atarionline.pl Karta muzyczna/inteface dla PC - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    1.  
      Jak w temacie. Szukam dobrej, zewnętrznej karty muzycznej do PC lub interface'u audio. Pytam tutaj, gdyż wiem, że jest tutaj sporo doświadczonych muzyków, tworzących na PC już od lat, więc naturalnym byłoby zapytać co polecacie z własnego doświadczenia.

      Budżet... Cóż, powiedzmy że wykluczam najtańsze rozwiązania (chyba, że coś genialnego jest?) oraz te najdroższe. Gdzieś pomiędzy. Generalnie chcę:

      - tworzyć muzykę czysto elektroniczną, a więc bez żadnego nagrywania z zewnątrz
      - podpiąć i nagrywać żywe instrumenty: gitara (raczej rockowe brzmienia) i klawisze, w celach. Tutaj bardziej chodzi mi o rejestrację demówek.

      Byłbym wdzięczny za parę słów porady. Oferty sprzedaży: owszem, ale tylko w UK :)
      • 2:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime3 Jan 2016 11:01 zmieniony
       
      Macbook Air :D

      Potrzebujesz 24 bity w jedną i drugą stronę, najlepiej 96 khz minimum. Karta pod USB może mieć większego laga (co może mieć znaczenie przy nagrywaniu na żywo), niż wsuwka w płytę główną.

      Praca na 16 bitach/44khz to w większości walka z szumami i aliasingiem. Da się, ale przesterowania są nagminne, a nagrywanie żywych instrumentów o niebo mniej komfortowe.
    2.  
      Makbook Air? Nie sądzę, abym mógł usprawiedliwić taki koszt w domowym budżecie :). Acz używanego mac mini mógłbym mieć dużo taniej.

      A czemu Mac? Chodzi o złącze firewire? Jeśli tak, to mam je w PC - FireWire 400. Styknie?
      • 4:
         
        CommentAuthorTheFender
      • CommentTime3 Jan 2016 17:01 zmieniony
       
      @charliecherry: co do gitar. Większość interfejsów audio ma wejście Hi-Z (niektóre miksery też mają) i ono służy do nagrywania bezpośredniego gitary. Jedne lepiej, inne gorzej. To tak w ramach podstaw, bo tematyka nagrywania gitar na kompie (i ogólnie nagrywania gitar) to jest temat rzeka, a problemy są po po obu stronach spore (i wejść, i gitar, i nawet prądu). Są też dedykowane intefejsy tylko do nagrywania gitar, niektóre naprawdę sporo kosztują.

      Do zastosowań domowych i zabawy z audio pt. bawię się w DAW ludzie chwalą sprzęt USB Rolanda lub Steinberga. Bardziej pro to MOTU (i raczej nie na USB). Niektórzy używają Focusrite i też sobie chwalą, podobnie Presonusa.
      Proponuję, jak już zdecydujesz się na model - wygoglować fora dyskusyjne i poczytać czy dany interfejs sprawia problemy na danym konfigu i danym Windowsie.

      Polecam też zajrzeć tutaj:
      ->link<-
      ->link<-
      ->link<-

      i np założyć wątek na forum. Znajdziesz tam na pewno sporo praktyków, którzy doradzą Ci lepiej i konkretniej.

      MacBookAir ... to pozostawię bez komentarza.

      @jhusak: co mają przesterowania do ilości bitów (!) lub częst. próbkowania (o zgrozo) ?

      Szumy to jest inny temat, im więcej bitów tym mniejsze. Od 16 jest ok, 24 to megajakość, myślę że wspominanie początkującemu o takich sprawach spowoduje u niego mętlik.
      Mam interface audio wbudowany w klawisz, podłączany przez USB i mogę ustawić latencję w ASIO niższą, niż dla porównania na karcie wpiętej do PCI (też natywna ASIO). Co wcale nie oznacza, że nie masz racji - masz, ale jak widać różnie bywa.
    3.  
      Wielkie dzięki za podpowiedzi oraz linki. Rozeznam się w temacie, ale temat rzeka i to z odnogami.

      Oczywiście trzeba zrobić pierwszy krok i wreszcie coś kupić. Chciałbym tylko uniknąć kupowania sprzętu, który szybko będę musiał zmieniać, bo okazało się, że "to jednak nie to"...
      • 6: CommentAuthorpin
      • CommentTime6 Jan 2016 22:01
       
      Jeszcze może to:

      ->link<-

      da się na tym zrobić coś co ma sens ;)
      • 7:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime6 Jan 2016 22:01 zmieniony
       
      Już spieszę z wyjaśnieniami.

