wyrostek pomaga nam wyrównać florę bakteryjną w przew.pok. po np: antybiotyku kiedyś pomagał także przy trawieniu mięsa surowego , padlin- o to chodzi ? dokładnie nie pamiętam a nie chce mi się szukać ,idę spać.
Wyrostek robaczkowy nie trawi i był na długo nim człowiek wymyślił antybiotyk (są udokumentowane źródła). Wyrostek robaczkowy jest jedyną niepotrzebną rzeczą w ludzkim organizmie i to nie jest moja opinia (ale oczywiście się z nią zgadzam).
Forsuje się tutaj w wątku na siłę aspekt samoewolucji człowieka, więc wyciągnąłem królika z cylindra i jak widać odzewu nie ma. Widocznie brakło argumentów, a szkoda.
Nie no - rzeczy niepotrzebnych (w sensie - pozostałość po ewolucji) w ludzkim organizmie jest więcej. Są to np: - kość ogonowa - kztałt miednicy, zwłaszcza u kobiet (rodzenie), - żylaki w nogach, - większość naszych genów, które funcjonalności dla nas nie wprowadzają, - niektórzy z nas mają zdolność do poruszania uszami. Z drugiej strony - kręgowce są zbudowane wg jednego projektu - 4 kończyny, kręgosłup, rozkład narządów wewnętrznych jest podobny itd... By nie wspomnieć o wspólnej budowie komórek (ale innej niż np. roślin). Masz jeszcze takie wynalazki, jak np. układ krwionośny - gdzie od organizmów prostszych (ryb) do tych bardziej rozwiniętych (ptaki i ssaki) - jest coraz bardziej rozbudowany. Etapem pośrednim moga być gady, które są gdzieś pośrodku (z wyjątkiem Krokodyla, który ma układ jak ssaki). Polecam też przykład Nowej Zelandii i jej fauny. Tam ssaków nie było (aż do pojawienia się człowieka), więc wszystkie funkcje ryjówek, innych gryzoni i całej reszty przejęły ptaki. Zresztą podobny przypadek na Galapagos dał Darwinowi do myślenia. Biolog by tu zapewne więcej argumentów podał.
"redakcja „Miesięcznika Egzorcysta” pragnie ostrzegać współczesnego człowieka przed zagrożeniami duchowymi, głosić Ewangelię, formować oraz docierać z rzetelną wiedzą do jak największej liczby ludzi." Popup kończący odwiedziny.
co do wyrostka to jesteś w błędzie ,myślenie iż jest pozostałością po ewolucji jest błędne . Wygrzebałem : „Twierdzeniem tym badacze z Uniwersytetu Duke’a w Durham (Karolina Północna) rzucają wyzwanie nie byle komu, bo gigantowi nauki – Karolowi Darwinowi. To on jako pierwszy uznał, że wyrostek jest bezużytecznym artefaktem ewolucji, którego kiedyś odlegli i dawno wymarli przodkowie Homo sapiens odżywiający się padliną używali do trawienia. „Na usprawiedliwienie Darwina trzeba wspomnieć, że nie wiedział tego, co my wiemy dzisiaj” – pisze w najnowszym „Journal of Evolutionary Biology” prof. William Parker kierujący zespołem z Duke. Operacje usunięcia wyrostka należą do najczęściej wykonywanych – z niektórych danych wynika, że zostaje go pozbawiony co 20. człowiek. W większości przypadków pacjenci słyszą wtedy od lekarza: nic złego się nie stanie, bo do niczego panu (czy pani) ten wyrostek nie jest potrzebny. „Być może trzeba będzie jednak napisać ten rozdział podręczników medycyny na nowo” – uważa Parker. Już dwa lata temu wraz ze swoimi kolegami wysunął teorię, że wyrostek robaczkowy jest swego rodzaju magazynem dobroczynnych