CommentTime17 Mar 2025 10:03 (6 dni temu) zmieniony
@as tez chetnie sie dowiem. Bo przykladowo jeden RTV w wawie zrobil sobie "biznes" z napraw w ten sposob:
Dzwoni klient: Szpana, mam Samsunka :) do naprawy. Matryca swieci ale miga. RTV: Panie, to bedzie 600zl naprawy.. Klient: Ale na olx ten TV w bdb stanie mozna kupic za 750zl dzialajacy w 100% RTV: Jesli tak pan sprawa sprawe moge zaporoponowac ze kupie na czesci. Daje 150zl Klient: OK, sam nie naprawie wiec ok..
po 2 tyg na olx laduje ten sprzet za 800zl po wymianie ledow za 150zl. ofcourse wystawiony przez RTV czlowieka
Tak sie dzis zarabia.. niezaleznie czy klient odda do naprawy czy odda na czesci RTV gosc inkasuje na czysto 450-550zl
Opowiesc "z rzycia ziete" :). Zamiast napraw RTV mamy "fliperowanie" elektroniczne..
PS.Wymiana ledow to ok 1-1,5h zabawy (przecietnie), 400zl w 1h to naprawde dobry deal..
No ale to przecież jest jak w dowcipie - 3zł uderzenie młotkiem, 1000zł wiedza, gdzie uderzyć młotkiem.. Mało tego! Kto broni Tobie w ten sposób zarabiać :) pszesz właśnie odkryłeś, jak zarabiać 400zł w godzinę pracy :):)
Ogólnie to trochę dziwny wywiad. Albo serwisant trochę odklejony od rzeczywistości i przyjmuje sprzęt, którego nie jest w stanie dobrze naprawić, żyjąc głównie wspomnieniami. Co zresztą widać bo tym burdelu który u niego panuje na serwisie.
@Streak. Wiesz, ty jak sobie sam wymieniasz Ledy w swoim TV to nie płacisz VAT, PIT, opłaty środowiskowej, ZUS, BDO i pierdyliona innych rzeczy .A serwisy robiące to dla klienta , tak. No ale w sumie to z tym też nie walczę i nie próbuję już nawet ignorantom tłumaczyć bo i po co ?
Pamiętam pierwsze zajęcia na prywatnej praktyce w serwisie RTV. Pierwszym poruszonym tematem , przekazywanym z pokolenia na pokolenie było to że " ludzie nas zawsze oskarżają że im wymontowywujemy dobre częćci z TV a wstawiamy złe"
Jeśli serwisant jest uczciwy i zna się na robocie to z pewnością takowych oskarżeń nie ma względem niego. Jest wręcz odwrotnie, tacy ludzie są polecani. Z kolei patałachy, partacze i zarobkiewicze czego mają się spodziewać, skoro ich znawstwo polega jedynie na tym, że "potrafią wytłumaczyć" dlaczego usługa jest tak droga? A jeśli chodzi o Pana z filmiku to podoba mi się i ten jego rzekomy pier..lnik też.
Ja nie oskarżam, zastanawiam sie tylko jakim cudem on , przy obowiązujących teraz opłatach i przepisach jest w stanie zarobić nawet na utrzymanie tego ?
Co do , reszty , czyli , cytując , patałachy, partacze i zarobkiewicze czego mają się spodziewać, skoro ich znawstwo polega jedynie na tym, że "potrafią wytłumaczyć" ?
Tu masz rację, od lat zauważyłem że kilka firm i poważnych osób zajmujacych sie serwisem retro, dało sobie spokój bo nie było to warte . Zostali kowboje, Jak ten pan ;)
No, ale jak widać są tacy kowboje i nie jeden on jest taki, w branży zegarmistrzowskiej przykładowo również się zdarzają zacni ludzie z epoki. I taki człowiek z pewnością utrzyma się z serwisu, nawet nie będąc januszem byznesu. Dla niego to jest pasja i przyjemność. On po prostu się spełnia w tej pasji, przy okazji zawodowo, Dla tego Pana celem życiowym nie jest bogacenie się i dorabianie się. Ale tę mądrość (prawdziwą) posiadają nieliczni, zwłaszcza we współczesnym świecie konsumpcjonizmu, wiecznego szczęścia i nieśmiertelności.
