atarionline.pl Legalne oprogramowanie - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime20 Feb 2013 07:02
       
      Tylko Panowie nie zauważacie jednej rzeczy - pisanie programów dla Atari dla twórców jest hobby, a nie podstawową aktywnością zawodową. To poważna różnica. Gdyby było odwrotnie, nie powstawałyby przez miesiące i lata. Ale przypuszczam, że i twórcy też zmieniliby nastawienie.

      Tenchi, napisałeś że gdy w robocie wprowadzisz dane do bazy, otrzymujesz zapłatę i od tej pory każdy do woli może korzystać z efektów Twojej pracy... Na pewno do woli? Za darmo? A ten kto Ci płaci i dla kogo te dane wprowadzasz, z czego czerpie przychód aby Ci zapłacić?

      Nic się nie bierze z niczego. Oczywiście nie oznacza to, że obecne prawo mi się podoba. A już za kompletną bzdurę uważam to, że nie mogę odsprzedać tego, co kupiłem.
      • 2: CommentAuthoruser removed
      • CommentTime20 Feb 2013 11:02 zmieniony
       
      Tenchi cytat mam prawko to olac... -to jest wlasnie zlodziejstwo sorry tenchi no bonus.jesli bierzesz cudza wlasnosc bez jego zgody i mu nie placisz to jest wlasnie zlodziejstwo.Ciekawe tylko milosnicy kultury co by sie stalo gdyby wszyscy wszystko jak to nazywacie piratowali.Coz problemem mogli by byc ludzie ktorzy nie rozumieja waszego stanowiska i poprostu przestali by tworzyc.CIekawe czego wtedy byscie sluchali? I w co grali rozumiem ze w gry na atari ktore sami piszecie.Ciekawe ze poziom Polskiej kultury jest zenujacy w porownaniu z innymi cywilizowanymi krajami.Aktorzy z seriali na poziomie m jak milosc, reprezentujacy nic.Smieszy mnie taka dziecinna argumentacja .Artysta musi szkolic sie latami tak jak programista, musi jesc i sikac .A wy opowiadacie ze powinien zyc powietrzem.Coz argumenty mi sie wyczerpaly .Kto chce krasc niech kradnie ale niech ma odwage nazwac swoj czyn po imieniu a nie dorabia ideologie i szuka na sile wrogow.
      • 3: CommentAuthorxxl
      • CommentTime20 Feb 2013 12:02
       
      pare postow wyzej pisales, ze mozna piracic utwory niezyjacych artystow. zalozmy, ze artysta wydal nowa plyte i w dniu premiery sprzedaz byla bardzo wysoka, na drugi dzien artysta ulegl nieszczesliwemu wypadkowi i umarl. czy w zwiazku z tym uwazasz ze ta nowa plyte mozna piracic bez skrupolow?
      • 4:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime20 Feb 2013 14:02 zmieniony
       
      @kosa0, spróbuj napisać coś nowego, bo my Ci tu kontrargument za kontrargumentem, a Ty dalej swoje
      to jest wlasnie zlodziejstwo (...) jesli bierzesz cudza wlasnosc bez jego zgody i mu nie placisz to jest wlasnie zlodziejstwo.


      Otóż nie. Nie BIERZESZ! tylko uzyskujesz DOSTĘP (jak w bibliotece). _Fizycznie_ nic nie zyskujesz, a nikt nic nie traci (chociaż mówi, że tak).

      No, bo jeśli bierzesz (fizycznie) to masz rację.

      Błąd w założeniu, to i teza do d*py.

      A zauważyliście, że liczba bibliotek ma ulegać dekrementacji?

      Reasumując, poza narzucaniem swojego zdania i światopoglądu nie masz argumentów, więc co to za dyskusja?

      Chodzisz czasem do biblioteki? Tam można nawet film pożyczyć. ZA DARMO i LEGALNIE.

      Bywasz czasem w EMPIK? Tam można CZYTAĆ książki i SŁUCHAĆ PŁYT. Za darmo. LEGALNIE. Podoba się - kupujesz, albo nie. I Studenci tak robią :D

      Dlaczego nie ma podróby iPhone?
      • 5:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime20 Feb 2013 14:02
       
      Co do bibliotek: ->link<-

      Mnie najbardziej zainteresował ostatni akapit, który pozwolę sobie tu przytoczyć (uwaga: nie pytałem autora o zgodę ;) )

      Niedawno Jacek Żakowski pisał:

      „Z dumą oglądam karty biblioteczne moich książek, gdy są pełne wpisów o wypożyczeniu, chociaż nie mam z tego ani grosza. Tym twórca szukający kontaktu z odbiorcą różni się od szukającego wyłącznie zarobku właściciela praw intelektualnych”.
      • 6:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime20 Feb 2013 15:02 zmieniony
       
      To jest właśnie KABARET. Wprowadzamy absurdalny przepisik, on pociąga więcej absurdalnych przepisików, tworzy się absurdalne prawo, a potem żyj człowieku w absurdalnym świecie. I to nie na siłę - to się samo domyka.

      Idę na KABARET - śmieję się - wychodzę.

      W życiu się tak nie da.