bakterii. W sytuacji, gdy np. w wyniku ostrej biegunki naturalna flora bakteryjna (pomagająca w trawieniu) naszego przewodu pokarmowego zostaje zdziesiątkowana, właśnie dzięki wyrostkowi braki te zostają wyrównane. Ponadto wyrostek może odgrywać ważną rolę w pracy układu odpornościowego – pomagać w wytwarzaniu i „treningu” białych krwinek chroniących nas przed wirusami i bakteriami – uważali naukowcy. Teraz postanowili rozprawić się z Darwinowską teorią o „bezużytecznej pozostałości ewolucji”. Za pomocą najnowszych metod badań genetycznych Parker oszacował, że biologiczna historia wyrostka robaczkowego sięga ok. 80 mln lat wstecz. W tym czasie przynajmniej dwa razy intensywnie on ewoluował: raz u australijskich torbaczy, a drugi u gryzoni (szczurów, lemingów, norników) i u ssaków naczelnych, w tym ludzi. „Najważniejsze jednak jest to, że – jak się okazuje – wyrostek robaczkowy występuje w naturze o wiele częściej, niż przypuszczał Darwin” – pisze Parker. „Z naszych badań wynika, że w obrębie prawie 70 proc. wszystkich grup żyjących dziś gryzoni i naczelnych znajdują się gatunki mające wyrostek robaczkowy. Wciąż używają go do trawienia niektóre lemury czy wiewiórolotki. Gdyby Darwin o tym wiedział, nigdy nie nazwałby wyrostka »ewolucyjną pozostałością «” – uważa Parker.(….)”
Kiedyś czytałem, że wyrostek był potrzebny do trawienia trawy, ale człowiek zmienił dietę, ale do dziś potrafi to np. krowa. Podobno padlina ma dla nas kiepski zapach i smak nie bez powodu - żeby nikt nie próbował wcinać.
@bob_er: jeszcze raz podkreślę - proszę o wytłumaczenie w sensie samoewolucji istnienia wyrostka robaczkowego, który od tysięcy lat jest źródłem nielichych problemów w ludzkim ciele i nie zanika. Nie interesuje mnie co jest jeszcze nie tak w człowieku, ja to z grubsza wiem i nie o tym jest mowa.
Podobnież ciekawy jest temat jak ludzkość wykształciła swój tryb życia, tj osiadły, podział na funkcjonalne struktury itd itp. Oglądałem bardzo ciekawy program kiedyś w tv (nie pamiętam na jakim kanale) i nie wdając się w dłuższą opowieść powodem tego jak żyjemy była mutacja połączenia łodygi z kłosem w jednym z gatunków trawowatych (mówimy dzisiaj na to: zboże). Naukowcy wiedzą dosyć dokładnie na przestrzeni których lat p.n.e ten fakt miał miejsce, ponieważ były odnalezione próbki zbóż przed i po. Różnica to niewielkie mechaniczne połączenie, które pozwala zbożu dojrzeć i nie zrzucać przedwcześnie nasion (szczegółów nie pamiętam). Kluczowy jest tutaj nie tyle powód ten mutacji (chodziło o to aby ludzkość osiadła i przez to się rozwinęła) ile kto to zrobił i jak. Bo "samo" się nie stało, ewidentnie podkreślana w tym programie była informacji o doskonałej modyfikacji DNA tej rośliny.
@TheFender: Irata opisał jedną z koncepcji. Może to prawda, a może nie, ale w duchu konstruktywnej rozmowy lepiej by było napisać 'Nie zgadzam się, ponieważ <i tu jakiś konkret>'. Na tym właśnie nauka polega. Koncepcje się ścierają, ktoś ma rację, ktoś jej nie ma. Finalnie - jako zbiorowość dochodzimy do tego, jak jest naprawdę.
Co do roślin - może chodzi Ci o udomowienie roślin?
