atarionline.pl Komercyjne tworzenie gier - Forum Atarum

    Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

    • :
    • :

    Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

      • 1: CommentAuthorinnuendo
      • CommentTime24 Aug 2011 23:08
       
      To takie słowo często używane w gwarze mangowców. Skanlacja to skan danej mangi/komiksu, który wrzucony jest do internetu. Jest to oczywiście nielegalne, ale gro osób zamiast daną mangę, czy komiks kupić, to woli pobrać sobie skanlację.
      • 2:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime25 Aug 2011 01:08
       
      Dodam od siebie, że to zbitek dwóch słów: skan i translacja. Innymi słowy są to fanowsko przetłumaczone skany mang.
      • 3: CommentAuthoroxy
      • CommentTime25 Aug 2011 10:08
       
      @Tenchi:

      Powrócę na chwilę do dyskusji o tym, że gry są tylko informacją. W myśl twojego wywodu wszelkie dane typu imie, nazwisko, kody PIN, hasła, osobiste historie to tylko informacja i nie podlegają ochronie (nie są rzeczą materialną albo usługą). Nie mówię o wykorzystaniu ich do np. wykradzenia pieniędzy z konta, chociaż z drugiej strony - są to faktyczne pieniądze czy tylko informacja w banku że tyle mamy?

      Może i "solucje", "cheaty" oraz "skanlacja" to zwroty powszechne, ale co znaczy "fanowsko przetłumaczone"? Toż to już gorszy twór.

      Nie, nie będę z Tobą dyskutował, ani Cię obrażał. Masz swoje zdanie, ale pamiętaj, że inni także mają swoje zdanie i wcale nie musisz mieć racji. W praktyce racje mają Ci (choć nie zawsze słuszną) których jest więcej - jak pokazuje historia.
      • 4: CommentAuthoras...
      • CommentTime25 Aug 2011 10:08 zmieniony
       
      Skończyłem grać w gry na pececie jakieś 5-6lat temu.
      Potrafiłem nie raz i nie dwa wydać kilka tysięcy pln aby mój pc uciągnął daną grę (np. unreal, dooma 3, quaka 2, halffile 2,nfs uderground itd. itp.) .. Nawet nie chcę liczyć ile wydałem na łączne modernizacja peceta którego już dawno nie mam :)...

      Teraz jak patrzę na te gry to jakoś wcale mnie to nich nie ciągnie. Nie mają zupełnie tego czegoś co ma np.
      RoadRace, Moonpatrol, Zorro, Plastron itd. itp.

      I w gry na Atari bardzo chętnie chcę grać!!! W gry mega super 3d z nie wiadomo czym nie.
      -Może z tego wyrosłem??
      Albo może większość nowych gier potrafi wciągnąć gracza tylko na chwilę (oraz wyciągnąć z jego portfela kilka tyś pln aby można było komfortowo grać!)

      Także rozumieim jurego, który pisze że mega gry 3d nie są zawsze takie mega i tak wciągające :P

      *Fakt podoba mi się quake 1 na Falconie 060 po sieci :) Ale to ewenement :)
      • 5: CommentAuthorBartoszP
      • CommentTime25 Aug 2011 12:08 zmieniony
       
      @oxy - pozytywnie nie jako negacja twoich słów:

      Polacy nie gęsi i swój język mają.
      To, że określenie jest powszechnie stosowane nie oznacza, że powinno być akceptowalne. Najczęściej wynika z bezmyślnego werbalnego kalkowania obcych słów i na dodatek ich spolszczania w pisowni. W Holandii np. jeśli używaja obcego słowa, to zostawiają oryginalna pisownię.
      Takie spolszczanie słów i przejmowanie dawno ustalonego znaczenia, nawet jeśli słowo już było spolszczone, prowadzi do takich potworków językowch jak:
      Aplikant aplikuje aplikację na aplikaturę.
      Solucja dojścia do lokacji.
      Ikona mody.

      Brrr...

      Wiem, wiem...czepiam się...ale starzy ludzie tak mają :-)
      • 6: CommentAuthorinnuendo
      • CommentTime25 Aug 2011 13:08
       
      Bartku, myślę, że teraz odchodzi się od spolszczeń i na powrót są tipsy, tricks, zamiast solucji widzę tutoriale, ewentualnie porady. Solucje i cheaty były popularne w piśmie Secret Service, z tego, co pamiętam.
      oxy, tak, są to zwroty powszechnie używane przez daną grupę ludzi. Rozumiem, że mogą się one nie podobać, ale to nie Tenchi je wymyślił. Tak samo "fanowskie przetłumaczenie", które spotyka się nagminnie.
      • 7:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime25 Aug 2011 14:08
       
      @oxy
      Z tą informacją jest dziwna i trochę śliska sprawa, może już do tego nie wracajmy.

