Niektóre gałęzie produkcji podlegają owatowaniu niezależnie od dochodów... przykładem może być sprzedaż wysyłkowa towarów komputerów i wyrobów elektronicznych. Sorry.
pancio: No właśnie w tegorocznych przepisach to przeczytałem, ale można to stosunkowo łatwo obejść ;) Ja na codzień bujam się z VAT-em niestety więc nie śledzę zmian w przepisach, których nie muszę znać :)
Alex, sorry, ale gadasz głupoty. Każdy handel nie ma racji bytu bez VAT, bo nawet jak sobie tak jak mówisz zrobisz działalność nie będąc VAT-owcem i będziesz wystawiał faktury na wartość netto jak to nazwałeś (nie do końca prawdziwie), to i tak nie będziesz konkurencyjny z tego powodu, bo przecież kupując towary na handel z kolei ty nie odliczysz sobie vatu od zakupu, więc ta twoja cena "netto" będzie wyższa, a nie niższa, bo musisz pokryć własną kieszenią vat od swoich zakupów. Sprzedaż bez VAT miała by sens tylko wtedy, gdybyś kupował towar tylko i wyłącznie od nie-vatowców i sprzedawał go również tylko nie-vatowcom. Ale to tylko do pewnego stopnia przy małych działalnościach i przy małych kosztach, bo przecież wszystkie koszta takie jek prąd, gaz, zakupy surowców, paliwa, długopisów, paiperu do drukarki, tonerów, komputerów itd. również zawierają vat, więc w działalności możesz go odliczać ciągle, a jak nie będziesz vatowcem, to musisz to wszystko płacić z włąsnej kieszeni, więc zastanów się o ile musisz podnieść swoją "cenę netto" po której sprzedawał byś "konkurencyjnie". Nie być vatowcem, to ma sens tylko i wyłącznie robiąc jakieś drobne usługi dla odbiorców wyłącznie detalicznych.
Co tu mozna napisac więcej ? Może to żebyście spróbowali sami ? Tak w praktyce poprowadzić firmę zajmującą sie produkcją elektroniki do retro kompów . Ale nie teoretycznie ;) W końcu przecież to jest proste, lekkie i przyjemne ;) A setki funtów czy dolarów tylko czekają ;)
Chciałem wtrącić swoje 3 grosze. Kilku z nas produkuje jakieś tam sprzęta do komputerów. Kilku narzeka, kilku nie.
I teraz tak. KAŻDY z nas wiedział, że RETRO to TRUDNY rynek. Trudno na tym zarobić, a przyzwoicie to już w ogóle. I Lotharek tutaj wygrał - ogarnia tematy, współpracuje, produkuje, sprzedaje i ma. Ale ja wiem, jak on ciężko haruje, ale z tej harówy ma przyjemność i profit. Podobnie Duddie - haruje i ma.
I teraz porównajcie skalę: każdy(co coś produkuje) <> lotharek. Albo każdy <> Duddie.
Ja tu bym nie narzekał, że ludzie narzekają - wszyscy jak jeden mąż wywodzimy się z PRL, gdzie praca była g. warta. Jak chciałeś zarobić toś złodziej. W związku z tym kwitł handel "przysługa za przysługę". Narzekanie jest naszym sportem narodowym. Narzekanie, że inni narzekają to walka z wiatrakami, a tak naprawdę to powinniśmy my (ten każdy, co coś produkuje) zakasać rękawy i po 16 godzin dziennie tyrać - to profit się pojawi. Nie narzekać. To nie wina rynku.
Chyba że traktujemy to jako zabawę i pomoc, wtedy to robimy "dla ogółu", splendoru, rozwoju, jako inwestycja w siebie, czy cośtam.
To, że szanowne Państwo zabiera nam do 40% zarobku z każdej sprzedanej rzeczy, to mam nadzieję, że wie każdy, co chce coś kupić. Jeśli narzeka, to znaczy, że narzeka na Państwo, obwiniając biednego producenta, że w ogóle coś che zarobić na tym, co produkuje.
Pamiętacie jak było z badylarzami? Właśnie tak. To byli bodajże jedyni legalni przedsiębiorcy w PRL, a jak się o nich wyrażano. Badylarze. A kwiatek to by każdy chciał mieć.
Święte słowa Jakub... ja dla tego przykładu, produkuję i nic z tego nie mam :-) i jest mi z tym dobrze. Tyle, że ja nie opieram swojego pomysłu na życie na produkcji retro... bo to ciężki kawałek chleba jest. A jak trzeba to płacę ile się należy, bo uważam że chłopaki robią dobrą robotę (choć obsługa klienta mogłaby być lepsza... ZNACZNIE lepsza)
@Mq odnośnie 4. mylisz się, wszystko zależy od tego jaką narzucasz marże, jak kupujesz tanio od vatowca to masz gdzieś vat gdyż załóżmy jesteś na 3% podatku i nie tracisz bo marże masz 100%. Co prawda wszystko zależy od skali przedsięwzięcia, każdy biznes jest inny i nie sposób dopasować własnego doświadczenia pod czyjś biznes.
