Swego czasu Stanisław Lem, twórca Golema XIV, pozwolił sobie w "Próżni doskonałej" zrecenzować książki nieistniejące. Dziś ja chciałbym wzorem duchowego ojca opisać grę nieistniejącą ale możliwą. W tej formie chciałbym podsumować moje przemyślenia nad ulepszeniem gry Robbo, która to obchodziła w roku ubiegłym swoje 20 lecie, z nadzieją, że może zarazi to kogoś do stworzenia nowej gry, czego ja niestety nie potrafię.
"Kosmos, bezkresna pustka. Na zagubionej planecie położonej w okolicach Pasa Oriona linia terminatora wydawała się płynąć nad pofałdowaną suchą powierzchnią. Słaba gwiazda macierzysta resztkami sił lśniła w oddali. Wraz z powolnym obrotem kuli, na jej nocnej połowie zajaśniał malutki punkt światła. Obserwator znajdujący się wystarczająco blisko dostrzegłby, że to blask łuków elektrycznych wydobywających się z dziwnej konstrukcji. W środku niewielkiego hangaru krzątała się zażywnie młoda robotka. Żona znanego w całym wszechświecie niezłomnego Robbo cieszyła się ze spokoju jaki dawała im samotnia na Naszej Planecie. Właśnie pichciła płyn do akumulatorów według modnego ostatnio przepisu. Nucąc mieszała brązową ciecz. Jej kamery machinalnie błądzące po ścianach domu trafiły na hologram męża. Pani Robbotka spochmurniała. Jej maż co i róż porywany na obce planety dla sławy lub w akcie zemsty, tym razem wyruszył w ramach międzygalaktycznej misji do zapadłego gwiazdozbioru w sektorze ZZ Plural Z Alfa. Nie wracał już 5 lat. - Do diabła chcę mieć wreszcie chłopa w domu - zaklęła Robbotka; - Dosyć tego! Jadę po niego i niech drżą galaktyki! Zręcznym ruchem wygasiła płomień stosu atomowego. Światło w ciemności nocy zgasło nagle, by po chwili wystrzelić płomieniem odrzutowym międzygwiezdnej rakiety, którą Kobieta wyruszała po swojego męża."
Tak mogłaby wyglądać zajawka do gry, będącej kontynuacją i rozwinięciem dobrego Robbo gdyby rynek gier na Małe Atari nie skończył się pewnego razu. Z pewnością było by tak, bowiem jak długo można grać w ten sam sposób na kolejnej kombinacji znanej planety. Robbo 1, 2, 10, "1000 500 100 900"? Robbo ze swymi ograniczeniami nie byłby w stanie sprzedawać się na wysokim poziomie. Niestety ograniczone pole gry, te same postacie, przeszkadzajki, ruchy. skończone pole gry i zestaw przedmiotów szybko wyczerpały by możliwość tworzenia nowatorskich ciekawych plansz, trzeba by wymyślić coś nowego.
Wyobrażam sobie to nowe jako połączenie Robbo z inną grą Janusza Pelca - Heartlight. Ta niedoceniona "prosta" produkcja niesie potencjał, który szczególnie widoczny jest w wersji Macieja Miąsika na PC (Heartlight PC) dostępnej za darmo na: ->link<-
Co ciekawego można by wziąć z obu gier: Robbo - Ogólną idee i mechanikę rozgrywki (do modyfikacji) - Wszystkie postacie plus: - Magnesy działające w pionie - Fale śmierci działające w pionie
Heartlight: - Spadające kamienie mogące zablokować drogę - Spadające granaty wybuchające od uderzenia kamieniem, strzału lub wyniku upadku.
Co trzeba by dodać: - Większe pole, gry gdzieś tak maksymalnie ze trzy pełnowymiarowe planety Robbo obok siebie.
Co można by dodać - Możliwość ruchu po skosie (dla ułatwienia poruszania, bo chodzenie schodkami ma swoje wady) - Przenośny dynamit do wysadzania niektórych miejsc.
To wszystko. Siedziałem sobie kiedyś i zastanawiałem dlaczego w Robbo nie ma pionowych magnesów. Z tego wszystkiego wyszedł pomysł na coś co może spodoba się jakiejś twórczej osobie. Nie chiał bym aby znikło to w mojej pamięci.
Wstep bomba! Z wyjatkiem drobiazgu: "Jej maż co i róż" bo powinno byc "Jej mąż co rusz" :)
Jezeli chodzi o gre, to podobny pomysl, ale jednak z nieco inna mieszanka, realizuje Yosh w ramach kursu nauki programowania w "Action!". Tamta gra to "Robbo Dash" czyli mieszanka Robbo i Boulder Dasha. Jest zapewne mozliwosc namowienia go do wprowadzenia przynajmniej czesci elementow, o ktorych piszesz. Ale tam glownym zalozeniem jest istnienie pewnych zasad fizyki (np. grawitacji), co automatycznie dyskwalifikuje niektore Twoje pomysly. Pozwala jednak wymyslic inne...
