Na niektórych fotografiach nie zgadzał by się kolor tego cementu z kruszywem, ale materiał mógł pochodzić z takiego miejsca, że barwiło na żółto/pomarańczowo/jasnobrązowo. I jeszcze piasek i upływ czasu.
W mieszkaniu miałem jedno i tylko jedno miejsce z którego przez okno było widać horyzont. Mieszkam w mieście i nie powinno być to możliwe bo zawsze coś po drodze by się znalazło. Od kilku lat stoi tam już blok mieszkalny i horyzont przestał być widoczny.
Nienienie, to nie chodzi o poszlaki, tylko o dowody. ->link<-
Analiza mikroskopem elektronowym wykazała, że struktura tych kamieni jest bezpostaciowa (brak krystalizacji) i takie skały nigdzie na świecie nie występują naturalnie; naturalne skały są mniej lub bardziej skrystalizowane, zależnie, ile czasu powstawały.
A do "ziemia jest płaska" się nie odnoszę, bo czytałem raz pewną dyskusję na ten temat i mam dosyć :) Każdy, kto liznął choć trochę geometrii i podróży wie, że ziemia jest okrągła, jeśli twierdzi inaczej, to ma problem.
@gorgh, dobra ustosunkuję się, bo źle liczysz, aż w oczy kole.
"Miasto znajdujące się ode mnie 50 km a moje miasto dzieli różnica wysokości 30 km?"
Nie zastanawia Cię absurdalność wyniku? Przecież patrzyłbyś w dół pod kątem ok. 30 stopni...
Zastosowałeś uproszczenie, którego nie mogłeś zastosować bez wprowadzania błędu stukrotnie przewyższającego wynik:
"Pół stopnia to więc na oko, nie stosując sinusów, jakieś 30 km."
Nie stosując sinusów do kuli? (a raczej jednego cosinusa)? Ale co z tego wynika?
Pół stopnia dzieli Warszawę od Wyszkowa. OK. Gdybyś siedział na ziemi jak żaba, to byś widział wszystko powyżej stycznej do ziemi. W promieniu 50 km ziemia odgina swoją powierzchnię w dół o cos(0.5 stopnia) razy promień, czyli: 250 m. Jako żaba widziałbyś może koniuszek PKIN (polecam to sobie narysować, aby zrozumieć)
Ale jak piszesz siedzisz wyżej, więc widzisz więcej pałacu kultury.
(gdybyś siedział na wysokości 10m, ile pałacu kultury zobaczysz? PRAWIE POŁOWĘ.)
"Nie byłoby może w tym nic ciekawego, gdyby nie fakt, że wg praw fizyki jest to niemożliwe."
Tia...
Ja bym sprostował artykuł.
Nie bierzesz też czynników pogodowych, typu odbicie wewnętrzne, które oddala horyzont, i "czasami" możesz widzieć całą Warszawę, może nawet w powietrzu...
Tak, LOKALNIE ziemia jest płaska jak cosinus przy zerze, (dlatego są zwolennicy tego pomysłu), ale począwszy od kilkudziesięciu kilometrów zaczyna się dość gwałtownie kończyć.
Ale nie przejmuj się, ostatnio kłóciłem się z ojcem (inżynierem, dobrym) o jakiś aspekt fizyczny, upierał się naprawdę przy jakiejś bzdurze. Podobnie z kolegami na temat elementarnej geometrii optycznej. Jakoś tak się zafiksowali, że obaj mówili to samo i z trudem przyszło im przyznać mi rację po długich tłumaczeniach i paru rysunkach (obaj wykształceni po studiach wyższych, jeden się doktoryzuje...)
Także: wdech, wydech i liczymy jeszcze raz :D
Ja stosuję zasadę, zanim coś opublikuję, liczę 2-3 razy na różne sposoby, na różnych danych. Ty policzyłeś raz na jednej danej. Gdybyś policzył na czymś na podwórku (o, słup 15 m stąd ma wysokość 10m a ja go widzę w 10m i wiele pod nim, a powinienem go widzieć 4m -> Ziemia jest płaska) to byś zauważył błąd.
Mi w liceum fizyczka z 15 minut tłumaczyła, że żeby wyświetlić obraz pozorny ze zwierciadła wklęsłego ekran należy umieścić ZA ZWIERCIADŁEM. Z tyłu. No wiesz, odsuwasz lustro od ściany i za lustrem pojawia się obraz.
