Bardziej mówiłem o ogłoszeniach drobnych z gazety PC Kurier. Funkcjonowały one do dodaj 1998 roku i stamtąd właśnie dowiedziałem się o istnieniu sceny, no i ostatecznie doprowadziło mnie to do pierwszego party, którym dla mnie było LastParty'98.
Gdyby nie ogłoszenia w Telekomputerze, w ogóle nie trafilibyśmy z Pasiem na scenę. :) W 1998 roku znaleźliśmy tam ogłoszenie Cubesa/BBSL, napisaliśmy do niego, podesłał kontakt do Vaska, no i się zaczęło... :D
Dzięki telegazecie poznałem Chrisa, a później pozostałych członków Best Quality. Ogłoszenie zobaczyłem w Korespondencyjnym Klubie Telekomputera. Wstęp do intra Cobra Team wzorowany jest na ówczesnej telegazecie i sposobie wyświetlania jej przez telewizor Elemis 3750 który do dziś posiadam, a służył mi wówczas za monitor do Atari 65XE.
Ktoś nawet wrzucił to intro na YT, jakość mizerna ale można zobaczyć jak to wyglądało:
To były fajne czasy. Mecze wyniki ligi się sprawdzało, nawet niższych. To samo z Atari oraz muzyką. Ja np. tam czytałem kiedy są zloty fanów Depeche Mode. Fajne to było, czasami jedyne źródło informacji.
Interesujące te archiwa. Swoją drogą to chyba nie dostawaliście tyle "SPAM"u mimo podawania adresów w ogólnodostępnych miejscach. Dzisiaj podając e-maila na stronie czy na portalu ogłoszeń można mieć zapełnioną skrzynkę :-(
Też kilkukrotnie dawałem ogłoszenie do telegazety - dzięki niej dowiedziałem się o scene małego Atari. Jedną z pierwszych osób, które do mnie napisała był Z. Jabol. Do dzisiaj z łęzką w oku wspominam okres, kiedy po pierwszym ogłoszeniu w TG listonosz kilkukrotnie w ciągu tygodnia dzwonił domofonem bo mu się sendy do skrzynki nie mieściły.
Jako ciekawostka to telegazeta nadal dziala i ma sie dobrze, ostatnio byl o tym dokument. Ma natomiast dosc nieoczekiwane(hakerskie) zastosowanie. Służy jako narzędzie do wysyłąnia grypsów do więzień, gdzie osadzeni maja telewizje , ale nie mają internetu.
Nie wiem czy wiecie, ale kartami TV można było robić zrzuty teletextu (pamięta ktoś jeszcze awanturę, że TeleGazeta to nazwa własna usługi TVP, a technologia nazywa się teletext? - procesy były chyba jak inne stacje zaczęły też nadawać). Jak poszukam to gdzieś na dyskietce znajdę zrzut jaki zrobił mi kiedyś z działu komputerowego (i nie chodzi mi o telezajączka) mój nauczyciel informatyki. To dopiero archeologia. Sam robiłem takie zrzuty jak zakupiłem kartę na sławnym Bt878 (ktoś pamięta "dekodowanie" analogowego Canal+?), ale to się już nie zachowało, bo nie ceniłem tego wcale mając dostęp do Internetu pod koniec lat 90tych.
@Dracon - to ja jestem ;) teksty typu no lamers to były zaczerpnięte za dzieciaka z zainteresowania scenami C64, Amiga, Atari itp. Kwestia lansu, mody, bycia ql według swojego widzi mi się ;) Takie jaja :) Wtedy to jeszcze listy się pisało w korespondencji typu: Yo, stamps back, rulez, Suxx i inny slang scenowy :) W czasach telegazety tośmy mieli po 14-16 lat (to chyba lata 94-95). No ale masz rację :) Ja także jak Pigułą dostawałem po kilka, kilkanaście listów dziennie, że listonosz to już nawet nie starał się upychać tego do skrzynki. W moim przypadku i naszej grupy było to, że wyciekło nam wiele lamerskich prac, które poszły w świat (chyba na party w Mikołowie'95) i do teraz przypominają nam to ale są też wspaniałym wspomnieniem.
"NO LAMERS" generalnie tyczyło się zwykle tych, którzy na komputer przesiedli się bezpośrednio z żelaźniaków, czy klocków LEGO. Sam pamiętam, że po wypuszczeniu przez Sklight! dema Bitter Reality, do Sebana napisał jakiś dzieciak, któremu "bardzo się demo podobało, ale on woli grać i czy moglibyśmy napisać taką a taką grę [tutaj tytuł]". Nie pamiętam dokładnie treści tego listu, być może coś teraz zmyśliłem. Fakt faktem, że spojrzeliśmy tylko po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem. Sorry no bonus. :)
@stryker na mydle to robiłem bilety komunikacji miejskiej i wtedy kasownik na czas przejazdu robił datę i godzinę a w domu to się zmazywało :) Znaczki to zalewałem takim klejem bezbarwnym lejącym i wtedy bez problemu dało się znaczek wykorzystać ;)
@miker no lamers wielokrotnie było używane czy to w demach, czy w komunikacji listowej i ogłoszeniach. Shadows u nas chyba też często to używali. Jak np. pisałem z Bartmanem (rip) to takie zdania były, że jakby mój slang się mocno zmienił ;)
jako ciekawostkę napiszę iż "scenę"i o zlotach dowiedziałem się z informacji zawartej w niektórych demkach- myślałem wtedy że to jakieś jajca wrzucane przez studentów informatyki którzy spłodzili owe prodki na zaliczenia a przez demka informują o koleżeńskich spotkaniach. Szkoda że w ówczesnej prasie dla graczy takich informacji nie było,a nawet jak się już coś pokazało,to było zazwyczaj po fakcie,przeważnie pokazanych było kilka prac-do dziś pamiętam Dracona Dracule-nie mogłem dać wiary że takie ładne rysunki na Atari .
Tak, obrazek Dracona z Mirowa i temat zlotu atarowskiego był w jakimś Top Secret czy Bajtku. Wtedy też wow było :) Komodziarze jednak mieli lepiej bo ich scena skandynawska, niemiecka i ogólnie zachodnia to było multum ludzi i jakoś to zjawisko u nas się narodziło w mniejszej liczbie i praktycznie tylko w Polsce, a wcześniej namiastki ddr, rfn czy jakieś pojedyncze strzały jak holandia, czechy, węgry.
nie pamiętam skąd,ale wiedziałem o ABBUC. Ostatnimi czasy bardzo się ucieszyłem jak przeczytałem w PSX EXTREME o grze Gorgha,normalnie czasy Top Secret wróciły ;) . Jak ukończę swój projekt to również wyślę list do PSXa,a nóż się uda,tym bardziej iż publikowali nie raz mój pokój gracza,a raz mój list został wybrany jako list miesiąca,dostałem trzymiesięczny abonament PS+ :D.