"Jest rok 1988. W kinach pojawia się film „Pan Kleks w kosmosie”. W jednej ze scen, w szkole przyszłości (im. Stanisława Lema) na ławce każdego ucznia stoi polski pecet – Mazovia. W rzeczywistości uczniowie mogą mówić o dużym szczęściu, jeśli w pracowniach komputerowych ich szkół znajduje się choćby kilka działających ośmiobitowych Juniorów. Elwro 800 Junior to symbol niemocy polskiego przemysłu komputerowego ostatniej dekady PRL-u. Zaprojektowany i wyprodukowany w kraju konkurent ZX Spectrum miał wprowadzać naszą młodzież w świat mikroinformatyki, lecz zanim pierwsze sprawne egzemplarze zdołały opuścić fabrykę, młodzież zdążyła przejść na samokształcenie, a dziennikarze zaczęli postulować zmianę nazwy modelu na „senior”. Starsi pracownicy wrocławskich zakładów Elwro z rozrzewnieniem wspominali, jak na początku lat 70. Odry 1304 nazywano „najlepszymi komputerami w RWPG”, teraz jednak każdy ich projekt – nie tylko Junior, ale i choćby klon IBM PC oznaczony symbolem 801AT – kończył się na hucznych zapowiedziach. Niewiele lepiej szło stołecznej spółce Mikrokomputery, założonej przez kilkanaście państwowych przedsiębiorstw z branży elektronicznej oraz szacowny Instytut Maszyn Matematycznych. Ich Mazovia była dostosowana do krajowego rynku: wyposażona w spolszczone oprogramowanie użytkowe, potrafiła pisać, drukować, a nawet sortować w języku polskim, a w cenę urządzenia wliczono szkolenie dla jego użytkowników, dla których był to często pierwszy kontakt z komputerem domowym. Zainteresowaniu potencjalnych kupców (w tym z Czechosłowacji, Rumunii i ZSRR) nie potrafiła jednak sprostać fabryka. Niezautomatyzowane, pozbawione nowoczesnej organizacji zaopatrzenia, aparatury testowo-produkcyjnej i systemów kontroli jakości, magazynów i mechanizmów ekspedycji – archaiczne polskie zakłady przypominały bardziej manufaktury, niż przedsiębiorstwa zachodnie, z którymi chciały konkurować. „Liczba wszystkich wyprodukowanych w Polsce mikrokomputerów jest znacznie mniejsza od tygodniowej choćby produkcji jednej zachodniej firmy komputerowej” – podsumowywali dziennikarze. Co gorsza, w Polsce produkowano także znacznie drożej. „Polskie komputery byłyby tanie wtedy, gdyby całe i zmontowane przyjeżdżały do nas z Dalekiego Wschodu już zapakowane w pudła z napisem Made in Poland” – oceniał po latach Wojciech Nowakowski z Politechniki Warszawskiej. Na przełomie dekad kończył się w Polsce również okres dominacji mikrokomputerów ośmiobitowych wśród prywatnych użytkowników – Atari, Commodore czy ZX Spectrum, które kilka lat wcześniej przeniosły informatyczną rewolucję do domów i mieszkań, trafiły do piwnic i na strychy. Najmłodsi zwolennicy rozrywkowych zastosowań takich urządzeń, przesiadali się wprawdzie na Amigę, ale na dłuższą metę nie mogła ona wygrać rywalizacji z pecetem. „Ilość oprogramowania, łatwość rozbudowy konfiguracji… o ile nie szukacie maszynki tylko do grania, wybór jest właściwie jeden: IBM” – już w 1991 roku pisał „Bajtek”, przekonując czytelników do zakupu komputera w standardzie PC. „PC Kurier” – magazyn, zaczynający jako 16-stronicowa wydawana w 1500 egzemplarzach broszurka – wkrótce sprzedawał się w 100-tysięcznym nakładzie. Wszyscy kupowali pecety."
nie no, To coś co udaje Super Mario toż to na licencji . Po co robić coś takiego ,bez scrolla ekranu ,migające i wykastrowane z kilku klatek animacji .
@cavox - dzięki. Mixy tego LukHasha są świetne. Nigdy o nim nie słyszałem, a to przecież Polak i jak widać po jego stronie na fb bardzo popularny na świecie. Fantastyczna sprawa.
Ja nie jestem znawcą ani koneserem muzyki, ale przy chiptunach świetnie mi się pracuje/koduje :)
W Szczecinie na ul. Milczańskiej niedawno powstał mural z handheldem radzieckiej Elektroniki - odpowiednik Mickey Mouse Nintendo Game & Watch. W czasopismach zapowiadany jest powrót pseudo Altusów pseudo Tonsilu.