atarionline.pl Historia Atari - Forum Atarum

Jeśli chcesz wziąć udział w dyskusjach na forum - zaloguj się. Jeżeli nie masz loginu - poproś o członkostwo.

  • :
  • :

Vanilla 1.1.4 jest produktem Lussumo. Więcej informacji: Dokumentacja, Forum.

    • 1:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime10 Mar 2009 zmieniony
     
    Zbieram rozne materialy zwiazane z historia Atari. Wsrod szparagalow znalazlem fajna rzecz, ktorej dlugo nie moglem odnalezc: umowe przejecia Atari przez JTS. Jest to o tyle fajne, ze tam sa konkretne dane - wycena, adresy, etc. Do analiz historycznych jak znalazl.

    Plik w formacie MS Word tutaj: ->link<-

    To moga byc tez wrazenia, historie, ciekawe linki, materialy drukowane.
    • 2:
       
      CommentAuthorsikor
    • CommentTime10 Mar 2009
     
    @Kaz: chyba nie, czytam: On February 23, 1998, JTS Corporation (the "Company") sold substantially
    all of the assets of the Company's Atari Division, consisting primarily of Atari
    home computer games and the intellectual property rights and license agreements
    associated with such games (the "Atari Assets"), to HIACXI, Corp. ("HIAC"), a
    wholly-owned subsidiary of Hasbro Interactive, Inc., for $5,000,000 in cash.
    Z tego wynika że JTS pozbyła się praw do Atari na rzecz Hasbro (a właściwie jego części: HIAC) za 5mln USD. Za to nie zauważyłem tam nic o przejęciu Atari przez JTS (które nastąpiło wcześniej). No, chyba że jest w dalszej części tekstu - jeszcze dokładnie nie przestudiowałem...
    • 3:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime16 Nov 2009
     
    Voyager znowu zadzialal:

    ->link<-

    Przy okazji przypomne moj zeszloroczny artek na temat poczatkow komputerow Atari, bo Voyager z niego korzystal:

    ->link<-
    • 4:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime17 Nov 2009
     
    No i prosze, znowu trafilismy na Onet.pl:

    ->link<-
    • 5:
       
      CommentAuthorcaco
    • CommentTime19 Nov 2009
     
    Jak zobaczyłem te skany zdjęć z gazet - z nowinki "30 lat temu..." - to przypomniała mi się moja praca inżynierska na temat komputerów 8-bitowych. Oczywiście Atari królowało w moich wypocinach. Dużo było zdjęć, materiałów i filmików w wersji multimedialnej o Atari. Były tez informacje o innych komputerach 8-bitowych - ZX i C46, ale dużo tez było o powstaniu komputerów. Jak znajdę tę płytkę to podeślę. (Muszę się pochwalić po latach :P)
    • 6:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime15 Jun 2015
     
    Ciekawostka dotyczaca Atari od CharlieChaplina:

    Nadral should have been released by Atari Germany, but alas, it had never been released, so the only versions out there are hacks/cracks (or maybe unfinished alpha/beta/... prototype versions). Atari Germany was originally situated in Hamburg (from 1981-1984) and released a lot of german-only programs, but it was shut down "by the Tramiels" (late 1984 or early 1985) and then newly situated in Raunheim near Frankfurt/Main - where they did not release any of the old A8 german-only programs anymore. (Regarding a report in Happy Computer, the "new" Atari-Germany did not release any programs for the A8 in West-Germany anymore; later - in 1987/88 and the following years all new A8 software releases and the XE hardware were -only- exported to eastern europe, e.g. Poland, Czechoslovakia, Hungary, GDR/east-Germany, etc.). Think Nadral came very late (late 1984 I think), so there was no chance for the "old" Atari Germany to release it before they had been shut down... but this is of course just speculation...
  1.  
    For those that are interested about Atari Germany (situated in Hamburg), there is a podcast by Kevin Savetz available, where he interviews Steve Molyneux - Software Development Manager for Atari in Hamburg:

    1) topic at atari-age: ->link<-
    2) direct link to the podcast: ->link<-

    Teaser quotes: (with comments by me)

    “...In sort of private helicopters up to this chalet. I mean the amount of money that they spent when we had Warner money. . .”

    (Armin Stuermer, later the head of AMC Verlag, worked at Atari Hamburg; at that time he was driven with a big limousine and a chauffeur from Wiesbaden to the airport in Frankfurt/Main, then flown first class to Hamburg, where again a limousine and a chauffeur was waiting to drive him to Atari...)

    “Castle Wolfenstein? That was definitely a no-no in Germany. I mean, that was just something you couldn’t talk about, you just couldn’t sell.”

    (Nazi symbols are still not allowed by german law, so any computer or console game with nazi symbols in it cannot be advertized or sold to the open public; however movies or tv-films with nazi-symbols are excluded from this law, because they count as art, history or documentation...)

    Kevin's note: The only interview I've done (so far) with an adult content warning.
    • 8:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime24 Nov 2015
     
    O Amidze:
    Pierwszym inwestorem zostaje …. Atari udzielając Minerowi pożyczki. Niestety pożyczka ta jest dla Amiga Corporation strzałem we własną stopę… i sposobem Atari na przyblokowanie i przejecie projektu. Pożyczone 500.000$ Miner ma zwrócić w … miesiąc, a zastawem jest 100% udziałów w firmie (myślę, że mafia daje lepsze warunki) . Miner ma miesiąc czasu na dokończenie komputera i oddanie całej kasy, oczywiście jest to niewykonalne, więc aby zdobyć gotówkę postanawia sprzedać Amiga Corporation. Z ofertą przychodzi Commodore (przypominam, że nie prowadzone już przez Tramiela) które w ostatnim momencie spłaca całą kasę dla Atari i wykupuje Amiga Corporation za cenę 27 mln $. Ponieważ fortel Atari się nie udaje, na podstawie tego co zobaczyli na targach z prototypowego Lorraine zaczyna tworzyć swój komputer nazwany później Atari ST.

    ->link<-

    Nie wiem jaka jest wiarygodność tych informacji, bo cały tekst jest napisany niechlujnie i bardziej z fantazją niż trzymaniem się faktów.
    Jak ktoś z Was znajdzie jakieś potwierdzenie faktów z tego tekstu to linkujcie;)
    • 9:
       
      CommentAuthortdc
    • CommentTime24 Nov 2015
     
    Ok, autor w komentarzu uźródłowił ten temat - ja jeszcze nie czytałem.

    W komentarzu do tego tekstu podkreśliłem najbardziej kontrowersyjne itp. rzeczy w tym tekście, więc jest lepiej niż było ;)
    • 10:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime27 Sep 2017
     
    Próbowałem ostatnio ustalić, kiedy właściwie zakończono produkcję Atari serii XE. No i nie jest to do końca jasne, bo wyraźnego komunikatu firmy Atari nie znalazłem.

    Kontaktowałem się z Michaelem Currentem, który prowadzi Atari History Timelines i wyszło nam na to, że prawdopodobnie w 1992 roku. Nie wprost, ale z tego, że w grudniu 1992 roku w dorocznym raporcie dla akcjonariuszy firmy pierwszy raz w zestawieniach nie wspomniano o XE. Ale jednocześnie jeszcze 2 czerwca tego samego roku była decyzja na spotkaniu udziałowców, że dalej produkują (na biedniejsze rynki)...

    Michael Current:

    December: "..as of Christmas 1991, Atari decided to discontinue the XEgs,2600, and 7800 systems." --Tim Duarte, AtariUser magazine, July 1992, p. 22.

    December 28: From the Atari 10-K SEC filing: "Atari's XE series computers are targeted for the price conscious markets. The 65XE and 130XE have 64k and 128k of internal RAM, and generally retail for less than $100 and $150,
    respectively. Both are supported by a variety of peripheral equipment and a variety of software titles including entertainment software. This computer
    line retains compatibility with the Company's previous generation 8-bit computer systems, i.e., the 400 and 800XL computers."

    1992
    Atari announced that support for all 8-bit products was discontinued as of the beginning of this year, according to Atari Classics magazine. (Dec. 1992, p.4)

    June 2: At the Atari stockholders meeting, Atari stated that the XE line of computers was still being made. Though not available in the U.S. market, XE systems were being made for sale in Mexico, South America, Eastern Europe and Germany. (Atari Interface magazine, Fall 1992, p. 19)

    December 31: For the first time, the XE was not mentioned in Atari's Annual Report to Shareholders.
    • 11: CommentAuthorpgru
    • CommentTime29 Sep 2017 zmieniony
     
    Hmm subiektywnie dla mnie ciekawą informacją jest kto podpisał umowę z Tramielem na sprzedaż w Pewexie. Zgadnijcie kto był wtedy dyrektorem(jest na wiki) Pewexu, naprawdę ciekawy życiorys.

    Druga ciekawa rzecz to ile naprawdę sprzedano Atari w Polsce. Szacunki są na 100 000 podobno(chyba chodzi o sprzedaż właśnie w Pewexie).