Światło biegnie zawsze po "najmniejszej linii oporu :)" - tzn po takiej linii, że dotrze do celu najszybciej z wszystkich możliwych. Ciekawe, skąd ono to wie ? (mam pewne przypuszczenia na ten temat zgodne z teorią względności, ale pewnie nie będę w stanie tego rozpisać :D)
ja mam tak, że wkręcam sobie różne rzeczy, oczywiście ziemia jest okrągła, mi się po prostu marzyło, żeby była płaska, więc sobie naginałem fakty. Ziemia płaska z innymi wyspami (kontynentami) na wielkiej platformie byłaby fajniejsza od planet, które są odległe od siebie o ogromne odległości, no ale świat jest jaki jest :)
My, ludzie, mamy takie przeświadczenie, że wszystko od nas zależy. Jesteśmy mili, jesteśmy zrównoważeni, normalni, nieagresywni itp. (oczywiście, my, co tacy jesteśmy/staramy się być).
A wystarczy: - okres u kobiet - czas po porodzie - klimakterium - czas 40-50 lat u mężczyzn - niedożywienie/niedobory mikroelementów lub witamin - jakaś choroba związana z zaburzeniami hormonów
i już mamy problem, jesteśmy agresywni, zaczepni, samolubni, wredni, zawistni - a po prostu rozchwiani emocjonalnie itp. Jeśli problemy z hormonami czy niedożywieniem były w wieku dziecięcym/dorastania, to niejednokrotnie mamy permanentne problemy z psychiką i tożsamością.
Wówczas stwierdzenie: "nie potrafią radzić sobie z samym sobą" zyskuje nowe dno i wymiar.
Bóg jest rzeczywiście po to, aby nadać niezrozumiałym rzeczom pewną logikę; człowiek lubi, jak wszystko jest poukładane i ma nad tym kontrolę. A jak nie daje rady to ktoś ma za niego część jego kontroli. Np. właśnie Bóg. Albo mama czy tata. Czy doradca podatkowy, czy inny "guru".
Natomiast ci, którym się zdaje (tak, zdaje się), że mają pełną kontrolę, często popadają w pychę i nieomylność; żyją z tym i po pewnym czasie nieświadomie wdrukowują sobie to i o wszelkie niepowodzenia obwiniają wówczas innych. Tacy są straceni dla normalnych tych, co sobie nie radzą czasem. Nie ma porozumienia.
Tak, poczucie kontroli staje się nałogiem, który powoduje wypieranie myśli o możliwości mylenia się już na samym początku.
Powyższe zdanie zostanie wyparte przez część z nas, nad czym ubolewam i rzewną uronię łzę.
Starszym ludziom, których opuściła rodzina pozostaje tylko wiara i ja to rozumiem. Takich ludzi jest sporo w domach opieki. Zamiast drwiny można pozostać obojętnym. Mam bezpośrednie doświadczenia z osobami w wieku późnym.
ja szanuję ludzi starszych, wierzących itd. Ludziom bezdomnym, w więzieniach, biednym, głodującym wiara w Boga przynosi pocieszenie. Ludziom którym jest ciężko wiara w Boga, który ich kocha daje dużo siły. Na przykład jak ktoś z bliskich choruje i umiera to Bóg nas pociesza. Ostatecznie jednak wszystko w życiu każdego się ułoży, a wtedy pozostaje tylko dobry humor :) Pewien mądry człowiek powiedział, że świat jest jednym wielkim żartem :)
@Gorgh - nadal nie bardzo rozumiem, na czym miałaby słabość ludzi wierzących polegać. Przez setki lat (mówimy o chrześcijańskim Bogu) ci ludzie budowali naszą cywilizację. Newton, Pascal, Planck itd. - geniusze, którzy jakoś ze sobą nie mogli sobie poradzić? Wiesz, że autorem hipotezy wielkiego wybuchu był ksiądz katolicki? Ateizm zaczął dochodzić do głosu 200 lat temu a przez ostatnie 50 jest nadreprezentatywny. No i jakoś tak się to dziwnie zbiega z wielką szansą na "samozaoranie" tej cywilizacji.
może przesadziłem, mam problemy z impulsywnością. Ludzie wolni nie potrzebują bogów, takie jest moje zdanie. Ale już się nie będę wypowiadał na ten temat. Żeby złagodzić trochę ton polecam też ciekawy filmik:
Hmmm, Gorgh nazbytnią wiarę i pewność siebie posiada. Zły to doradca, na ciemną stronę mocy prowadzący. Czy jest dla Gorgha ratunek? Hmmm... sam ja nie wiem. To Mocy zawierzyć trzeba i niechaj ona go prowadzi. Zaufanie trzeba pokładać, że do jej jasnej strony.
