Na tegorocznej Grawitacji 2023 startowałem w towarzystwie mojego dawnego przyjaciela z czasów jeszcze szkolnych Krzysztofa Kaźmierczaka. W końcowej fazie pomógł nam jeszcze trochę Kaz, przygotowując obrazek na stronę tytułową wg projektu Krzysztofa K.
Wylosowaliśmy wyraz indywidualny "spadochron" i do tego drugi wyraz wspólny dla wszystkich "laska". Ponieważ przez cały czas trwania imprezy mieliśmy jedną wielką głupawkę, więc w ramach tych żartów cokolwiek podczas losowania wyskakiwało, to stwierdzaliśmy, że da się zrobić z tego grę o papieżu i wszystko można pod niego podciągnąć:-)
Pierwszego dnia wymyśliliśmy jak gra ma wyglądać w całości w szczegółach, ale niestety nie zdołaliśmy jej ukończyć na czas, ponieważ straciłem wiele godzin na poszukiwanie głupich błędów, bałaganu w adresach, rozsypanych display listach itd.,itp. Pomimo tego, zajęliśmy 5 miejsce na grawitacji, a gra była w sumie tylko zajawką.
Bardzo chciałem sprawdzić ile nam zabrakło, więc dokończyłem grę już po konkursie. Zabrakło tak na prawdę kilku godzin czasu, i gdyby nie kilka godzin straconych na poszukiwanie wielu błędów, to wiem teraz że zdążyli byśmy doprowadzić grę do końca do takiej formy, jaką tutaj prezentuję.
Gra nosi tytuł "Laska Opata". Spadamy księdzem na spadochronie, a więc oba wyraz konkursowe uwzględniliśmy. Celem pośrednim jest awansowanie do rangi opata i zdobycie laski, a następnie dalsza droga kariery i dojście aż do papieża.
W grze wcielamy się w początkującego księdza, który musi unikać pokus. Zaczynamy w randze wikariusza, za omijanie pokus otrzymujemy punkty i co 100 punktów zwiększamy naszą rangę. Kolejno stajemy się proboszczem, opatem, biskupem, kardynałem i wreszcie papieżem. Wraz ze zmianą rangi zmieniamy kolor naszych szat. Do papieża dochodzimy mając 500 punktów. Później gramy już tylko dalej "na rekord", bo ta gra w gruncie rzeczy jest właśnie na punkty przede wszystkim.
Finalna wersja została okraszona nową dedykowaną muzyczką, bo na konkursie wystawiliśmy grę z tymczasową muzyczką, która jest jedną z muzyczek szykowanych do innej gry. Obecnie gra jest kompletna, działająca, dokończona, i przede wszystkim fajna i grywalna:-) Bardzo wciąga, polecam - serio:-)
Na stronie tytułowej gry jest napisane, że masz zdobyć laskę opata, a następnie zostać papieżem.
Idziemy po kolei: wikariusz, proboszcz mają czarną sutannę. Opatowi zmienia się sutanna na brązowawą. Dalej zaczyna się zabawa, bo mamy biskupa w fiolecie, kardynała w czerwieni, i na końcu jest papież - cały na biało. Później już nic się nie dzieje więcej i jedziemy ile damy radę na punkty.
Ranga naszego bohatera zmienia się co 100 punktów. Papieżem zostajemy przy 500 punktach.
@gorgh, dzięki za miłe słowo, ale zabrakło mi kilka godzin. Niestety męczyłem się bardzo dużo z bałaganem jakiego sobie sam narobiłem. Poszedłem złą drogą i żałowałem tego, ale czas niestety nie był z gumy na Grawitacji:-) Na stronie Grawitacji jest wersja konkursowa, można sobie porównać. Ona nie miała potencjału, żeby walczyć o miejsca na podium. Była strona tytułowa, niebieskie paski w tle, poruszanie księdzem, jedna przeszkadzajka. Brak kolizji, brak punktów, brak postępu gry, muzyczka tymczasowa (moja, ale szykowana do innej gry, wsadzona tam z braku laku). Wersja ostateczna to dodatkowe około 8h pracy. Dodane pozostałe przeszkadzajki, obsługa kolizji, progress księdza, punktacja i hiscore, zrobiona dedykowana muzyka.