      A pisząc ogólnie, może rzucajmy jakieś propozycje słów które najlepiej by się nadawały do używania w slangu graczy. Bo nie mam pojęcia jak mógłbym inaczej określić na przykład "fanowskie tłumaczenie", żeby od razu wiadomo było o chodzi.
      • 8:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime25 Aug 2011 21:08 zmieniony
       
      No, śliska. A co jest zapisane w łańcuchach DNA? Jesteśmy TYLKO wytworem zakodowanej informacji w łańcuchach DNA, więc nie jesteśmy prawnie chronieni :)))))))))))

      Ja uważam, że SZTUKA, mimo, że jest często zakodowaną informacją, powinna podlegać jakiejś tam ochronie, chociażby, żeby odróżnić prawdziwego autora od plagiatora.

      A całe to prawo autorskie, to zżymanie się Kazika na "złodziei" jego twórczości ...

      A wiecie, ile artysta zarabia na koncertach, a ile na płytach?
      Do tej pory trasy koncertowe są promocją dla płyt.
      A jeśliby odwrócić kota ogonem, to darmowe utwory w internecie mogą promować artystów i ich koncerty.

      A i odsłuchy poparte reklamką (YT) - taka Lady Gaga: jeden teledysk 100000000 odsłon (sto milionów) Jeśli jedna odsłona dałaby jej 1 grosz, jest milion złotych. Pomijam koszty produkcji teledysku, pewnie z pół miliona :)

      Jeśliby z CD bądź LP zrobić towar deficytowy (rozdawany gratis na koncertach, wliczony w cenę biletu, a bilety 200 zł w górę dla co pomniejszego artysty) to ludzie by się zabijali o to. A poza tym szeroko dostępna darmowa muzyka w internecie w jakości 128Kb (i dopiero powyżej tego bitrate było by ściganie za nielegalne posiadanie zbyt dobrej jakości muzyki)

      Wtedy SZMIRA by się nie szerzyła tak, jak się szerzy (muzyka dla kasy, a nie z powołania; Dla mnie Lady GaGa nie jest szmirą, bardzo mocno nawiązuje do syntetycznych brzmień komputerów i synthów retro, podobnie zresztą jak La Roux. Co do Lady GaGa zmieniłem o niej zdanie po obejrzeniu jej kilku topowych teledysków. To jest PRAWDZIWY POP)

      Cenieni muzycy świetnie by prosperowali, a kiepscy cały czas próbowali by się przebić. Tych kiepskich jest ZA DUŻO!

      Niestety, chciwość firm fonograficznych nie pozwoli dopuścić do takiego obrotu sprawy (i się nie dziwię, bo to kasa przecież jest)

      Żeby to zawalić (firmy fonograficzne) - trzeba by bojkotować ich produkcję przez ponad rok pewnie, żeby zbankrutowali.

      W dzisiejszej dobie nie są potrzebne firmy fonograficzne. NIKOMU.

      Jest tyle modeli biznesowych zarabiania na muzyce, filmach, grach komputerowych ...
      • 9:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime25 Aug 2011 21:08
       
      @Tenchi, zaproponuj skantranfan, ew. skatrafan lub fantraskan, lub fanatłuskan.
      Zwłaszcza pierwsze określenie jest bardziej "lemowskie", o ile w ogóle wypada mi się przyrównywać do Mistrza.
      • 10: CommentAuthorBluki
      • CommentTime25 Aug 2011 21:08
       
      Firmy fonograficzne (rozumiane jako zarządcy, pośrednicy, a nie studia nagraniowe) potrzebne są tym, którzy na tym robią kasę, w tym rzeszy prawników, którzy stoją za tymi firmami. Odbiorcom muzyki pewnie nie.
      We wszystkim powinna być równowaga. Zarówno całkowity brak ochrony praw autorskich, jak i nadmierne restrykcje są szkodliwe.
      A swoją drogą, jeśli za utrzymanie ochrony prawnej patentu trzeba corocznie płacić, to może tak samo powinno być z oprogramowaniem komputerowym. Przestajesz płacić, program staje się dobrem publicznym.


      ...albo fanskan?
      • 11:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime25 Aug 2011 23:08 zmieniony
       
      W dzisiejszej dobie nie są potrzebne firmy fonograficzne. NIKOMU.

      I o tym jest właśnie ten tekst do którego gdzieś powyżej linkowałem. Ktokolwiek w ogóle przeczytał?
      A z tych określeń się widzę podśmiewacie, ale jest tak jak napisała innuendo: w środowisku mangowców "skanlacja" to oficjalny i funkcjonujący już od lat termin. Wybaczcie, nie będę się z niego przestawiał na potrzeby osób które nie interesują się tym tematem na codzień. Bardziej chodziło mi o zamienniki na "solucję" albo "cheat".
      • 12: CommentAuthorBartoszP
      • CommentTime26 Aug 2011 00:08 zmieniony
       
      solucja = rozwiązanie
      cheat = oszustwo

      Ponieważ jednak, tak jak w wielu innych przypadkach, na pewne rzeczy potrzeba by było parę słów, to z lenistwa i dla wygody dokonano fonetycznego spolszenia i zaczęto go używać. I dla szpanu, że się używa takich "cool" słów. Wiele słów brzmi lepiej "z angielska" bo nie niosą ze sobą negatywnego bagażu znaczeniowego.

