Tak się zastanawiam, skoro największym problemem jest czas, środki, chęci, mały odzew środowiska lub niemoc w sprzedaży później danego produkty - czy ktoś z obecnych tu programistów / twórców gier próbował zebrać fundusze na jakiś większy atarowski projekt / grę poprzez Kickstartera?
Tylko wiadomo, że tutaj baza userów jest nieporównywalna, ale może budżet na ciekawą atarowską grę, dzięki, któremu byłyby chęci i środki i zorganizowanie wolnego czasu do programowania - potrzebny byłby wielokrotnie mniejszy niż 10 000 dolców...
Wiem, wiem, pasja najważniejsza. Komercha beee. Ale bez przesady, skoro byłoby jakieś wsparcie finansowe od potencjalnych nabywców to i pasji więcej, czasu i chęci by się znalazło.
Nieraz sobie myślę, jakby tak Bocianu z Gorghiem i jeszcze z jakimś muzykiem napisal ifajny preview gry, a później zorganizowali dobry filmik do tego i opis przyszłego produktu na kickstarterze - może by to zebrało odpowiednie fundusze? Albo takei Shadow of the Beast tutaj zaprezentowane, co było kiedyś. Pokazać to, opisać ładnie, filmik nakręcić i spróbować wyjść do ludzi z tym? W domu skrobiąc do szuflady po kilkanaście godzin bez wsparcia i tak przez kilka lat to trzeba mieć WIELKĄ PASJĘ I SAMOZAPARCIE.
Może się mylę i może Małych Atarowców jest tak mało, żeby się tutaj nawet na skrzynkę piwa nie uzbierało? Hmm. Czy ktoś to w ogóle próbował? Zrobić super grupę, preview gry, jeden poziom, plansza tytułowa i zobaczyc, czy ludzie chcą takiej gry i wesprą na kickstarterze?
dobry pomysł , za prace jest płaca , dobry tytuł wymaga poświęceń a powietrzem się człowiek nie naje . Jestem oczywiście za przeprowadzeniem takiej zbiórki tyle że może moglibyśmy stowarzyszenie utworzyć i zgromadzić za pośrednictwem różnych stron jakąś ustaloną kwotę ,takie zadeklarowanie ,zobowiązanie może zrazić potencjalnych chętnych ,nikt nie lubi pracować pod presją ,a przeprowadzenie zbiórki przez kickstartera wymaga deklaracji i to chyba chętny zespół powinien się o nią ubiegać ...
Dołożę się i nawet grafikę zrobię za zaistnienie w Creditsach :-)
No nie wiem Borsuk... Wydaje mnie się, że kasa to tu najmniejszy blocker. Dobry koder zarabia gdzieś indziej, a na Atari robi sobie z pasji i/lub nostalgii.
Co innego hardware. Tutaj z jakiegoś powodu naturalne jest, że za produkty się płaci. Soft każdy chce za free :)
Atari potrzebuje nowych obudów do kartridzy, które pasują do 400/800 i 1200XL oraz gier wydawanych na tych kartridzach. Dobre tytuły sprzedaj się bez problemu, ale nakład jest za mały. Potrzebna jest też wersja po angielsku i promocja po angielsku i może hiszpańsku. Co do podanego przykładu to trochę nie pasuje do naszej sytuacji. To jest 8 bit guy z YouTube, który ma 800 tysięcy subskrypcji. Podejrzewam że większość z nich ma peceta. Lalek ma 1700 subskrybentów i ilu z nich gra regularne na Atari?
Ja wiem mgr inż., a jeżeli ta pasja jeszcze dodatkowo przyniosła mu chociaż zwrot kosztów, albo minimalny zysk na dalszą produkcję to pasja rośnie. Jest motywacja. przecież wszystko mozna by ładnie rozpisać. Za taką kwote wersja cyfrowa, za taką dyskietkowa budżetowa, za taką wersja w big boxie na cartridgu z instrukcją. Uzbieram tyle i tyle na gre t0 będzie ona miała 20 poziomów, a tyle i tyle to 30 poziomów. Uzbieram mniej - grafika monochromatyczna, uzbieram więcej kolorowa itp itd. Wszystko trzeba skalkulowac i przedstawić jakiś plan i preview najpierw. Grafiki, filmik, koncepcje gry, opis i inne zachęcające ludzi motywy.