"Podobno Kajetan Poznański do niedawna był osobą towarzyską i sympatyczną. Dopiero po ukończeniu studiów licencjackich zaczął się zmieniać. Jego znajomi twierdzą, że wówczas wspominał o nadprzyrodzonych siłach. [...] Jedna z koleżanek podejrzanego o brutalne morderstwo mężczyzny wspomina ostatnią rozmowę, którą z nim przeprowadziła. Podobno już wtedy, w 2013 roku Poznański zaczął mówić o siłach nadprzyrodzonych. - Mówił coś o energii z kosmosu czy ze słońca."
... ja już chyba wiem , założyłem że nasze życie podlega tak jakby wstecznej reinkarnacji tzn .każdemu z nas dane będzie spojrzeć na świat oczami ważki która widzi obraz porównywalny do tego co potrafi wyświetlić monitor porównując piksel z ommatidium było by to 40 000 pikseli gdzie w jednej sekundzie mogli byśmy dostrzec 300 obrazów zamiast żałosnych trzydziestu je jednak nie o tym napisać chciałem ... wszechświat się rozszerza a "proces rozwoju życiowego kurczy" zakładam że za 1000 lat na ziemi będą jedynie owady i inne nierozumne istoty,nie odrodzimy się już nigdy jako ludzie ,teraz nimi jesteśmy ... to wszystko jest niezauważalne ponieważ tego jesteśmy nauczeni ,wszechświat się rozszerza-kończy ,my tu żyjemy ,rodzimy się a jednocześnie uwsteczniamy reinkarnacyjnie ,doszukiwanie się obcych jest bez sensu ponieważ to nasza przeszłość a to co zostało na ziemi na co się natykamy i zastanawiamy jak powstało to jedynie ślady naszej dawnej świetności którą coś zniszczyło przy czym zniszczyło jest mało istotne ot mała ryska na płycie z muzyką ,przeszkadza nam tylko w zrozumieniu i poznaniu tego czego szukamy .Więc gdy wszystko się skończy i wystartuje od nowa my znowu będziemy jedną wielką energią -BOGIEM- Stworzyłem niezły bełkot z którego ktoś chcący zrozumieć zrozumie dokładnie co miałem na myśli ,jestem zmęczony i ciężko mi dzisiaj przekładać myśli na pismo .
Teraz są takie technologie, że jeśli się nie rusza, to nie uwierzę. Chociaż kiedyś widziałem kukłę/rzeźbę syreny (jak się później okazało) na plaży i była bardzo realistyczna.
Za kilkanaście lat nie uwierzę nawet, jak będzie się ruszać. Bo z animacją mają jeszcze sporo problemów - sztuczne to takie. Jest jakiś film, gdzie renderowane stwory są realistyczne i nie ruszają się jakby były z gąbki lub gąbki wypełnionej patykami? Zgodnie z prawami fizyki itd?
Mi to wygląda na resztki delfina. Jeśli poszukać fotek rozkładających się rekinów wyglądają jak plezjozaury. Najbardziej przekonujący mnie stwór CGI jest w Crimson Peak, ale mu bliżej do człowieka:
"Ambulocetus natans in action. A reconstruction of an early close cousin of whales. Compare with descriptions of Bear Lake Monster." Istnienie pojedynczych sztuk nieznanych zwierząt nie bardzo mnie przekonuje, chyba, że te zwierzęta są długowieczne i rosną całe życie jak np. sumy. Do przetrwania potrzebne jest stado. Stada nieznanych zwierząt jak na razie nikt nie zaobserwował.
zastanowiły mnie tematy powiązane z odległością jak i wielkością słońca,z tą płaską ziemią także ciekawe ,od dawna wiem że coś jest nie tak, mam na myśli loty na księżyc jak i obcych, żyjemy w kłamstwie ,ciekaw jestem tylko tego na jaką skale .