Program, który oglądałem próbował odpowiedzieć na pytanie: co skłoniło ludzi, którzy mieli koczowniczy tryb życia do trybu osiadłego. Koczowniczy tryb życia wynikał z tego, że człowiek trudnił się zbieractwem. Jeśli nastąpiło wyeksploatowanie danego obszaru z pożywienia - grupa osób ruszała dalej. Próbowano nieśmiało uprawiać trawiaste rośliny aby otrzymane ziarno konsumować(?) bądź mleć, jednak (tutaj niestety szczegółów nie pamiętam) żadna ze znajdowanych odmian nie potrafiła tego, co dzisiejsze zboże. Problem leżał w tym, że ziarno po wykształceniu i dojrzeniu, pod wpływem własnego ciężaru opadało na ziemię - co jest oczywiście naturalnym mechanizmem siewnym rośliny. Natomiast z punktu widzenia surowca na mąkę - zbieranie takich nasion z ziemi jest wysoce nieefektywne (i przy okazji cholernie pracochłonne). Niski jest również uzysk ziarna. Nie wiadomo skąd nagle - na przestrzeni bodajże (mogę się mylić) paru lat pojawiła się mutacja i w kiełku pojawiły się dodatkowe mechaniczne połączenia między kłosem a ziarnem. To pozwalało utrzymać ziarno w górze (w kłosie) i umożliwiło sprawny i szybki jego zbiór. Oczywiście w ten sposób zaczęto uprawiać zboże masowo, pojawiła się profesja młynarza, piekarza. Ludzie zyskali dostęp do pożywienia i nie musieli już go szukać gdzie indziej. Cywilizacja level 1: COMPLETED. Poddano analizie DNA znalezione ziarna sprzed tego okresu i po (oczywiście wstępnie badano wiek w jakiś mądry sposób, nie mam pojęcia czy datowanie węglem ma tutaj zastosowanie). Okazało się, że nastąpiła dosyć zaawansowana modyfikacja na poziomie DNA - nie dająca dodatkowo żadnych innych skutków. To po prostu SIĘ STAŁO umożliwiając błąkającym się ludziom, których czas wypełniało zbieractwo - prowadzenie dużo spokojniejszego trybu życia, a dodatkowo dając wolny czas. Czas, który istota myśląca z automatu zagospodaruje na procesy twórcze (piramida potrzeb Masłowa).
Przeczytaj ->link<- - zwłaszcza ostatni akapit 'Początków rolnictwa'. Podobne do tego co piszesz, ale bez udziału "sił wyższych". Datowanie węglem się stosuje ale ma dokładność około 3 cyfrowej liczby lat. Precyzji poniżej 10 lat nie uzyskasz, bo to metoda statystyczna jest.
@bob_er: no wpisałeś w google, podlinkowałeś pierwszy wynik wyszukiwania (wikipedię :D) i co z tego? Fragment
przede wszystkim większe nasiona, o cienkiej łusce i lepiej przytwierdzone do kłosu
ma niby to wyjaśniać? Przecież ja właśnie pisałe o tym, że te "lepiej przytwierdzone do kłosu" pojawiły się, choć wcześniej nie rosły.
Przecież tam nie zostaje wyjaśnione to o czym pisałem wyżej. Takie rzeczy jak w wikipedii to PI*drzwi w szkole podstawowej uczyli kiedyś (nie wiem jak teraz PO reformie oświaty - możliwe że zamiast tego uczą o równouprawnieniu homoroślin i o tym że mają prawo zmieniać płeć).
1. A co złego w w tym artykule na wikipedii? Masz to napisane przystępnie, w sposób popularno-naukowy. Jak Ci mało to masz bibliografię, no i google'a. Zawsze to więcej niż 'fajny program nie pamiętam gdzie'. 2. Co do łusek i innych - o prawie Mendla (swoją drogą - zakonnik) słyszałeś? Co ono nam mówi? Ano to, że jeśli krzyżowałeś (w sposób świadomy lub nie) osobniki (rośliny lub zwierzęta) mające pewne cechy (tutaj: cienka łuska, lepsze przytwierdzenie), to osobniki potomne również miały te cechy. Ktoś pewnie zauważył (bo np. rozsypał połowę zbioru, a że tam mógł być urodzaj to i okres wegetacji mógł trwać cały rok), że jak mu wyrośnie zboże z nasion zebranych, to też ma te cechy, które mu ułatwiają zbiory. 3. Na koniec - nie odbieraj naszym przodkom (z przed 6000-12000 lat) rozumu. To byli tacy samy ludzie jak my. A przyrodę (jeśli naprawdę w niej żyjesz) łatwo obserwować. Pooglądaj filmy Cejrowskiego. Fajnie tłumaczy, jak ludzie w różnych częściach świata przyrodę obserwują i sobie z nią radzą. 4. Na koniec. Nie wiem, gdzie zmierzamy w tej dyskusji. Wyjaśnienie na wyrostek było 'naciągane', choć sam nic w zamian nie podałeś. Sprawa zmiany roślin - też Ci nie leży, choć również nie podałeś żadnych konkretów. Fajnie się pisze, ale celu nie widać. I tak - używam google'a. Prawo Mendla jak wpiszesz - to 1szy link też jest ok.
