Robi wrazenie? Ladne i funkcjonalne... wiem wiem ;P kazdy mi zaraz wyskoczy z monitorami w niektorych emulatorach... no coz... ale przyznajcie ze nie sa takie efektowne i efektywne :)
Ja uważam, że robienie takich eye-candy (oczolepów? :) ma jednak sens i pokazuje, że można nie tylko skutecznie, ale i ładnie coś zrobić. Przy okazji mniej zorientowani mogą więcej zrozumieć co się dzieje "w środku". Tak jak osobiście nie lubię iPhone, tak absolutnie rozumiem potrzebę tworzenia takich urządzeń. No i przede wszystkim może to zachęcić nowych ludzi do zainteresowania się tematem - bo powiedzmysobie szczerze: kto po nas przejmie radość 8-bitowców?
Piękne - szczególnie mapa pamięci live! - "Hakowanie dla Idiotów". Bardzo mi się podoba, kiedy wizualnie można zobaczyć co to jest osławiona "szósta strona" (o ile na C64 coś takiego było). Można by samemu poeksperymentować gdzie jet rejestr żyć w takim Robbo. Cóż zabawa w debugowanie na prawdziwym Atari czy nawet w konsoli jakiegoś emulatora - to już nie dla mnie - cały szkopuł w tym, że trzeba wiedzieć: czego, jak i mniej więcej gdzie szukać. Nawet gdyby w takiej konsoli wyświetlać cały czas zawartość numeryczną określonych komórek, to nie robi takiego wrażenia jak podgląd graficzno liczbowy całej pamięci. Tracisz, życie i gdzieś ci mruga jakaś komórka - pierwszy trop, zbliżenie, kolejna utrata życia i znów błysk - trop za tropem i mamy winowajcę.
@golem14 - pierwsze podejscie: 1. szukasz komorki, w ktorej jest taka sama wartosc (lub wartosc mniejsza o 1) od liczby zyc. aby ewentualnie potwierdzic - robisz to dla roznej liczby zyc. 2. jak juz bedziesz mial kandydatow - zmieniasz wartosc i patrzsz, co sie dzieje. 3. szukasz rozkazow zapisujacych/modyfikujacych ta komorke (wszystke sta/stx/sty/dec). 4. wprowadzasz wlasne zmiany. ot i cala filozofia. jesli gra jest bardziej zamieszana - bedzie wiecej zabawy.
Jest dokładnie tak jak Bober pisze, stara dobra metoda porównawcza. Jeśli gra ma tylko ilość żyć w postaci cyfr to spoko, zabawa zaczyna się gdy jest wskaźnik graficzny np. energii (np. "Kernaw"). Kiedyś do tych celów wystarczal mi Qmeg, potem lepszy okazał się Tight-Freezer.
Są na atarynce gierki które aż się proszą o modyfikacje, np. Honky albo Piekiełko. :)
Sic! Pewnie, że można. Portki też można uprać ręcznie ale od czego są pralki automatyczne. Żadna dla mnie filozofia. Tu chodzi o metodę! Nie o cel. Nikt mnie nie przekona, że nie jest to imponujące. Dla mnie to jest nowy poziom "chakierowania" jak z SF. Innymi słowy - mogę uprać portki ręcznie ale wolę używać do tego automatu.
jesli szukasz sposobu, by w lekki latwy i przyjemny dlubac w grach (czy generalnie w udzym kodzie) - to automatu nie znajdziesz. podczas utraty zycia w grze, zapis jest przeciez nie tylko do samego licznika zyc, ale czesto: zmieniany jest ekran, pozycja gracza na planszy, zerowany jest stan kontrolerow i kupa innych, wewnetrznych rzeczy, dla gracza niewidocznych. a co do samego wygladu: coz, pewne narzedzia sa jakie sa, bo sluza do pracy, nie do zabawy. a odnosnie pralki - proszek sam sie nie wsypie, ubrania posortowac tez trzeba recznie itd...
co nie zmienia faktu, że opowieści w stylu filmów hacker czy innych takich debilnych powoli stają "faktem", w kazdym razie w odniesieniu do 8-bitowców :) a to po prostu fajne.
emulator zx'a unrelspeccy potrafi również taką choineczkę realtime pokazać w różnych rozdziałkach pamięci, jednak nie aż tak, jak to rozwiązanie z c64, z tymi hexami;)