      Skanlacja też jest kalką ze słowa Scanlation. I wcale nie jest oficjalnym słowem tylko zapożyczeniem. Nie występuje w słowniku wyrazów obcych.

      --- Zmiana:
      cheat = trik ....wiem, wiem, to też kalka z angielskiego ale to słowo lepiej oddaje sens "cheat" w sensie grania.
      I nie tworzymy kolejnego słowa.
      ---
      • 13:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime26 Aug 2011 01:08 zmieniony
       
      Bez podśmiechiwania jest nudno. A ja nie cierpię nudy. I dzień bez wkrętu to też dzień stracony...

      Ktokolwiek w ogóle przeczytał?

      nie :p
      Wybaczcie, nie będę się z niego przestawiał na potrzeby osób które nie interesują się tym tematem na codzień.


      nie wiem, jak inni, ale ja wybaczam:)
      • 14:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime26 Aug 2011 01:08
       
      I powiem dowcip.

      Wchodzi kogut do łaźni, a tam same zakręcone kurki!
      • 15:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Aug 2011 02:08
       

      jhusak:

      Co do Lady GaGa zmieniłem o niej zdanie po obejrzeniu jej kilku topowych teledysków.


      Skoro juz o tej pani mowa, to tez mamy tu do czynienia z kopiowaniem pomyslow:

      ->link<-

      Poza tym to:

      jhusak:

      W dzisiejszej dobie nie są potrzebne firmy fonograficzne. NIKOMU.


      jest sprzeczne z:

      jhusak:

      Niestety, chciwość firm fonograficznych nie pozwoli dopuścić do takiego obrotu sprawy (i się nie dziwię, bo to kasa przecież jest)


      Albo ktos ich potrzebuje, bo trzepie na nich kase, albo nie sa nikomu potrzebne :D

      Tenchi:

      A z tych określeń się widzę podśmiewacie, ale jest tak jak napisała innuendo: w środowisku mangowców "skanlacja" to oficjalny i funkcjonujący już od lat termin. Wybaczcie, nie będę się z niego przestawiał na potrzeby osób które nie interesują się tym tematem na codzień.


      W jakim sensie "skanlacja" jest oficjalnym terminem mangowcow? Mangowcy maja jakis urzad d/s nazewnictwa? Jezykoznawcow propagujacych ten termin? :)

      A co do ostatniego zdania w cytowanym wyzej akapicie, nie przychylam sie do zdania Kuby:

      jhusak:

      nie wiem, jak inni, ale ja wybaczam:)


      Ja nie wybaczam ;). Analogicznie, gdyby tutaj na forum o starych komputerach pojawil sie wiezien i zaczal uzywac slangu wieziennego to z calym szacunkiem, ale mozna by sie domagac "przestawienia" na jezyk osob, do ktorych sie zwraca, a przynajmniej tlumaczenia "ossochodzi":

      ->link<-
      • 16:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime26 Aug 2011 02:08 zmieniony
       
      @Kaz
      Mam nadzieję że tymi pytaniami się nabijasz i doskonale wiesz co mam na myśli, ale na wszelki wypadek tłumaczę. Mangowcy jak każda subkultura mają pewne swoje określenia na różne rzeczy pochodzące z ich środowiska. To miałem na myśli mówiąc że to na naszym podwórku słowo oficjalne. Zna je każdy fan i każdy go używa na codzień. Czy jest w tym coś dziwnego? Poprawcie mnie jeżeli się mylę, ale u atarowców zapewne nie mówi się za każdym razem "układ muzyczny", tylko POKEY i wszyscy wtajemniczeni wiedzą o co chodzi. Wiem że to średnio trafiony przykład, bo POKEY to nazwa własna, ale chodzi mi o samą zasadę jej używania. A rozpisałem się o nim nieco szerzej bo... zapytałeś, zaś innuendo napisała tylko że to skany, nie dodając że przetłumaczone z "krzaczków" na jakiś bardziej zrozumiały język, a to akurat bardzo ważne, bo skany to po prostu skany. Generalnie przecież nie mam zamiaru forsownie wprowadzać tutaj pojęć mangowych, w dyskusjach które tu prowadzimy nie przydadzą się do niczego.
      Inny, lepszy przykład. "Spiracone", poobcinane wersje pecetowych gier do dziś można znaleźć tu i ówdzie na sieci. Wpada do ciebie kumpel, chce od ciebie jakąś grę i pyta się jaką masz wersję. A ty, zamiast mówić mu że "to są wyciągnięte z płyty dane spakowane do archiwum, bez filmików i ścieżki audio" mówisz "niestety to tylko rip". I już wszystko jest jasne. Praktycznie każde środowisko wprowadza jakieś swoje skróty i uproszczenia, które usprawniają komunikację. A że nie zawsze są one zgodne ze słownikowymi normami języka...
      Molochy dystrybucyjne (pod które podciąga się firmy fonograficzne) nie są już dziś potrzebne odbiorcom kultury - ich rolę pełni teraz internet. Ale są potrzebne samym sobie, bo dzięki pojęciom takim jak prawa autorskie czy własność intelektualna mogą udawać że chronią autorów i twórców kultury, trzaskając pod tym płaszczykiem przeogromną kasę dla siebie samych. Mówię, poczytalibyście ten tekst, to wiele rzeczy by się wyjaśniło. Zrozumielibyście że bycie przeciwko prawom autorskim nie wyklucza jednocześnie chęci zapłacenia bezpośrednio autorowi (oczywiście na określonych warunkach) za jego pracę.

