno ( tak mi się pamięta ) że nie byłeś zainteresowany www na Falconie :P No chyba że z kimś innym mi się to pomyliło :]
    • 34: CommentAuthoras...
    • CommentTime11 Oct 2011 zmieniony
     
    Jak to nie byłem???! Zawsze byłem zainteresowany netem na Flaku!
    A pamiętasz kto Ciebie zmuszał abyś nagrał film z www na Falconie :) Mam nadzieję że niedługo supervidel będzie a wtedy netsurf i net w fullhd na Falconie..
    • 35: CommentAuthorjury
    • CommentTime11 Oct 2011 zmieniony
     
    Dobra, masz rację, wybacz. Ale coś mi ktoś ( z posiadaczy F060 ) na ostatniej Grzybsoniadzie marudził że www go nie interesuje. Za cholerę w takim razie nie wiem kto to był, bo dotychczas byłem przekonany że to Ty :]
    • 36: CommentAuthormarekp
    • CommentTime11 Oct 2011
     
    Są plusy bycia "niszowym" :-)
    • 37:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime12 Oct 2011
     
    Tak, aukcja w necie: "Atari falcon - komputer odporny na exploity policji" ;)