Program był z gat. pop.-nauk. niestety nie pamiętam tytułu i kanału. Dziwi mnie jednak, że pomimo dwóch postów z próbą wytłumaczenia nadal mnie bob_er nie rozumiesz. Po prostu tekst na wikipedi ledwo zaznacza temat, który ja opisałem a o którym dosyć szeroko było mówione w tym programie. I to nie był poziom populisty Cejrowskiego, którego notabene bardzo lubię słuchać będąc świadomym o czym są jego programy. O wyrostek robaczkowy zapytałem w kontekście ewolucji, odezwał się kolega który próbował coś tam mgliście wytłumaczyć, Ty jednak nie napisałeś nic na zadane przeze mnie pytanie. Krytyka z Twojej strony jednak nie ustaje.
nie odbieraj naszym przodkom (z przed 6000-12000 lat) rozumu
A przyrodę (jeśli naprawdę w niej żyjesz) łatwo obserwować
Napisz jeszcze, że gwałcę demokrację i wolne media :) Faktycznie, ta rozmowa do niczego nie prowadzi.
"Naukowcy" o kodzie genetycznym praktycznie nic nie wiedza i ich filozofowanie na ten temat, to zwykle wymysly. Nie tylko na ten, zreszta...
Przedstawie swoja teorie...
Slusznie nazywa sie go kodem, bo wg mnie to jest program w jakims jezyku. Geny smieciowe (o ile faktycznie sa smieciowe) mozna wytlumaczyc tym, ze programista korzystal z bibliotek tworzac rozne stworzenia. Czyli kod zawiera cale biblioteki nawet jesli korzysta tylko z kilku funkcji.
No i teraz pytanie czy taki program moze powstac sam na drodze ewolucji... To tak jak by na drodze ewolucji, poprzez losowe zmiany w kodzie maszynowym, powstal np. edytor tekstu, czy jakas gra... Dosc karkolomna teza... :)
Co moze powstac na drodze takiej ewlucji ? Mi sie czasem gry z kaset wgrywaly z bledami i gry zyskiwaly "nowe" funkcje. Np. szybciej dzialaly... Ktos moze to nazwac ulepszeniem... Ja to potem nagrywalem z tymi bledami. Ale nigdy w ten sposob Breakout nie ewoluowal mi do Arkanoida, o Tennis Cup nie wspominajac... :)
Bardzo ciekawa idea, masz otwarty umysl. Mnie zastanawia czy same rzeczy materialne nie sa rowniez kodem- danymi oraz programem. Buddyzm mowi, ze materia to zamarzniete emocje, a emocje maja swoja wewnetrzna logike. Bycmoze wiec twoja szafa jest w istocie samowykonywujacym sie kodem, ktory jest uruchamiany sam na sobie, czyli nie potrzebuje hardwaru.
dzięki tej właśnie "bujnej wyobraźni" powstało czy też odkryto wiele "prawideł" ...ale tu kolega "kakało.. "znowu przysnął albo przegapił ,a potem bedzie pisał ze go ktos obraża :)
Bycmoze wiec twoja szafa jest w istocie samowykonywujacym sie kodem, ktory jest uruchamiany sam na sobie, czyli nie potrzebuje hardwaru.
