@bruno_j: ja rozumiem, że ze względu na Kuby demo, ale czy musimy epatować golizną na katolickiej stronie...czy ta strona jest Polska czy polskojęzyczna?
Pamiętam, jak się kiedyś kłóciłem na koloniach, że światło jest szybsze od dźwięku, a mój rozmówca stwierdził, że się gówno znam, bo jak klika przełącznikiem, to najpierw słyszy dźwięk, a dopiero potem się jarzeniówki zapalają.
Tak naprawdę, gdyby się okazało, że coś porusza się szybciej niż światło, to nie byłaby żadna rewolucja, a Einstein nadal miałby rację :) Sęk w tym, że stwierdzenie iż prędkość światła jest maksymalną możliwą (w przestrzeni) jest uproszczeniem. Maksymalna możliwa prędkość musi istnieć (bo inaczej wszechświat nie mógłby istnieć), jest określona jako "c", przekroczyć się jej nie da i nie ma nic wspólnego z prędkością światła.
Odwrotnie - założono, że ponieważ fotony nie mają masy to poruszają się z prędkością "c". Najwyżej okazałoby się, że prędkość światła to nie "c" :) A "c" pochodzi od "casuality" i jest maksymalna prędkość oddziaływań i rozchodzenia się informacji. A to, że światło ma prędkość "c" jest tylko założeniem - potwierdzającym się jak do tej pory.
... w teorii można pójść na skróty i zagiąć czasoprzestrzeń co nawet można zaobserwować jako soczewkowanie grawitacyjne w efekcie którego można pokonać prędkość światła względem drogi/czas . no teoretycznie ;-).
Ps.Dzięki Kroll ,nie wiedziałem że to był błąd ,ale pamiętam że na ten temat było głośno :-).
Pamiętacie jeszcze musicdisk "Whispers" z genialną muzyką Blz/Razor1911 ? Tak, to też jego dorobek. Polak (z Poznania) wydał parę lat temu kasetę (!) ze swoim materiałem w stylu retro analog/chiptune. Można też kupić to cyfrowo. A obecnie Wojciech Golczewski jest kompozytorem muzyki filmowej. Wywiad: ->link<- :)
Pewnie niektórzy wiedzą już, ze muzyka w Gyrussie była robiona na podstawie tej aranżacji Toccaty J. S. Bacha. Ja nie wiedziałem do niedawna. Najlepsze zaczyna się ok 1min'10sek
...bo dobrze pisał tyle że nie o Atari,najlepiej o nieletnich czarodziejkach księżycowych dupami świecących ...wilk w owczej skórze , dwa lata temu chyba jeszcze tu zaglądał, ba ,ciągle szpieguje i jak coś go ruszy to napisze , nie wiem tylko po co ... zresztą nigdy specjalnie nie przepadał za Atari i wolał C64 ,po prostu nie lubię dwulicowości .
Nie zgadzam się z twierdzeniem, że Tenchi jest dwulicowy. Moim zdaniem to wielki miłośnik gier, bez przywiązania do konkretnej platformy. I ocenia wszystko pod kątem grywalności i swojego gustu, co jest wielką zaletą - jako przekazywanie swojej pasji/wiedzy innym. Ale jest też wadą - gdy zamienia się w ocenę wszystkiego tylko pod kątem grywalności i pod kątem swojego gustu.