Ja wiem, że soft każdy chce za freem, ale jakoś wśród innych retronacji znajdują się maniacy co za świetne wydania gier w Psytroniku (C64) płaca 30 funtów. Sam kupiłem parę. A wy przecież też wznowienia kupujecie u Retronicsa, to nowądobrą grą i pięknie wydaną nie pogardzilibyście raczej.
Wada wysokie prowizje - coś za coś. Tylko zobacz na mojego linka - facet celował bodajże w 10 000 dolców w grę strategiczną na MS-DOS a uzbierał ile? Ponad 100 000. Szok trochę. Wiadomo, baza PC-towców w chuj większa od Atarowców, ale kto nie spróbuje to nie będzie wiedział czy to ma sens.
Możliwe jakbyś Rafale przed rozpoczęciem prac nad Duszpasterzem, lub w ich trakcie spróbował z Kickstarterem - możliwe, zakładam możliwe - że uzbierałbyś fundusze odpowiednie na wydanie kartridżowe bardzo ładne i zachęcony faktem, że gra przyjęła się z odzewem odpowiednim (i tak się przyjęła) - dodatkowo zwróciła swoje koszty i czas, który w nią zainwestowałeś - planowałbyś Duszpasterza Jana Rzygonia na Tropie Cthulhu czyli jakaś kontynuację. To tylko hipoteza.
Zawsze to większa motywacja przecież. Ja nie mówię, że to jest rozwiązanie, tylko pytałem, czy ktoś to próbował? Po co mam sie porywać (jakbym był programista) na ambitny wielce projekt, kiedy okaże się, że ludzi to nie interesuje. Wdtey po previewie - odpuszczam i nie tracę czasu na to. Dostaje też wsparcie od klientów potencjalnyuch w komentarzach - to też fajne.
Ja tu tylko teoretyzuje, ale wydaje mi się własnie, że fundusze, brak czasu, brak kopa i zachęty, a później motywacji i zachęty to główny problem, że gry na Atari trochę stoją w miejscu (z wyjątkami). Przynajmniej NOWE ORYGINALNE produkcje na dobrym poziomie - bo takowych praktycznie nie ma. Całkiem możliwe, że Kickstarter mógłby dać motywację, kopa do działania takiemu twórcy, czy zespołowi twórców. Sam fakt, że ktoś oczekuje na Twoją grę i będzie w nią grał - wpływa przecież bardzo mobilizująco nieprawdaż?
"koder zarabia gdzieś indziej, a na Atari robi sobie z pasji i/lub nostalgii." tak ,ale z pasji i nostalgii to dla siebie ,a tu chodzi o naprawdę duży tytuł dla wszystkich ,taki AA.
...ale ja ciebie rozumiem , po prostu dobry koder ma tyle zleceń i ułożony plan na kolejne,ciężko jest takiemu koderowi wygospodarować czas na hobby ,a jakby miął jeszcze za kasę robić to co mu sprawia przyjemność to wyszła by prostytucja zawodowa bez przyjemności .
Przecież możemy utworzyć zespół,zrobić projekt i poszukać osoby która za normalne pieniądze zakoduje to ..., tylko jaka kasa wchodzi w grę ... ? @RetroBorsuk jak
ZuluGula no ale tu nie trzeba celować w takie kwoty jak 8bit Guy. Ilu jest tych atarowców na świecie? Ilu by było chętnych na dobra atarowską grę? Oczywiście trzeba by ją sobie odpowiednio skalkulować najpierw. I odpowiednie progi finansowe opłacalności założyć. Nie uda się - co tracę - zrobiłem tylko preview - olewam tą grę. Uda się robię. Celować w gry akcji/zręcznościowe bez dużej ilości tekstu do tłumaczenia. Oparte na znanych i lubianych mechanikach ze swoimi pomysłami i swoimi bohaterami. No tylko strona tytułowa ewentualnie do przetłumaczenia by była jakby miała jakąś legendę. Przecież każdy będzie wiedział co znaczy PRESS FIRE TO START, READY, PLAY, GAME OVER.
Zakładam, że tylko teoretyzuję, ale możne dzięki kickstarterowi (albo jakiejś zbiórce pośród atarowców) cośby się udało ciekawego i ładnie wydanego stworzyć.