Idąc tym tokiem myślenia: czym jest wart program napisany na kartce papieru bez świadomości własnej bądź tej, która go wykonuje lub analizuje?
Czy program źródłowy w c++ bez kompilatora potrafi sam na sobie się uruchomić i zmodyfikować :D Czy program w C++ jest świadomy kodu binarnego, w który jest przekształcany po kompilacji? Czy jest świadomy kompilatora? Czy bez kompilatora i bez efektu kompilacji to jest program czy tylko abstrakcja filozoficzna. Abstrakcja, która egzystuje - bądź nie? I czy ma to znaczenie? Czym w ogóle jest znaczenie i jak zdefiniować to pojęcie w oparciu o brak punktu odniesienia? :)
Procesy odbywaja sie w swiecie, kazdy ma swoja logike, mysle ze kod jest dobrym okresleniem na nie. A czy jakikolwiek proces istnieje poza obrebem swiadomosci- chyba nie
@ gorgh to tak jakby postać w jakiejś grze uzyskała świadomość i badała swój świat od wewnątrz nie poznając sensu samego kodu ze względu na brak możliwości ogarnięcia całości z perspektywy postaci;-)
Nie ma to jak wtryniać wszędzie swoją mordę, osłabiają mnie tacy youtuberzy i jest ich niestety bardzo dużo. Zbieranie ciekawych informacji nie polega na tym. Tematem filmiku jest co innego, nie wątpliwa osoba to przedstawiająca. Moja teoria z dalekiej przeszłości to to, że Raiden i Kung Lao mają na głowie UFO które nimi steruje. Dziecięca wyobraźnia.
@DUCATI Od czego by tu zacząć, a zebrało się tego trochę. Po pierwsze nie wiesz, czym jest ewolucja. Ewolucja nie zajmuje się tym, jak powstało życie. Pisanie o 1. przodku lub powstawaniu z niczego tylko to potwierdza. Mylisz ewolucję z biogenezą. Drugie potwierdzenie odnajdujemy w pytaniu w jaki sposób ze skrzydła wyewoluowała ręka. "Naukowcy" (czytaj internetowi researcherzy) rzeczywiście mało o kodzie DNA wiedzą. Ale wracając do twojej hipotezy (i popełnionym błędzie logicznym - ekwiwokacji) kod genetyczny nie jest żadnym programem, nie niesie też informacji w rozumieniu informatycznym. Nawet jeśli teoria ewolucji okazałaby się kiedyś nieprawdą (a obecnie jest wręcz przeciwnie) nie oznaczało by to, że kreacjonizm stałby się o krok bardziej prawdziwy (to częsty błąd logiczny - fałszywa dychotomia). Aby to udowodnić, musiałbyś wykluczyć wszelkie inne możliwości - to twoja hipoteza więc to ty musiałbyś je określić. Na koniec miałbym kontrpytanie do twojego pytania dot. biogenezy - na początek - kto stworzył kreatora, skąd informacje o jego osobowej postaci. I nie, twierdzenie, że jest wieczny nie jest wyjaśnieniem (bo i jak to udowodnić), podobny atrybut można przypisać na podobnej zasadzie procesom obserwowanym w naturze.
Nie można zaprzeczyć, że kiedyś istniała na Ziemi cywilizacja, stąd np. Black Knight czy budowle i inne artefakty na Księżycu. Ciekawe, czy jest więcej takich obiektów, ale pewnie większość pospadała na Ziemię. czy spotkał je inny los.
Z nim miał się nieświadomie komunikować Tesla gdy mówił o energii z kosmosu. Black Knight ma kilka mniej popularnych fotografii gdzie wygląda bardziej jak porwany fragment czegoś, zwykły śmieć.
No to pewnie jest to śmieć. Nie dowiemy się, dopóki nie zostanie to lepiej zbadane.