      Dlatego, prawo powinno być zmienione na takie sprzyjające małym, a niesprzyjające wielkim. Sprzyjające obywatelowi, a niesprzyjające państwu.
      • 7:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime1 Jun 2013 07:06 zmieniony
       
      Z przykrością odgrzebuję temat mało optymistyczną wiadomością. Dziś padł Underground Gamer, czyli prywatny tracker dedykowany w całości retrogejmingowi. Aby chociaż spróbować uzmysłowić wam jak dotkliwy jest to cios dla całej społeczności miłośników tego typu zabawy, bez kozery przyrównam go do Biblioteki Aleksandryjskiej. Poza standardowymi grami ślicznie posortowanymi w kompletne kolekcje można tam było także znaleźć różnego rodzaju patche, fanowskie ulepszenia, nieupublicznione oficjalnie wersje beta o ogromnej wartości kolekcjonerskiej, skany instrukcji, okładek, opowiadania, książki, soundtracki, filmy, komiksy, kreskówki - słowem wszystko co w mniejszym lub większym stopniu wiązało się z tematyką retrogrową. Z góry odpowiadając na ewentualną radość przeciwników tego typu miejsc w sieci napiszę, iż owszem - leżały tam także tzw. nielegalne materiały, aczkolwiek w danej chwili nie były nowsze niż rok 2004 - zasada "safe year" (który raz na kilka lat się zmieniał, obejmując coraz to nowsze rzeczy) była bardzo mocno forsowana przez moderację, zaś jej złamanie groziło dożywotnim banem. Lecz najbardziej szkoda tego całego stuffu, którego od dziś nie da się już znaleźć absolutnie nigdzie indziej w sieci. Mam tutaj na myśli przykładowo gry na takie egzotyczne platformy jak Sharp X68000, PC-98, PC-88 lub FM Towns. Niektóre tytuły na te komputerki ukazywały się tylko i wyłącznie w Japonii na specjalnych konwentach w ilościach niekiedy kilkunastu(!) sztuk przygotowanych własnym sumptem oraz nierzadko z niemałymi bólami przez samych autorów. Do dziś poluję na wiele takich pozycji i doszedłem do wniosku, że chyba tylko cud pozwoli mi pewnego dnia odnaleźć choćby kilka z nich. Dlatego stwierdzam, że osoby odpowiedzialne za zamknięcie strony mogą być z siebie dumne: w imię ochrony i tak dostępnych praktycznie wszędzie szmir pokroju FIFA 98 zniszczyły także jedną z bardzo niewielu istniejących cyfrowych kopii tych o wiele rzadszych i nierzadko ciekawszych gier, o których wspominam powyżej. Prosimy o gorzkie brawa dla tych panów!
      • 8: CommentAuthorXuio
      • CommentTime1 Jun 2013 10:06
       
      Niestety Tenchi, mnie tez to boli. Zamykanie takiego portalu jak UG przypomina mi palenie ksiazek na stosach. Jak sam napisales, duza czesc zbiorow tam zgromadzonych stanowila biale kruki, ktorych nigdzie indziej nie mozna bylo znalesc. Jesli znowu ludzie sie nie zorganizuja to czesc historii zostanie bezpowrotnie stracona. A to w imie czego? Nazwy do ktorej prawa ma firma pokroju EA?
      • 9: CommentAuthorEagle
      • CommentTime1 Jun 2013 18:06
       
      @Tenchi
      1. What happened?
      TL;DR: We have legal problems, courtesy of one of the "copyright protection" groups. That's what you get when you have organizations whose sole purpose is scoring points by taking down sites. They don't care about what they take down. They just do what they are paid for.

      2. Is this the same thing as with BG?
      BG's shutdown was pre-emptive. Trust me if I say that this one wasn't planned at all.

      3. Does this mean UG is gone?
      No, we are not gone.


      4. Is this related to you closing invites recently?
      This is what closing invites was supposed to prevent from happening.

      5. How/when will we get to know more?
      irc://underground-gamer.com/#chat , we will release new information as it becomes available.

      6. Is the user data safe?
      We went scorched earth on the server - everything that COULD be wiped, was. Everything that could NOT be wiped was thoroughly encrypted.

      7. Will UG be back?
      See #3. We can rebuild it. We have backups. We have the technology.


      Nie siej zamieszania.
      Już kiedyś pisałem, nieważne co wiesz, ważne co z tym zrobisz.
      Chce ktoś świadomie prowadzić taką stronę to niech się do cholery zabezpieczy przed tym na wszelkie możliwe sposoby a nie potem płacz....... bo ja nie wiedziałem.
      A z tą biblioteką Aleksandryjską to pojechałeś ostro :):):)
      • 10:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime1 Jun 2013 18:06 zmieniony
       
      Tak, czytałem to oświadczenie. Jak dla mnie póki co nic wiążącego z tego nie wynika - przykładowo Demonoid groził swoim powrotem już wiele razy, zatem uwierzę gdy zobaczę. Nie sieję zamieszania, tylko stwierdzam fakty, a te są takie, że póki co strona nie działa i nie wiadomo kiedy powróci (jeśli rzeczywiście w ogóle to się stanie). Zaś co do biblioteki - widziałeś przykładowo sety gier pod DOS-a nad którymi obecnie tam pracowano? Do pełnego kompletu z lat 1981-1995 naprawdę niewiele już brakowało, a o wielu z tych tytułów nie znajdziesz nawet słówka nigdzie na sieci. Zatem moim zdaniem porównanie jak najbardziej zasłużone i na miejscu. :)
      • 11:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime1 Jun 2013 22:06
       
      W takim przypadku najlepiej jest umieścić gdzieś paczkę ze wszystkim i niech się rozejdzie, wtedy nie zginie :)
      • 12:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime1 Jun 2013 23:06
       
      No, jeśli UG nie wróci to istotnie trzeba będzie jakoś puścić między ludzi choćby ten stuff, który udało się do tej pory uborować. Ale na to wciąż jest czas - moje podwójne kopie zawsze bezpieczne, a przecież wystawianie w popłochu totalnego bałaganu to jakieś nieporozumienie. ;)
      • 13:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime8 Jun 2013 10:06 zmieniony
       
      Pod wpływem niedawnej akcji z Underground Gamerem dwa dni temu zamknęła się kolejna strona z grami - GazelleGames. Niecierpliwie czekamy na dalsze ofiary składane na ołtarzu ochrony niedostępnych już dziś w pierwszym obiegu gier sprzed kilkunastu lat chodzących na od dawna niesprzedawanych platformach, które interesują naprawdę niewiele osób i definitywnie nie da się zbijać na nich kokosów. Long live teh prawa autorskie i ochrona własności intelektualnej! TFU!!
      • 14:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime8 Jun 2013 22:06
       