CommentTime18 Mar 2025 09:03 (5 dni temu) zmieniony
@zaxon, jesli rzetelne naprawianie danej rzeczy staje sie nieoplacalne, to fach umiera. Tak mielismy z wieloma cechami typu szewc, nie nalezy mylic naprawiacza RTV (mistrza RTV) z fliperowaniem elektronicznym , bardzo podobnym do tego jaki ma miejsce u nas na naszym retro poletku, gdzie ktos kupuje atari w oplakanym stanie ze szrotu, pobawi sie retrobrightem i wystawia na aukcji "funkel nuffka prosto z szafy babci" podbijajac cene 8x. To sa 2 rozne rzeczy.
To samo dzieje sie w wielu miejscach. Mechanicy kupuja samochody aby je spimpowac i sprzedac grata z zyskiem. Kto pamieta slynne "trociny w silniku" aby uciszyc halas silnika przed kupujacym ?. To samo mamy z fliperami mieszkaniowymi, filperami retro (dzieki pajacowaniu tych wlasnie mamy takie ceny retro, a nie bo "sprzet z epoki") i wlasnie fliperowaniem RTV. To nie ma nic niestety wspolnego z szacownym zawodem naprawiania elektroniki.
Jesli ktos chce cos naprawic a naprawa to 3/4 ceny sprzetu w stanie dzialajacym, to nie jest to oplacalne dla naprawiajacego, a to znaczy ze albo sie nie naprawia i mowi sie ze nie, ale nie cwaniakuje sie ze "kupie zlociutki od ciebie to na czesci", wiedzac ze w 98% to jest sprawny tv ktory wymaga wymiany ledow za 100zl. Bo to tylko swiadczy ze mamy do czynienia z chujaszkiem januszem. I to moim zdaniem nie jest zbyt etyczne.
A przeciez umiejetnosci elektroniczne ulatwiaja wiele rzeczy i czesto daja mozliwosc tworzenia i naprawde tworczego podejscia. Np. wlasnie Zaxon, robisz elektronike, za to jestes bardzo ceniony u nas, za fachowosc i za projekty. JEsli w te strone skrecaliby ludzie z branzy RTV swiat bylby lepszy a przynajmniej bardziej innowacyjny :)
I jesli ktos z cenionego mistrza RTV zamienia sie w flipera elektroniki uzytkowej , to ja mowie nie (i chetnie to bede pietnowal). Sa inne drogi i bardziej etyczne.
JEszcze inna sprawa co to za Serwis RTV w ktorym nie oplaca sie serwisowac TV czy Radia, bo jest to nieoplacalne w oczach klienta (naprawa to 3/4 ceny sprzetu). I kolko sie zamyka..
CommentTime18 Mar 2025 09:03 (5 dni temu) zmieniony
W zjawisku fliperingu nie sam flipering czy flipper jest problemem - problemem jest dla kupującego to, że często kupuje "g#wno w złotym papierku" - został oszukany na detalach. Nie widzę nic złego w naprawianiu cudzego za swoje, wzięcie ryzyka i potem odsprzedaży zreperowanego sprzętu. Widzę problem w zwodzeniu. Jeśli uczciwy flipper powiedziałby: wie pan co, może pan wywalić na śmietnik, albo odkupię od pana za 150, zreperuję i sprzedam za 800, i ten ktoś by się zgodził, to czemu nie? Oczywiście sprzedawany przedmiot też powinien mieć uczciwy opis, co zostało zreperowane etc.
Cały czas widzę u nas Polaków naszego pokolenia (i starszych) pokłosie socjalizmu, gdzie praca nie była nic warta, robiło się za flaszkę. Praca jest warta bardzo dużo. Powinna być tyle warta, że pracując miesiąc i żyjąc, można było sobie następny miesiąc nic nie robić, tylko podróżować, lub 2 miesiące nic nie robić, tylko miło spędzać czas :) A nie, że tyraj Pan od rana do nocy a i w weekendy nierzadko, potem możesz sobie na urlop 2 x w roku pojechać.
