Jaki był najlepszy magnetofon do Atari (pomijając 1010!), najlepiej wraz z uzasadnieniem?
Podobno XC11 był o wiele lepszy od XC12. A XC12 podobno był (jest) lepszy od CA12 i XCA12. Czy to w ogóle prawda? Tylko że XC11 chyba już absolutnie nie ma szans zakupić jako "neu"... Tymczasem XC12 taki właśnie zanabyłem.
Miałem kiedyś pożyczony XC11. Był to mój pierwszy kontakt z magnetofonem Atari, więc nie miałem porównania do innych. Nie pamiętam, żeby były jakieś większe problemy przy wgrywaniu programów. Później kupiłem swój XC12 w Pewexie i pierwsze co mi sie rzuciło w oczy, to to, że nie zgadzają mi się pozycje licznika zapisane na kasetach przy poszczególnych programach. XC11 i XC12 "kręciły" licznikiem z inną prędkością i jedno z drugim nie miało nic wspólnego. Co do wgrywania programów, to owszem, zdarzały się błędy, ale raczej na kiepskich naszych rodzimych kasetach i przede wszystkim na C90 (takich miałem sporo z racji tego, że były lepsze przy nagrywaniu muzyki). Kasety C60 i te lepszych marek (np. BASF, Sony) były całkiem spoko. A już po przeróbce magnetofonu na Blizzard Turbo, to na XC12 nie mogłem złego słowa powiedzieć! Zmienił się w zupełnie innych magnetofon. Dość, że prędkość odczytu wzrosła 10-cio krotnie, to praktycznie nie występowały żadne błędy. Można tylko przypuszczać, że mechanizm magnetofonu XC12 nie był taki zły, a problemem była albo oryginalna elektronika, albo sam fakt, że podczas 15-to minutowego wczytywania szansa na pojawienie się błędu (jakiegoś zakłócenia) jest zdecydowanie większa niż przy czasie 1,5 minuty.
Niewiele miałem do czynienia z magnetofonami, więc moja ocena może być bardzo subiektywna. Z tego co wiem, XC11 i 1010 miały lepszą (solidniejszą) mechanikę i prawdopodobnie bardziej dopracowaną elektronikę. XC12 miał gorsze jedno i drugie, choć mechanizm, jak na potrzeby, był wystarczający. XC12 miał za to jedną zaletę: był tańszy, w związku z tym „wygryzł” XC11. Tak to już jest, że gorszy staje się popularniejszy (jak by ktoś pytał, to nie jest aluzja do C-64 ;)). Zdarzały się też błędy montażowe w elektronice, np. zamiast rezystora 10k wstawiony 100k. To powodowało dodatkowo wzrost błędów i negatywnych ocen. O ile dobrze pamiętam, XC12, XCA12 i CA12 to te same magnetofony, tylko produkowane przez różne firmy. XC12 – Atari Corp., a dokładniej na zlecenie Atari, ale przez kogo? CA12 – California Access, a XCA12 – nie mam pojęcia... Być może gorsza opinia o dwóch ostatnich modelach wynika z faktu, iż były produkowane pod koniec „żywota” Atari, więc jakość użytych podzespołów i montaż mógł być gorszy.
ja mam xc12,xca12 i ca12 nigdy nie miałem do czynienia z xc11 ale mogę potwierdzić ze xc12 mechanizm ma znacznie znacznie lepszy niż xca12 i ca 12 po prostu bardziej dopracowany.