      Przykre, przykre z tym zamykaniem. :(

      Na sieci jest taka paczka "DosBox Emulator & DOS Various Games (1982-1997)". Masz to, zdążyłeś zgrać? ;)
      • 15:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime9 Jun 2013 00:06 zmieniony
       
      Nie, ale po przejrzeniu zawartości nie wzbudza ona mojego entuzjazmu. Primo: są to tytuły które akurat wciąż można znaleźć wszędzie, secundo: są to już zainstalowane wersje. Projekt gości z UG zakładał dotarcie do oryginalnych dyskietek i zrobienie z nich obrazów, tak żeby grę trzeba było obsłużyć identycznie jakby się miało oryginał: zainstalować oraz skonfigurować. To była większa kultura. Ale dzięki za hinta, sprawdzić zawsze warto.
      • 16:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime14 Jun 2013 19:06
       
      Wracajac do tematu legalnosci/nielegalnosci oprogramowania w kontekscie nachalnej propagandy. Czytam ja takie oto slowa:

      ->link<-

      W rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Krzysztof Janiszewski, główny specjalista ds. własności intelektualnej Microsoft Polska wyjaśnia, że do nielegalnego oprogramowania często dołączane są wirusy, których zadaniem jest m.in. podłączanie takich komputerów, na których nieświadomy użytkownik instalował oprogramowanie, do sieci botnet, a co za tym się kryje - wykorzystanie ich przez przestępców.

      - Staramy się uświadomić użytkowników, potencjalnych nabywców oprogramowania, że grożą im nie tylko konsekwencje prawne, ale też te nawet bardziej dotkliwe, namacalne, jak utrata własnych danych osobowych, utrata numerów kont, utrata prywatności w sieci. To wszystko wiąże się z oprogramowa­niem z niewiadomego źródła - mówi Krzysztof Janiszewski.


      Czy pan specjalista z Microsoft informuje klientow swojego produktu, ze rowniez legalne oprogramowanie moze powodowac "utratę własnych danych osobowych, utratę numerów kont, utratę prywatności w sieci."? Nie ma o tym ani slowa, tak jakby legalnosc oprogramowania gwarantowala bezpieczenstwo. A tak nie jest, bo dziur w systemach legalnych pelno i nawet w licencjach produktu Microsoftu za nic producent nie bierze odpowiedzialnosci. Ale nie w tym rzecz, bo to jest drobiazg.

      Gorzej, ze coraz czesciej potwierdzaja sie zarzuty, ze oprogramowanie duzych producentow, stosowane na masowa skale (Microsoft, Skype, Facebook), jest CELOWO wykorzystywane do pozyskiwania danych dla niecnych celow. Jest o tym wzmianka w wypowiedzi?

      Przypomina mi sie tu taki mem zwiazany z Facebookiem:



      No, ale najlepsze w ramach manipulacji jest na koncu. We wspomnianym artykule mamy "porade zyciowa", w ktorej nagle i niespodziewanie z "nielegalnego oprogramowania" robi sie nam "darmowe oprogramowanie"!!!

      Nasze podejrzenia powinny wzbudzać darmowe programy do pobrania z internetu lub wyjątkowo korzystne oferty sprzedaży np. na portalach aukcyjnych.


      Nie wiem jak niektorzy, ale ja caly czas korzystam z darmowych programow, ktore pobieram z internetu...

      Takie skojarzenia:
      darmowe = podejrzane
      darmowe = nielegalne
      to klasyka manipulacji, a wszystko zmierza do tego, o czym juz wspominalem w tym watku: takie organizacje jak Intellectual Property Alliance (IIPA), która ma pod swoimi skrzydłami znane z ostrej walki z piractwem RIAA i MPAA maja za zadanie zwalczanie wolnego oprogramowania ze wzgledu na mozliwosc utraty zarobkow przez producentow platnego oprogramowania:

      ->link<-

      Polecam szczegolnie ten cytat:

      Wracając jednak do samej listy, IIPA chce jej użyć, gdyż uważa wolne oprogramowanie za "niekonkurencyjne" a jego twórców oskarża o brak szacunku do własnej pracy.
      • 17: CommentAuthorEagle
      • CommentTime15 Jun 2013 00:06
       
      jest CELOWO wykorzystywane do pozyskiwania danych dla niecnych celow

      Kopiują nasze dane? Chamstwo! Piraci!
      • 18:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime15 Jun 2013 03:06 zmieniony
       
      Niektóre komentarze pod drugim tekstem podlinkowanym przez Kaza też są dosyć sensowne - choćby ten poniższy.

      "Straty jakie odnoszą firmy które chcą sprzedawać z zyskiem (co oczywiste) swoje program w związku z tym że programy tych firm muszą konkurować z darmowymi odpowiednikami są naprawdę ogromne."
      Jakie straty? Nie odniesienie zamierzonego zysku, to nie jest strata. Jeżeli sobie powiem, że jutro chcę mieć sto milionów nowych złotych w gotówce, to jutro mam iść na policję, że zostałem obrabowany z fikcyjnej gotówki? A Policja słysząc, że sobie ubzdurałem, że te pieniądze powinny być moje powinna szukać winnego, który spowodował, że te pieniądze nie trafiły mi do kieszeni?"
      • 19:
         
        CommentAuthorMaW
      • CommentTime15 Jun 2013 19:06
       
      Jakie zyski ? A zwrot nakładów na produkcję ?