      Jeśli nagrywasz na żywo, mając 16 bitów często niedosterujesz w obawie przed przesterowaniem (połowa sygnału = 15 bitów, świerć -> 14 bitów), więc pieścisz się bez sensu tracąc czas na "idealne" wysterowanie (bez przesterowań).

      Przy miksowaniu błędy się nakładają, nie można tego robić zbyt dużo razy, bo zniweczysz efekt (np. przy miksowaniu 8 kanałów masz z grubsza 13 bitów na każdym z nich)

      To w kwestii 16 bitów, a w praktyce 12-13 bitów.
      W 24 bitach masz to w...

      Jeśli chodzi o częstotliwość próbkowania - to niestety, ale to słychać. jeśli masz 44.1 kHz idealnie trafione (tzn nagrane i odtworzone) to spoko, ale jeśli choć trochę zmieniasz częstotliwość w trakcie edycji, nagranie brzmi zauważalnie gorzej, mimo zastosowania oversamplingu przy konwersji (tak jak zmniejsz lub zwiększ sobie rozdzielczość o 10% w gimpie w obrazku 200x200 piksli - od razu widać rozmycie)

      To są podstawy. Dobrze wysłuchać specjalisty, co ma do powiedzenia (nie mnie, żeby nie było, innego, co się tym zajmuje). To nie jest wyłącznie moje zdanie.

      Oczywiście można się masochizować 4x8 bitów na amidze, ale chyba nie o tym mówimy, nie?

      Co do Macbooka, to nie jest to żart. Znajomy mojej siostry pracuje w studio i jest zaskoczony jakością przetworników w macbookach (po ca 2010, trzeba poczytać, który model) i ipadach. Są _jedynymi_ urządzeniami na rynku nadającymi się do profesjonalnych zastosowań po wyjęciu z pudełka - bez dokupywania super duper kart i interfejsów.

      Niestety, dotyczy to wyłacznie nowszych modeli, bo starsze (sprzed ok. 2010) mają zwykle 16 bitowe przetworniki 44.1khz (tak z grubsza rzecz biorąc)

      Macbooka z 2013 możesz mieć za poniżej/ok 2000 zł - jest to koszt niewiele większy niż dobrej karty muzycznej.

      Ponadto macbooki (ogólnie - laptopy, w których wiatrak uruchamia się sporadycznie) z dyskiem SSD są bezgłośne, więc można bezpośrednio nagrywać na wbudowane mikrofony (macbook air ma stereo, przynajmniej mój), które są z boku i mowę np. rozpoznają niemal idealnie, a muzykę akustyczną nagrywają miodzio.

      Nagrywałem sobie dźwięk tik-tak zegara z ikei, taki z cichszych, z 5m i był wyraźnie słyszalny na tle szumu.

      Natomiast mikrofony w starszych (białych) macbookach zbierają cyfrowe trzeszczenie - mają coś spieprzone, co prawda na -60 decybelach, ale zawsze. W nowszych jest jednolity biały szum, bez żadnych słyszalnych zakłóceń.

      Gdzieś przeczytałem coś mądrego: zamiast pchać się w dace czy adce czy inne (o)sprzęta różnej maści, lepiej kupić sprzęt (komputer), który spełni te zadania sam w sobie (profi audio in/out). Jeśliś windziarz, instalujesz Windę na macbooku i się nie przejmujesz.

      Dlatego taki macbook to niezłe rozwiązanie Twojego problemu. Nie nalegam, nie nakłaniam, ale po prostu tak jest. A nikt Ci nie każe kupować nowego - ja zawsze używki kupowałem (z jednym wyjątkiem, tfu) i sobie chwalę.
      • 8:
         
        CommentAuthorTheFender
      • CommentTime7 Jan 2016 15:01 zmieniony
       
      Mac jest jakościowo lepszy od przeciętnego PC z automatu choćby przez to, że podzespoły przechodzą ściślejszą selekcję. Znam opinię specjalisty od 3D, który przechodził przez X stacji roboczych budowanych na Intelach. Cyrki działy się nieprzeciętne, np i7 w którejś godzinie renderingu animacji wyłączyła sobie wszystkie rdzenie oprócz 1 (nie wiadomo z jakiego powodu). Panowie przychodzą sobie nazajutrz do roboty a tu .... ;)
      Po zakupie Maca Pro (cylinder z tunelem powietrznym w środku) sprzęt działał niezawodnie i na tym obecnie ten ktoś pracuje. Kosztuje bajońską sumę, ale jak ktoś potrzebuje do zarobku to kupuje i tyle.