@zbylu, dzięki wielkie za ten gameplay. Dobrze Ci poszło:-)
Dzisiaj doszedłem do tego wyniku, ale nie zdążyłem zrobić pauzy, żeby pyknąć screena i zatrzymałem na 667.
Po ponownym ruszeniu doszedłem do wyniku 983, ale nie wiem czy to się liczy, bo zauważyłem, że nie jestem w stanie normalnie na jeden raz tak daleko dojść. Zauważyłem, że wynik około 600 z kawałkiem jest dla mnie dość powtarzalnym maxem, o ile nie zginę wcześniej. Myślę, że to jest jakaś magiczna granica i coś dzieje się z mózgiem albo z oczami na tym etapie, więc trudno jest zdobyć lepszy wynik. Może to ma coś wspólnego ze znużeniem, spadkiem koncentracji, czy tam jakimiś innymi zjawiskami psycho-fizyczno-metafizyczno-materialno-niematerialnymi:-)
Jeszcze na Grawitacji od samego początku mieliśmy plan żeby postać była animowana. Miały być po dwie klatki animacji dla spadania prosto, dla skrętu w lewo i w prawo. Miały się przekręcać właśnie nogi, miała lekko powiewać sutanna. Przeszkadzajki też miały być animowane. Miałem nawet przygotowany kod animacji i miejsce na klatki tych animacji, ale była to jedna z tych rzeczy, które zrobiłem niepotrzebnie, straciłem na to czas, gry nie zdążyłem zrobić, animacji nie zdążyliśmy narysować, a na koniec jak szukałem błędów, to usuwałem wszystko co niepotrzebne żeby oczyścić kod i i tak to wszystko wywaliłem i nie ma. Oczywiście można by jeszcze dużo zrobić w tej grze, ale nie był to kandydat na hit roku, tylko mała gierka na gamejem, więc dokończyłem ją obecnie tylko w takim zakresie i nie zamierzam już nic więcej z nią robić, bo czas potrzebuję na pisanie większych gier:-)
Ciotka Klotka leci do góry i ma inne narządy płciowe, więc kompletnie nie widzę związku.
A drugi post, to wiesz co IRATA, zmieniłeś ksywę na jakąś dziwną i nadal wrzucasz jakiś bajzel nie na temat i śmietnik robisz gdzie tylko się da... Na koniec się pewnie jeszcze obrazisz że ktoś zwrócił Ci uwagę.
IRATA: ciotka Klotka jest z czasów, w których można było być pewnym płci niemalże na 100% oceniając po samym tylko stroju. Współcześnie nie podjął bym się takiej zdecydowanej oceny na podstawie podobnego filmiku:-)
Po wielu miesiącach męczenia mnie przez środowisko twórców gier na Atari, postanowiłem poprawić w grze jeden niedokończony dotąd drobiazg. Otóż zrobiłem zmianę kierunku nóg bohatera przy zmianie kierunku joysticka, co pozytywnie wpłynęło na dynamikę samej postaci.
Podmieniłem plik gry w pierwszym poście. Proszę sobie podmienić w archiwach prywatnych, folderach z ulubionymi grami i oczywiście w archiwum AOL.
