Panowie, ostatnie miesiące poświęciłem na programowanie konsol i przez dłuższy czas miałem do czynienia z RGB. Efekt jest taki, że teraz włączyłem moje ukochane Atari i jestem po prostu porażony obrzydliwą jakością obrazu! Żeby nie było, zakupiłem wysokiej klasy telewizor 14sto calowy, kineskopowy, gtia w obydwu egzemplarzach to wczesne lata 80te więc nie ma mowy o bugach. Do jasnej cholery, co zrobić, żeby mieć przyzwoitą jakość obrazu? To nawet nie jest zwykły bleed kolorów, wygląda jak jakieś mini pixele w obrębie dwóch barw, pasy w gr.0, jakieś smugi na tle w obrębie wyświetlonych obiektów, jakieś szumy na 800tce, ale 130stka wygląda gorzej. Na prawdę robię co mogę, żeby zmusić się do pracy na czymś takim, ale nie daję rady! Co mam zrobić/kupić żeby mieć przyzwoitą jakość obrazu, nie mam wygórowanych wymagań wystarczyłby mi obraz jak na Sega Mega Drive na RFie.
Jeśli s-video to i VideoMod XE. Parę rzeczy trzeba polutować na płycie, wywalić RF itd. Daje to satysfakcjonujące efekty nawet na ekranach LCD. Niektórzy jednak lubią te lekkie rozmycia i brak czystości (np. kolorki w trybie gr.8). Jeśli ma być obraz czysty jak na emulatorach to tylko vbxe. Sam mam VideoModa i jestem zadowolony.
Zacznę od zakupu kabla svhs na allegro (+ przełączki scart). Nie wierzę w istnienie VBXE (przez dwa lata nie udało mi się go kupić, a bardzo się starałem), kolejnym krokiem będzie moze ten videomod, wydaje się być prosty. Dzięki za pomoc, nie sądziłem nigdy, że stanę się aż tak wymagający wobec Atarynki, rozpuściła mnie trochę ta elektronika z 21 wieku, czas na powrót do korzeni.
O kurcze, dzisiaj chyba jest to całkiem realne, zaczynam znowu wierzyć. Przepraszam, że teraz trochę nie na temat:
"full downward compatible with GTIA chip"
To prawda? Pójdzie mi na tym każde demo, każda gra? Nie trzeba będzie zmieniać nawyków programistycznych jeśli nie będę chciał korzystać z tych dodatkowych bajerów?