Tak, to wlasnie caly problem zwodzenia, bo czym bardziej "podoszukanczykujesz :)" to wiecej zarobisz. To jest problem pod-zawodu fliperowego, w kazdej branzy. i tutaj wlasnie najwiekszy problem, ze w wiekszosci przypadkow "sciemnianie" jest wpisane w zawod flipera dazacego do maksymalizacji zyskow. Bo co to za fliper jesli inwestycja mu sie ledwo zwraca..
Chciałem się podzielić trochę inną historią związaną z serwisami. Jakiś czas temu padł nam odkurzacz, przestał działać spust uruchamiający silnik. Pojechaliśmy do serwisu (tej marki odkurzaczy) i Pan powiedział po płatnym teście, że trzeba wymienić dużą część odkurzacza (chyba silnik z obudową - 700-800 złotych), bo to jest nienaprawialne. Już się prawie pogodziliśmy z tym, ale poszukaliśmy na sieci trochę i okazało się że wystarczy kupić sam spust, który po prostu pękł w trakcie działania. Kupiłem długi śrubokręt w zestawie w Kauflandzie, rozkręciłem odkurzacz, wymieniłem spust i działa do dzisiaj. Kosztowało mnie to z przesyłką z Chin i śrubokrętami, 20-30 złotych.
Mój wniosek jest taki, że nie lubię robić z siebie jelenia. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby serwis zażyczył sobie za to 100-120 zł (a co tam nawet 200 zł), wiadomo liczy się czas, opłaty, ale nie aż taką przebitkę jak ten Pan w serwisie. Nie dość, że serwis ma na pewno dobre oprzyrządowanie (śrubokręty, itd), doświadczenie w rozbieraniu. Dla nich to zabawa na pół do godziny roboty. Wolą rzucać kwotami, zamiast zarobić uczciwie kasę.
jest gorzej, autoryzowanemu serwisowi NIE WOLNO robić takich rzeczy. dawno nie oglądałem, ale louis rossman na youdupe miał taki cykiel o tym, dlaczego nie został autoryzowanym serwisantem apfela.i co wolno serwisantowi, a co nie. w skrócie - wolno tylko wymieniać moduły.
Tia, słynny problem zbyt krótkiego kabelka matrycy w macbookach Mx. Ja swojego nie zamykam, jak nie muszę. Koszt naprawy (wymiana matrycy) 3000, a tasiemka kosztuje ca 30 zł. trzeba rozkręcić raz na rok czy 2 i wyczyścić ze śmieci, bo śmieci też uszkadzają tę tasiemke (jest skręcana).
Ja nie pamiętam kiedy swój "otwierałem" działa świetnie jako stacjonarka z display studio, zewnętrzną klawiaturą touch id i magicmouse 2, czego chcieć wincej ;)
Ja tylko zwracam uwagę że też i legalnie praktycznie nie da sie prowadzić serwisu takiego starego sprzętu. Ilość zgłoszeń, raportów i sprawozdawczości do państwa jest niewiarygodna. No i odpowiednich obciążeń finansowych. W praktyce :
Ląduje mi 30 letni komp na stole. Ok, szybka diagnostyka, 2 ramy wymienione. Komp działa. Odsyłam.
To nadal przypominam 30 letni komp. Po 2 tygodniach u klienta, katowany Riveraidem po 6 godzin dziennie, zasilacz z epoki.... Bo działa...
Komp pada znowu.
Klient domaga sie rękojmi, gwarancji i reszty. Bo przecież to ja naprawiałem.
I mam znowu 30 letniego kompa do naprawiania do usranej śmierci, na dodatek klient zaczyna biegać bo wszelkich możliwych grupach i forach, pisząc jak ja go to oszukałem na naprawie...
Więc jak ktoś chce sie bawić w serwis nadal, no to Avantii chłopaki. Ja zrobiłęm pass ;)