Hmm z tego co pamiętam z czasów zamierzchłych sprzed 20 lat (ale ten czas leci) miałem XCA12 - właściwie ani ja ani nikt z ludzi, których znałem nie narzekał na wczytywanie z taśmy. Nikt nie rozpatrywał, który magnetofon lepszy/gorszy - po prostu nie było żadnych problemów stąd i pewnie zero takich tematów. W moim regionie (Bielsko-Biała) obowiązywał Blizzard Turbo a na giełdy chodziło się z własnym magnetofonem do nagrywania. Koledzy kupowali nagrywane taśmy (w sklepach komputerowych heh 'to byli czasy' ;) i też zero problemów. Natomiast problemy mieli Commodorowcy i Spectrumowcy - temat wiecznego kręcenia głowicą. Na Atari z tego co pamiętam był problem jeśli ktoś zdecydował się z jakiś powodów na kręcenie głowicą - podobno łatwo było rozregulować a trudno ustawić. Osobiście głowicy w XCA12 nie ruszałem.
nie znam nikogo kto 'regulowal skos glowicy' magnetofonu na atari chociaz widzialem program do regulacji glowicy. cala sprawe z regulacja glowicy pewnie urodzila sie z tego ze jesli na zx i c64 krecenie glowica cos dalo to na atari tez pewnie tak jest. miejska legenda :p
Miewałem, w czasach "świetności" magnetofonów, przypadki "kręcenia głowicy". Tłumaczenie było zawsze takie same: "myślałem, że będzie lepiej". Było gorzej. Na szczęście były to sytuacje sporadyczne.
Miałem magnetofon XC12 i nigdy nie regulowałem głowicy. Jak się przypadkiem trafiła kaseta nagrana z innym skosem głowicy to rozwiązywałem ten problem podglądając kawałki tektury pod kasetę tak aby ją trochę unieść. Ta metoda sprawdzała się w 100% i pozwalała nie kręcić przy głowicy magnetofonu i jednocześnie odczytać wszystkie kasety.
XC11 jest bardzo udanym magnetofonem. Uzasadnienie: seryjny egz. najczęściej nie ma szczególnych problemów z transmisją nawet na poziomie 1200bps, ma odporną "mechanikę" (a nie taką jak 1010), jest "przelotowy" ;)-
Mam XC12 nie grzebane: odpalił 2 kasety nagrane 17 lat temu na moim ówczesnym magnetofonie (tylko dwie bo więcej się nie uchowało), odpalił pożyczoną kasetę nagraną kilkanaście lat no i bez problemu obecnie odpala gry z mp3 :) Tak więc złego słowa na XC12 nie powiem.
Może jeszcze coś dodam. O ile w ZX Spectrum temat kręcenia głowicą był przeze mnie rozumiany o tyle nie rozumiałem, dlaczego w C64 temat był podobny. Do ZX Spectrum raczej nie było natywnego magnetofonu i każdy podłączał co miał. Stąd - ile magnetofonów tyle skosów głowic nagrywających :) Do C64 był jedynie słuszny magnetofon 'firemny' (nie mylić z daremny ;), podobnież jak do Atari. Obydwa miały fabrycznie ustawione skosy głowic. Ale nagranie na jednym egzemplarzu magnetofonu firmowego Commodore nie gwarantowało prawidłowego wczytania na innym. Na Atari takich problemów raczej nie było. Czyżby przy produkcji firmowych magnetów do Atari obowiązywał większy reżim przy fabrycznym ustawieniu głowicy?
Jeśli nowe "firmówki" do C-64 wymagały regulacji skosu głowicy, to znaczy, że fabrycznie ustawiane były "na oko" (na słuch?). Z magnetofonami do Atari takiego problemu nie było, czyli były regulowane zgodnie z zasadami. Nie powinno to dziwić. Właściwie kupując dowolny sprzęt Atari otrzymywało się, w swoim przedziale cenowym, solidny produkt.
a tak między wierszami- z chęcią bym kupił takie XL12
Generalnie- mam w bardzo dobrym stanie CA12 nigdy nie rozkręcane,szybko przewija więc paski nie wyślizgane jeszcze wgrywa piraty i oryginały. mam XCA12- wczytuje piraty oryginałów nie( był rozkręcany możliwe ze coś przy głowicy kombinowane) mam XC2- działa jako mp3
Miałem około roku XC12, równorzędnie do mnie kolega przesiadł się z interfejsu na 1010. Różnice były prawie niedostrzegalna 1010 lepiej radziło sobie z syfem jaki można było kupić na giełdach w tamtych czasach (88/89), moje XC12 czasami potrafiło nie załapać, co tamten zjadał beż żadnych problemów. Dobrze wspominam z nim współpracę, aczkolwiek wszystko zależało od szczęścia, bo jeszcze jeden znajomy miał XC12, który praktycznie miał problem ze wszystkim co nie było nagrane na dobrym, firmowym nośniku.