    Dlaczego to jest ciekawe - bo np. takie Elwro 800 Jr które nawet w książce o CP/J jest reklamowane jako komputer nawet domowy miało być dla samych szkół produkowane w ilości 10000 rocznie. De facto wszyscy się chyba zgadzają, że nie było ich więcej niż 20 000 łącznie wyprodukowanych.

    Oznacza to, że podstawowym problemem zakładów Elwro nie był sam fakt nie posiadania komputera do sprzedaży dla przeciętnego użytkownika ale olbrzymie problemy z przejściem do dużej skali produkcji. Rynek był wtedy bardzo chłonny. Zresztą nawet w latach 90 Spectrumopodobne nieźle sprzedawały się w krajach wschodnich. Przymiarkę chyba robili bo jest CP/J w wersji częściowo z cyrylicą. Pytanie czy wtedy te zakłady by upadły?

    Żeby tak nie odbiegać od tematu Atari to ciekawe jest też za ile sprzedano te prawa - jeśli prawdą jest tu wymieniona a kwota ok. 5 mln. to nie wiem czy wówczas np. Optimus czy inne firmy nie były w stanie kupić takiej marki i coś z nią zrobić. Zresztą dzisiaj Polaroid jest w rękach Polaka, a co by było gdyby w Polsce projektowano nowe komputery Atari :-) ...

    Acha co do zakończenia produkcji - w sumie może być problem z określeniem bo nadal można kupić nowe, nie używane Atari, gdzie produkcja była rzekomo w Meksyku. Tylko one często nie mają numerów seryjnych etc. bo podobno były używane w serwisach. Być może też ktoś po zakończeniu informowania o produkcji w zestawieniach Atari po prostu zrobił pewną partię....
    • 12: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime29 Sep 2017
     
    Z tym meksykańskim oddziałem Atari to ogólnie ciekawa sprawa. Podobno w jego biurach odnaleziono działające prototypy STe+ z dodatkowym procesorem 286 i dyskiem IDE.
    ->link<-
    • 13:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Jan 2019
     

    pgru:

    Hmm subiektywnie dla mnie ciekawą informacją jest kto podpisał umowę z Tramielem na sprzedaż w Pewexie. Zgadnijcie kto był wtedy dyrektorem(jest na wiki) Pewexu, naprawdę ciekawy życiorys.


    To nie Tramiel podpisał umowę, tylko przedstawiciel firmy pośredniczącej w sprzedaży, czyli P.Z. Karen, założonej przez Lucjana Wencla. Wtedy zagraniczna firma nie mogła działać bezpośrednio na rynku polskim, dlatego tworzono "przedsiębiorstwa zagraniczne". Personalnie mógł to być sam Wencel albo, co moim zdaniem bardziej prawdopodobne, Bogdan Wiśniewski, pierwszy dyrektor P.Z. Karen.

    Ze strony Pewexu nie mógł to być Marian Zacharski (bo chyba jego sugerujesz), bo został dyrektorem w lutym 1986 roku, a Pewex zaczął sprzedaż Atari już jesienią 1985 roku. Umowa więc zapewne została zawarta w 1985 roku. Tutaj o Zacharskim:

    ->link<-

    pgru:

    Druga ciekawa rzecz to ile naprawdę sprzedano Atari w Polsce. Szacunki są na 100 000 podobno(chyba chodzi o sprzedaż właśnie w Pewexie).


    A skąd ten szacunek? Atariki podaje "ponad 160 tysięcy":
    ->link<-
    Ale to również wydaje się zaniżoną wartością. Dyrektor marketingu i sprzedaży w P.Z. Karen, Wiesław Migut, podaje, że ponad 230 tysięcy. Żródło tutaj:

    ->link<-

    pgru:

    Żeby tak nie odbiegać od tematu Atari to ciekawe jest też za ile sprzedano te prawa - jeśli prawdą jest tu wymieniona a kwota ok. 5 mln. to nie wiem czy wówczas np. Optimus czy inne firmy nie były w stanie kupić takiej marki i coś z nią zrobić. Zresztą dzisiaj Polaroid jest w rękach Polaka, a co by było gdyby w Polsce projektowano nowe komputery Atari :-) ...


    Ponoć Lucjan Wencel miał taki pomysł, żeby produkować 130XE w Polsce.
    • 14:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Jan 2019
     
    A tu kawałek historii Atari z perspektywy miłośnika Amigi:

    ->link<-

    ->link<-
    • 15:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime21 Jan 2019
     
    Ponoć Lucjan Wencel miał taki pomysł, żeby produkować 130XE w Polsce.

    Pan Wencel opowiadał w wywiadzie, że w 1986 r. toczyły się rozmowy z Metronexem w sprawie wytwarzania pewnych części do Atari, konkretnie jedna z polskich fabryk miała jakoby przygotowywać się do produkcji zasilaczy, a wkrótce miałoby dojść do produkcji komputerów, konkretnie właśnie 130XE.

    Niemniej wydaje mi się, że osoba zarządzająca dosyć sporym przedsięwzięciem, którym niewątpliwie było LDW, powiedziała to raczej kurtuazyjnie, bowiem nie sposób spodziewać się, że Lucjan Wencel nie wiedział jakie są możliwości techniczne ówczesnych polskich fabryk produkujących urządzenia z zakresu elektroniki użytkowej :) O ile zasilacze spełniające normy jakościowe Atari jestem sobie w stanie wyobrazić, to znając problemy, z którymi borykali się producenci np. Juniorów, czy pierwszych polskich klonów PC, kompletnie nie wyobrażam sobie produkcji jakiegokolwiek komputera na masową skalę. No, może CA160 :)
    • 16: CommentAuthorxxl
    • CommentTime21 Jan 2019
     
    moim zdaniem nie bylo tak zle. potrafili zrobic ca2001 a na tyle na ile potrafie (nie potrafie) ocenic jakosc wykonania plyty atari i stacji ca2001 nie odbiegaja od siebie.
    • 17: CommentAuthorpgru
    • CommentTime21 Jan 2019
     
    @dely
    Moim zdaniem to możliwe, że zależy od tego w jakim stopniu byłaby "produkcja". Możliwe, że chodziło o to, że np. płyty główne byłyby montowane z podzespołów dostarczonych przez Atari i wkładane np. do obudów robionych na miejscu(np. na maszynach dostarczonych przez Atari). Jeśliby (podobnie jak wiele fabryk zachodnich w dzisiejszych czasach) Atari dostarczyłoby sprzęt i komponenty, których nie produkowano by na miejscu to reszta to tylko kwestia zatrudnienia taniej roboczej(bo wystarczyło porównać ówczesne zarobki w Polsce i w krajach zachodnich). Moim zdaniem to by miało sens, bo obniżyłoby cenę komputerów, co mogłoby zwiększyć sprzedaż.
    • 18: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime21 Jan 2019 zmieniony
     
    @pgru "Przymiarkę chyba robili bo jest CP/J w wersji częściowo z cyrylicą. Pytanie czy wtedy te zakłady by upadły?"

    A to ruscy nie mieli CP/M w wersji z komunikatami cyrylicą (w CP/J przetłumaczone były w zasadzie tylko komunikaty, no i może te kilka poleceń od junetu)?

    Tajwańczycy wszelkie klony składali wydajniej i taniej. Próba produkcji w Elwro płyt PC zakończyło się wtopą. Bodajże połowa wracała po próbie uruchomienia do poprawek. Tajwańczycy mieli w tym czasie kilka procent odrzutów.
    • 19:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime22 Jan 2019
     
    potrafili zrobic ca2001

    CA2001 nie było składane, ani projektowane w Polsce, ani nawet nie było zaprojektowane przez LDW - to tańsza wersja LDW 2000, która była klonem Indus GT.

    Możliwe, że chodziło o to, że np. płyty główne byłyby montowane z podzespołów dostarczonych przez Atari i wkładane np. do obudów robionych na miejscu(np. na maszynach dostarczonych przez Atari).

    Jaki interes miałoby Atari w przenoszeniu do Polski całych fabryk z dalekiego wschodu, które miały doświadczone załogi?

    co mogłoby zwiększyć sprzedaż.

    Zaraz, czy chcesz powiedzieć, że pod koniec lat 80-tych Atari miało jakiekolwiek szanse zwiększać sprzedaż komputerów 8-bitowych? :)

    Próba produkcji w Elwro płyt PC zakończyło się wtopą. Bodajże połowa wracała po próbie uruchomienia do poprawek. Tajwańczycy mieli w tym czasie kilka procent odrzutów.

    Otóż to. Proponuję poczytać materiały wspominkowe o produkcji płyt w Elwro - manufaktura, brakoróbstwo itp. Z własnego doświadczenia z tych lat mogę długo poopowiadać o "pracy" na kółku informatycznym we wzorcowej pracowni wyposażonej przez MEN w sprzęt Elwro i stacje dysków z krajów RWPG.
    • 20: CommentAuthorxxl
    • CommentTime22 Jan 2019
     
    nie wiem na czym polegala wiadomosc o produkcji atari przez ldw ale nie odrzucalbym jej na podstawie takiej ze elwro czegos nie potrafilo zrobic ;-) ... moge sobie wyobrazic ze mozna kupic technologie produkcji, rowniez to ze atari z usmiechem sprzeda przestarzala juz wtedy technologie - tym bardziej ze trzmielowi 8bit ciazylo hehe.
    • 21: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime23 Jan 2019 zmieniony
     
    @KAZ
    Ponoć Lucjan Wencel miał taki pomysł, żeby produkować 130XE w Polsce.