Z pewnym zażenowaniem zauważam, że moja wiedza ogólna się szybko dezaktualizuje. Natomiast próba jej utrzymania jest trudna lub wręcz awykonalna z powodu ilości, kontrowersji i aktualizacji. Zauważam to też u innych moich rozmówców, skąd inąd specjalistów. Paradoksalnie, wiedza z internetu nie powoduje poprawy mimo szczerych chęci i dyscypliny.
Najlepiej było by czytać takie wyciągi z aktualnych osiągnięć nauki, ale rzetelne. Fatalnie, idę spać.
Można odnieść wrażenie, że na każdej fotografii widać inny obiekt lub po prostu jest to jakaś folia, która się gniecie i rozwija stąd taka różnorodność. Pytanie czy nie było dobrym pomysłem zamaskowanie czegoś jako niepozornego śmiecia. Jeśli pozostawiła to jakaś zaawansowana cywilizacja czy nie lepiej było to sprawniej ukryć przed teleskopami? Z tym, że mogło się to dziać w czasie gdy teleskopów jeszcze nie zbudowaliśmy. Lub były, ale ktoś lub coś nie podejrzewał nas o taki postęp w technologii by sięgnąć na tyle wysoko w atmosferę.
Staram się nie oglądać tych wszystkich pseudonaukowych programów, stawiając na własny intelekt i przemyślenia. To na tych zdjęciach wygląda jak osłona, która z jakiegoś powodu z czegoś odpadła. Jak Wam się wydaje, chwaliła by się jakaś agencja kosmiczna takim faktem czy nie? :) Jakie jest prawdopodobieństwo, że podczas naprawy na orbicie coś pójdzie nie tak ? :) Jak trudne i kosztowne byłoby pochwycenie takiego fragmentu mając na uwadze nieuchronną grawitację Ziemi i wpływ atmosfery na takie śmieci :) (czyli, że nie ma sensu bo i tak kiedyś spadnie i spłonie)
Z tym, że Black Knight był podobno obserwowany zanim bez załogowo i załogowo ludzie latali w przestrzeń. Jednak jaka jest gwarancja, że chodziło o ten sam obiekt jak nawet z "bliska" wygląda tak zróżnicowanie.
Może zanim oficjalnie latano, nieoficjalnie próbowano? :)
Tu przypomina się opowieść Hermaszewskiego o zaobserwowaniu dziwnych obiektów, których liczebność rosła w czasie trwania misji. Tajemnicze obiekty okazały się ... zbiornikami na odpady/odchody, których stacja co jakiś czas pozbywała się wyrzucając w przestrzeń i czekając aż się "zutylizują" w atmosferze :)
To, że Black Night lata, a nie spadł, oznacza, że jest tam od niedawna i niedługo spadnie (Kiedyś czytałem w newsach coś o satelicie, który nawalił i mieli z tym problem, żeby nie spadł gdziekolwiek)
O już mam, z 2008 roku: "2008-02-15 19:06:00 Istnieje prawdopodobieństwo, że uszkodzony amerykański satelita szpiegowski spadnie na Polskę. Rząd Stanów Zjednoczonych ostrzegł zagrożone państwa.
Zdaniem Jarosława Juszkiewicza, publicysty zajmującego się astronautyką, nie ma powodów do niepokoju, bo w historii zdarzały się już podobne wypadki. Tak było w przypadku amerykańskiej stacji orbitalnej Sky Lab, która weszła w atmosferę w 1979 roku. Jej szczątki spadły w większości do Oceanu Indyjskiego, ale także na teren zachodniej Australii. Australijski rząd obciążył wówczas Stany Zjednoczone mandatem za ...śmiecenie. "
Czyli spadnie i się spali :) (Sky Labowi zajęło to zaledwie 4 lata) Nie łączył bym rzeczywiście Black Knight i jego odkrycia przez rzekome sygnały, jakie wysyłał, bo można rzeczywiście przyjąć za wytłumaczenie, że te sygnały były nadawane przez kwazary, które zostały odkryte i zidentyfikowane dopiero w latach 50-60 ubiegłego wieku.
A jak nie spadnie? To znaczy, że jest utrzymywany na orbicie, a wtedy...