      Co do tych bitowych rozważań - no ma to sens faktycznie, patrząc od strony asekuranctwa przed przesterowaniem.
      Co do miksowania zaś to byłbym sceptyczny, przypuszczam że większość DAW ma algorytmy miksujące stosujące spory oversampling i chyba nie ma co się tym przejmować.
      Zaś co do samplerate hmm... jakość cd to oczywiście 16/44,1. Zwiększając rozdzielczość do 48 słychać jednak, że uzyskujemy lepszą górę. Tylko jest jeden problem dla domowego studia. Materiał wyjściowy w 99% przypadków powinien być jakości CD w wav bez kompresji. Spróbuj Kuba zrobić utwór w DAW mają ustawione 48kHz a materiał wyjściowy wyrenderuj w 44,100. Brzmi inaczej, niestety. Góra do poprawy itd. Dlatego do zastosowań domowych lepiej pracować w 16 bitach i częst. próbk. 44,100. Mamy wtedy 100% to samo co wyrenderujemy i wyślemy gdzieś do studia.
      Myślę, że kolega charliecherry powinien się zastanowić do czego potrzebuje tak naprawdę mieć skonfigurowany sprzęt.
      Czy wystarczy 2x audio in zamiennie z Hi-Z, czy może wiele kanałów. Interfejsów audio jest tyle, ile potrzeb producenckich :) Wg mnie na początek nie ma co szaleć i kupić Rolanda albo Steinberga do 1000 zł. Co do Rolanda (Duo, Quad Capture) ludzie mają i sobie chwalą ale np sprzęt Steinberga (UR-22 czy 44) też jest b.dobry. Studia używają jednak rzeczy sporo droższych. Poczytać po forach tematycznych.
      • 9:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime7 Jan 2016 23:01 zmieniony
       
      No i tu właśnie zyskujemy. Samplując wszystko na 88.2 czy 96 khz khz możemy zejść zarówno do 44.1 khz jak i do 48 khz właściwie bez różnicy w górze (wysokich tonach).

      Jakość CD Jest (była) dla mnie barierą nie do przeskoczenia - parę efektów, pogłos, echo i wychodzi zaszumione coś, mimo, że 16 bitów i w ogóle.

      Dlaczego dźwięk z płyt CD jest taki no nie do końca (słychać na dobrych słuchawkach)... Bo właśnie jakiś głuchy inżynier (40-letni to już głuchy:) stwierdził 20 khz, dodamy 10% i będzie świat i ludzie. Ja to wszystko jeszcze słyszę w barwie, ale poziom -3 decybele mam na 14-15 kHz. Jak puszczę głośno - to dochodzę do tych 18-19 kHz a te wysokie tony są takie suche, bez wyrazu.

      A przy pracy wyłącznie na 44.1kHz te cyfrowe zniekształcenia coraz bardziej się w trakcie pracy i obróbki (filtry czy inne efekty, jak pogłos) uwydatniają i kumulują.

      Dlaczego jeździć maluchem, skoro porsze niewiele droższe.

      Przy prędkościach dzisiejszych komputerów nie jest to żaden problem, obrabiać 24/32 bity, czy to całkowite, czy rzeczywiste, 96kHz, dlatego polecam, aby nie było frustracji zwłaszcza że jest w zasięgu ręki.

      [snob mode on] A ten feeling - czujesz że pracujesz z właściwie dziełem sztuki wzorniczej i technologicznej - nie do przecenienia. Jako alternatywę masz "upchać jak najwięcej żeby jakoś tam działało i było tanie", bo np. "porównywalne" sony mają podobne ceny . [snob mode off]

      Dysk SSD wielce wskazany. Macbook bootuje się od momentu wciśnięcia przycisku do pojawienia się pulpitu 9(!) sekund.

      Operacje na plikach - błyskawiczne, co przy przetwarzaniu kilkuset MB w czasie rzeczywistym wielce przydatne.