    Wywiad z Wiesławem Migutem, szefem promocji komputerów Atari w Przedsiębiorstwie Zagranicznym KAREN

    - Jakie zatem działania, oprócz promocji sprzętu Atari w Polsce, zamierza podjęć KAREN w przyszłości?

    -Powstał projekt uruchomienia w Polsce montażu komputerów 8-bitowych. Początkowo „na próbę” będzie to Atari 256 XT. Komputer ten wygląda jak Atari 800 XL, ale ma rozbudowaną do 256 KB pamięć RAM, wbudowany interpreter Basic XL, interfejsy RS232C, Centronics (możliwość przyłączenia dowolnej drukarki — przyp. red.) i ekran mieszczący 80 znaków w linii. Ma to być inteligentny terminal umożliwiający współpracę z IBM PC. Planujemy również dostarczenie nowej stacji dysków mieszczącej w jednej obudowie dwa dwustronne napędy dyskietek 5¼". Zamierzamy uruchomić tę produkcję jeszcze w roku bieżącym. Zestawy takie, choć na razie w niewielkich ilościach, będą sprzedawane za złotówki.
    Drugim pomysłem jest uruchomienie w Polsce dużej montowni komputerów Atari. Zapewniłaby ona produkcję, którą firma Atari planuje sprzedawać w NRD, Czechosłowacji, na Węgrzech i w Jugosławii. Część sprzętu przeznaczona dla polskiego rynku spłacana byłaby zasilaczami dla komputerów Atari, wytwarzanymi w naszym kraju. To umożliwiłoby sprzedaż tych komputerów za złotówki.

    -Czy jest to propozycja realna, a jeżeli tak, to kiedy zobaczymy polskie Atari?

    -Rozmowy z zainteresowanymi fabrykami już trwają i chyba zakończą się pomyślnie. Mamy nadzieję, że w ciągu dwóch lat produkcja zostanie uruchomiona.

    Komputer 8/86 ->link<-

    Z tych planów najwyraźniej wyszła tylko "produkcja" 192XT - komputery z rozszerzoną pamięcią, Basic XL i polskimi czcionkami (i RS232 - te dodatkowe porty?).



    W Bajtku 6/1988 jest reklama PZ Karen i oferują m.in.:
    1. Komputer ATARI 128XT
    — ROM w wersji polskiej, 128 KB RAM, wbudowany BASIC XE
    — przestrojona fonia (6,5 MHz)
    2. Komputer ATARI 192 XT
    — jak wyzej, lecz 192 KB RAM
    3. Stacja dyskow 5.25"
    4. Magnetofon ATARI XT 12 Turbo
    5. Drukarka ATARI 1029 XT
    — polski zestaw znakow
    — edytor tekstow


    I teraz nie wiadomo czy BASIC jest XL czy XE ;)

    Edit.

    Z tego samego wydania Komputera wywiad z Lucjanem Wenclem:
    - Czy Atari zamierza rozwinąć kontakty z Polską, czy też poprzestaniecie tylko na sprzedaży komputerów?

    - Nie, chociaż sprzedaż i jej zwiększanie jest dla nas teraz najważniejsze. Podjęliśmy już rozmowy z Centralą Handlu Zagranicznego Metronem, dotyczące możliwości wytwarzania w polskich fabrykach podzespołów do naszych komputerów. Na przykład MERA ZAP z Ostrowa Wielkopolskiego przygotowuje się już do produkowania dla nas zasilaczy sieciowych. Fabryka ta szuka w tej chwili stosownych kooperantów gwarantujących osiągnięcie wysokiej skali produkcji, jako że chcielibyśmy otrzymywać około 100 000 zasilaczy miesięcznie.
    W przyszłości pragniemy doprowadzić do wytwarzania w Polsce całych komputerów 8-bitowych, przeznaczonych do sprzedaży w krajach europejskich. Część zestawów oczywiście pozostałaby w Polsce i byłaby sprzedawana za złotówki. Po rozwinięciu produkcji możliwa stałaby się również wymiana barterowa (towar za towar — przypis redakcji).

    - Jaki typ komputera i kiedy moglibyśmy robić?

    - W grę wchodzi model 130XE. Zamierzamy bowiem utrzymać go w produkcji jeszcze przez wiele lat. Po wstępnych rozmowach przeprowadzonych w Polsce — termin dwuletni wydaje się być realny.
    • 22:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime23 Jan 2019
     
    Dzięki bruno_j za rozwinięcie tego, co napisałem :)

    bruno_j:

    I teraz nie wiadomo czy BASIC jest XL czy XE ;)


    Jestem od paru miesięcy umówiony z Pinem, żeby wyciągnął swój Atari 128XT z zakamarków i żebyśmy to sprawdzili, ofotografowali dokładnie na zewnątrz i w środku. Pin już ponoć przygotował kompa, więc w czasie mojej najbliższej wizyty w Krakowie jest szansa na spełnienie zamierzeń :D

    Dely:

    Niemniej wydaje mi się, że osoba zarządzająca dosyć sporym przedsięwzięciem, którym niewątpliwie było LDW, powiedziała to raczej kurtuazyjnie,


    Pomijając, że LDW wcale nie była wielkim przedsiewzięciem (i moim zdaniem gros pieniędzy zarobiło dopiero na pośrednictwie w sprzedaży Atari), to wydaje się mało prawdopodobne, że była to tylko kurtuazja wypowiedzi. Padają nazwy konkretnych przedsiębiorstw, konkretnych pomysłów czy zamierzeń i pobrzmiewa w nich realistyczna ocena możliwości produkcyjnych i finansowych.

    Dely:

    producenci np. Juniorów, czy pierwszych polskich klonów PC, kompletnie nie wyobrażam sobie produkcji jakiegokolwiek komputera na masową skalę. No, może CA160 :)


    Elwro i inni polscy producenci borykało się z niemożnością samodzielnego wyprodukowania zaawansowanej elektroniki z różnych powodów, poczynając od braków materiałowych, przez organizacyjne, po technologiczne. W przypadku produkcji Atari technologia już była, przecież nie trzeba by produkować tej elektroniki, tylko korzystać z dostępnych rozwiązań. Pozostałyby tylko braki materiałowe, do nabycia na Zachodzie lub Dalekim Wschodzie, a jak rozumiem z wywiadu z Wenclem, miał on pomysł, żeby rozliczać się barterem, co zapewne miało zapobiec wydawaniu dewiz na sprowadzane podzespoły (wydawanie dewiz za granicą było wtedy obwarowane wieloma zakazami i warunkami). Dlatego przychylam się do zdania xxl-a, że przykład Elwro niekoniecznie jest tu przydatny w ocenie możliwości produkcyjnych Atari w Polsce.

    Dely:

    CA2001 nie było składane, ani projektowane w Polsce, ani nawet nie było zaprojektowane przez LDW - to tańsza wersja LDW 2000, która była klonem Indus GT.


    A źródło tych informacji, że żaden z tych podzespołów nie był projektowany w Polsce? Bo mam informacje przeciwne. Udostępnię, jak opracuję materiały.

    Dely:

    Jaki interes miałoby Atari w przenoszeniu do Polski całych fabryk z dalekiego wschodu, które miały doświadczone załogi?


    Interes byłby prosty, obniżenie ceny komputera o koszty transportu i cła, przy pozostałych kosztach (np. pracy) podobnych. Jakoś nie było trudno Atari podjąć decyzję o przeniesieniu fabryk z Singapuru czy Tajwanu do Chin. A dodatkowo - i to mi się wydaje kluczowe - w grę wchodziły potencjalne zyski z komputera "państwowo" zatwierdzonego jako szkolny. Ja się domyślam, gdzieś mi to przemknęło w wypowiedziach, że Karen liczył na wprowadzenie Atari jako komputera szkolnego. A do przekonania ministerstwa do tego trzeba było produkować komputer w Polsce. Zapewne z ostatecznym postawieniem na Elwro, temat produkcji Atari upadł.

    Dely:

    Zaraz, czy chcesz powiedzieć, że pod koniec lat 80-tych Atari miało jakiekolwiek szanse zwiększać sprzedaż komputerów 8-bitowych? :)


    Nie tylko miało szansę, ale nawet tak zrobiło. Sprzedaż Atari przez Karen i Pewex rosła do końca lat 80-tych, a kulminacja sprzedaży miała miejsce w latach 1988-1989. Potem również trwała, ale wypierana przez inny komputer 8-bitowy: C64, tak mniej więcej do 1991/2 roku.