Jasne że jak chcesz być hurtownikiem to "musisz" wejść w Vat, a najlepiej księgę przychodów i rozchodów to można wyjść na swoje.
Ja w branży zabawkowej w Vat się nie pcham, co prawda na niektóre produkty dla dzieci jest 5% Vat, zwroty i te sprawy ... ale zawsze można się pomylić, coś źle rozliczyć i później problem.
Znajomi od lat prowadzą działalność - sklepy z grami i również nie są Vatowcami - mniej kontroli, mniej stresu ;) a przebitka jest spora jak się od żula po piątalu gry na Ps4/5 skupuje he,he - kto prowadzi sklep i skup gier ten wie .
@ Alex Właśnie przypadkowo ze znajomym poruszyliśmy tematy rozliczeń i podatków, kumpel powiedział dokładnie to co ty o nie przekraczaniu 200k i kilku firmach he,he,he.
Mq: Nie głupoty, jak to grzecznie określiłeś, tylko tak to wygląda. Jak nie jesteś płątnikiem VAT-u to go nie odliczasz, bo każdy koszt W CAŁOŚCI wrzucasz w koszty, więc do nieczego nie dopłacasz. Brak VAT-u opłąca się przede wszystkim w usługach, dzięki czemu można być bardziej konkurencyjnym i znam wiele firm, które z tego korzystają.
Zaxon: No ja wiem, że nie jest szczególnie jak teraz jest to głupie BDO jeszcze na dokładkę, ale od zawsze szukam najprostszych rozwiązań i sposobów na ominięcie biurokracji więc pewne doświadczenie w tym (nie mylić z produkcją elektroniki) mam ;) Po prostu chcę pomóc.
Alex, "gratuluje" zrozumienia z IRATA4 ale czy ty prowadzisz własną działalność?
Po pierwsze, chcesz handlować z netu - płacisz VAT, chcesz sprzedawać firmom - płaisz VAT!. Wystawiasz paragony na własną elektronikę klientom indywidualnym - PŁACISZ VAT! Powinienem napisać NALICZASZ, bo czy go płacisz czy nie to inna bajka.
pancio: Wszystko już napisałem wcześniej. Widzę, że nie czytasz, a nie chcę się powtarzać ;) Częsciowo masz rację. Częściowo. Reszta już została napisana.
A ja tylko powiem, że jest mi smutno z powodu tego, że zaxon nie robi Fujinetów, bo nie zdążyłem kupić. Rozszerzenie pamięci kupiłem i bardzo sobie chwalę.
Alex, czytałem wątek w całości. Będąc 'zoologiem' nie jesteś zwolniony z obowiązku naliczania VAT, owszem pewne mechanizmy pozwalają na kreatywną księgowość ale ta kreatywność może się prędzej czy później zemścić biorąc pod uwagę zakusy władzy by bawić się w Janosika (!). Pewne jest natomiast, że będąc indywidualnym wytwórcą 'zabawek' retro - musisz i podlegasz owatowaniu a o innych popiepszonych restrykcjach nie wspomnę...
@IRATA4 znajdź mi w takim razie od żula po piątalu np. xilinxy z pewnego źródła, które się nie wyczerpie. Dobrze by było, żeby ten żul miał też pełen asortyment innych części elektronicznych. Mogą być dowolne xilinxy, to odszczekam, zrezygnuję z bycia vatowcem, i jeszcze będę Ci odpalał dolę od każdej mojej sprzedaży bez vat.
Alex, napisałem przecież to samo: że bez vat ma sens działalność drobna, najczęściej usługowa, i wyłącznie dla podmiotów detalicznych.
A ja bardzo podziwiam producentów "zabawek" do sprzętu retro. W mojej opinii na tym się nie da zarobić. Tak realnie przy dobrych wiatrach można wyjść na zero. Po prostu mam takie przeczucie, że producenci dzięki pasji, zaangażowaniu kompensują straty i troszkę sami siebie oszukują, że teraz będzie zysk. Policzcie tak na surowo, ile kosztuje godzina pracy informatyka, elektronika sprzętu embedded itp. Ile kosztuje ta wasza wiedza na rynku? Jak dużo dokładacie sami od siebie, a przecież to też ma wartość.
W mojej opinii to tylko jedna konfiguracja się opłaca. Że jakby łączymy technologię dla różnych grup docelowych. Powiedzmy zamawiam PCB do jakiegoś mocno komercyjnego projektu i przy okazji coś retro. Wtedy to retro można dać po kosztach bo prąd, księgowość, prawników opłaci się z tego głównego źródła a tam wali się cenami aż furczy. Bo np. przemysł pracuje w zupełnie innej skali finansowej. Jeżeli mam pomysł na retro i tam jest "coś" to pytanie czy to "coś" nie dałoby się zastosować w czymś zupełnie nie retro i odbić się cenowo. No więc robię coś za uczciwy pieniądz, a jak pasuje do retro to i nawet można dać Open. Bo mnie to nie boli bo i tak jestem do przodu.