      Jeżeli przeprowadzisz badania, z których wychodzi, że jest zapotrzebowanie na rynku wynosi 100.000 sztuk określonego softu (TWOJEGO softu), który ludzie byli by skłonni kupić po $0.5K/sztuka, co zostaje potwierdzone niejednym sondażem, a produkcja tego softu kosztowała Cię $30.000, po czym się okaże, że sprzedało się 10.000 kopii, po czym nieuczciwi nabywcy (UMOWA! LICENCJA!) udostępnili kopie innym, to łatwo policzyć, że nie dość, że nie masz zysków, to jeszcze masz stratę w wysokości $25.000 przez co nie zapłacisz ani podatków, ani pracownikom, nie mówiąc o tym, żeby mieć coś samemu na życie. O rozwoju (a więc tym samym utrzymaniu się na rynku) nawet nie myśląc.
      I to do jasnej kurwy, już nie są fikcyjne pieniądze.

      Nie podoba Ci się licencja ? NIE PODPISUJ - NIE KUPUJ - NIE OKRADAJ!

      Życzę każdemu z tych, którzy się już burzą, albo za chwilę oburzą, żeby zostali producentami oprogramowania i próbowali wyżyć z tego, co wyprodukują - albo by trafili na pracodawcę, który z powodu "uwolnienia oprogramowania" nie będzie w stanie im zapłacić za ich pracę.
    1.  
      Ja pracuję w branży "software". Z tego co obserwuję, kluczem do sukcesu w walce z piractwem jest wytwarzanie tak nędznego oprogramowania, że nawet za darmo nikt go nie chce :) Wtedy nie ma co się przejmować piratami.
      • 21: CommentAuthorXuio
      • CommentTime15 Jun 2013 20:06
       
      MaW, tam byla tez mowa o darmowym oprogramowaniu, ktore wg. producentow komercyjnego softu jest tak samo szodliwe jak pirackie kopie.

      Wracajac do twojego przykladu - widocznie popelniles blad na samym poczatku szacujac zapotrzebowanie na swoj platny soft.
      • 22:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime15 Jun 2013 20:06
       
      Dokładnie tak jak napisał Xuio: jeżeli ślepo wierzysz tego typu badaniom, które tak naprawdę mogą oddawać wyłącznie chwilowe nastroje badanych, to z ciebie dupa a nie prawdziwy biznesmen-przedsiębiorca i zasługujesz na bankructwo. Life is brutal i żadne wymyślanie głupawych teoryjek o rzekomych stratach finansowych z powodu kopiowania czy nieuczciwej konkurencji ze strony darmowego oprogramowanie nic tutaj nie pomoże.
      • 23:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime20 Jun 2013 15:06 zmieniony
       
      Niejaki 5thhorseman, czyli przedstawiciel staffu UG, opublikował na jednym forum następujące oświadczenie.

      "Gentlemen. There is news. You might want to take a valium or two. As of now, I have confirmation that UG is not coming back, period. There was a miscommunication - the owner never intended to reopen it in the first place. All I had was the knowledge there exist theoretical means to bring the site back and a lack of a definite "not coming back" from the owner. So I guess I'm at least partially at fault for this misunderstanding. Sorry for making you hope, guys. It's been a fun ride."

      Żegnamy zatem pełną kolekcję gier na NUONa, Palcoma PX 7, prawie że komplet obrazów oryginalnych dyskietek ze stuffem pod DOS-a, kilka tysięcy windowsowych gier (od ery 3.1x), które nie są dostępne nigdzie indziej (dobrze że uratowałem choć kilkanaście pozycji, w tym prześwietne Fire Fight autorstwa Janusza Pelca) i może lepiej nawet nie wiedzieć co jeszcze. Nie zdążyłem także podessać prawie gigowej(!) paczki z rozmaitymi betami i różnymi ukończonymi, ale nigdy nie wydanymi grami na wszystkie istniejące sprzęty Atari.
      • 24: CommentAuthors2325
      • CommentTime20 Jun 2013 16:06 zmieniony
       
      Tych rzeczy dla Atari i PC DOS faktycznie szkoda. Dla Windows 3.1 to mnie tylko te wektorówki ciekawią.
      • 25:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime20 Jun 2013 16:06 zmieniony
       
      A mi tam żal wszystkiego, co przepadło bezpowrotnie. Windows nie jest może idealną platformą do gier, ale sporo ich jednak pod niego wyszło, więc siłą rzeczy kiedyś zapragnę zająć się także nimi. No i na chwilę obecną zostały mi wpisy w Wikipedii oraz obrazki na różnych stronach katalogujących tytuły. To samo można powiedzieć o kilku innych systemach - człowiek miał pod nosem komplet, a teraz pozostają tylko wspomnienia i frustracja.
      • 26:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime20 Jun 2013 18:06
       
      To teraz, dla odmiany, coś o powrocie:

      Tęskniliście za Demonoidem? ;)


      Demonoid był niesamowity. PirateBay było przy nim malutkie. Piękna stronka... Ludzie sami nie wiedza ze korzystali z Demonoida. On hostował trackery do których linkowały inne strony z torrentami.

      No, to zapodam dobre wieści -> powrócił.
      ->link<-
      Nowa nazwa, nowe maszyny, stara sprawdzona załoga.
      • 27:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime20 Jun 2013 19:06
       
      O LOL, zalogowałem się bez problemów na swoje stare konto! Dzięki za tę informację.
      • 28:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime2 Oct 2013 23:10
       
      W sprawie patentow i patentowania oprogramowania:

      Jednolity Patent był dość ostro krytykowany w Polsce, a mimo to rząd Donalda Tuska zdaje się popierać przystąpienie Polski do tej inicjatywy. Nie bardzo wiadomo dlaczego, gdyż dla Polski może to oznaczać gospodarcze samobójstwo - polski rynek może zostać zalany nowymi patentami, najczęściej należącymi do bogatych międzynarodowych korporacji.

      Poza tym istnieją obawy, że Jednolity Patent otworzy drogę do patentowania oprogramowania w Europie i zaczniemy obserwować w UE dokładnie takie same absurdy, jak te znane z USA. Firmy zamiast inwestować w produkty będą wynajmować sztaby prawników i ciągać się po sądach.