      @BartoszP
      Rany julek, czy dla was pojęcie "oficjalny" ma tylko jedno znaczenie, a istnienie słowa musi być udowodnione jego zapisaniem w słowniku? Normalnie jak jeden mój kumpel, który twierdził kiedyś że Forgotten Worlds nie ma w wersji na Amigę, bo on nie potrafi jej wyguglać, a jeśli czegoś nie ma w guglu to znaczy że nie istnieje.
      Coś w tym może jest że fajnie używać "cool" słów, które są niezrozumiałe dla ludzi spoza środowiska. Osobiście nie widzę w tym niczego złego. A co do cheat=trik - no chyba nie za bardzo, trik to po angielsku po prostu trick. Trikiem może być przejście przez ścianę, skakanie po chmurkach czy jakieś inne wykorzystanie błędów lub niedoróbek w programie. Natomiast cheatowanie to bezpośrednia ingerencja w kod programu w celu ustawienia sobie np. nieskończonej amunicji czy żyć. Postulujesz o nietworzenie nowych słów, a sam usiłujesz wymyślać od nowa znaczenia pojęć funkcjonujących w slangu graczy od dawien dawna i zdających egzamin w takiej formie w jakiej są. :)
      Zresztą każdy niech pisze po swojemu, koniec końców przecież i tak się zrozumiemy i dogadamy. Nie bawmy się w niepotrzebne puryzmy językowe, na poziom mojej polszczyzny chyba zbytnio narzekać nie można.
      • 17:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Aug 2011 03:08
       
      Tenchi - przeciez wiatki frykowane nie derewuja w tym dungowaniu!
      • 18:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime26 Aug 2011 03:08 zmieniony
       
      Widzę że usiłujesz być złośliwy i masz totalnie gdzieś to co napisałem powyżej. Jeżeli naprawdę chcecie żebym się nie odzywał, to wystarczy tylko napisać, a nie obracać moich szczegółowych wyjaśnień przeciwko mnie, nie będę tracił czasu na ich pieczołowite wklepywanie. Poprzez swoje odmienne poglądy zostałem tu już na stałe oficjalnym chłopcem do bicia czy jak? Poważnie, od kilku dni dni czuję się tak cokolwiek zaszczuty.
      • 19: CommentAuthorBartoszP
      • CommentTime26 Aug 2011 07:08 zmieniony
       
      Tenchi...rany julek...."cheat", to tylko bezpośrednia ingerencja w informację czyli program :-) ? Buhahahahaha...aż zajadów ze śmiechu dostałem.

      "Cheat" oznacza ogólne metody wykorzystania błędów w programie, dodatkowych kodów itp.
      Poczytaj ten krótki opis tu:
      ->link<-
      bo mi się nie chce przepisywać.

      Co do "ripowania", to zawsze odnosiłem wrażenie, że oznacza to po prostu kopiowanie, żeby nie napisać klonowanie, płyt CD/DVD z pominięciem zabezpieczeń.
      I wcale nie obejmuje to tylko danych skopiowane/spakowane/bez czegoś. Do tego nie trzeba żadnych finezyjnych finezji.

      Co do odwracania twych szczegółowych wyjaśnień przeciwko tobie....przyganiał kocioł garnkowi.
      Ja np. napisałem, że słowo trik, to zapożyczenie ale jego znaczenie wystarczy zamiast słowa "cheat". O co Ci zatem chodzi ? Nie czepiasz się ?
      • 20: CommentAuthoroxy
      • CommentTime26 Aug 2011 08:08
       
      Jak widać dyskusja z tematu "Komercyjne tworzenie gier" zeszła na małą bitwę o słówka. A to dlatego że zaczęliśmy się czepiać odmian, słówek i wyszła niezła farsa. Tenchi - daj spokój - jhusak zaczął się już nabijać z tematu, a ty dalej swoje.
      Każdy z nas używa jakichś żargonowych słów, które inni nie rozumiem. Tak samo - ja muszę żonie odpowiednio wybrać słowa jak mówię o czymś z pracy, niemniej z jej strony jest podobnie.
      Proponuję wszystko obrócić w dobry żart i trzymać się tematów oraz luźniejszego podejścia do życia ;-)
      • 21:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime26 Aug 2011 09:08 zmieniony
       