Mnie wsparła jedna osoba odnośnie mojej "gry" :) deklaracje to jedno, rzeczywistość do drugie. Pewnie najwięcej mógłby opowiedzieć Duddie, który ma realne produkty, a nie scam z kickstartera - bez urazy, ale obecnie to dla mnie w większości przypadków WAŁ na dzień dobry, jak chociażby produkty niby mające mieć logo Atari....
IRATA4 nie wiem. Ja to bardziej napisałem, żeby może zmotywować koderów, aby spróbowali iść tą drogą. Kickstarterową czy zbiórkową Przy każdej grze przecież mają materiały do niej jak ją tworzą. Żeby wyliczyć koszty trzeba by sie zastanowić w jaką gre się celuje, ile czasu zajęłoby jej programowanie, porozmawiać z ludźmi, którzy wydawali już swoje produkty fizycznie i jaki to są koszta. Przekalkulować, obliczyć, założyć progi finansowe, po których robi się to, dodaje to, albo to. Moze wtedy dałoby siępołączyć pasję z pracą.
Jak słyszę teksty o tym, że jeżeli dostaje pieniądze za coś co lubię robić to prostytucja to śmieszą. Najfajniejsza praca to przecież taka, która nie dość, że mnie cieszy to jeszcze przynosi jakiekolwiek efekty. Mierzalne (finansowe) lub niemierzalne (wsparcie, miłe komentarze). Na przykład tacy pisarze to jakby nie sprzedawali książek i pisali tylko na blogach to raczej nie wyżyją. Więc co - są prostytutkami? A może napisali coś tak dobrego, że ktoś im zapłacił? Wartego pieniędzy? Ale to nie temat był na taką dyskusję. Czyli nikt z Atarowców (nawet tych, którzy wydawali profesjonalnie swoje gry nie spróbował z Kickstarterem ani z żadną inną formą pozyskania funduszy na projekt?
Oczywiście, że wałkarzy nie brakuje wszedzie Tylko dlaczego coś odrzucać z powodu braku zaufania do drugiej strony? Przecież składka nie jest obowiązkowa, Jakby taki znany już na scenie koder brał się za grę i widziałem już jego parę tytułów w akcji - to ja Z PRZYJEMNOŚCIĄ BYM SIĘ ZŁOŻYŁ NA JEGO GRĘ. Jakby taki projekt robił Larek, Bocianu, mgr. inż Rafał, Gorgh, albo paru z nich w kupie, albo inni, których nie miałem przyjemności poznać, ale fajne gry piszą xxl czy mariuszw - to ja bym się na coś takiego z przyjemnością złożył. Odłożyłbym sobie kilka paczek fajek czy cały wagon nawet od ust i przeznaczył to na świetną atarowską grę. Oczywiście ryzyko wałka czy tego, że nie uzbierają zawsze istnieje. Ale bez ryzyka nie ma zabawy.
Moim skromnym nieznaczącym się zdaniem generalnie finansowanie czegoś, co nie istnieje, a jest tylko obietnicą, to rak dzisiejszego biznesu. Możliwe, że to dlatego, żę jestem umiarkowanym realistą-pesymistą, aniżeli wesołym optymistą i widzę, ile potencjalnych problemów taka forma niesie.
Albo inaczej: spójrz na Laurę. Myślę, że "zarobiła na siebie", jako zapłata za włożony wysiłek. Za gotowy, realny i ukończony projekt. Każdy ŚWIADOMIE wyłożył na KONKRETNY projekt. W finansowaniu obietnic nie ma żadnych z tych rzeczy. jest tylko presja, niewiadoma. Presja na twórcach, bo są do CZEGOŚ zobowiązani. A jeśli wpłacający nie będą zadowoleni z efektu? A jeśli twórcy z jakiegoś powodu nie będą w stanie ukończyć projektu? Pod taką presją nie jest dobrze tworzyć, zwłaszcza przy tak otwartym pomyśle "złożymy się a wy wymyślicie coś fajnego". Poza tym wcale nie jest pewne, że wymienione osoby miałyby ochotę współpracować :) nawet jeśli każdy z nich osobno to świetny koder i człowiek. Ostatnio jedną z realizacji tak zostałem postawiony i generalnie jest mi źle z tym, bo czuję ogromną presję, nawet jeśli nie taka jest intencja "zamawiającego". Ja jestem tradycjonalistą - wolę dostać zapłatę za wykonaną robotę. Zwłaszcza kiedy nie wiadomo czego chce klient.