      Według autorów listu koszty działalności patentowych trolli wyniosły 29 mld dolarów tylko w roku 2011. Straty, jakie gospodarka amerykańska mogła ponieść z tego powodu w latach 1990-2010, są szacowane na pół biliona dolarów.


      caly artek tutaj:

      ->link<-

      A tutaj jeszcze troche o jednej z moich "ulubionych" instytucji, ZAIKS-ie:

      ->link<-

      Przy okazji Dominik Dobek poruszył inny problem związany z opłatami CL - uderzają we wszystkich nabywców sprzętu, nawet jeśli Ci nabywcy nie kopiują niczego na prywatny użytek. W Polsce "haracz za kopiowanie" przy zakupie sprzętu płacą nawet sądy i policja.

      Oczywiście to nie koniec problemów. Opłaty za kopiowanie są naliczane podwójnie albo potrójnie - przy zakupie nośnika, urządzenia do kopiowania i czasem urządzenia do odtwarzania. Inna rzecz, że opłaty te ustalane są arbitralnie bez żadnych obiektywnych kryteriów.


      I fajny przesmiewczy komentarz:

      Trochę rozumiem Wasze oburzenie, ale nie zagłębiacie się w istotę. Gdyby ZAIKS nie brało tego "haraczu" no to by nie miało pieniędzy. A ZAIKS chroni dóbr artystów i dzięki ZAIKS artyści mogą tworzyć. Gdyby nie ZAIKS artyści nie mogliby tworzyć, a Wy nie mielibyście czego piracić. Więc nie burzcie piany o jakieś 3% bo Wy na tym haraczu też zyskujecie. Takie organizacje jak ZAIKS muszą istnieć bo bronią interesów artystów. Rozumiecie? Artysta tworzy. ZAIKS chroni jego interesów, dzięki czemu artysta może dalej tworzyć. Wy z chęcią korzystacie z tych utworów.


      :)
      • 29:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime2 Oct 2013 23:10 zmieniony
       
      A tu ciekawa sprawa nagonki na Apple:

      ->link<-
      • 30:
         
        CommentAuthortdc
      • CommentTime2 Oct 2013 23:10
       
      Odnośnie ZAIKSu to też mam tu sporo wiedzy, chyba to kiedyś dokładnie opiszę na blogu. Kaz, jeśli jesteś zainteresowany to może w Poznaniu o tym pogadamy;)
      • 31: CommentAuthortrocero77
      • CommentTime2 Oct 2013 23:10
       
      Cztery lata boksowałem się z prokuraturą na temat legalności oprogramowania. Usłyszałem nawet, że producent własnego oprogramowania ma mniejszą wiedzę na temat licencjonowania i legalności swoich produktów niż prokurator. Chory kraj.
      • 32: CommentAuthorBluki
      • CommentTime3 Oct 2013 02:10
       
      • 33:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime4 Oct 2013 14:10
       
      A tu coś powiązanego z tematem, bo znana firma Adobe postanowiła swoje oprogramowanie wrzucić do modnej obecnie "chmury", co miało jej przynieść więcej zysków i "bat" na piratów. Tymczasem....
      ->link<-
      :o
      • 34:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime24 Oct 2013 00:10
       
      Na absurdy zwiazane z "ochrona wlasnosci intelektualnej" znalazl sie tez kontr-absurd czyli Kosciol Kopimizmu:

      W Szwecji udało się zarejestrować związek wyznaniowy- kopimizm, którego głównym celem jest kopiowanie i dzielenie się wiedzą. Jego najświętszymi symbolami są skróty Ctrl + C i Ctrl + V. (...) Kopimizm żadną miarą nie polega na piraceniu. Jest dzieleniem się danymi, filozofią, ruchem i obecnie religią, która namawia do dzielenia się, nie piracenia, ale namawiania pozostałych do kopiowania treści którą samemu się produkuje. Brdzo mocno powiązane z kopimizmem jest DataLove, które mówi między innymi o tym, że dane nie są ani dobre ani złe i powinny mieć zapewniony swobodny przepływ.


      ->link<-

      Pozornie jest to tylko zabawne, ale z drugiej strony, moze to miec pewne znaczenie przy procesach prawnych...
      • 35:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime2 Aug 2014 01:08
       
      No prosze, mozna jednak podchodzic do sprawy normalnie:

      ->link<-

      Brytyjski rząd jeszcze całkiem niedawno twierdził, że piractwo internetowe powinno zostać całkowicie wyeliminowane i nawet wprowadził prawo, nakazujące dostawcom internetu zainstalować specjalne filtry, a także odcinać od sieci niepokornych, którzy nie będą reagować na ostrzeżenia. Teraz rząd całkowicie zmienia front i ogłasza dekryminalizację piractwa sieciowego.
      Najwyraźniej organa państwowe zrozumiały, że walka z piractwem w sieci, nie przynosi żadnych efektów, gdyż internauci ze względu na pobłażliwość sądów nie przejmują się grożącymi ich karami, a wprowadzone filtry są całkowicie nieskuteczne, gdyż istnieje wiele sposobów na ich ominięcie.

      Zdecydowano więc na całkowitą dekryminalizację piractwa sieciowego, co oznacza, że osoby pobierające z sieci gry, muzykę czy też filmy, będą mogły spać spokojnie. Nowe regulacje prawne wejdą w życie już od początku przyszłego roku, a osoby wymieniające się plikami w sieci otrzymają jedynie cztery listy mówiące, że ich działanie nie jest legalne, jednakże nie grożą im za to żadne dodatkowe konsekwencje.

      (...)

      Członkowie porozumienia twierdzą, że zamiast karać użytkowników sieci za ich czyny, lepiej skupić się na edukacji i objaśnianiu ludziom, że piractwo jest szkodliwe dla producentów, tak by samodzielnie mogli dokonać właściwego wyboru.
      Oczywiście walka ze stronami wymieniającymi pliki nadal będzie prowadzona, jednakże indywidualni użytkownicy nie muszą już obawiać się spraw karnych oraz konieczności zapłacenia odszkodowania producentom muzycznym czy też filmowym.
      • 36: CommentAuthormac
      • CommentTime2 Aug 2014 01:08 zmieniony
       
      Niestety to fake, to znaczy dziennikarstwo po polsku.

