"Sebastian Leśniak (Joe Monster) i Mariusz Składanowski (Demotywatory) mają w planach reaktywację marki Pewex (tak, mają prawa i do domeny, i do znaku handlowego Pewex), oczywiście w Internecie. Będzie to serwis na pierwszy rzut oka podobny do Demotywatorów. “Serwis ma strukturę nieco podobną do Demotywatorów, w tym sensie, że materiały na stronie głównej prezentowane są na pionowej osi, według czasu dodania. Użytkownik może także skorzystać z Wehikułu Czasu, gdzie zdjęcia i filmy przypisane są do konkretnych dziesięcioleci lub kategorii takich jak: Smaki PRL-u, Moda i Uroda, Dzieciństwo i Szkoła, Postacie i Osobliwości, Motoryzacja, Powiew Zachodu i wielu innych. Ale Pewex.pl to nie tylko zdjęcia. W dziale TV prezentowane są fragmenty kultowych seriali i filmów minionej epoki, kreskówki i bajki oraz teledyski. Osobną kategorią jest również Salon Gier, gdzie odświeżane są stare gry wideo” – mówią twórcy nowego Peweksu. Ale na tym nie koniec – będzie też sklep internetowy z produktami z PRL-u, a w 2014 roku jeszcze sieć kafejek. O tym, jak wyglądały początki, opowiedział Sebastian Leśniak w rozmowie z Grzegorzem Marczakiem: “W 2003 zarejestrowałem domenę, chwilę później wspólnie z żoną uznaliśmy, że koniecznie trzeba ten temat usytuować prawnie, nadając obligatoryjny charakter. Kancelaria prawnicza specjalizująca się w tego typu działaniach, na zlecenie opatentowała znak towarowy. Cały proces trwał de facto kilka lat, ale chcieliśmy mieć pewność, że nikt nie zgłosi tak zwanej opozycji. I nikt nie zgłosił”."
@s2325 Jeśli faktycznie pomylił ze wspomnianym Cabalem, to kolejny fail - tam wystarczy trzymać wciśnięty guzik i już mamy ogień ciągły, nie ma potrzeby używania autofire. Czasami skutkowało to czymś wręcz zupełnie odwrotnym, znaczy przerwami w ostrzale.
Na Amidze nie trzymałem fire bo gdy wcisnąłeś też dół to sypałeś bezwiednie granatami. Nie wiem jak z tym jest na C64, ale podejrzewam spację by rzucić granat.
Dokładnie tak - na C=64 granatami rzucamy przy pomocy spacji, co czyni ten port lepszym od amigowskiego. Zresztą na Amidze poza debilnym sterowaniem ssał też brak drugiej misji (tej zaczynającej się na plaży, z bossem w postaci łodzi podwodnej w jeziorku).
@Tenchi: ludzie i tak wybiorą PS4. Sam, gdybym miał kupować wybrałbym konsolę od Sony. I piszę to pomimo faktu, że obok telewizora stoi i kurzy się od dłuższego czasu XBox360, którego pad w dziedzinie ergonomii nie ma sobie równych.
Tak czy siak przypuszczam, że na żadną z nowych konsol nie zdecyduję się z prostego powodu - po prostu mnie nie stać na gry po 240 zł+jakieś koszty roczne. A szkoda, bo komfort i klimat grania na konsoli i dużym TV LCD w porównaniu do pieca jest olbrzymi.
Góra Fudżi została wpisana na listę dziedzictwa UNESCO.
„Stożkowy, niemal idealny kształt góry Fudżi o koronie pokrytej śniegiem od początku XIX wieku inspirował artystów, którzy tworzyli dzieła przekraczające różne kultury” - oświadczyło UNESCO, odnotowując, że góra „od stuleci jest także celem pielgrzymek”.
Hyperdimension Neptunia (w Japonii Choujigen Game Neptune) to RPG wydany w 2010 roku wyłącznie na PS3. Akcja toczy się w krainie zwanej Gamindustry i dotyczy wojen toczących się pomiędzy konsolami siódmej generacji, które są reprezentowane przez śliczniusie mangowe panienki. Ta gra to mokry sen każdego szanującego się fana słodkich loli - bohaterki można nawet przebierać w różne ciuszki!
