ET was very bad on the 2600 (programmed by Howard Scott Warshaw), it is better on the A8 (programmed by Steve Englehart, Chris Horseman and others) - but not great. At least we cannot fall into pits (without a way out)...
Wracając do wątku. Zapamiętaliście E.T. Pomimo fatalnej edycji gry, jednak pamiętacie bohatera :) Moim sakromnym zdaniem nadaje się on do tytułu ikonicznego bohatera gry na Atari. Dlaczego ? Dlatego że jest pierdylion złych gier ze skopanymi bohaterami ale tylko E.T. można sobie wykopać:) jak Bitcoin`a :)
E.T. nie jest pamiętany dlatego, że gra była dobra, albo że była zła, ani nawet dlatego że była popularna. E.T. jest pamiętany dlatego, że każdy go zapamiętał z filmu, i on w filmie był postacią ikoniczną. Natomiast gra na Atari jest pamiętana tylko dlatego, że po słynnym filmie każdy zwraca uwagę na tytuł gry na Atari. Równie dobrze na Atari mogła by być wydana pusta dyskietka bez w ogóle żadnego bohatera, tylko z tytułem E.T. i tak samo mocno była by ta dyskietka pamiętana jak mocno pamiętana jest gra E.T. Sama natomiast postać nie jest dla Atari niczym szczególnym w tym wypadku. Kilka pikseli na krzyż, narysowane raczej na granicy średnio i słabo.
Atari praktycznie nie mam ikonicznego bohatera, podałem bohaterów ze znanych gier, Krucjata, Magia Kryształu itp. Dla mnie ikoniczną postacią jest Pedro z Montezuma's Revenge -to ta z "bożkiem", ikona gdyż bohater na wstępie gry został przedstawiony a sama gra spokojnie mogła konkurować z Mario Bros choć gatunek nieco inny, Super Mario ze scrollem było nowum, ale mimo to wolałem od zawsze trupie i piwniczne klimaty niż infantylne uśmiechnięte chmurki i muchomorki.
Tak poważnie. Ciężko z tym 'ikonicznym ' bohaterem. Wychodzi na to że takiego nie mamy? Eeeeee tam. Troszkę zmienię pytanie. W jakiej koszulce .Wróć. Z kim lub czym na koszulce poszlibyście do pabu. Sami możemy to sobie nadrukować. Na spotkanie z kumplami od Atari?
Behind Jaggi Lines - ta gra pierwotnie była na Atari 8-bit i Atari 5200, dopiero potem powstały porty. Z walącym w szybę Jaggi na koszulce poszedłbym wszędzie.
Swoją drogą te groźne oczy można było pewnie nożyczkami odciąć i wsadzić w te "usta".