@Mq - nadmieniam, że liczba pokus po ostatniej imprezie w Dąbrowie Górniczej (o ile pamiętam z mediów) się zmieniła. Czy będzie stosowny update gry? ;)
Hmm... Rozważałem to, ale czuję się trochę bezradny. Zrobienie w grze lecącego przez ekran całego mieszkania pełnego księży i faceta świadczącego im usługi seksualne, nie dość że jest ponad moje skromne umiejętności graficzne, to jeszcze tak wielka pokusa zajęła by cały ekran i w zasadzie nie była by możliwa do uniknięcia. W takiej sytuacji gra przestała by mieć sens i mogło by się to odbić na jej przyszłym wysokim miejscu w rankingu dorocznym fujicup, do którego gra jest zgłoszona i liczę tam co najmniej na 3 miejsce:-)
@pin Niestety ale "tęczowym braciom" udaje się podstępnie przeniknąć do kleru i potem są takie kwiatki jak w Dąbrowie. Tacy ludzie nie powinni nawet w seminarium się znaleźć ("Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi"). Pedofilia w kościele też z reguły ma tęczowy charakter.
@smector Tu nie chodzi o skrajność tylko o to, że homoseksualiści nie mogą wchodzić do duchowieństwa a to robią. Oczywiście hetero w kościele też nie są wcale tacy cacy.
@Pawex ja się nie obrażam, a wręcz pochlebia mi to, że tak zagorzale cieszy społeczność postać z naszej gry:-) Trudno jest dziś stworzyć bohatera na miarę Brudnego Harrego, Rambo, czy Robbo, a tutaj mamy powoli bohatera-legendę dzięki temu marketingowi:-)
Z resztą o to dokładnie chodzi w tej grze: mamy unikać pokus charakterystycznych dla naszego bohatera. Tylko od gracza zależy czy świat będzie nadal śmierdzącą zgnilizną, czy też stanie się piękny i dobry. Czyli typowy motyw dobro kontra zło, jak w każdym dobrym filmie, książce, czy grze komputerowej:-)
@mav: jeszcze nie zostały przeze mnie zgłoszone te dwie pozostałe zwycięskie gry:-)
Uwaga: da się "przekręcić licznik"! Po osiągnięciu 1100 punktów nasz papież zostaje z powrotem proboszczem (porównajcie wynik na załączonym obrazku z kolorem sutanny).
@Cosi, przede wszystkim gratulacje osiągnięcia rewelacyjnego wyniku! Cieszę się też, że gra Ci się spodobała, bo ewidentnie musiała Ci się spodobać skoro osiągnąłeś aż taki wynik, bo na pewno nie zrobiłeś tego za pierwszym podejściem:-)
Na załączonym screenie z wynikiem 1205pkt masz kolor sutanny ciemnobrązowy, a więc jesteś opatem:-)
Zmiana cyfry setek w wyniku powoduje zmiany rangi bohatera. Nie są sprawdzane przy tym tysiące, więc co każdy tysiąc punktów po przekroczeniu 100,200,300,400,500 będzie zmieniać się ta ranga. Papieżem zostajemy więc wielokrotnie, przy 500, 1500, 2500, 3500, itd.
Właściwie nie przeszkadza to w rozgrywce, a jak ktoś aż tak długo gra to można to nawet uznać za przyjemne urozmaicenie:-) Z tego powodu raczej to tak zostawię już. No ale geneza tego była inna, mianowicie taka, że grając wielokrotnie, doszedłem do wniosku (jak widać niesłusznego), że nikt nie osiągnie wyniku powyżej 1000pkt:-)
Właściwie cyfrę tysięcy zrobiłem trochę na wyrost, a trochę, żeby lepiej wyglądał wynik na ekranie:-) Dodam tu jeszcze od razu kompletne info o liczeniu punktów. Otóż mamy tutaj tak na prawdę cztery liczniki liczące od 0 do 10, przy czym jak następuje 10, to licznik jest zerowany, a sąsiedni licznik zwiększany o 1. Ponieważ po liczniku tysięcy nie ma już nic więcej, to licznik tysięcy po naliczeniu do 10 po prostu się wyzeruje i poleci od nowa. Możliwy jest więc do osiągnięcia maksymalny wynik 9999, po czym kolejny punkt wyzeruje nam licznik i punkty polecą od nowa. Możliwe więc jest zrobienie wyniku poniżej 100pkt będąc w randze papieża, co może być ostatecznym osiągnięciem dokumentującym, że doszło się aż tak daleko, że licznik się przekręcił:-)
@Mq: Cóż, nie ukrywam, że czuję się wyróżniony. To pierwsza gra, w którą (najwyraźniej) przegoniłem całą resztę AOL-owej braci - większość gier rzucałem po pierwszej porażce. Kto wie, może to znak, że warto iść do seminarium... ;-)
Gra się bardzo przyjemnie, ale uczciwie muszę zaznaczyć (i niech to będzie wskazówka dla innych miłośników gry), że do takiego wyniku doszedłem dopiero wyłączając dźwięk. Podejrzewam, że muzyczkę do gry skomponował sam Szatan, który za jej pomocą postanowił nakłaniać do grzechu...