Ja np. mam sam do siebie pretensje, że byłem głupi i tak czasem coś tam jakąś fuchę, gdzieś za grosze, jakieś drobiazgi. A teraz widzę, że od razu jak najwcześniej trzeba było założyć sp. z o.o. a nie jakieś działalności i inne dzieła... I płacić i VAT i jak trzeba ZUS i za pełną księgowość itd. I wystawiać faktury takie jakie się należy :) Po prostu skonfigurować się w głowie na zupełnie inny poziom. Niestety francowaty PRL nas defaultowo fatalnie skonfigurował. :)
Z filmu na YT o Lotharku, gdzie pokazuje swój grajdołek zgaduję, że właśnie on wybrał level wyżej. I szacunek. Pocieli się jak to w biznesie. Ale konflikty ZAWSZE wyłażą. Lepiej jak na początku. Jak gdzieś później to jest więcej smrodu. Obstawiam, że się dogadają i biznes będzie bardziej dograny ale na wyższym poziomie. Bo tak jest w 90%. Obie strony się pokapują, że przecież obie korzystają.
No a moja rada: "Jesteśmy w UE, bierzcie dotacje". :) Wtedy i perpetuum mobile jest możliwe ;)
@Mq mogę ci znaleźć i nie od żula ale od ruska albo chińczyka - może być ? z "żulami" chodziło mi o to że większość sklepów konsolowych w tym CEX bawi się w coś na wzór lichwiarstwa- ja to tak nazywam, skupują gry za 2/10 ceny rynkowej, podobnie z konsolami używanymi, komputerami itp itd, spisują z dokumentu by mieć potwierdzenie, siedzą na 3prc podatku liniowym i dobrze żyją - ja nie lepszy, ale takie są prawa rynku, chciałbym to zmienić wprowadzając np nowe konsole i sprowadzając nowe gry ... ale to co proponują legalni i oficjalni dystrybutorzy nie jest opłacalne dla małej firemki ze skromnym budżetem. Ty piszesz o produkcji i sprzedaży a to już inna sprawa.
Słusznie napisał @gienekp. U mnie produkcja retro - choć mogłaby się zwracać to daleki jestem od zarabiania na tym poletku - przede wszystkim z powodu naszego wrodzonego marudzenia... że drogo, że źle, że styki nie złocone itd. Z tego powodu wszystkie moje projekty lądują w domenie publicznej. Oczywiście, nie są spektakularne jak naszych tuzów elektroniki ale mają zapewne większą wartość edukacyjną bo są otwarte i każdy może sobie zrobić i zmodyfikować na własną modłę. Mało nas a jeszcze się kłucimy(cie). Refleksja by się przydała koledzy elektronicy :-)
właśnie, dobrze, ze wspomniałeś - nie tylko styki nie złocone, ale też widziałem naklejkę bez zaokrąglonych rogów. tfu, żeby domiar prywaciarzom oszustom dołożyli!
@IRATA4, jak sprowadzasz coś od ruska, albo od chińczyka, to z automatu urząd celny nalicza vat, który musisz im zapłacić. Ja widzę, że Ty nie wiesz w ogóle o czym rozmawiamy, ale mądrości bardzo dużo chcesz wszystkim przekazać. Biznes, który podajesz jako przykład, ze skupowaniem gier od żuli, jest przykładem z dupy (przysłowiowej), bo nie przekłada się na analogię do żadnego innego normalnego biznesu.
@Mq Lepiej, zamówiłem PCB od chińczyka do firmy, dałem prywatny adres a Fedex za parę tygodni przysyła mi cło i VAT na prywatną osobę. I weź tu teraz to odkręć. U księgowej musi być podkładka pod VAT a jak to zrobić jak NIPu nie ma. :)
@Alex - poważne podejście do spraw organizacji podpowiada mi coś zupełnie innego. A co by było, gdyby się nie udało i o godzinie 23:00 trzeba by było ewakuować całe party place szukając wszystkim noclegu?
pin: Ja miałem spisaną pisemną umowę więc nie było takiego ryzyka. Warunek był tylko taki, by nie robić z party place noclegowni. A co do ewakuacji party to jak zapewne wszyscy pamiętają taka sytuacja miała miejsca na letnim SV na stadionie, ale tam byłem jedynie gościem ;)
@Alex: co do letniego SV na stadionie - to zgadza się, w piątek o 01:30 Panowie postanowili zakończyć imprezę wbrew umowie (nie znali ustaleń, co samo w sobie było słabe). Kolejnego dnia (w najważniejszy dzień) nie miało to już miejsca.