Masz racje mav i patrze na Laure. Tylko, żeby zrobić taką Laurę i tak ją wydać praktycznie własnym sumptem jak zrobił to Larek to trzeba być właśnie takim pasjonatem jak on. 6 lat bodajże trwały prace Larka nad Laurą wraz z wydaniem. Ile osób stać na takie poświęcenie?
Robiąc sinik, mechanike, założenia koncept i parę grafik wstępnych i przedstawiając światu można by określi czy jest sens dłubania przy tym.
Wiecie ja teoretyzuje tu tylko, szukam dróg na nowe gry na Atari. Dobre oryginalne. Może policzmy ile w ostatnich latach było dobrych autorskich gier, nie będących konwersjami? Chyba mało i to troche boli.
Eagle znam Micro Mages. Świetna gra, ze świetnym pomysłem i rozhrywka na 4 graczy bodajze. Tylko rynek na Nesa jest baaardzo wielki. Ale pewnie jakby nie kickstarter to Micro Mages nie byłoby takie zajebiste.
nawiązać kontakt, znajomość z tymi którym udaje się więcej osiągać w temacie pisania/tworzenia gier na platformy 8-bit C64/ZX/CPC/NES i tworzyć razem z nimi port dla XE/XL
w ten sposób otrzymać dostęp do kodu i całego zaplecza bitmapo muzycznego
na końcu okaże się najpewniej że najprościej zrobić w ten sposób port pod VBXE, który niweluje przepaść między mapą kolorów którą dysponują wszystkie pozostałe platformy, a XE/XL gdzie trzeba dłubać i symulować taką mapę
no ale nie każdy ma albo chce mieć VBXE,już pal licho ja mógłbym się przełamać ale chyba mnie nie o to w tym chodzi , czułbym że nie mam do czynienia z A8 - nawet podświadomie . Ale pomysł z tymi źródłami jest spoko .
cytując mav-a Poza tym... jakie to by musiało być wsparcie, żeby się opłacało zwolnić z obecnej pracy np. na 2-3 miesiące i usiąść do pisania gry? W kilka osób? :)
+1 +10 +100 ...
to jest DOKŁADNIE ten case. Koder atarowy, który cokolwiek ogarnia jest przeważnie dobrym koderem w innym języku....
Wielokrotnie rozważałem napisanie swojej gry bo było/jest to moim wielkim marzeniem (nie koniecznie na atari:D).
Ale wychodzi, no że kurka nijak, no mogę mieć SUPER pomysł, mogę być na kickstarterze, no mogę...
ale z moich obliczeń wychodzi, że na etacie i tak jest więcej i bezpieczniej (i zejdźmy na ziemie - coś trzeba jeść, mamy rodziny, choroby itd....)
Jak pomyśle ile koledzy koderzy atarowcy "stracili" czasu na to, z ilu potencjalnych zamówień musieli zignorować - przepuszczając zarobek.... To szacun, naprawde.
Jest to pasja, zaangażowanie czasowe czasami pewnie spokojnie pozwoliło by zostać zbieraczem starych samochodów - czy czym tam się ludzie normalni zajmują :D
Słysząc o zarobkach przy grach AAA i stresie tym związanym - ja odpadam, wole jako hobby :D
Powyższy post to pierwszy jaki przeczytałem na tym forum ,który realnie podchodzi do kodowania bez cienia urojeń i lizodupstwa. Do oprawienia w ramkę dla niektórych nieświadomych, bądź ignorantów.
no tak , ale my tutaj o małym Atari a nie o zrobieniu gry w ogóle ... Wiem że gdyby były uzbierane namacalne pieniądze to i znalazła by się osoba chcąca pomóc zrealizować/zakodować jakiś projekt dla A8.
Powinien wiec powstać zespół koderów który pracował by nad nowymi grami dla A8 a opłacany byłby przez społeczność użytkowników naszego komputera i nie mam na myśli polskich koderów tylko ogólnie światowa akcja ,dostawali by projekty które wcześniej byśmy przygotowywali, bądź głosowali na przeniesienie danego IP na A8 .
Ja się cieszę że mimo trudności i obowiązków są jeszcze osoby które chcą pomóc mi dokończyć projekt mojej gry .