I dlatego obraził się "na Atari" i na mnie osobiście - bo "śmiałem" stwierdzić, że moim zdaniem grywalność gry nie jest jedynym, ani nawet najważniejszym wyznacznikiem czegokolwiek w grach. Na przykład dla mnie cenny jest proces tworzenia gry, a nie sam efekt. Kooperacja przy tworzeniu, radość z twórczości, zabawa. Jeżeli brać pod uwagę tylko grywalność gier (i to na emulatorach, bo Tenchi oryginalnego sprzętu nie ma, a to też ma wpływ na rozgrywkę) - to nie mają sensu np. takie działania jak robienie gier na game jam sessions. A jednak ludzie to lubią, ja również. Tam efekt końcowy gry jest ważny, ale nie najważniejszy... Fajna jest też np. nauka programowania, rysowania - przez tworzenie gier. I tak dalej, i tym podobne. Z tego co zrozumiałem z jego korespondencji, dla Tenchiego te działania są nic nie warte, a tak powstałe gry, jeżeli nie spełniają wyśrubowanych wymagań co do gameplayu, sterowania, interfejsu - to śmiecie.
@kaz Bo nie jesteś graczem,oglądanie ładnych acz niegrywalnych pozycji było dobre na Amidze,to było coś nowego, nowa generacja sprzętu,inne czasy,tak samo było gdy pojawiło się Cd, twórcy gier zglupieli,nie wiedzieli jak wykorzystać taka ilość miejsca na nowym tanim nośniku i upychali tandetne animacje bądź ścieżki audio na siłę dodane do nowej wersji starej gry, ba zaczęli robić gry filmowe z digitalizowana grafika nie patrząc na grywalnosc bo przecież w końcu "grafika"osiągnęła filmowa jakość... Oczywiście każdy kto zagrał wiedział jakie to oszustwo i kolejnego chłamu już nie kupił.Gra musi wciągać i musi być grywalna, to podstawa,grafika może być umowna a dźwięk nie powinien przeszkadzać i komponować się z całością. @Kaz ty najwidoczniej nie jesteś graczem a dla takich osob są dema,ja jestem graczem i nie wymagaj ode mnie bym bił brawo gdy ktoś wypuszcza nowa niegrywalna zapchajdziure po to tylko by pokazać że umie a dajmy na to tytuł nawet nie zbliża się do 35letniego Alley Cata czy innego Moon Patrola no to sory noo bonus. Tenchi pierw przytakiwal i opowiadał jakie fajne są niektóre tytułu na A8,później stwierdził za C64 lepsze i bronił go jak lew a ja podlewalem oliwy i smialem się jak pokazywał tytuły z Comody których nie było na A8,następnie zaczął pisać o grach Arcade i to UWAGA na forum tematycznym o Atari i jeszcze go chwalono,nie docenił tego i wlaczal się w dyskusje gdzie "my"bronilismy jakiejś teorii bądź pozycji i dziwił się że podoba nam się Atari że ślepo bronimy" swojej marki",taka cichopierdzaca żmija. ja bym go zbanowal ale Co BY SIE DZIAŁO, bym stał się wrogiem publicznym nr1 i to we własnym stadzie, eh na szczęście jestem za silny na ofiarę, ale pewno ktoś "wbilby mi kose w plecy",Kaz że niby ty?
I generalnie zależy od podejścia. Jeśli jesteś głównie graczem, to faktycznie takie niedokończone niedoróbki nie mają wartości. Błędne jest też myślenie, że radość z pisania "niedoróbek" mają też ludzie spoza kręgu tych twórców, bo nie mają. Można natomiast domniemywać, że mieli dużo radochy z tego tworzenia i tego odebrać im nie można. Brałem też jako "widz" udział w game jamie i uważam to za świetny motyw, cały czas mam ogromną ochotę wziąc w czymś takim udział, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, jak dużo jeszcze mi brakuje wiedzy, żeby mój udział miał jakikolwiek sens i rację bytu.
Ja mam chyba nawet więcej radochy z tworzenia, niż grania, ale to mój prywatny światek i nie zamierzam nikogo do tego przekonywać. Trochę się Irata dziwię, że tego nie rozumiesz, bo też brałeś/bierzesz udział w róznych party, cały czas też coś tworzysz.
Oczywiście najlepiej by było, żeby takie projekty były dokończone, grywalne i na poziomie.
