Wydaje mi sie ze mam problem... Moje Atari 65XE ma problem z "zapominaniem" tzn. po odpaleniu czegokolwiek (niezaleznie czy z tasmy czy przez SIO), jesli wylacze komputer (nie mylic z nacisnieciem reset - bo wtedy bym rozumial nieskutecznosc jeszcze ;P - wiec jesli wylacze komputer na do ok nawet 5-6 sekund to czesto po jego wlaczeniu od razu odpala mi sie gra/program/demo ktore mialem ostatnio wczytane tzn... nawet jesli NIE MAM PODPIETEGO SIO WTEDY ALBO MAGNETOFONU! Przy krotkim braku zasilania (zazwyczaj przy np. szybkim power off/power on czy nawet 1 sekundowym to moze zreprodukowac ten problem na 100%) wyglada na to ze RAM nie jest kasowany w jakikolwiek sposob a system mysli ze "nacisnieto reset"...
Dziwne...
Czy ze starosci jakims kondensatorom moglo sie pochrzanic i podtrzymuja dluzej zasilanie jakiekolwiek na RAMie w Atari niz powinny? Albo czy mam moze wade fabryczna?
Czasem to irytujace bo np musze czekac te 6 czy 8 sekund z wylaczonym komputerem tylko po to zeby usunac jakas gre "z pamieci" i umozliwic zabootowanie DOS'a czy kolejnej gry :)
To nie ze starości. Wręcz przeciwnie: z nowości ;-) W Atarce zamontowane masz zbyt nowoczesne układy pamięci. Miałem ten sam problem z moim pierwszym Atari. Wówczas nie wiedziałem, co może być przyczyną takiego zachowania. Dopiero po latach na forum Atari Area przeczytałem, że jest to sprawka montażu w komputerze zbyt nowoczesnych, w porównaniu do konstrukcji Atari, układów pamięci. Rozwiązania są dwa. Przyzwyczaić się do tego (ja swoje pierwsze Atari trzymam w kartonie, więc problem zniknął), albo wymienić układy pamięci. O ile pamiętam (choć głowy za to nie dam), to wystarczy podmienić jeden scalak, ten na samej górze płyty na jakiś starszy i gorszy.
No ładnie... a ja 1997 roku, żeby taki efekt uzyskać siedziałem i lutowałem zamiennik pamięci DRAM na SRAM, który podtrzymywany jest przez bateryjkę. Zawsze chciałem mieć opcję hibernacji podczas pracy, gdy wszystko już jest wczytane do pamięci no i miałem :-)
Fakt że winę ponoszą pamięci które za długo podtrzymują swoją zawartość. Nie zgodzę się jednak że to z nowości. Dlatego że moje Atari, które miałem od nowości, nabyło tej cechy z wiekiem. Gdy było nowe, to aby wczytać nową grę naciskałem START i OPTION po czym robiłem "powerem" pstryk który trwał 0,2 - 0,5 sekundy i to wystarczało. Po paru latach zaś okazało się że po takim pstryku komp nie zawsze "wstawał" jak należy. Z czasem objawy zaczęły sie nasilać. Po jakimś czasie po wciśnięciu wyłączeniu "powera" zacząłem więc liczyć do trzech, potem do pięciu, a po jakimś czasie do dziesięciu. Być może Atari ma coś (jakiś obwód zerujący?) odpowiedzialnego za wyzerowanie pamięci. Może z wiekiem jakieś kondensatory tracą swoje parametry i to powoduje że proces zerowania trwa wtedy dłużej niż powinien.
eeee tam, 7 lat baaardzo intensywnego użytkowania wytrzymało i poza tą drobną przypadłością dalej było sprawne gdy je sprzedawałem w 1996 roku. Poza tym spierałbym się czy pstrykanie bardziej szkodzi niż wyłączanie, liczenie do 10 i włącznie.
ja powiem tak - moje pierwsze 65XE ktore miaalem daaawno temu - uzytkowalem na pewno z 7 lat okolo... i zawsze szybki pstryk-pstryk trwajacy 0,2 sekundy zalatwial sprawe - stad mnie strasznie zdziwilo to zachowanie tej atarki