Hmm... a ja mam pomysł na przedzierzgnięcie Robbo w klona Alien Breed. W zasadzie (poza zmienioną grafiką) należałoby wprowadzić dwie poprawki: plansze skrolowane również w poziomie (czyli takie jak w Boulder Dash-u) oraz możliwość ponownego wejścia do planszy, na której już byliśmy, przy zachowaniu stanu przed jej opuszczeniem (np. gdy wracamy, znajdziemy jakiś klucz, pozwalający nam wejśc do komnaty, gdzie jeszcze coś się znajduje). Przyznam, że pomysł szalony, ale moim zdaniem silniczek po paru modyfikacjach, może wykrzesać cuda. Ktoś może chętny na coś takiego? :)
Ja tam w dyktandzie narodowym udziału nie biorę. ;-) Mnie bardziej chodzi o to, że formuła Robbo jest raczej wyczerpana. Pole gry ograniczone, postacie, przeszkadzajki itp. Gdyby wszyscy masowo ruszyli do używania Robbo Kreatora, to za kilka miesięcy wszyscy by się znudzili podobnymi planszami. Pomyślałem, że może gdyby zmodyfikować Robbo o pionowe magnesy i fale śmierci oraz zwiększyć pole gry, to dało by się jeszcze coś z gry wycisnąć. Ale to tylko protezy. Mój pomysł to tylko pomysł. Co zaś do grawitacji to myślałem o tym w kontekście spadających kamieni. Można założyć, że roboty mają napęd antygrawitacyjny, więc kamienie mogą sobie spadać utrudniając grę a Robbo fruwać. Z drugiej strony Robbo to gra "płaska" nie pozioma. W każdym razie uważam, że jest już taki potencjał autorów, że można śmiało myśleć o Robbo "New Millenium" vel Mrs. Robbo ;-) Jak patrze na twórców Robbo Java, Kreatora czy GNU Robbo to widzę, że ludzie są w stanie napisać nowy silnik. Plansze zaś to w pewnym sensie zwykłe pliki tekstowe. Weźmy takiego Heartlight PC silnik plus plansze w zwykłym pliku txt (sic!). PS. Heartlight opart był głownie na Bulderdashu, więc bardzo to się z ideą realizowaną przez Yosha nie mija. Po części założyłem ten wątek z nadzieją na dyskusję w stylu: Nowy Robbo ale jaki?
No wiec wlasnie wydaje mi sie, ze zmiana z "plaskiego swiata" w Robbo na "swiat grawitacyjny", z odpowiednim przystosowaniem/modyfikacja/uzupelnieniem przeszkadzajek znanych z Robbo jest wystarczajaco rewolucyjna.
Z tego jednak co wiem, glownym punktem Yosha jest zilustrowanie wykladow o "Action!" realną grą, a nie tworzenie rewolucyjnego nastepcy Robbo :). Z tym, ze oczywiscie jedno drugiemu nie przeszkadza. Przynajmniej teoretycznie.
Ja tam bym się nie upierał aby namawiać Yosha na realizacje moich "chorych" pomysłów ;-). Bardziej zastanawiam się, jakiego Robbo bym chciał. Co do grawitacji, to już sam oryginał jest niekonsekwentny. Wexmy takie ptaszki "plujące" kwasem, który spada tylko "w dół". Nie to jest jednak ważne. Może i pomysły z Heartlighta to nie to, może trzeba np. do Robbo dodać elementy na wzór Lasermani tj. np jakieś lustra, pryzmaty które trzeba zebrać i poustawiać aby otwierały jakieś przejścia. Generalnie chodzi mi o to, by była to cały czas gra bardziej łamigłówkowa niż strzelanina.
Znakomity prolog :D Skoro bawimy się w wymyślanie, to proponuję platformówkę Robbo - oczywiście z elementami logicznymi, ale niekoniecznie polegającymi na przesuwaniu skrzynek ;-)
A skoro tak to ja poprosze o Robbo Kart, gdzie zona Robbo sciga sie na kartach w labiryncie, oczywiscie ptaszki czy oczka znane z Robbo powinny byc i przeszkadzac w jezdzie :D
Wydaje mi się, że można wybrać najlepsze pomysły z oryginału i dołożyć to co się podoba z np. Boulder Dasha (plansza z grawitacją), Supaplexa (śluza przez którą przechodzi się tylko w jedną stronę), Lasermanii (obrotowe (!) lustra odbijające strzał z lasera - nowa broń Robbo - aby coś tam zniszczyć), Sokobana (ustawienie czegoś na zapadni aby coś się otworzyło), Pengo (przesuwanie skrzynek z możliwością ich niszczenia ręcznie lub strzałem)....itd.
Ja już kiedyś wymyśliłem, że po zmianie grafiki i dźwięków oraz ew. zrobieniu plansz w stylu Boulder Dasha (ale również nie jest to konieczne), można się pokusić o Alien Breeda Lite. :)
... można by co np pięć plansz wrzucić mapkę kosmosu i kursorem wybrać kolejną planetę jako cel misji ,podczs przelotu zrobić etap strzelany,omijanie meteorytów jak w Asteroids itp.