      Kilka zdań wyjaśnienia: ->link<-
      • 37: CommentAuthorGonzo
      • CommentTime2 Aug 2014 02:08
       
      Kaz - niestety. ale mac ma rację :( problem jest szerszy. nie chodzi tu tylko o piractwo internetowe. generalnie chodzi o to, żeby wyciągać z ludzi kasę, albo jak nie chcą płacić to trza im dojeb.. to jest sposób na życie żuli, którym obecne prawo na to pozwala. tzw piractwo inernetowe można porównać np do prostytucji - ściga się nie prostytutki tylko ich klientów, a dlaczego? bo tylko z nich można ściągnąć haracz :( tak samo jest w internecie - nie zamyka się się stron, które udostępniają praktycznie wszystko, ale za to ściga się ludzi, którzy coś sobie spróbują ściągnąć. i tak właśnie działa ten interes - łatwo jest coś udostępnić (nie ważne co to będzie), doprowadzić do tego, że to nielegalne (bardzo łatwo), a później dorwać i ograbić gościa :( mniej więcej taki jest mechanizm.
    2.  
      Problem z "Piractwem" jest taki iz jest to zwyczajne zlodziejstwo - nie stac mnie na towar to go sobie biore - taki komunizm w czystej postaci - to ze w tym przypadku towarem jest dzielo, utwor literacki czy piosenka nie ma znaczenia.

      Wydaje mi sie ze ustawodoaca wyszedl z zaloznie takiego jak przy chandlu kradzionymi radiami - nje ma kupujacych nie ma kradziezy .
      Czy to sluszna droga ? Nie wiem
      • 39:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime2 Aug 2014 13:08 zmieniony
       
      Otóż wyobraź sobie coś takiego: rodzą się kolejne dzieci. Te dzieci muszą się jakoś kulturalnie określić, toteż chodzą do bibliotek. W bibliotece wypożyczysz film, książkę, płytę CD. Za darmo.

      A czasem biblioteka mowi Bee. Nie ma.

      Głód kultury jest niesamowity w pewnym wieku, i tu wchodzi problem. Jeśli taka młodzież chce posłuchać Bitelsów sprzed 50 czy Genesis sprzed 30 lat - nie może tego zrobić za darmo. A kultura powinna być powszechna. Autor zarobił i autorowi mówimy "do widzenia." Powiedzmy po 5 latach muzyka, a po np. 10 latach film powinny wejść do tzw. Public Domain. i kropka. KROPKA! (czy może wykrzyknik). Ale nie, bo tu musi jeszcze zarobić wydawca. I te 5 zł/miesiąc dla takiej wytwórni za Bitelsów to kupa kasy. A już kuriozum to rodziny zajmujące się dorobkiem już nieżyjących autorów i pozywające za to i owo ludzi, którzy zechcieli posłuchać/pooglądać/poczytać tego autora.

      Gdyby nie pazerność wydawców (i czasem autorów) nie byłoby tematu. Niektórzy robią tournee po całym świecie np. roczne - i co - kupa kasy jest, od prawdziwych fanów, a nie z tych kilku nędznych lamusowatych płyt, na których nie zarabia autor, a wydawca.

      A jeszcze kiepsko jest od strony autorów, bo co poniektórzy klepią na około równo to, co im przykazują ich "pracodawcy" bo inaczej zginie przemysł muzyczny…

      Są 3 kategorie autorów:
      - doskonali - ci nie mają problemów z pieniędzmi, ale czasem są pazerni
      - przeciętni - ci jątrzą i są pazerni
      - kiepscy - ci jęczą, jakie to piractwo, bo sprzedali tak mało płyt.
      - bardzo dobrzy/dobrzy "z misją" - głównie zarabiają na koncertach (vide Czerwony Tulipan) - kiepscy tak się nie utrzymają.
      Ruszyć autorze .D. na koncert i zobaczyć, jaka grupa wiekowa i ile osób przyjdzie. I ile się powtarza osób z koncertu na koncert.

      Moje lekarstwo:
      Ograniczyć możliwość zarabiania na prawach autorskich do dzieł filmowych do 10 lat.
      Ograniczyć możliwość zarabiania na prawach autorskich do muzyki do 5 lat
      Ograniczyć możliwość zarabiania na prawach autorskich do utworów literackich do 20 lat.

      Taka pazerność doprowadziła, że właściwie nie słucham komercyjnych utworów, tylko to, co leci w radiu, lub autorów w stylu lukhash czy skrillex (dostępnych za darmo, a Wielkich).
      Film obejrzę raz na 2 miesiące, i to jakiś kultowy stary, a dzieciaki rąbią w kółko to, co dostały na legalnych płytach i zostało przeniesione na format mp3/mp4.

      Do tego to prowadzi. Do samoograniczania konsumpcji. Do marazmu. Z wrodzonego poczucia uczciwości oraz braku chęci bycia zaszufladkowanym jako "pirat", "złodziej", "itep". Nie. Nie kupuję kultury z wyjątkiem bardzo głośnych tytułów (do 3 sztuk na rok). Słucham audiobuków w radiu. Za radio płacę.

      A Tamci biadolą, skoro nie kupuję to MUSZĘ ściągać!
      Nie, proszę Tamtych, NIE MUSZĘ i tego nie robię. Po prostu nowoczesna kultura ma mi baaardzo niewiele do zaoferowania.

      Wyszukuję świetne DARMOWE treści i je sobie konsumuję chrup chrup. Czasem wspomogę autora bezpośrednio (_po_ zapoznaniu się z dziełem).

      A Tamci? Tamci się boją. Boją się że tacy jak ja odejdą i zostaną na zawsze w otoczeniu darmowej kultury (ze wspomaganiem ulubionych autorów) i stąd ten cały ambaras.