      A ja o czymś trochę innym :)

      Jeżeli firma Atari będzie dalej twardo iść w obranym niedawno przez siebie kierunku: ->link<- i najnowsza informacja: ->link<- ,to może się okazać, że jak nie kupimy sobie komputera Atari lub nie kupimy emulatora, to sobie jednak nie pogramy. Jak jeszcze inne firmy podchwycą ten "świetny" pomysł, to świat emulatorów zamknie się na dobre.

      Jeszcze do takiego stanu jest daleko, ale...
      • 22: CommentAuthorlhuven
      • CommentTime26 Aug 2011 09:08 zmieniony
       
      A wiecie, ile artysta zarabia na koncertach, a ile na płytach?
      Do tej pory trasy koncertowe są promocją dla płyt.
      A jeśliby odwrócić kota ogonem, to darmowe utwory w internecie mogą promować artystów i ich koncerty.


      Ależ właśnie tak jest, jak mówisz. Muzycy zarabiają na koncertach, nie na wydawaniu albumów. Kiedyś trasy koncertowe promowały albumy, dziś jest na odwrót - album promuje nową trasę artysty. A darmowe utwory (czy to do ściągnięcia, czy do odsłuchu) promują albumy przed premierą. Rynek singli CD przestał istnieć (to też znak czasu, skoro niewielu kupuje albumy CD, to tym bardziej nikt nie kupi singla skoro ma kawałek w mp3). Ostały się w zasadzie tylko radiowe promówki. Dziś singlem jest kawałek udostępniony przez artystę do darmowego odsłuchu w necie, któremu często towarzyszy teledysk.

      Jeśliby z CD bądź LP zrobić towar deficytowy (rozdawany gratis na koncertach, wliczony w cenę biletu, a bilety 200 zł w górę dla co pomniejszego artysty) to ludzie by się zabijali o to.


      To się już dzieje. CD są w dużej mierze towarem dla kolekcjonerów. Co ciekawe, gdzieś czytałem, że sprzedaż płyt winylowych w ostatnich ratach znacząco rośnie. Ludzie nadal cenią fizyczne nośniki, nawet jeśli będą drogie. Nowy winyl to wydatek rzędu 80-100zł.

      Jeśli chodzi o kwestię "darmowej muzyki", jestem zdecydowanie przeciw. Czy jeśli ktoś daje coś za darmo, spodziewasz się wysokiej jakości? Muzyka stała się tanim i bylejakim towarem również z winy samych artystów, a nie firm fonograficznych.
      • 23:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime26 Aug 2011 11:08 zmieniony
       

      BartoszP:

      Co do "ripowania", to zawsze odnosiłem wrażenie, że oznacza to po prostu kopiowanie, żeby nie napisać klonowanie, płyt CD/DVD z pominięciem zabezpieczeń.
      I wcale nie obejmuje to tylko danych skopiowane/spakowane/bez czegoś. Do tego nie trzeba żadnych finezyjnych finezji.

      No to jestes troche w bledzie, bo "Rip" (szczegolnie pisane bez kropek po kazdej literze) to slowo majace jednak kilka znaczen, takze "lewa" gre, ktora zostala wypuszczona przez dana crack-grupe w minimalnej wersji, czyli np. bez muzyki czy video-przerywnikow. Zaleta to niewielki rozmiar, minusem jest brak w/w skladnikow. Czasem grupa taka wydaje pozniej tzw. aDDon czyli brakujace wspominiane elementy i mozna sobie to wszystko polaczyc (samodzielnie kopiujac w odpowiednie miejsce) w calosc. ;)
      Polecam lekture:
      ->link<-
      • 24: CommentAuthorilmenit
      • CommentTime26 Aug 2011 12:08
       
      I o tym jest właśnie ten tekst do którego gdzieś powyżej linkowałem. Ktokolwiek w ogóle przeczytał?


      Tak, np. ja. W ładne słowa ubrany komunistyczny bełkot, czyli wszystkim po równo, każdemu i za darmo. Jak komunizm wpływa na wydajność, jakość i motywacje chyba tłumaczyć nie trzeba, wystarczy spojrzeć na kraje, gdzie jest kultywowany.

      Idiotyczne założenia:
      1. Dla twórców dzieł głównym wynagrodzeniem powinna być radość tworzenia. A czy będą co mieli do garnka włożyć to nie ważne. Chociaż... w komunistycznym raju i tak przecież będą mieli.
      2. Twórcy, w tym programiści, powinni dostawać "co łaska", dzięki czemu zmieniamy ich w żebrzących dziadów.
      3. System progowej gwarancji powoduje to, że jedynie znani twórcy są finansowani, a dodatkowo ludzie płacą z góry za nieznaną wynikową jakość. System był proponowany jakiś czas temu na AtariOnline jako model biznesowy dla tworzenia retro-gier i pomysł upadł.