    Z tego wniosek, że przy masowej produkcji i niższej cenie polskiego Atari, nie mówiąc już o wprowadzeniu jako komputera szkolnego, miałby on spore szanse zalewać jeszcze rynek przez 2, 3, a może nawet i 4 lata... Oczywiście mogłoby też być inaczej, ale rozmawiamy o szansach, a nie pewnikach.
    • 23: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime24 Jan 2019 zmieniony
     
    Kaz, jedyną szansą na "wieloletnią sprzedaż i produkcję" małego Atari było utrzymanie żelaznej kurtyny i restrykcji COCOM.
    Wencel dobrze wiedział że firma położyła krzyżyk na 8-bit i że być może będzie skłonna pozbyć się za grosze zbędnych linii produkcyjnych.
    Gdy blok wschodni zaczął się rozpadać całe przedsięwzięcie straciło sens.

    --
    Bruno
    • 24:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    A źródło tych informacji, że żaden z tych podzespołów nie był projektowany w Polsce? Bo mam informacje przeciwne. Udostępnię, jak opracuję materiały.

    Nie mam twardego źródła, opieram się na gotowym egzemplarzu stacji dysków, która jest niemal wiernym klonem Indusa GT. Natomiast chętnie zmienię zdanie, jeśli pojawią się nowe informacje :)

    Interes byłby prosty, obniżenie ceny komputera o koszty transportu i cła, przy pozostałych kosztach (np. pracy) podobnych.

    Ale trzeba dodać, że należałoby ponieść spore koszty z uruchomieniem takiej fabryki niemal od zera, do tego trzeba wyszkolić pracowników, a cło na elementy wyprodukowane "w drugim obszarze płatniczym" i tak należało płacić. Wydaje mi się, że oszczędności byłyby mikre, o ile byłyby w ogóle.

    w grę wchodziły potencjalne zyski z komputera "państwowo" zatwierdzonego jako szkolny. Ja się domyślam, gdzieś mi to przemknęło w wypowiedziach, że Karen liczył na wprowadzenie Atari jako komputera szkolnego. A do przekonania ministerstwa do tego trzeba było produkować komputer w Polsce. Zapewne z ostatecznym postawieniem na Elwro, temat produkcji Atari upadł.

    Myślę, że nawet gdyby udałoby się sporo obniżyć koszty, to i tak cena nie obniżyła się do takiego poziomu, żeby rząd zdecydował się na małe Atari. Ówcześnie byliśmy bardzo biednym krajem, a taka produkcja nie obyłaby się bez solidnego wkładu dewizowego. Co więcej, nie mieliśmy pieniędzy nawet na zlikwidowanie barier technologicznych, skutkiem których była niska jakość komputerów, które wymyślono i produkowano na terenie kraju z krajowych komponentów.

    Czy Atari byłoby skłonne przekazać gotowe linie technologiczne produkujące stare komputery, z którymi nie wiązano przyszłości - być może. Czy opłacałoby się je produkować w Polsce - raczej nie, wydaje mi się, że żeby taka produkcja miała szanse się zwrócić (Wenclowi, rządowi, komukolwiek), to należałoby sprzedawać dużo więcej komputerów, niż rynek byłby w stanie wchłonąć. Jeszcze raz: przygotowanie produkcji, przeszkolenie pracowników, wdrożenie kompletnie innych norm (pamiętamy, że jesteśmy nadal w PRL) zajęłoby dużo czasu, a zasilaczami nie bylibyśmy w stanie spłacić przekazania linii technologicznej i ciągłych dostaw komponentów. O ile rezystory i reszta drobnicy mogłaby pochodzić z krajowych fabryk, to 6502 i reszta układów specjalizowanych musiałaby raczej pochodzić z zewnętrznych zakupów.
    • 25: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    Dely klon 6502 klepali Bułgarzy - CM630P się to cudo nazywało, a to wtedy był pierwszy obszar płatniczy ;)
    • 26:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    Wiem, stosowany był m.in. w bułgarskich klonach Apple II. Z tym, że wątpię w to, że Atari zgodziłoby się na montowanie kradzionych projektów do swoich komputerów :)
    • 27: CommentAuthorxxl
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    w artku jest wyraznie napisane o montowni, myslicie ze pokey/pia/antic/gtia/6502 mialy by byc produkowane? ;-)

    watpie.

    sprzedajac licencje na 100% mieliby wglad w kontrole jakosci trzeba byloby miec niezle szczescie zeby zgodzili sie zeby chociaz gniazda byly produkowane u tubylcow.
    • 28:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    No więc kwestia rozbija się o to, jaki zakres produkcji miałby tu być robiony. Moim zdaniem nie pełna produkcja, jak u Bułgarów, tylko chodziło o montaż z półgotowców, z uwzględnieniem zmian lokalizacyjnych - polski ROM, polska naklejka, polskie klawisze, etc. To było spokojnie do zrobienia na miejscu i w zasięgu polskich fabryk. Obudowa mogłaby również być produkowana na miejscu, bo to nieskomplikowana rzecz. Nie sądzę, żeby planowano produkcję elementów składowych jak procesory (w czasie produkcji Atari w Chinach też nie wszystkie procki były tam produkowane). A już na pewno nie jest problemem przeszkolić załogę. Wtryskarka to wtryskarka, niezależnie od kształtu elementu, a montaż to montaż, też da się szybko nauczyć.
    • 29: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime24 Jan 2019
     
    @Kaz
    o montaż z półgotowców, z uwzględnieniem zmian lokalizacyjnych - polski ROM, polska naklejka, polskie klawisze, etc.


    To to Karen robił vide 128XT i 192XT oraz dedykowana drukarka. Ale to nawet manufaktura nie była.

    Obudowa mogłaby również być produkowana na miejscu, bo to nieskomplikowana rzecz.

    Wręcz przeciwnie, w warunkach socjalistycznych bardzo to bardzo skomplikowana rzecz. Poczynając trudnego do zdobycia materiału na obudowę w odpowiedniej jakości, ilości i kolorze (w wywiadzie z właścicielem MATT jest o tym mowa), a kończąc odpowiednio częstej wymianie matryc do wtryskarek (a to jest drogi element).

    Trudniejsze do wyprodukowania były w tamtym czasie jedynie kartonowe pudła z kolorowym nadrukiem.

    --
    Bruno
    • 30:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime24 Jan 2019 zmieniony
     

    bruno-j:

    Kaz, jedyną szansą na "wieloletnią sprzedaż i produkcję" małego Atari było utrzymanie żelaznej kurtyny i restrykcji COCOM.


    Mówisz z całą pewnością o czymś, czemu fakty zaprzeczają. Atari produkowano jeszcze w 1992 roku, a sprzedaż z zapasów magazynowych trwała jeszcze rok dłużej. Wtedy już dawno COCOM nie miał znaczenia, a i żalazna kurtyna się skończyła. Od 1986 roku, o którym tu mowa w kontekście planów LDW/Karen, to jest 6-7 lat. I ta sprzedaż nie miała miejsca tylko w Polsce, co tym bardziej podważa tezę o sprzedaży wyłącznie dzięki restrykcjom COCOM.

    Druga sprawa, że przeceniasz znaczenie restrykcji COCOM. To nie był zakaz tylko utrudnienie w imporcie (zdobycie pozwoleń, koszty biurokratyczne). Nie miało wielkiego znaczenia dla sprzętu 8-bitowego, czego dowodem sprzedaż małego Atari w Pewexie od 1985 roku. A nawet dla 16-bitowego, bo przypominam, że Atari ST też było dostępne w Pewexie.

    bruno_j:

    Wencel dobrze wiedział że firma położyła krzyżyk na 8-bit i że być może będzie skłonna pozbyć się za grosze zbędnych linii produkcyjnych.


    Może i wiedział, ale jak już zostało to napisane, w wywiadach mówił o produkcji montażowej, a nie przenoszeniu fabryk.

    bruno_j:

    Wręcz przeciwnie, w warunkach socjalistycznych bardzo to bardzo skomplikowana rzecz. Poczynając trudnego do zdobycia materiału na obudowę w odpowiedniej jakości, ilości i kolorze (w wywiadzie z właścicielem MATT jest o tym mowa)


    To nie takie zerojedynkowe. To było trudne dla pewnej grupy podmiotów jak MATT, który był małą, prywatną firmą. Nie był to wielki problem dla większych, "prestiżowych" podmiotów. Podobnie w historii LK Avalon można poczytać (u Marcina Kosmana), że był problem z kasetami, że dla małych firemek jak oni był kłopot z dostaniem, bo pierwszeństwo miały duże wydawnictwa państwowe. Kto się umiał dopchać do żłobu, to miał bez problemów, dla reszty brakowało. Dla produkowanego w Polsce komputera "zachodniego", gdzie w ministerstwie można by przypiąć ordery za ściągnięcie "zagranicznego kapitału", zapewne by materiałów nie zabrakło.
    • 31:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime24 Jan 2019 zmieniony
     
    A tu z innej strony, pomysł w IBM, żeby produkować Atari na licencji (podesłał bodajże Grzesiek):
    • 32: CommentAuthorbruno_j
    • CommentTime25 Jan 2019
     
    Kaz, podobno pomysł upadł po wizycie w kwaterze Atari, gdzie szacowni biznesmeni z IBM wpadli w objęcia mocno nieszablonowych, a często i naćpanych pracowników działu produkcyjnego.