Muzyczka miała przywodzić na myśl klimat wiejskiego księdza, który pomimo że pnie się do góry po szczeblach kariery, to jednak pozostaje wierny swoim wiejsko-festynowym ideałom sztuki użytkowej w postaci takiego oto gatunku muzyki:-)
Najwyraźniej Ty, przechodząc tak daleko, osiągnąłeś wyższy stan umysłu, który już wymaga więcej od artystów i pragnął by posłuchać czegoś bardziej ambitnego:-)
Skoczne dźwięki wiejskiej potańcówki są dobre na chwilę - no ale tak jak pisałem, nie przypuszczałem tworząc grę, że ktoś dojedzie do tysiąca punktów:-)
Pięknie powiedziane. Powyżej tysiąca punktów powinna być wyłącznie muzyka sakralna, ze wskazaniem na chorały gregoriańskie, a powyżej 2000 - tylko "Barka".
Pamiętajcie też, że gra została napisana w trakcie 36-godzinnego game jam, więc ograniczenia nie są wynikiem braku inwencji twórców, tylko tego właśnie czasu. Co prawda na Grawitacji gra i tak powstała do połowy tylko i nie była jeszcze wtedy grywalną produkcją, ale to że nie zdążyliśmy było spowodowane tym, że pierwszy raz brałem udział w takiej imprezie i nie wiedziałem jak się do niej przygotować oraz popełniłem błędy, które zabrały mi sporo godzin z tych 36 na robienie niepotrzebnych rzeczy. Z tego powodu postarałem się później oszacować ten stracony i zmarnowany czas, a następnie już po imprezie w domu poświęcić go na dokończenie tylko dokładnie tyle ile straciłem. Po prostu chciałem wiedzieć, czy gdybym pracował bez popełniania błędów, to zdążył bym z gotową grą na konkursie. Taka wersja jak jest obecnie prezentowana jako ostateczna, była możliwa do ukończenia na Grawitacji, włącznie z muzyczką którą sam napisałem.
Gra też de facto nie jest produkcją na poważnie. To raczej szydercze zwierciadło, w którym wykrzywiony świat pokazuje swoje obrzydlistwa w sposób ironiczny zarówno swoją treścią, jak i formą graficzną oraz muzyczną. Zarówno w elementach graficznych jak i muzycznych jest to wszystko przedstawione w sposób wesoły, żartobliwy, ale to nie znaczy, że obraz który narysowaliśmy tą grą jest właśnie taki. Trzeba spojrzeć przez to skrzywione zwierciadło i dostrzec, że w gruncie rzeczy to, co pokazaliśmy jest obrzydliwe, obleśne, wulgarne, i bardzo smutne. Jest też element znęcania się nad osobą gracza w postaci nieubłaganego czasu, którego nie można zatrzymać i gwałtu przez uszy za pomocą przedmiotowej muzyczki. Tak że w wersji spłyconej gra jest wesoła i śmieszna, ale jak się nad nią głębiej zastanowić, to jest wręcz przeciwnie. Bardzo możliwe, że do dojścia do takich przemyśleń, konieczne jest uzyskanie jakiegoś wysokiego wyniku punktowego:-)