1010 miał silnik jak traktor (zewnętrzne zasilanie). Nic a nic nie kołysał (XC12 kołysał, ale nie przeszkadzało to zbytnio). Ale te klawisze ... porażka.
Kiedys mialem A65XE + XC12 - dzialal idealnie - oczywiscie w standardzie zdarzalo sie ze cos sie nie wczytalo ale jakosc kaset to inna sprawa ;) czy tez jakos kopii ;) po przerobieniu na turbo blizzard wszystkie sporadyczne i tak bole zniknely - zaczelo dzialac szybko, porzadnie, etc. (nigdy krecic glowica nie musialem)
Podobnie u znajomego ktory mial A130XE + XC12 - zero wiekszych problemow - jak cos nie zatrybilo - przewinac tasme i od poczatku ;)
Pare lat temu kiedy wracalem do bawienia sie Atari i kupilem takie - dostalem tam magnetofon XCA-12 - ktory z uwagi na bardzo dziwna przypadlosc : kazde nacisniecie record+play tak jakby ustawialo glowice pod innym skosem - w kazdym badz razie co probe odczytu musialem krecic w lewo i prawo usilujac trafic na to "wlasciwe" ustawienie - i to niezaleznie czy podczas nagrywania nie przykrecilem glowicy "na chama" - tak - ten magnetofon byl (jest) nawiedzony; tak czy inaczej jak wspomnialem - z uwagi na ten problem stal sie dawca kabla do sio2sd ;)
ło matko ,ja natomiast kręciłem głowicą w XCA12 i to praktycznie przy każdej "nowej"taśmie/grze na potęge(klapka off),ustawiałem na słuch ,następnie zakupiłem magnetofon z takimi brązowymi klawiszami(jakby pod 800xl który takowego problemu nie miał ,teraz mam XC12 i nie ruszałem głowicy(praktycznie nówka) ,połowa kaset działa bezproblemowo ....i niech tak zostanie :-)
Dlaczego lepszy od XC12? Moze ladniejszy, moze ma lepsza mechanike a moze to ze jest made in Japan? ;) Tak na powaznie to uwazam ze Atari 1010 (made in Japan) "z pomaranczowa naklejka" jest lepszy od XC11.
Ladnie wyglada na zdjeciu? Prawda jest taka ze ma zepsuty licznik, pekniety kabel, rozwalone sprzeglo szpuli zwijajacej tasme( to naprawilem najlepiej jak umialem). Mimo to dziala, laduje programy. Moge ci go sprzedac, bo mam juz XC12. XC11 pieknie komponuje sie z seria XE.
Jeszcze co do regulacji głowicy: program był przydatny. Oczywiście nie do "firmowych" magnetofonów - te miały głowicę ustawioną fabrycznie i o ile nikt wcześniej przy niej nie grzebał - albo nie zjechał i zachodziła konieczność wymiany - to było ok. Ale poza standardowymi magnetofonami była jeszcze cała masa innych, zwykłych, używanych przez interface. Nikt z moich znajomych w starych dobrych czasach nie miał magnetu firmowego, bo szkoda było kasy a każdy miał jakąś Hanię czy innego Kaprala - ponieważ w otoczeniu było sporo elektroników, kilka razy taniej było zbudować interface do zwykłego magnetu. No i czasem głowicę trzeba było ustawić - chociaż z reguły tylko raz. U mnie ten sam magnet obsłużył i spectruma i potem atari a było to coś takiego:
Później był użyty do innych celów a z powodzeniem (i tym samym interfacem) zastąpił go ten:
A kradnij aczkolwiek fotka Firestorma z XC11 jest top quality - a te co ja wkleiłem to na prędce na sieci znalezione (i tam też linkują). Nota bene prezentowany srebrny Timex Sinclair 2020 jest chyba najbardziej odpornym i trwałym magnetofonikiem jaki widziałem. Metalowe klawisze i nie wiem czy miał w środku pasek inny niż do licznika, reszta chyba na trybach. Własny zasilacz oczywiście (interface nie przenosił w żaden sposób sterowania silnikiem bo wyjście to był minijack albo DIN-5 - sterowanie było do leda podpięte).