    At first, IBM thought about rebranding an existing computer, and had selected the Atari 800. However, after a visit to Atari headquarters, where IBM businessmen were literally put in a box and run through the assembly line by unorthodox and sometimes stoned Atari employees, the computing giant decided they would rather build their own computer.


    ->link<-
    • 33:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime26 Jan 2019
     
    Kaz, jedyną szansą na "wieloletnią sprzedaż i produkcję" małego Atari było utrzymanie żelaznej kurtyny i restrykcji COCOM.

    COCOM w przypadku komputerów ośmiobitowych nie miał żadnego znaczenia, ponieważ znane nam maszyny nie były nim objęte, lub szybko "spadły z indeksu" z różnych powodów - np. z takich, że w demoludach sprawnie opracowano klony najważniejszych elementów, procesorów itp. W Polsce w połowie lat 80-tych oficjalnie sprowadzano i sprzedawano brytyjskie Acorny, w Peweksie i Baltonie małe Atari i C64, a niedługo również Atari ST i Amigi 500. W tym samym czasie Ludowe Wojsko Polskie zakupiło spore ilości Amstradów.

    "Wieloletnią" sprzedaż mogły zapewnić tylko dwie rzeczy - bardzo niska cena i sprawny serwis zapewniający obsługę gwarancyjną. O ile serwis zapewniono, to z jego dostępnością i sprawnością było różnie - oczywiście w najlepszej sytuacji byli mieszkańcy Warszawy i okolic. Na naprawę magnetofonu w okolicach 1987 r. czekałem dwa tygodnie - być może trafiłem na spiętrzenie prac :) Mimo wszystko najważniejszą rzeczą była świadomość, że sprzęt kupiony za równowartość kilku, a nawet kilkunastu pensji będzie można bezpłatnie naprawić w przypadku awarii i nie zostanie się na lodzie.
    • 34: CommentAuthormono
    • CommentTime26 Jan 2019
     
    A oprogramowanie? Polscy i czechosłowaccy programiści dali by radę?
    • 35: CommentAuthorrosomak
    • CommentTime26 Jan 2019
     
    A nie? Wtedy to by było
    • 36:
       
      CommentAuthorlaoo
    • CommentTime25 Jun 2019
     
    Trafiłem dziś na ciekawe... "reportarze" na yt na temat Atari. Nie mam pojęcia czy są znane, jeśli to duplikat, to sorry, ale pomyślałem, że się podzielę.


    Jak mało brakowało a Atari sprzedawałoby NESa poza Japonią:


    Jak to w sumie poszło z Jaguarem
    • 37:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Dec 2019 zmieniony
     
    Historia Atari, ciekawostki i nie tylko. Zdjęcia też fajne, np. to z Chrisem Crawford reklamującym swoją grę Eastern Front :D

    ->link<-




    Część wspominkowa też fajna:



    • 38:
       
      CommentAuthorCOR/ira4
    • CommentTime21 Dec 2019
     
    ktoś zbudował kiedyś w USA komputerek,a my po latach w Pl urządzamy największe Europejskie party - taki trochę efekt motyla.
    Tak mi się skojarzyło,sorka za off/a.
    • 39: CommentAuthorzbyti
    • CommentTime21 Dec 2019
     
    @IRATA4 ciekawe i trafne skojarzenie! Też mam takie wrażenie :]
    • 40: CommentAuthorpgru
    • CommentTime21 Dec 2019 zmieniony
     
    To pewnie wiecie, ale tutaj jest parę ciekawostek o 65XE:

    ->link<-


    ------
    Co do samej serii 65XE, były także prototypy
    - 65XEM
    komputer z układem muzycznym, który według magazynu M. Compute! miał przewyższać znacząco SIDa.


    ->link<-

    - 65XEP
    Prototyp wersji przenośnej. Możliwe, że jeden z najrzadszych komputerów Atari na świecie(powstał rzekomo tylko jeden chyba niekompletny komputer)

    ->link<-
    • 41:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime21 Dec 2019
     
    Ten artykuł, który zapodałem, jest czymś znacznie ciekawszy niż opis suchych faktów historycznych. To spojrzenie na to, jak odbierano Atari w społeczeństwie amerykańskim i dlaczego tak. Naprawdę polecam poczytać.
    • 42:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime22 Dec 2019
     
    O słynnym E.T.:

    ->link<-



    • 43:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime22 Dec 2019
     
    I jeszcze o firmie Synapse Software, też poniekąd związana z historią Atari:

    • 44:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime26 Dec 2019
     

    pgru:

    Dlaczego to jest ciekawe - bo np. takie Elwro 800 Jr które nawet w książce o CP/J jest reklamowane jako komputer nawet domowy miało być dla samych szkół produkowane w ilości 10000 rocznie. De facto wszyscy się chyba zgadzają, że nie było ich więcej niż 20 000 łącznie wyprodukowanych.


    A ostatnio Marcin Kaźmierczak podał konkretną kwotę z raportu NIK z 27 marca 1991 roku: ->link<- o produkcji do roku 1990. Pada tam liczba 13693 egzemplarzy, tyle się doliczyli kontrolerzy.

    Dely:

    COCOM w przypadku komputerów ośmiobitowych nie miał żadnego znaczenia, ponieważ znane nam maszyny nie były nim objęte, lub szybko "spadły z indeksu" z różnych powodów - np. z takich, że w demoludach sprawnie opracowano klony najważniejszych elementów, procesorów itp. W Polsce w połowie lat 80-tych oficjalnie sprowadzano i sprzedawano brytyjskie Acorny, w Peweksie i Baltonie małe Atari i C64, a niedługo również Atari ST i Amigi 500. W tym samym czasie Ludowe Wojsko Polskie zakupiło spore ilości Amstradów.


    Pomijam "sprawne opracowanie klonów", bo moim zdaniem wcale nie zrobiono tego sprawnie, ale mniejsza o to. COCOM miał ogromne znaczenie dla 8bit, ponieważ mimo prawie domyślnego wyrażania zgody na eksport, formalnie obowiązywała konieczność zdobycia zgody, wypełnienia dokumentacji, opłacenia wniosków na każdą partię towarów. A to podwyższało koszty importu i dla małych firm było utrudnieniem lub uniemożliwieniem. Co w następstwie robiło monopolistów z Pewexu czy Baltony, którzy mogli narzucać wysokie marże. Więc wpływ COCOMu, zarówno bezpośredni, jak i pośredni, na rynki demoludów moim zdaniem był spory. Oczywiście zmieniał się w czasie, początkowo był większy, a im bliżej 1991 tym mniejszy.

    Dely:

    "Wieloletnią" sprzedaż mogły zapewnić tylko dwie rzeczy - bardzo niska cena i sprawny serwis zapewniający obsługę gwarancyjną. O ile serwis zapewniono, to z jego dostępnością i sprawnością było różnie - oczywiście w najlepszej sytuacji byli mieszkańcy Warszawy i okolic. Na naprawę magnetofonu w okolicach 1987 r. czekałem dwa tygodnie - być może trafiłem na spiętrzenie prac :)


    1. Atari sprzedawało się w Pewexie wiele lat, od 1985 roku do początku lat 90-tych, mimo wysokiej ceny. Więc teoria, jakoby tylko niska cena zapewniała sprzedaż uważam za nietrafioną. To zależy również od warunków rynku. Jeżeli ktoś ma na nim quasi-monopol jak Pewex czy inne Giewexy, to sprzedaż odbędzie się w wysokich cenach. Przeniesienie montażu do Polski w okolicy 1988 roku obniżyłoby ceny, choćby z tego względu, że nie byłby to towar dewizowy (bo części do produkcji miałby być pozyskiwane w zamian za produkty gotowe dla zagranicy).

    2. Nie musiałaby to być wieloletnia sprzedaż, żeby się opłacało zrobić montaż. Osobiście uważam, że wystarczyłby nawet rok sprzedaży do szkół, ale i horyzont 3 lata dostarczania Atari (1988-91) byłby przecież realny. Szczególnie przy dużej bezwładności instytucji takich jak ministerstwo edukacji, które próbowało wciskać przestarzał Elwro do szkół jeszcze w 1990 roku (w mojej klasie we Wro tak było).

    3. Karen miał swój oficjalny serwis również w południowej Polsce, w Krakowie. Północ była obsługiwana przez Warszawę, południe przez Kraków. Czas oczekiwania dwa tygodnie, którego doświadczyłeś, nie był w 1987 roku długi, a po upadku gospodarki centralnie sterowanej jeszcze się skrócił. Fajne wspomnienie ma do tego Urborg:

    Urborg:

    potem już w ogóle nic się nie dało wczytać i magnetofon poszedł do naprawy. W karcie gwarancyjnej pisało że czas naprawy do miesiąca, a były to "szczęśliwe" czasy PRL-u więc magnetofon w serwisie przeleżał bity miesiąc. Ja w tym czasie zajmowałem się wpisywaniem po raz setny programów z instrukcji z których wtedy nic nie rozumiałem, ale cieszyłem się że coś działało.