      Nie ma co, jak czekać, aż darmowe dzieła zaczną być nielegalne… (dumping cenowy). Bo Tamci mają jeszcze dość siły...


      Powyższe to wyłącznie moje prywatne poglądy, można się z nimi nie zgodzić.
    3.  
      Kazdy artysta ma prawo zarabiac na swojej tworczosci niezaleznie czy dobry czy biedny.
      W zyciu nie ma nic darmowego

      Kultura powinna stawac sie darmowa po 25 latach nie wczesniej

      To ze ktos che krasc cudza wlasnosc i dorabia do tego ideologie - najlepiej biednych dzieci nic mnie nie obchodzi.

      Sory Jhusak tym razem nie ma bonusa.

      zlodziejstwo to zlodziejstwo

      Inaczej wprowadzmy prawo KALEGO ty mozesz ukrasc moja tworczosc a ja zrobie twoj sklep

      Ty kradnac moja wlasnosc nie placisz mi za nia - ja nie zarabiajac kradne ci w twoim sklepie - ty nie zarabiasz na produkcie
      • 41:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime2 Aug 2014 18:08 zmieniony
       
      Ale czyż nie rozumiesz, że jest konkurencja? Jeśli kiepski artysta, to biedny. A jak biedny to sfrustrowany i peroruje. Jak napisałem: kupuję kilka tytułów rocznie, bo dla mnie są tego warte. Reszty nie słucham/ nie czytam/ nie oglądam. Nie kradnę, jeśli coś takiego chcesz mi zainsynuować, jestem w porządku. Żadna filozofia Kalego. Żadne dorabianie ideologii. Nie ma przymusu by kupować. Jeśli ktoś chce być mistrzem (w tym co robi), proszę bardzo, chwała i splendor. Jeśli nie, niech przynajmniej siedzi cicho, bo się wyda, że jest nieudacznikiem.

      A skąd te 25 lat wziąłeś? Kiedyś style muzyczne zmieniały się co naście lat. Teraz co kilka. Kto dziś słucha "Malinowego Króla" - hitu Urszuli? Upłynęło 30 lat i popadło w zapomnienie.

      Poza tym chyba dokładnie wyraziłem się na czym może polegać zarabianie na własnej twórczości - na pewno nie na sprzedaży płyt, to często wychodzi na ZERO, nawet jak się samemu wyda. Nie po to piszę, żeby mnie nie czytano a potem krytykowano (moje poglądy a co gorsza mnie). Taki post jak poprzedni kosztuje mnie pół godziny czasu. Nie obrażam czytających, nie robię (5 razy przeczytam, zanim puszczę) błędów, wszystko z szacunku do ewentualnego czytającego.

      Nie wiem, dlaczego bronisz twórców, a nie np. hydraulików (też mogą być artystami, a jakoś nikt im roboty nie kradnie) - nie jesteś jednym z nich przecież...
      • 42: CommentAuthorxxl
      • CommentTime2 Aug 2014 19:08 zmieniony
       
      kosa0: kupujac dowolny sprzet a takze dowolny nosnik juz zaplaciles podatek "od piractwa" :-)

      widzisz... panstwo wtraca sie w "rynek", gdyby nie to, konsument placiclby malo za uslugi a artysta dostalby wynagrodzenie za swoja prace. dzis artyste piraca firmy z antypirackim szyldem :D

      nie rozumiem dlaczego uwazasz ze artysta czy dowolny inny pracujacy czlowiek powinien byc objety jakas ochrona czy specjalna opieka panstwa. chyba ze jestes socjalista?

      @JH: uwazaj! zaraz ktos wpadnie na pomysl zeby powolac organizacje, ktora bedzie sprawdzac ile razy odkrecisz kurek w kranie i od tego hydraulik bedzie dostawal kase :D
      • 43: CommentAuthorAmun-Ra
      • CommentTime2 Aug 2014 20:08
       
      @kosa0: kradzież oprogramowania obecnie można chyba tylko w salonach Empik uprawiać... wszystko inne nie jest kradzieżą per se.
    4.  
      Panowie
      Ja bronie tylko prawa do posiadania i rozpozadzania wlasnoscia.Nie jestem artysta ale denerwuje mnie podejscie - kultura powinna byc za darmo tusziez artysta powinien przymierac glodem bo wszyscy dookola kradna owoce jego pracy.

      Jesli spedzam iles tam czasu tworzac program,gre , muzyke ksiazke to denerwuje sie gdy slysze ze kultura powinna byc za darmo .Rownie dobrze osoby gloszace takie tezy rowniez powinni pracowC za darmo .

      Wkorza mnie gdy gosciu palacy codziennie paczke malboro za 14 pln mowi mi ze nie stac go na orginalna plyte za 40 pln
    5.  
      @xxl
      Socjalista ? Hmmmmm pojecie prawa i jego przestrzeganie nie ma nic wspolnego z socjalizmem.
      Specjalna ochrona panstwa ? Nie wiem co masz na mysli

      Jestem daleki od idei ja chce - nie stac mnie ale ja chce wiec kradne
      Kradne muzyke
      Kradne jako wlasciciel cpn - niska jakosc paliw
      Kradne jako mechanik samochodowy - a wymontuje mu nowy chamulec i dam stary
      Kradne jako kierowca autokaru - wylacze klime a spuszcze paliwko
      Kradne na drinkach w pubach


      Cywilizacja zachodu wyrosla na poszanowaniu prawa - wschodu na jego omijaniu
      Co do kurka zawsze mozesz go sobie skopiowac :-) i samemu wykonac :-)
      • 46:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime2 Aug 2014 23:08 zmieniony
       
      Problem jest taki, że przedłużasz sztucznie i lobbistycznie wprowadzone regulacje na regulacje zupełnie naturalne i zgodne ze zdrowym rozsądkiem.

      Programista programuje -> zarabia. nie programuje -> nie zarabia. Podobnie każdy inny człowiek pracy.