      Poza tym tekst jest na tyle długi, że kontrargumenty zajęłyby pewnie tyle samo miejsca. A zwyczajnie na te idiotyzmy szkoda czasu...
      • 25:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime26 Aug 2011 12:08
       
      Jaki zaś "model biznesowy do tworzenia retro-gier"? To był zwyczajny zakład Kaz vs. Reszta świata.
      • 26:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime26 Aug 2011 13:08
       
      Kto wygral ten "zaklad"? Pozostal chyba nierozstrzygniety, jak mi sie wydaje... ;)
      • 27:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime26 Aug 2011 15:08
       
      Generalnie to nawet do niego nie doszło, bo prawie nikt nie chciał wyłożyć swojej kasy :)
      • 28:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Aug 2011 15:08
       

      Ilmenit:

      System był proponowany jakiś czas temu na AtariOnline jako model biznesowy dla tworzenia retro-gier i pomysł upadł.


      Jaki system masz na mysli? Kilka roznych systemow rozwazalismy na poczatku tego wątku.

      Dracon:

      Kto wygral ten "zaklad"? Pozostal chyba nierozstrzygniety, jak mi sie wydaje... ;)


      W zakladzie, o ktorym wspomina Larek chodzilo mi o wykazanie, ze bariera przy tworzeniu gier Atari DOKLADNIE takich jak na C-64 lub lepszych jest brak kasy dla tworcow, a nie mozliwosci sprzetu.

      Kasy nie udalo sie zebrac, chociaz pulap finansowy byl bardzo niski, a wykladajacy pieniadze mogl zdecydowac jaka dowolna gre z C-64 sobie zyczy na Atari.

      Moim zdaniem teza zostala wiec udowodniona - to kasa jest problemem, mozliwosci sprzetu sa drugorzedne, a moze nawet trzeciorzedne.

      ============

      Tenchi, nie irytuj sie. Postanowiles podraznic forumowiczow roznymi kontrowersyjnymi tezami i pikantnymi komentarzami to podejmij wyzwanie do konca i zmierz sie z argumentacjami strony przeciwnej podanymi w podobnym stylu. Nie moze byc przeciec tak, ze Tobie wolno prowokowac intelektualnie, a innym juz nie, bo zaraz sie obrazisz :).

      Tenchi:

      Mangowcy jak każda subkultura mają pewne swoje określenia na różne rzeczy pochodzące z ich środowiska. To miałem na myśli mówiąc że to na naszym podwórku słowo oficjalne.


      Polecam w takim razie zapoznac sie ze slownikiem jezyka polskiego i znaczeniem slowa "oficjalny", nie bedziesz wtedy musial tlumaczyc, co miales na mysli. Stanie sie zrozumiale dla kazdego, ze takie potworki jezykowe nie sa "oficjalne", a co najwyzej "popularne".

      ->link<-

      Tenchi:

      A z tych określeń się widzę podśmiewacie, ale jest tak jak napisała innuendo: w środowisku mangowców "skanlacja" to oficjalny i funkcjonujący już od lat termin.


      Innuendo nie pisala nic o "oficjalnosci" takiego sformulowania. Napisala, ze "są to zwroty powszechnie używane". Drobiazg, ale swiadczy o tym, ze Innuendo przyklada wage do tego, zeby byc zrozumianą i precyzyjną, a Tobie nie bardzo na tym zalezy. Nie dziw sie wiec, ze w dyskusji z Toba dochodzi do sporow o takie drobiazgi.

      Tenchi:

      Poprawcie mnie jeżeli się mylę, ale u atarowców zapewne nie mówi się za każdym razem "układ muzyczny", tylko POKEY i wszyscy wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.


      Wlasnie o to chodzi - o korzystanie ze slangu wsrod "wtajemniczonych". Na forum komputerowym jest to slang komputerowy. Na forum mangowym slang mangowy. Ale jezeli na stronie komputerowej poslugujesz sie jezykiem slangu mangi to i dodatkowo piszesz:

      Tenchi:

      Wybaczcie, nie będę się z niego przestawiał na potrzeby osób które nie interesują się tym tematem na codzień.


      to moze to zostac odebrane jako nietakt wobec rozmowcow. Z tego co widze z wczesniejszych postow - wiele osob udalo Ci sie zirytowac taka postawą.
      • 29:
         
        CommentAuthorTenchi
      • CommentTime26 Aug 2011 16:08 zmieniony
       
      O skanlacjach pierwsza napisała innuendo, nie ja. Potem ty zapytałeś co to takiego. Postarałem się wytłumaczyć, może faktycznie mi nie wyszło. Ale to wszystko, nie miałem zamiaru nikogo niczym irytować ani ciągnąć tego tematu, bo to nie forum mangowe (o czym przecież też napisałem). A teraz wszystko zwala się na mnie. Jak się mam nie irytować?
      • 30: CommentAuthormac
      • CommentTime26 Aug 2011 18:08 zmieniony
       
      W zakladzie, o ktorym wspomina Larek chodzilo mi o wykazanie, ze bariera przy tworzeniu gier Atari DOKLADNIE takich jak na C-64 lub lepszych jest brak kasy dla tworcow, a nie mozliwosci sprzetu.