    Po miesiącu magnetofon wrócił do domu z adnotacją że dokonano regulacji mechanizmu, mama z tej okazji nawet kupiła nową kasetę z grami. Drugą grą jaką wczytałem było Gladiator, potem Bilbo i po wczytaniu dwóch gier magnetofon znowu szlag trafił. Nic się już nie dało wczytać mimo usilnych prób. Magnetofon znowu poszedł do serwisu. Wysyłanie mamy co drugi dzień aby poszła i zapytała czy już może naprawili (Pewex był zaraz koło przychodni w której pracowała) na niewiele się zdało. Magnetofon przeleżał w serwisie równy miesiąc. Na szczęscie tym razem po wymianie silnika działał już bez zarzutu, przynajmniej do czasu gdy na skutek intensywnego używania nie odpadła mu klapka. Na szczęście był jeszcze wtedy na gwarancji (niecały miesiac do końca gwarancji) więc poszedł do serwisu, gdzie bodajże po niecałym tygodniu oczekiwania został wymieniony na nowy - widocznie dlatego że komuna już upadła ;-)


    ====


    Dely:

    Myślę, że nawet gdyby udałoby się sporo obniżyć koszty, to i tak cena nie obniżyła się do takiego poziomu, żeby rząd zdecydował się na małe Atari. Ówcześnie byliśmy bardzo biednym krajem, a taka produkcja nie obyłaby się bez solidnego wkładu dewizowego. Co więcej, nie mieliśmy pieniędzy nawet na zlikwidowanie barier technologicznych, skutkiem których była niska jakość komputerów, które wymyślono i produkowano na terenie kraju z krajowych komponentów.


    1. Kraje demoludów nie podejmowały decyzji wedle ich ekonomicznego sensu, tylko wedle klucza ideologicznego. Czego dowodem zlecenie produkcji komputera Elwro, które nie miało możliwości produkcyjnych komputerów, a jakoś to nikomu nie przeszkadzało, bo chodziło o to, żeby polski komputer szkolny produkowała polska fabryka. Jeżeli udałoby się przekonać władze, że słuszna jest produkcja Atari w Polsce, to produkcja Atari miała by miejsce w Polsce. A jak wiemy, nie udało się przekonać władz.

    2. Wkładu dewizowego nie byłoby potrzeba (lub na niskim poziomie), bo pomysł polegał na finansowaniu zakupów materiałów do montażu w zamian za gotowe produkty po montażu (np. zasilacze Atari w zamian za dostawy procków). Pomysł nie wypalił, ale wydawał się dość realistyczny.

    xxl:

    moge sobie wyobrazic ze mozna kupic technologie produkcji, rowniez to ze atari z usmiechem sprzeda przestarzala juz wtedy technologie


    Oczywiście, money is money. I były takie przypadki zakupu takich technologii, głównie od Francuzów, jeden taki kuriozalny zakup wspomina pan Janusz Żurek:



    Dely:

    Nie mam twardego źródła, opieram się na gotowym egzemplarzu stacji dysków, która jest niemal wiernym klonem Indusa GT. Natomiast chętnie zmienię zdanie, jeśli pojawią się nowe informacje :)


    Przepraszam za zwłokę, ale ja cały czas pamiętam o tej sprawie i mam nadzieję te informacje dostarczyć, jak się ogarnę z materiałami filmowymi.

    Kaz:

    Ponoć Lucjan Wencel miał taki pomysł, żeby produkować 130XE w Polsce.


    Przepraszam, że cytuję sam siebie, ale znalazłem jeszcze inny pomysł produkcji sprzętu Atari w Polsce, chodzi o przystawkę XEP80:
    • 45:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime27 Dec 2019 zmieniony
     

    Kaz:

    Nie musiałaby to być wieloletnia sprzedaż, żeby się opłacało zrobić montaż. Osobiście uważam, że wystarczyłby nawet rok sprzedaży do szkół, ale i horyzont 3 lata dostarczania Atari (1988-91) byłby przecież realny.

    Ówcześnie MEN nie chciał dawać pieniędzy na krajowe produkty, a sfinansowałby wielką operację, która polegałaby na sprowadzeniu linii technologicznej z zachodu, przeszkoleniu pracowników i nauczycieli? Bardzo wątpię. Atari z pewnością spodziewałoby się bezkosztowej dla siebie operacji, bo co to za różnica, czy wytwórnia będzie w Polsce, czy w Chinach? Tu cło i tu cło, tam mamy linię, która już działa i ma doświadczenie w produkcji, a tu trzeba wszystko zbudować od nowa i nie wiadomo, jaka będzie jakość. To znaczy, niestety, można się spodziewać po dotychczasowych produktach.

    Poza tym powtórzę się. Czy opłacałoby się produkować w Polsce Atari - raczej nie, o ile jestem sobie w stanie wyobrazić sobie produkcję zasilaczy z odpowiednim uzyskiem w PRL, to niespecjalnie masową produkcję komputerów. W szczególności mając na uwadze to, że nie byłoby ich gdzie sprzedawać poza demoludami. Zachód na przełomie lat 80/90 kupował już 16-bitowce do domu i półprofesjonalnej pracy, a konsole do rozrywki. Pomijamy w tej dyskusji fakt, że nie byliśmy w pełni suwerennym krajem i nie mogliśmy sobie produkować co chcemy i z kim chcemy.
    • 46:
       
      CommentAuthorpabloz1974
    • CommentTime27 Dec 2019
     
    Wtedy MEN nie decydowało o finansach
    • 47:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime27 Dec 2019
     
    Różnimy się więc, co do oceny, czy montaż (lub jakaś forma produkcji) Atari w Polsce była możliwa. Ja oceniam, że bardzo realna i stąd te wypowiedzi przedstawicieli LDW i Karen w prasie. A, że się nie udało, z powodu jakichś przeszkód, to wiemy. Ale pomysł na pewno nie był z kosmosu.

    Dely:

    Ówcześnie MEN nie chciał dawać pieniędzy na krajowe produkty, a sfinansowałby wielką operację, która polegałaby na sprowadzeniu linii technologicznej z zachodu, przeszkoleniu pracowników i nauczycieli?


    1. Ale przecież MEN wydawał pieniądze na zakup komputerów, tylko Elwro, a potem PC! Nie chciał wydawać na obietnice i buble Elwro, a to znacząca różnica. Gdyby miał faktyczny wybór między dwoma komputerami montowanymi/produkowanymi w Polsce, _łatwiej_ by było przekonać decydentów do podjęcia zakupu Atari. MEN wydałby po prostu na inne komputery i tyle. I to wcale nie droższe, a właśnie tańsze (raporty gazet z epoki przecież to podkreślały, że mimo produkcji krajowej komputery Junior są droższe od zachodnich).

    2. MEN wówczas również wydawał pieniądze na "przeszkolenie" pracowników i nauczycieli, które to szkolenie było takiej jakości i tak niewiele osób obejmowało, że ówczesna prasa raportowała, że nie można się było doczekać nawet "przeszkolonych" instalatorów, przez co komputery długo stały w pudłach. A nauczyciele szkolili się najczęściej sami ze skromnej literatury Elwro. Poprzeczka ustawiona tak nisko, że podejrzewam, że Karen znacznie lepiej by to wykonał. Skoro lepiej sobie radził z serwisem kilkuset tysięcy sprzętów Atari niż Elwro z kilkoma tysiącami Juniorów... I w sumie ze "szkoleniem" też radził sobie lepiej, bo uczył, oczywiście pośrednio, uczniów i nauczycieli przez zaprzyjaźnionych dziennikarzy (np. Zientara), którym udostępniał sprzęt, programy, literaturę w tak poczytnym piśmie jak "Bajtek" czy "Komputer". Elwro kiedykolwiek dostarczało swój sprzęt i soft redaktorom czasopism, by mogli testować, pisać o Elwro jak Karen o Atari? Czy dbali o obecność w pismach? Skąd się przecież wzięło to, że uczniowie o Atari wiedzieli więcej niż o Elwro.

    3. Nie MEN by finansował jakąkolwiek produkcję/montaż, bo MEN kupowałby gotowy produkt. Finansowanie chciał przeprowadzić Karen (czy też LDW, albo spółka zależna), inwestując w produkcję/montaż, ale uzyskując gwarancję sprzedaży części gotowych produktów przez MEN.

    4. Nie chodziło o zakup całych linii produkcyjnych, a zwykłe montażownie. Przynajmniej tak wynika z wypowiedzi Wencla i Miguta.

    Dely:

    Zachód na przełomie lat 80/90 kupował już 16-bitowce do domu i półprofesjonalnej pracy, a konsole do rozrywki.