Być może kiedyś sytuacja naprawdę zmusi człowieka do zakupu konsoli, a tymczasem na otarcie łez będzie można pooglądać sobie Neptunię i jej koleżanki we właśnie zapowiedzianym anime, które startuje latem tego roku. Nie mam zamiaru ukrywać, iż z radością zacieram me obleśne macki ze śliną kapiącą mi z pyska... ;)
Przepraszam wszystkich niezainteresowanych za "zaśmiecanie" wątku tego typu treścią po raz wtóry w tak krótkim odstępie czasowym, ale w życiu nie podarowałbym sobie niepodzielenia się czymś takim. Mam bowiem propozycję dla miłośników naprawdę mocnego, ciężkiego, dorosłego, kipiącego nie zawsze pozytywnymi emocjami, a momentami wręcz wstrząsającego kina. Fantasy (dokładniej steampunk), akcja, suspens, napięcie, horror, dystopia, tragedia, makabra. Takie serie trafiają się raz na kilka lat. Tylko dla widzów o bardzo mocnych nerwach i wyjątkowo odpornych żołądkach! Poniższy trailer nie oddaje nawet 1/10 tego, co naprawdę się tam dzieje. Gorąco polecam, tym bardziej że bez trudu można znaleźć także polskie napisy - wyjdziecie na tym lepiej niż na obejrzeniu kolejnej hollywoodzkiej szmiry pokroju Iron Mana czy Transformers. Kto nie odpadnie podczas pierwszych pięciu odcinków, temu gwarantuję, iż potem nie będzie już w stanie odpuścić aż do samego końca, aczkolwiek na pewno zapłaci za to swoimi punktami poczytalności (pozdrowienia dla fanów twórczości H. P. Lovecrafta). Jak do tej pory wyemitowano 12 epizodów, a całość ma się zamknąć w 25. W środowisku fanów oraz krytyków seria zbiera wyłącznie same pozytywne noty, praktycznie już teraz zapewniając sobie tytuł najlepszego anime w tym roku, nie wspominając nawet o bieżącym sezonie.
@Tenchi - pierwszy odcinek bomba, potem 3 odcinki takiej "sztampy", że właściwie już miałem odpuścić... no i od piątego faktycznie poleciałem do późnej nocy :)
Tenchi mam prośbę, jeżeli masz obadany taki stuff, to załóż proszę jakiś wątek i dawaj tam znać od czasu do czasu. Jakimś wielkim guru nie jestem, ale na półce stoi Ghost in the Shell, czy Appleseed (wiem, w niektórych kręgach za zestawienie ze sobą tych dwóch pozycji dostałbym w dupe) i sobie je bardzo cenię.
Na serio zdziwiłbym się, gdybyś po piątym odpuścił - takiej jatki to nie pamiętam od czasów Higurasza i Shiki (oba tytuły również gorąco polecam).
No chyba można powiedzieć, że mam to obadane - w japońskiej animacji siedzę już dobre 15 lat, a od roku 2007 oglądam (lub przynajmniej sprawdzam) praktycznie wszystko, co tylko się pojawia i zostaje wysubowane na zrozumiałe dla mnie języki. Chętnie mogę spróbować polecić coś jeszcze (np. przez priva), ale odnośnie zakładania osobnego wątku, hmmm... Primo: to chyba jednak niewłaściwe forum na takie tematy; secundo: tego typu pozycji naprawdę nie ma zbyt dużo. Od kilku lat 90% produkcji to tak zwany w środowisku fanowskim moé shit, czyli szkolno-komedyjkowe haremówki, w których główny bohater (zazwyczaj kompletny patałach) jest otoczony wianuszkiem słodkich panienek lecących na niego z absolutnie niewiadomych powodów. Akcja tego typu serii skupia się przede wszystkim na stawianiu bohaterów w niedwuznacznych sytuacjach, mających na celu zaprezentowanie półnagich ciałek żeńskiej części obsady. Nie sądzę, by tego typu tytuły zainteresowały poważnych, żonatych i dzieciatych facetów - do tego trzeba się lekko skrzywić, tak jak (niestety...?) stało się ze mną przez te wszystkie lata. :)
Jeśli zatem chciałbyś popróbować także i innych anime przeznaczonych dla dorosłego widza, to zapraszam na priva. A gdy znowu trafi się coś o rozmachu podobnym do Shingeki no Kyojin (pewnie za kilka lat), wówczas nie omieszkam podzielić się tą informacją choćby tutaj.
Tak więc "drżyjcie ofiary, nadchodzą łowcy!" i Mikasa Ackerman na prezydenta!