      Natomiast gniazdko wydawców i twórców zostało tak uwite, że czy pracujesz, czy nie, to zarabiasz (o ile wcześniej zapracowałeś), prawo Cię chroni w tym zakresie. Tantiemy i inne chore twory wynikają z tego prawa "własności praw autorskich".

      W przypadku "praw własności intelektualnej" ktoś rzecze: "To moje, ja to wymyśliłem PIERWSZY i wara wam albo płaćcie" i jest problem: a co jeśli ktoś inny niezależnie wymyślił to samo, tylko trochę później? JEST UPUPIONY przez "prawo do własności intelektualnej"

      I właśnie to jest chore i ogranicza rozwój. I dlatego Chiny nas przegoniły, bo u nich prawo własności intelektualnej nie istnieje na wewnętrznym rynku. Na zewnętrznym też zresztą.

      Porąbane i szkodliwe społecznie.

      A co do twórców i firm wydawniczych to "prawo autorskie" powinno ograniczać się do ścigania plagiatorów, żeby wiadomo było, co kto wytworzył, a kto ściągnął.

      Tia, zupełnie inaczej wyglądają prawa twórców oraz innych rzemieślników, których praca nie ma znamion "utworu". I to powinno być zrównoważone.

      Krótko mówiąc nie widzę powodu, aby odróżniać pracę i sposób wynagradzania muzyka twórcy od programisty (też twórcy) czy hydraulika (również twórcy).

      @xxl, ten przykład z odkręcaniem kurka i liczeniem tego zdarzenia to strzał w 10! Bo to jest 100% analogia to tego, co dzieje się wśród "twórców" i u "wydawców"!
      • 47: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime2 Aug 2014 23:08
       
      Chwilka panowie, trochę się zagalopowaliście. Po pierwsze - co to znaczy - programista programuje i zarabia? Ktoś mu płaci tak? A ten co mu płaci skąd ma pieniądze? Ze sprzedaży tego co programista zrobił. Praca programisty czy artysty się tak bardzo od siebie nie różni. Obaj są twórcami. Zaproponuj programiście, żeby zarabiał na koncertach. Albo pisarzowi.

      Hydraulik nic nie wytwarza, hydraulik świadczy _usługę_ - a to jest zupełnie co innego i jego praca z tymi pierwszymi nie ma nic wspólnego.

      Rozumiem, że jesteście też przeciwko ochronie patentowej? I że to niby napędza rozwój? Dobre sobie - jeśli wytworzenie wartości intelektualnej nie przyniesie określonych przychodów, ludzie przestaną się tym zajmować - proste, z czegoś żyć trzeba. Przykład z Chinami jest w ogóle nie trafiony, bo oni akurat są centrum produkcyjnym a nie rozwojowym. Jakoś nie słychać o rewolucyjnych chińskich wynalazkach - oni po prostu kradną technologię i tyle.

      Podatek antypiracki w sprzęcie czy nośniku to już w ogóle jest jakiś absurd - stwarza wrażenie legalizacji tego procederu. Wystarczy zwykła normalna ochrona. Zwróćcie uwagę że nikt tu nie proponuje nic wyjątkowego. Tym bardziej teraz piracenie filmów czy muzyki traci rację bytu, bo z zanikaniem fizycznych nośników, możesz kupić muzykę za grosze, po czym ją pobrać. I to jest właśnie metoda aby pieniądze trafiały do twórców - rola wydawców się ogranicza.
    6.  
      Problem jest taki
      Programista pracuje - a kto mu placi ? I z czego .
      Zrobmy tak ja ci zlecam prace programistyczna i umawiam sie na 20 % zysku dobra na 50% :-) ty pracujesz 3 miesiace robisz super program wyceniony na 100 pln - ktory sprzedal sie w ilosci 5 sztuk - 100 pln x5 = 500 pln dostajesz 250 pln za 3 miesiace pracy - i to. Ie dlatego ze jest zly tylko dlatego ze 10 tysiecy zlodzieji go tobie ukradlo

      Rozroznijmy patenty od prawa tworczosci - jakos nie spotkalem nigdzie geniusza ktory by wpadl na zrobienie 9 symfoni badz bardziej nowoczesnie nie napisal melodi do Billy Jean

      Co do chin to ich potega nie wynika z nieposzanowania prawa tylko z zupelnie innych przyczyn - moge to opisac ale niekoniecznie tyczy sie to atari .tak sie sklada ze bywalo sie tu i tam wa zyciu i widzialo sie to i owo na wlasne oczy wiec moge sie w tym temacie wypowiadac :-) mowie o chinach .

      Problemem Polakow jest niestety mentalnosc zlodzieja i. To widze wszexzie gdzie nie pojade - my lubimy KOMBINOWAC - dlatego jestesmy jako kraj w czarnej dupie. Powiem to jeszcze raz

      Cywilizacja zachodu wyrosla na poszanowaniu prawa - wschodu na jego omijaniu
      • 49: CommentAuthorxxl
      • CommentTime2 Aug 2014 23:08
       
      > Rozumiem, że jesteście też przeciwko ochronie patentowej?

      oczywiscie ze tak. patenty hamuja rozwoj
      • 50: CommentAuthorwieczor
      • CommentTime3 Aug 2014 00:08 zmieniony
       
      Patenty zapewniają rozwój. Nikt nie będzie pracował nad nowymi technologiami, jeśli nie będzie miał gwarancji, że ma do niej prawo własności. Badania to inwestycja, długoterminowa i kosztowna. Pieniądze nie rosną na drzewach.

      Nie wolno popadać ze skrajności w skrajność. Opatentowanie czegoś takiego jak dwuklik myszy zbliża się do absurdu. Patenty są konieczne, powinien być jednak jakiś minimalny próg wejścia - określenie, co jest patentowalne (jest opracowaną technologią lub wynalazkiem). To nie łatwe, ale możliwe.