    To mit. Przy takiej wielkości i wielości rynków na Zachodzie nie było i nie ma czegoś takiego jak prawie równoczesny, jednolity zakup przez wszystkich maszyn nowej generacji. Sprzedawały się zarówno maszyny nowe (trend rosnący), jak i stare (trend malejący) i różnie było w różnych krajach. Pod koniec lat 80-tych Tramiel mocno przecenił zestaw Atari z magnetofonem (poniżej 100USD) i nagle w niektórych krajach zrobił się lokalny boom na Atari, sprzedano sporo sprzętu - Wielka Brytania, Niemcy, Polska. Co implikowało również zapotrzebowanie na oprogramowanie, literaturę, pisma, gry. Ostatni podryg komercyjnego życia 8-bitowego Atari na Zachodzi miał więc miejsce 88-90, a to właśnie czasy, w których miałaby się ta montażownia Atari w Polsce wydarzyć.

    Dely:

    Poza tym powtórzę się. Czy opłacałoby się produkować w Polsce Atari - raczej nie, o ile jestem sobie w stanie wyobrazić sobie produkcję zasilaczy z odpowiednim uzyskiem w PRL, to niespecjalnie masową produkcję komputerów. W szczególności mając na uwadze to, że nie byłoby ich gdzie sprzedawać poza demoludami.


    1. Z kolei ja sobie wyobrażam, bo koszty montażu na Tajwanie czy w Chinach były porównywalne do Polski, a odpadały koszty transportu do Europy, cła, etc. Pozostawały przyczyny pozaekonomiczne, polityczne, etc.

    2. Zasilacze miałyby być sprzedawane nie w Polsce, a na świecie, jako towar barterowy za dewizy. Tak samo mogłoby być z częścią komputerów, bo jak już napisałem wyżej - był lokalny boom na 8-bitowe Atari w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Polsce. Do tego doliczyć zamówienie MEN, doliczyć jakąś szansę na sprzedaż w demoludach, ale i była inne potencjalne możliwości, np. te kraje Ameryki Południowej czy arabskie, które "nie lubiły" Zachodu, za to trzymały sojusz z demoludami. Jakby te wszystkie możliwości zebrać, to wyszłoby kilkaset tysięcy egzemplarzy, a więc jak najbardziej ekonomiczne by było postawienie montażowni, a może i potem rozwinięcie w fabrykę (która przecież nie musiała do końca życia tłuc małego Atari, można asortyment zmieniać). Ale musiałoby to być zrobione, tak jak planowali - najpóźniej w 1988 roku, potem to już musztarda po obiedzie.

    Dely:

    omijamy w tej dyskusji fakt, że nie byliśmy w pełni suwerennym krajem i nie mogliśmy sobie produkować co chcemy i z kim chcemy.


    1. To prawda i ja tego tematu nie omijam. I z powodu braku suwerenności chodzi o utrudnienia w obie strony. Nasi "władcy" ze Wschodu mogliby nie chcieć Atari w Polsce, ale i nasi "przyjaciele" z Zachodu mogli nie chcieć kupować Atari z Polski. Może by i Atari sobie chciało produkować w Polsce, ale niekoniecznie kraje zachodnie nie mogłyby temu przeciwdziałać, np. cłami. Azja nie przeszkadzała, ale wrogi politycznie obóz by mógł.

    2. Był też podział rynków wewnątrz wspólnoty demoludów i trochę wątpię, czy wschodnioniemiecki czy węgierski odpowiednik "Pewexu", sprzedający Atari zgodziłby się utracić przychody, bo Polska zaczęła produkcję czegoś, co oni sprzedają za dewizy, żeby mieć do obrotu międzynarodowego. W ramach demoludów też mogłaby więc być blokada decyzji.

    3. Do kwestii suwerenności kraju dochodziły też krajowe "uwarunkowania" polityczne, które wydają mi się jeszcze bardziej znaczące, bo ważne na poziomie konkretnych, lokalnych decyzji. Wiadomo, że centrale handlu zagranicznego, w tym Pewex, były kontrolowane przez służby specjalne, a służyły między innymi do ściągania dewiz od obywateli. Gdybym ja był decydentem, czy kontrolowany przeze mnie Pewex ma zarabiać na Atari miliony dolarów, czy jakaś prywatna firemka Karen ma sobie zarobić miliony złotówek na montażu, to wiadomo co bym wybrał :)

    4. Nie wiem, czy nie dochodzą tu uwarunkowania na jeszcze niższym poziomie, walki poszczególnych frakcji w służbach. Karen próbował się przecież dogadać z Metronexem, a komputery Atari sprzedawał Pewex. Czy oba te przedsiębiorstwa były kontrolowane przez te same służby albo tę samą grupę ludzi? Służby cywilne i wojskowe mocno ze sobą konkurowały, żeby nie powiedzieć, że się zwalczały.
    Trzeba by pewnie pytać kogoś takiego jak dr Sikora z IPN, który zajmował się wywiadem w kontekście technologii.
    • 48:
       
      CommentAuthordely
    • CommentTime28 Dec 2019 zmieniony
     

    Kaz:

    Poprzeczka ustawiona tak nisko, że podejrzewam, że Karen znacznie lepiej by to wykonał. Skoro lepiej sobie radził z serwisem kilkuset tysięcy sprzętów Atari niż Elwro z kilkoma tysiącami Juniorów...


    To troszkę nie tak. Karen radził sobie nie dlatego lepiej, że był lepszy, a dlatego, że same komputery były praktycznie bezawaryjne - większość napraw dotyczyła peryferiów, a Juniory przychodziły uszkodzone już z fabryki. W pracowni komputerowej, która była wyposażona we wzorcowy zestaw Elwro Junet nigdy nie działał poprawnie, mieliśmy zakaz korzystania ze stacji dysków, które niszczyły dyskietki i nigdy nie było tak, że wszystkie komputery były sprawne.

    Kaz:

    Skąd się przecież wzięło to, że uczniowie o Atari wiedzieli więcej niż o Elwro.


    Według mnie wzięło się to stąd, że redakcje czasopism komputerowych pisały o sprzęcie, który jest popularny, a nie dlatego, że ktokolwiek im go dawał. O Juniorach nie pisano, ponieważ nie można było sobie pójść i go kupić z półki, jak to było w przypadku Atari, czy C64. A jeśli już pisano, to jako o wyjątkowym bublu.

    Kaz:

    Nie chodziło o zakup całych linii produkcyjnych, a zwykłe montażownie.


    Sama montażownia byłaby wyjątkowo nieopłacalna. Trzeba byłoby zapłacić za wytworzenie podzespołów na dalekim wschodzie, potem komuś zapłacić za przewiezienie do Polski, a na koniec jeszcze komu innemu za zmontowanie. Nie wiem czy nie doszłoby do kilkukrotnego clenia, a do tego dochodzi niewielki uzysk z polskich fabryk (o czym również można poczytać we wspomnieniach pracowników). Cały czas uważam, że produkcja Atari, czy nawet montowanie, w Polsce to były pobożne życzenia p. Wencla. I na dodatek nie wyobrażam sobie, żeby tak sprawny handlowiec nie zdawał sobie z tego sprawy - oczywiście udzielanie tego typu wywiadów umacniało jego pozycję, jako wizjonera i poważnego człowieka, każdy by takie rzeczy opowiadał żeby wzmocnić swoją pozycję.

    dely:

    Zachód na przełomie lat 80/90 kupował już 16-bitowce do domu i półprofesjonalnej pracy, a konsole do rozrywki.


    Kaz:

    To mit. (...) Pod koniec lat 80-tych Tramiel mocno przecenił zestaw Atari z magnetofonem (poniżej 100USD) i nagle w niektórych krajach zrobił się lokalny boom na Atari, sprzedano sporo sprzętu - Wielka Brytania, Niemcy, Polska.


    To sporo sprzętu na całym świecie (zakładając całkowitą sprzedaż WSZYSTKICH komputerów XL/XE na 2-3 mln sztuk), to jest mniej niż 10% sprzedaży samej Segi Genesis, albo 5% SNES. Trudno to nazwać boomem.
    • 49:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime29 Dec 2019 zmieniony
     

    Dely:

    Sama montażownia byłaby wyjątkowo nieopłacalna. Trzeba byłoby zapłacić za wytworzenie podzespołów na dalekim wschodzie, potem komuś zapłacić za przewiezienie do Polski, a na koniec jeszcze komu innemu za zmontowanie.


    Uważam odwrotnie, mogłaby być bardzo opłacalna. Kluczowe pytanie to jaka miałaby to być forma montażu - czy całkowicie z dostarczonych podzespołów, czy np. płyta i obudowa robione u nas, a tylko specjalizowane procki (GTIA, 6502, POKEY, etc.) przywożone z Azji. Jeżeli to drugie, to montownia mogłaby bardzo opłacalna, gdyby pokonać wspominane przez nas polityczne czy pozaekonomiczne bariery. Przecież w Azji też to wszystko nie powstawało w jednej fabryce. Poszczególne procki produkowane były w różnych fabrykach na terenie różnych krajów (Tajwan, Singapur, Indonezja, Japonia, Chiny - zależnie od okresu i procka) i potem dostarczane do montażowni na Tajwanie. A potem gotowy produkt płynął do Wielkiej Brytanii, Niemiec, Polski. A więc już widać, że odpadałyby koszty tych wszystkich kontenerów z wielkimi pudłami Atari do Europy. Wystarczyłby jeden kontener z setkami tysięcy procków, a potem z Polski na Zachód niższy koszt transportu rozwiezienia tego wszystkiego po hurtowniach. Co więcej, cła między krajami produkcji/montażu w Azji a odbioru w Europie też były. U nas te cła zależały od ministrów, więc wyobrażam sobie, że na te procki można byłoby takie zwolnienie od cła uzyskać, szczególnie w przypadku podparcia się argumentem, że część produkcji jest dla naszych szkół.