Ja też uważam że dobrze iż ludzie się sprawdzają i te "niedorobki"tworzą, ale boli mnie ze kończy się na tych popierdolkach zamiast zebrać się i stworzyć coś dużego,mamy 2018 a robimy gry na poziomie 84,myślę że teraz rozumiesz że rozumiem i też lubię tworzyć, ba marzy mi się duży projekt nawet powiem że ciągle pracuję nad takowym.Nie wolał byś by raz, dwa razy do roku wychodziły gry min na poziomie Misji zamiast ośmiu popierdolek o których później nikt nie pamieta, a popierdolki to i owszem ale na party typu Grawitacja,na normalnych zlotach ludzie są zajęci i dlubia w kodzie i nawet dowiedzieć się zbytnio niczego nie można,to nie sprzyja integracji i nie zachęca tworząc hermetyczna podgrupe i tak wąskiego hermetycznego środowiska .
Ja też uważam że dobrze iż ludzie się sprawdzają i te "niedorobki"tworzą, ale boli mnie ze kończy się na tych popierdolkach zamiast zebrać się i stworzyć coś dużego,mamy 2018 a robimy gry na poziomie 84,myślę że teraz rozumiesz że rozumiem i też lubię tworzyć, ba marzy mi się duży projekt nawet powiem że ciągle pracuję nad takowym.Nie wolał byś by raz, dwa razy do roku wychodziły gry min na poziomie Misji zamiast ośmiu popierdolek o których później nikt nie pamieta, a popierdolki to i owszem ale na party typu Grawitacja,na normalnych zlotach ludzie są zajęci i dlubia w kodzie i nawet dowiedzieć się zbytnio niczego nie można,to nie sprzyja integracji i nie zachęca tworząc hermetyczna podgrupe i tak wąskiego hermetycznego środowiska .
Oczywiście, że proces tworzenia jest chyba najbardziej kręcącą rzeczą na świecie obok seksu (w sumie tez proces tworczy hehe) i daje wiele radości autorowi, wyzwala endorfinki. W kazdym aspekcie tworzenia. Jednak lepiej jeszcze kiedy inni ludzie, nie tylko Ci co stworzyli dane dzieło - docenią jego jakość. Wtedy to autor dopiero uradowany! Zrobilem fajną grę, w którą nikt nie gra? Fajnie, przynajmniej zdobyłem jakies umiejętności. Zrobiłem fajną grę, w ktôrą grają inni i jeszcze pobijają rekordy i piszą jaka fajowa! No wtedy dopiero autor czuje się zajebiście!I zakasuje rękawy do sequela pełen energii hehe.
Nie zgodze się do końca, ze proces tworzenia jest wazniejszy jednak od efektu. Bo jakby tak bylo to przeciez docenialibysmy tez wszelkie badziewne filmy, słabe wiersze, brzydkie obrazy czy nieciekawe książki. Przeciez, ktos je stworzył to co się czepiać. A jednak mamy tutaj jakieś subiektywne kryterium jakości i jeżeli jesteśmy obeznani w danej dziedzinie odróżnimy rzecz dobrą od szrotu.
Doceniam bardzo ludzi tworzących cokolwiek na Atari i super nieraz rozmawia mi się z tymi pasjonatami.Nieraz na zlocie zagrywałem się w dany tytuł bo autor z pasją mi o nim opowiadał. Pomimo, ze sama gra, była mocno średnia. Jak najbardziej gry 8bitowe mogą być oceniane przez znane od lat kryteria. Grywalność, grafika, dzwięk, oczywiście w ramach mozliwości sprzętu. Sama nazwa wskazuje, że to GRY, więc najważniejszym kryterium jest tutaj zadowolenie gracza z rozgrywki. To nie są dema czy obrazy tu panują trochę onne zasady.