      Kasy nie udalo sie zebrac, chociaz pulap finansowy byl bardzo niski, a wykladajacy pieniadze mogl zdecydowac jaka dowolna gre z C-64 sobie zyczy na Atari.


      a jaki to pułap?
      • 31:
         
        CommentAuthorlarek
      • CommentTime26 Aug 2011 19:08
       
      Post #27: ->link<-
      • 32:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Aug 2011 20:08
       
      Polecam tez post numer 37 w podanym przez Larka watku.
      • 33:
         
        CommentAuthorjhusak
      • CommentTime26 Aug 2011 21:08 zmieniony
       
      >>W dzisiejszej dobie nie są potrzebne firmy fonograficzne. NIKOMU.

      >jest sprzeczne z:

      >>Niestety, chciwość firm fonograficznych nie pozwoli dopuścić do takiego obrotu sprawy (i się nie dziwię, bo to kasa przecież jest)

      >Albo ktos ich potrzebuje, bo trzepie na nich kase, albo nie sa nikomu potrzebne :D

      Pierwsze zdanie to moje osobiste życzeniowe, a drugie to logika. Nie są w sprzeczności zatem, cnd.

      Kaz, [powaga "on"] chodzi mi raczej o to, że ww firmy są potrzebne same sobie lub nieudacznikom muzycznym, którzy za garść dolarów (hłe hłe) sprzedają się bardzo tanio, często potem publicznie narzekając, jaki ten świat zły (vide Varius Manx, Lipnicka za pierwszą _złotą_ płytę zarobiła na kolorowy telewizor, a agent na willę :))

      W showbiznesie, jak wszędzie, najwięcej zarabiają pośrednicy, którzy potem wabią kasą. Rozumiem - ryzyko ryzykiem, ale jeśli jest za dużo pośredników, to znaczy, że towar za tani jest - zbyt nisko się ceni.
      [powaga "off"]
      Nie wiem, skąd to wiem, może czytając niektóre wątki na aol :p

      Kurka, coraz dłużej piszę te listy, bo zaraz mnie ktoś za ogonek złapie (ten w ą lub ę).
      • 34:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime20 Sep 2011 01:09
       
      Kuba - ja to z przymrozonym okiem pisalem, z Twoja teza sie zgadzam :D
      • 35: CommentAuthorstreak
      • CommentTime20 Sep 2011 12:09
       
      Wlasciwie ktoś z Was [tworcow gier] bylby za tym aby wydawac atarowskie gry komercyjnie jesli bylaby ku temu sposobnosc [oczywiscie zarobki wystarczylyby na wyjscie co tydzien z dziewczyna/zona do kina, a nie na kupno ferrari.. :)]

      Kto bylby za ?
      • 36: CommentAuthorsolo/ng
      • CommentTime21 Sep 2011 06:09 zmieniony
       
      [OT]
      wow nie wiedzialem, ze jest u nas fan Tekkena :D

      Tenchi - Tekken to najlepszy figter 3D (najbardziej wywazony wzgledem movementu i ciosow). W Streecie nie pomaszujesz bo nie masz czym - 8 ciosow na krzyz + superka ; ). Jak ktos podejdzie do Ciebie z palka to machnie i upadniesz. Jak pocwicysz krav mage to mu za kazdym razem ta palke wytracisz, przy okazji go sciagajac na glebe;)

      [/OT]
      • 37: CommentAuthormac
      • CommentTime18 Oct 2011 22:10
       
      co myślicie o takiej fomule jak tutaj: ->link<-
      • 38:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Dec 2011 02:12
       
      Mac - akurat przyklad, ktory podales, jest "unsuccessful" :(. Uzbierano 880 dolarow z planowanych 14 000...