    Załączam fragment artka w Komputerze 8/1986, którzy pokazuje ówczsne realia handlu z Azją - nie było tak źle, jak się wydaje, a możliwości były ogromne.

    Dely:

    Nie wiem czy nie doszłoby do kilkukrotnego clenia, a do tego dochodzi niewielki uzysk z polskich fabryk (o czym również można poczytać we wspomnieniach pracowników).


    To prawda, ale ten niewielki uzysk wynikał właśnie z prób wymyślenia koła od nowa i zbudowania wszystkiego od zera. Gdy tylko dostawali licencję na jakąś opracowaną już technologię, to dawały sobie radę (magnetofony, telewizory, autobusy, etc).

    Dely:

    Cały czas uważam, że produkcja Atari, czy nawet montowanie, w Polsce to były pobożne życzenia p. Wencla. I na dodatek nie wyobrażam sobie, żeby tak sprawny handlowiec nie zdawał sobie z tego sprawy - oczywiście udzielanie tego typu wywiadów umacniało jego pozycję, jako wizjonera i poważnego człowieka, każdy by takie rzeczy opowiadał żeby wzmocnić swoją pozycję.


    1. To, że umacniał wizerunkowo swoją pozycję, to się zgadzam. Ale to nie jest w opozycji do tego, że pomysł produkcji/montażu był sensowny. Mógł się lansować, a jednocześnie mieć dobry pomysł na produkcję/montaż. Zresztą jestem ciekawy tego wywiadu Mańkowskiego z Wenclem w Pixelu, może tam rozjaśnił kulisy tych spraw, jeżeli dostał o to pytania.

    2. Zdaje się, że uciekł Ci kontekst wypowiedzi Wencla - to miała być montażownia w istniejącej, państwowej fabryce Metronexu. W owym czasie (1985) to przedsiębiorstwo założyło spółkę z kilkoma innymi przedsiębiorstwami państwowymi jak Unitra, Mera Błonie, pod nazwą Mikrokomputery, żeby stworzyć polską "Krzemową Dolinę" :). Dzisiaj wiemy, że z dużej chmury mały deszcz, ale wówczas nadzieje i plany były grube. Montażownia Atari pozwalałaby pozyskać Metronexowi wiedzę i technologię (tak jak w swoim czasie Koreańczycy pozyskali, kupując stare niemieckie technologie aut i na nich się ucząc, powoli rozwijali swoje, dochodząc dzisiaj do prześcignięcia swoich nauczycieli) oraz spełnić wytyczne władzy, żeby polskie komputery edukacyjne pochodziły z Polski, a Wenclowi podeprzeć się państwowymi przedsiębiorstwami o strategicznym znaczeniu w uzyskaniu kontraktu z MEN! To właśnie takie poparcie polskiej grupy przemysłowej miało szansę na zwolnienie od cła, o którym wspomniałem wcześniej. Dla mnie to bardzo sprytny pomysł.

    Dely:

    To troszkę nie tak. Karen radził sobie nie dlatego lepiej, że był lepszy, a dlatego, że same komputery były praktycznie bezawaryjne - większość napraw dotyczyła peryferiów, a Juniory przychodziły uszkodzone już z fabryki. W pracowni komputerowej, która była wyposażona we wzorcowy zestaw Elwro Junet nigdy nie działał poprawnie, mieliśmy zakaz korzystania ze stacji dysków, które niszczyły dyskietki i nigdy nie było tak, że wszystkie komputery były sprawne.


    To prawda, komputery Atari były zdecydowanie mniej awaryjne niż Elwro, ale nie bezawaryjne. Moje Atari 65XE też było w serwisie Karenu, tuż przed upływem gwarancji, bo padła pamięć. Miałem tam też magnetofon, bo zepsuła się głowica. I nie byłem wyjątkiem, bo inni też miewali problemy ze sprzętem. A peryferia są też ważne, bo bez magnetofonu za bardzo sobie nie podziałasz na kompie. Należy więc rozpatrywać serwis wszystkich urządzeń.

    Przyjmijmy, że przez cały ten okres Karen miał pod ewentualną opieką około 300 tysięcy Atari plus pewnie 200 tysięcy magnetofonów plus kilkanaście tysięcy stacji dysków, etc. Przyjmijmy dla równego rachunku, że serwis obejmował pół miliona urządzeń. Nawet jeśli tylko 2 procent tych urządzeń wymagało naprawy gwarancyjnej (a wydaje mi się, że jednak znacznie więcej), to daje to 10000 sprzętów na dwa małe serwisy w dwóch miastach. Elwro miało pod opieką maksymalnie 14 000 komputerów, łącznie ze stacjami pewnie maksymalnie 20 000 urządzeń. Przyjmując, że 50% było uszkodzonych to też mamy 10000 urządzeń do serwisu. Przy Atari starałem się nieco zaniżyć oszacowania, przy Elwro podwyższyć.

    Skoro jednak Elwro miało serwis tylko we Wrocławiu dla tych, co sami dostarczą i wyjazdowych fachowców, którzy musieli docierać do różnych miejsc w kraju, żeby coś naprawiać w szkołach, to wiadomo, że było to bardzo nieefektywne. Dlatego uważam, że sprawniej zorganizował to sobie Karen. Gdyby Karen sprzedawał komputer edukacyjny to też podejrzewam, że bazowałby na tym modelu serwisów miejscowych, które przyjmują przesyłki od szkół, niż wysyłał ludzi do konfiguracji czy napraw na miejsce.

    Dely:

    Według mnie wzięło się to stąd, że redakcje czasopism komputerowych pisały o sprzęcie, który jest popularny, a nie dlatego, że ktokolwiek im go dawał. O Juniorach nie pisano, ponieważ nie można było sobie pójść i go kupić z półki, jak to było w przypadku Atari, czy C64. A jeśli już pisano, to jako o wyjątkowym bublu.


    Oczywiście, że pisali o sprzęcie popularnym, ale ta popularność nie pojawił się znikąd! Była sprzężona zwrotnie - podbijana przez właściwe zachowania dystrybutora. Karen dostarczał np. dziennikarzom sprzęt, który był potem opisywany w czasopismach i stawał się obiektem westchnień i zakupów. Tak było przecież i ze mną, że zrobił na mnie wrażenie numer "Komputera" 8/1986 poświęcony prawie w całości komputerom Atari... Nakład tego pisma wynosił 200 tysięcy egzemplarzy i był nie do dostania... To samo powtórzyło się w 1987 roku z numerem o Atari ST, a nie powiesz mi, że był to sprzęt mega-popularny. Wręcz odwrotnie - to Karen podbijał jego popularność u nas. Pomijam już całą gamę innych działań marketingowych (jak Atarowisko czyli zlot miłośników), których Elwro nigdy by nawet nie pomyślało, żeby zrobić.

    Dely:

    To sporo sprzętu na całym świecie (zakładając całkowitą sprzedaż WSZYSTKICH komputerów XL/XE na 2-3 mln sztuk), to jest mniej niż 10% sprzedaży samej Segi Genesis, albo 5% SNES. Trudno to nazwać boomem.


    Dlatego piszę o lokalnym boomie, a nie ogólnoświatowym. Takim, który czyni produkcję czegoś opłacalną, mimo, że skala jest mniejsza. Ogólnoświatowa sprzedaż nie jest wyłączną metodą osiągania zysków, takie lokalne rynki i ich zajawki na coś też przynoszą zyski. Skoro Tramielowi opłacało się produkować 8-bitowe Atari w Azji na schyłkowy rynek Wlk. Brytanii, Niemiec i Polski do 1992 roku, to tym bardziej miała by sens taka produkcja/montaż w Polsce 1988-92, bo do Niemiec i Wlk. Brytanii stąd bliżej. Oczywiście cały czas przy założeniu, że nie ma barier pozaekonomicznych.
    • 50:
       
      CommentAuthorKaz
    • CommentTime29 Dec 2019 zmieniony
     
    A w sumie zapodajmy to, o czym w drugiej połowie 1986 roku mówili Wencel i Migut o tej produkcji/montażu w Polsce. Trochę te wypowiedzi się różnią (produkcja podzespołów u Wencla, montaż u Miguta), ale można domniemywać, że były to płynne pomysły, dostosowywanie się do realiów. Acha, te rynki eksportowe, o których mowa czyli Jugosławia, Węgry, NRD wynikały z tego, że wówczas tam sprzedawano Atari - w Jugosławii więcej niż ponoć niż w Polsce!