Twórcy atarowscy to widzą, adaptują do gier znane z salonów gier rozwiązania sprzed prawie 40 lat pokroju dżingle, muzyczki startowe, końcowe, odgłosy przy zliczaniu punktôw, graficzne przedstawiane punktôw pojawiające się na chwile na ekranie. Zwracają uwagę na szczegôły i podstawy, które podnoszą grywalność. Detekcje kolizji, szybkość poruszania postaci, poziom trudności. Time Pilot, Scramble, Laura, Pacmad to fajowe gry.
Żeby jednak wskoczyć na poziom superprodukcji to przydałby się tutaj wielki wydawca pokroju Psytronik na c64, który môgłby zachęcić autorôw do tworzenia supergrup tworzących gry. Przeznaczyłby jakiś budżet na daną produkcje, żeby autorzy chcieli poświęcać swój czas i widzieli ewentualne korzyści w msksymalnym poświęceniu i dopracowaniu danej gry. Przeznaczył jakieś środki na reklame.Tylko czy na Atari jest taki duży rynek, żeby to było opłacalne? Nie wiem. Możliwe.
A tak to pasjonaci dłubią sobie, w małych grupkach i tylko Ci z wielkim samozaparciem, przy dużym wkładzie czasu i pieniędzy osiągają wyborną jakość. Vide Larek z Laura, efekt znakomity, ale szmat czasu to trwało. 6 lat? Wiec zapewne pojedynczym programistom nie chce się, aż tak poświęcać żeby zrobić grę roku i zadowalają się po prostu grą. Zajmą 5 miejsce na Ironii i git... Chwała wśrôd Atarowcôw jest, a że nikt prawie w tą gre nie gra? Cóż...Nieraz jak widzę super silnik, szybki scrolling, płynną animację naszego duszka i to wszystko tworzy świetne podstawy pod przebój! Wystarczy dołożyć do tego projektu więcej serducha i skierować go na bardziej grywalne tory, dołożyć paru przeciwników, polączyć wyścigi ze strzelanką. Ale autor nie robi z tym nic. Zadowala się tymi podstawami. Nie zauważa, że ma potencjał na hit, albo brakuje mu już zapału, czy motywacji do pracy nad grą. Tworzy następną gierkę, w którą gra on, jego rodzina i ze 3 atarowców. No i może Borsuk bo on jebnięty i gra na Atari do czerwoności... A przydałoby się, żeby autor celował w tworzenie GRY, nie gierki, tak jak zrobił to mój przyjaciel Larek, jak zrobili inni niektórzy twórcy. Wiem, łatwo się mówi, ale pewnie brakuje cAsu, motywacji, pieniędzy.
Uwielbiam konwersje, ale tak nieraz mysle po co ladować środki w nie, skoro przeważnie za cholere nie można ich wydać później. Wiem to hobby i dla sławy na scenie zrobione, ale jakby udało się na swoim tytule troche grosza na następną produkcje zarobić to pewnie też fajnie. Patrzcie jak wychodzą z tych opresji kommodziarze. Mają niby klon Ricka Dangerousa nowy to zmieniają chłopka, nazywają go Sidney Hunter i atakują nim najpierw swoją platformę. Poźniej inne retrovsprzęty i sukces jest. Zero problemów z prawami autorskimi. Zamiast moze celować w konwersje zrobić tytuł oparty na podobnej mechanice, rozgrywce z innymi spriteami i historyjką i spròbować zawojować chociaż atarowski rynek nowym bohaterem. Nowym shmupem, nowym platformerem itp.
@RetroBorsuk "Uwielbiam konwersje, ale tak nieraz mysle po co ladować środki w nie, skoro przeważnie za cholere nie można ich wydać później."
Mamy (moim zdaniem) świetnych koderów, grafików i muzyków. To wystarczy żeby zrobić dobre demo lub konwersję gry. Natomiast cały "dział" projektowania gier leży i kwiczy :/ (oczywiście są wyjątki np. Laura, Duszpasterz Jan Rzygoń, His Dark Majesty (cholera dlaczego to nie miało fizycznego wydania?))