"Cicho, bo fale w głośnik lecą", lub "cicho, bo się nie wczyta" - tak się mówiło, podczas wczytywania programów... i to nie tylko na Atari...
Generalnie panowało takie przekonanie, że wibracje mogą spowodować błąd. I było to prawdą szczególnie przy komputerach z rozszerzeniem pamięci jak ZX81, gdzie nawet pisząc na klawiaturze można było zwiesić komputer, gdyż długie złącze krawędziowe mogło zostać poruszone uszkadzając zawartość pamięci.
W fale dźwiękowe nie wierzyłem (przynajmniej tak słabe jak spowodowane krzykiem), a w przypadku Atari dopiero walnięcie w stolik czy bezpośrednio zawadzenie magnetofonu powodowało błąd. Czasami błędy zdarzały się w momencie, kiedy się włączała lub wyłączała lodówka, która jeszcze do niedawna zakłócała mi odbiór cyfrowej telewizji skutecznie uszkadzając nagrywany sygnał.
Kolejnym realnym problemem były (i są) zagniecenia, wgniecenia na taśmie i rowki, spowodowane zatrzymywaniem taśmy, paprochami i usterką magnetofonu. Przyczyną szczególnie po latach może być tez zniekształcony pasek (co odbija się również na zapisie).
Czasami się coś nie wczytywało, bo złośliwie ktoś nacisnął Reset...
Komputery SpectraVideo miały reset z boku klawiatury, który również często - niby przypadkiem, ktoś naciskał - szczególnie zazdrośni koledzy na lekcjach informatyki, abyśmy musieli pisać program od początku. Zdarzyło się, że "przy okazji" została uszkodzona drogocenna dyskietka, którą delikwent musiał odkupić w Składnicy Harcerskiej.
Z podobnych absurdów pamiętam, że rodzice kolegi, dbający o nasz wzrok kazali nam siedzieć przed ekranem w okularach przeciwsłonecznych, co przyniosło odwrotny efekt - już po kilku dniach wszystkim łzawiły oczy... później nastały czasy filtrów, które poprawiały widoczność w słońcu, ale chyba nic poza tym.
Piszę o tym, bo jakiś czas temu natknąłem się na filmik "Cicho! I tak się nie wgra! - poznaj prawdę o magnetofonie (Atari)", w którym to problem, który nie tak dawno zauważył Krótki jest rozdmuchany do niebotycznych rozmiarów - tak jakby prawie nigdy nic się na Atari nie udawało wczytać, a problemy z wczytywaniem były cechą charakterystyczną komputerów Atari, a ów problem był genezą tego powiedzonka.
Niesłusznie jest też porównane Atari bez turbo do C64 z turbo (softwareowym).
Nie wiem na ile problem z pomiarem prędkości realnie przyczynia się do powstania błędu transmisji (przeważnie te "niespodziewane" zdarzają się, jak się ustawi sygnał niedokładnie na początek sygnału), ale czy aby na pewno podobny problem nie występuje w innych komputerach?
Autor filmiku (Borg) założył, że błędy transmisji występują tylko na Atari, a nie sądzę, żeby inne złącza / magnetofony były nieczułe na wstrząsy, czy inne zakłócenia, od których właśnie wzięło się to i podobne powiedzonka, a i prawdopodobne jest, że też mierzą prędkość przesuwu taśmy, więc również tego typu problem (choć niesłusznie powiązany z tym powiedzonkiem) może występować.
Jeżeli patrzeć na Atari z Turbo (ja uzywam K.S.O. 2000) to błędy same z siebie nigdy nie występują. Jeżeli już taki wystąpi to musi mieć jakąś przyczynę, która na każdym innym sprzęcie też niewątpliwie spowoduje błąd.
W zasadzie powiedzonko to miało często zupełnie inny, banalny cel - miało po prostu uciszyć niesforne dzieciaki, które szalały podczas wczytywania upragnionej gry ...a że było powtarzane bezmyślnie, to niektórzy w nie wierzyli ;)
Problem ktory zauważył @ krótki z Atariarea dotyczy odczytu w normal,z tego co wiem w turbo problem ten nie występuje. Rozmawialem ostatnio z niezależnym elektronikiem ktory mówili mi to samo o odczycie i bledach jak w podlinkowanym filmiku.
to masz juz ode mnie . ja ostatnio zgubilem ekran od Amigi i dwa zasilacze ,zgubilem to w szafie albo w pawlaczu wiec rozumiem problem :-) ... w szafie mam wiecej sprzetu niz ubrań np tv crt 32,Segi,Xboxy,Pegasusy ,narzedzia,mase joystickow , w kazdej szafce jakis sprzet ,kable przejsciowki no juz nie mam gdzie tego trzymac ale póki co na pokoj nic nie wylazi problem jedynie mam gdy z gieldy wracam z nowymi gratami ...
@QTZ małe Atari ma po prostu maksymalnie skopaną obsługę magnetofonu. Oprócz błędy w procedurach obsługi magnetofonu generujących błędy odczytu, standardowy sposób zapisu jest bardzo czuły na wariacje prędkości przesuwu taśmy. A o te nie trudno przy zabrudzonym czy zużytym mechanizmie. Dodaj do tego bardzo kiepską jakość magnetofonów i masz wyjaśnienie. Mocniejszy wstrząs, chwilowe zachwianie prędkości taśmy i błąd gotowy.
Systemy turbo oparte o PWM nie korzystały z fabrycznych procedur i były o wiele odporniejsze na zakłócenia wynikające z wariacji prędkości taśmy.
Pamiętam, miałem sąsiada krótkofalowca i miłośnika CB z dopalaczem. Jak zajeżdżał pod blok i gadał przez CB, autentycznie w torze audio xc12 słychać było kolesia i to zawsze pod koniec ładowania np. takiej Lasermani czy innego Freda. Problem ustąpił po przeprowadzce :)