      Trzeba by obadac, jakiego tyou projekty dostaja odpowiednia liczbe kasy, mozna wtedy sprobowac oszacowac to do gier Atari.
      • 39:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime26 Dec 2011 02:12
       
      ... tylko zeby nie bylo jak kiedys, ze ktos tu napisal, iz za odpowiednia kwote zrobi sie dokladne odpowiedniki (nawet wizualnie!) hitow z C64. :P Szanujmy sie i badzmy powazni... ;]
      • 40:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Dec 2011 03:12
       
      Dracon - ja taki projekt zglosilem. I bylby dokladny odpowiednik (takze wizualnie) hitu z C-64. Nie widze w tym nic smiesznego czy niepowaznego. Projekt jest realny, tylko trzeba wiedziec jak. Ja mysle, ze znalazlem sposob.
      • 41:
         
        CommentAuthorRastan
      • CommentTime26 Dec 2011 10:12
       
      @Kaz: ja również znam ten sposób. zrobić cartridge z układami z C-64 i sprawa załatwiona. :)
      • 42:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Dec 2011 12:12
       
      Rastan - he he, nie ma potrzeby zmierzania do takich skrajnosci :D
      • 43:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime26 Dec 2011 12:12
       
      A moze bys, Kaz, odtajnil swoj zamysl, bo jesli to nie to, co Rastan sugerowal, to co w takim razie? ;o

      Jest taki "mechanizm" - zapodajesz cos (prawie) niemozliwego i nikt sie nie znajdzie chetny wiec pojawia sie swoiste status quo - i Ty mozesz miec racje, ze cos jest mozliwe, i reszta, ze nie.
      Bo od razu wiedziales pewnie, ze nie uda sie raczej zebrac tej gory pieniedzy na honorarium dla potencjalnych autorow za skuteczna probe "przeszczepienia" paru znanych hiciorow commodorowskich na XL/XE - w wersji max. zblizonej do oryginalu. :)
      • 44:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime26 Dec 2011 13:12
       

      Dracon:

      o od razu wiedziales pewnie, ze nie uda sie raczej zebrac tej gory pieniedzy


      Gory pieniedzy? Mozesz zobaczyc w linku zapodanym przez Maca, ze produkcja byle gry na NES-a jest wyceniana na 14 000 dolarow. A tutaj nie bylaby to byle gra tylko bardzo trudna do realizacji. Tempest Xtreem, jezeli sie sprzeda w 200 egzemplarzach to przyniesie dochod 10 000 dolarow. A moze sie sprzedac przeciez w wiekszej liczbie.

      Dracon:

      A moze bys, Kaz, odtajnil swoj zamysl, bo jesli to nie to, co Rastan sugerowal, to co w takim razie? ;o


      W takim razie nic, po prostu nie bedzie takiej gry i tyle. Brak zainteresowania mi nie przeszkadza. A kiedys, jezeli stac mnie bedzie, zeby samemu oplacic kodera przez kilka miesiecy pracy, to sam zrealizuje ten pomysl. Mnie sie nie spieszy.
      • 45:
         
        CommentAuthorRastan
      • CommentTime26 Dec 2011 13:12
       
      @Kaz: ale nie spinaj się tylko przedstaw pomysł, może znajdą się chętni, którzy go zrealizują. mnie przychodzi jeszcze do głowy VBXE, no, ale to już ingerowanie w sprzęt Atari (no chyba, że VBXE na cartridge :)).
    1.  
      Hi and a Merry Christmas to all.

      I think I said this here some time ago and on other places:

      Something like one year ago I received a call from an A8 coder that would code Last Ninja for around:
      -> $600 and profits 50% to each one.
      -> $1200 and all 100% profits for me.

      I was on that time with some gfxs or a game that would be publish in cart by a company.
      I first ask that company what would be the possibility of have the return for my $600.
      As that company have another game already done for A8 in cart version I asked how much they sold of it and what he thinks it would be the nº of copies we could sell of LN.
      Cart cost, package, post and teir profits I would need to sell more than 100 copies (just to pay the $600)

      100 copies sell is a possible sell for A8?
      You may think it is but probably it isn't...
      Now, add to this the carts parts to buy and time to build a large amount of carts if people start to post their orders.
      All people on the A8 that can build carts have their own jobs and personal lifes. How they will get time to start building carts?


      Would anyone invest, at least $600 to get one of that long awaited games for A8?
      • 47:
         
        CommentAuthorKaz
      • CommentTime27 Dec 2011 21:12
       

      Jose:

      Something like one year ago I received a call from an A8 coder that would code Last Ninja for around:


      Can you reveal the name of coder? Do you think he could really make what he offered? Sounds like author of "Tempest Xtreem". How good conversion would be then?

      -> $600 and profits 50% to each one.
      -> $1200 and all 100% profits for me.


      Let me get it clearly: 1200 USD is full cost of program, 100 carts and posting? What would be the price of the program only?

      100 copies sell is a possible sell for A8?
      You may think it is but probably it isn't...


      100 copies? Piece of cake. Why you think this is difficult to reach?

      Would anyone invest, at least $600 to get one of that long awaited games for A8?


      I think we can find some people :). Contact me via email if you prefer.
      • 48:
         
        CommentAuthorDracon
      • CommentTime27 Dec 2011 23:12
       
      I wonder if that coder is clever enough to code it at least as was done for BBC Micro which uses 6502-microprocessor as well:



      In fact it doesn't look as good as C64 or Amiga :) but it is likely to happen on A8 when proper and experienced programmer will do it in right way (some more colors could be hopefully added).
      :)