Miał ktoś z was patent z książką? W moim XCA12 klapka od karetki latała chyba zbyt luźno. Po dociśnięciu klapki wczytywał lepiej. Pół godziny trzymania nikt by nie wytrzymał, więc kładłem słownik angielsko-polski i jeszcze kilka książek. Działało. Miałem wrażenie, że mydelniczka kolegi od C64 miała solidniej wykonany magnetofon.
Czasami to co u mnie się nie wgrywało, wgrało się koledze na XC12 i dla tego pożyczałem na chwilę jego magnetofon. Później jako bardziej wtajemniczony i niezależny kręciłem głowicą z zegarmistrzowskim zacięciem w sytuacjach, kiedy zależało mi na odzyskiwaniu programu. A kasety miałem z bardzo różnych źródeł. Pomagało. Używałem Tape Docotra (programik na cartridgu przy Blizzard Turbo). Wiedziałem, że nie wolno przesadzać. U kolegi Commodorowca częste kręcenie śrubką głowicy kończyło się wyrobieniem siedziska i często trzeba było nią kręcić, jak stroić skrzypce. Horror.
Kwestia turbo, designu to inna kwestia, ale pamiętam, że 1010 z zewnętrznym zasilaniem wzbudził u mnie nie tyle ciekawość, co zażenowanie. Wstydziłem pokazać się go koledze. To były czasy.
Dziękuję za pamięć. No i jak to jak będzie, szukam różnymi kanałami, nawiązałem nawet kontakt z laską co handluje 8bitowcami z UK (pewnie niektórzy ją znają z Allekuwadrogo), ma mi szukać bo są tam stosunkowo tanie i dostępne, ale jak masz już coś do zaoferowania to czekam na info. Przypominam tylko że interesuje mnie sprawny w ładnym stanie, z kablem i zasilaczem i oczywista wersja od Sanyo nie musi być ver boxowa. Pozdrover. Mentos.
P.S. te private info na tym forum to jakaś ciężka smoleńska porażka ;-), ale zaraz puszczam kontakta na podany adresior
BTW - napalony jestem na XC11 w podobnej specyfikacji tylko chyba on nie miał zasilacza.
No to 1010 zdobyty, dziękuję ;-). Nie mogę się tu nie przypomnieć - szukam teraz namiętnie XC11 a także przy okazji setu do serii XE także stacji XF551 - może ktoś zdecydował się zbyć albo wie gdzie kupić to proszę o info. Dziękuję.
Mam XC11 od niedawna i go testuję, muszę stwierdzić że w porównaniu do XCA12 jeśli chodzi o wczytywanie jest gorszy. Wyczyściłem głowicę, sprawdziłem mechanizm itd. i nie chce wczytywać gier ze starych kaset z czym XCA12 świetnie sobie radzi. Dokładniej: wczytuje ale w jakimś momencie (nie zawsze tym samym) następuje błąd i wraca do self-testu. Może wczytać np. 150 numerków dobrze ale nagle się wywala. Po próbie regulacji głowicy RAZ wczytał dobrze (na kilkanaście prób). Raczej nie będę z niego korzystał ale traktował jako ozdobę kolekcji :)