      Po prostu widzę, że (póki co) Apple mniejszy kit wciska ludziom niż inni, mówiąc, że sprzedaje komputery.

      Reasumując: moim zdaniem nie warto iść w sprzęt typu DAC i ADC, bo bardzo dobrej jakości (lepszej niż te urządzenia do 500 zł) można mieć w sprzęcie. Warto kupić sprzęt z dobrym hardware dźwiękowym, a tu nie ma konkurencji. Nie ma co się pchać w 16 bitów, a od razu w 24 i podwójna prędkość samplowania w CD.
      • 10:
         
        CommentAuthorTheFender
      • CommentTime8 Jan 2016 09:01 zmieniony
       
      No cóż, to powyżej to oczywiście wszystko prawda.
      Jak kolega zacznie pracować w 24bitach i 96kHz to szybko zrozumie, dlaczego znakomita większość ludzi siedzi na sporo niższych parametrach. Zapewne renomowane studia nagraniowe jednak pracują w 24/96.

      Pozostaje pogratulować Kubie 2 rzeczy:
      - topowego sprzętu audio o wartości niezłego samochodu.
      - znakomitego narządu słuchu.

      A propos: po 30 roku życia następuje powolna degradacja narządu słuchu. Następuje spore obniżenie sprawności w odbieraniu wysokich częst. (i to tych sporo < 20kHz). Najlepiej słyszą nastolatki ew. ludzie do 30, którzy zazwyczaj (o zgrozo) katują ten narząd wielką ilością dB z kiepskich źródeł dźwięku. Koniec dygresyjki ;)
      • 11: CommentAuthorDUCATI
      • CommentTime9 Jan 2016 00:01
       
      KUBA CHYBA COS KRECI, A JA NIC NIE ROZUMIEM... :p

      A DO AUTORA PROSBA O ZDEFINIOWANIE "MUZYKI ELEKTRONICZNEJ"... (BEZ NAGRYWANIA Z ZEWNATRZ ??)
    4.  
      Dla potrzeb tej dyskusji: jako muzykę elektroniczną rozumiem właśnie muzykę stworzoną na komputerze, bez podpinania "żywych" instrumentów do tegoż sprzętu. Czyli, wszystko opieramy o banki brzmień, ew. inne rozwiązania.

      Macbook... Ciekawy pomysł. Do tej pory byłem lekko negatywnie nastawiony do firmy ze względu na ich praktyki, do tego nie rozumiałem ludzi, którzy bulą tyle kasy za to, tylko po to, aby pracować na tym w Wordzie. Ale skoro jakość jest tak dobra, to spojrzę na to łagodniejszym okiem.

      Z tym, że to były raczej drugi etap mojej muzycznej przygody. Najpierw muszę nabyć doświadczenia i zobaczyć, co odpowiada moim potrzebom. Poza tym nie do końca rozumiem: z Macbookiem mogę po prostu podpiąć gitarę i jedziemy?

      Sprzętu używanego się nie boję :). Moje 3 ostatnie laptopy to używane ThinkPady i nie narzekam. Acz (lekki offtop) w pracy mam Lenovo Z50 i nie mogę się doczekać wymiany. W ogóle Lenovo ma u mnie krechę. Koniec offtopu.
      • 13: CommentAuthorDUCATI
      • CommentTime9 Jan 2016 18:01
       
      MOZNA I TAK, CHOC ZWYKLE TWORCY EL-MUZYKI MASOWO KORZYSTAJA Z SAMPLEROW. A JA NP. SAMPLUJE INSTRUMENTY Z KEYBOARDA I Z NICH TWORZE NA PC. CZYSTO ELEKTRONICZNA TO MASZ Z AY, CZY INNEGO POKEY-A... :)
      • 14:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime9 Jan 2016 23:01 zmieniony
       
      @TheFender :D
      Przecież mówię, że macbook używany 2-letni to 2000 zł.
      Tyle kosztuje też Falcon, a sporo ich tutaj wśród nas jest i nikt nie mówi żeśmy tacy nadziani.

      Jakem informatyk, w sprzęt próbuję inwestować tak, żeby się zwrócił.

      A z tą gitarą to albo ludzie podłączają 1:1, albo bardziej skomplikowanym ustrojstwem diy ->link<-
      albo kupują za ciężkie pieniądze irig.