Topic z serii "polecanki" :). Co polecacie z przygodówek [nie pogardzie fajna tekstowką z grafiką] dla atari. Jezyk nie ma znaczenia [ale najlepiej jak bedzie w PL albo EN]. Podpowiem ze Klatwe/AD2044/WladcyCiemonsci/Incydent/MagiaKrysztalu/Roderic/Barahir znam.
Price of Magik Red Moon Dallas Quest -to moje ulubione ... a jak komuś się nie chce przechodzić, a chce zobaczyć zakonczenia z tych gier i kilku innych tekstowych przygodówek to zapraszam na mój kanał na Youtube
Oczywiście polecam "Miecz przeznaczenia" ;) Gra mocno osadzona w realiach fantasy, posiada sporo sposobów walki, duży świat gry (393 216 lokalizacji) po którym poruszamy się swobodnie z elementami rozgrywki czasu rzeczywistego. Przy tak dużym świecie istotna jest mapa, która np. pełni ważną rolę, ale trzeba ją odkryć co wymaga sporo uwagi. Możemy spotkać w grze około 200 postaci (nie wszystkie od razu oraz niektóre w specyficznych okolicznościach), spory nacisk położony na handel, ale nie rozwiązuje on wszystkich potrzeb w grze. Nie brakuje pułapek, najgorsza jest ze sporym prawdopodobieństwem do przewidzenia, a inne pojawiają się bardzo rzadko, więc trzeba długo grać aby się na nie natknąć.
Na finiszu gry, posiadając wiele potężnych przedmiotów (oręża itp.), doświadczenia, umiejętności i czarów należy się zmierzyć z dwoma potężnymi przeciwnikami.
Gra nie jest liniowa, nawet do ostatecznej walki dochodzi wtedy gdy gracz uzna że już jest na nią gotowy (inna sprawa że musi odkryć jak doprowadzić do konfrontacji).
No cóż, trzeba przyznać że swoim rozmachem odnośnie świata gry Miecz Przeznaczenia powala. Tyle że to właśnie ta sytuacja o której wspominałem w innym wątku: można iść wszędzie i robić multum rzeczy. Ludzie lubiący niczym nieskrępowaną eksplorację powinni być tym tytułem zachwyceni, dla mnie niestety jest to wszystko zbyt rozbudowane, skomplikowane i złożone.
Tenchi, sama gra została przez nas zaprojektowana znacznie bardziej rozbudowana, ale gdy zaczęło nam brakować pamięci to trzeba było dokonać koniecznych (niestety!) cięć, wtedy zacząłem żałować że nie zaczęliśmy pisać tej gry na Atari ST;) Niestety Turbo Basic XL ma bardzo duże ograniczenia pamięciowe.
Ale też nie jest to gra aż tak bardzo trudna i rozbudowana, przykładowo interfejs uprościliśmy do absolutnego minimum. W "Mieczu przeznaczenia" grą steruje się kilkoma klawiszami, a przykładowo jeden joystick w International Karate, to 17 różnych możliwości (8 kierunków bez naciśniętego fire i następnych 8 z naciśniętym + np. unikanie ciosów co daje 17 możliwości * 2 graczy).
Cierpnie mi skóra na samą myśl że te skromne 393216 lokacji to tylko wycinek większej całości. :) A z tym skomplikowaniem oczywiście nie miałem na myśli obsługi, ta jest rzeczywiście prosta i przejrzysta. Przeraża mnie raczej rozbudowanie gry w sensie ilości możliwych do wykonania akcji oraz sposobu i czasu ich wykonania. Nie ma na przykład jedynie słusznej drogi którą gracz powinien podróżować aby osiągnąć cel, to samo zresztą dotyczy też handlowania. Wszystko możliwe jest do zrealizowania nie według jakiegoś pierwotnie z góry zaplanowanego scenariusza który powinniśmy jedynie odkryć i podążać nim do celu za każdym razem, lecz w sposób pozwalający na pełną dowolność zachowań, oczywiście w ramach możliwości oferowanych przez grę. Biorąc pod uwagę ogrom świata na samą myśl o tym czuję się przytłoczony. To zdecydowanie nie dla mnie - ja lubię być zamknięty na mocno ograniczonym terenie, gdzie muszę wykonać jakieś czynności które pozwolą mi ruszyć na kolejny niewielki wycinek terytorium. Moje przykładowe japońskie eRPeGi stawiają przede mną dokładnie takie zadania: wiem że w danym momencie gry muszę zazwyczaj nastukać moją drużynkę na odpowiedni poziom doświadczenia, pokonać bossa który panoszy się na obecnym terenie akcji i odebrać mu kluczowy dla fabuły przedmiot, a następnie oddać go komu trzeba lub użyć w inny sposób aby fabularnie posunąć grę na kolejny etap, gdzie znów będę miał do wykonania podobne do opisanego powyżej zadanie. I tak krok po kroczku, pomalutku aż do szczęśliwego finału. Dla wielu osób taka rozgrywka może być zwyczajnie ograniczająca, nudna i powtarzalna, lecz ja czerpię niesamowitą przyjemność właśnie z owej prostej powtarzalności i ograniczoności. Dziwnie to zabrzmi, ale zbytnia swoboda w grach krępuje mnie. :) Przecież to właśnie z tego powodu nie lubię przygodowych tekstówek - wszystkie te możliwe do wpisywania komendy... Dlatego podoba mi się Dratewka the Shoemaker który ograniczył ich ilość do naprawdę niezbędnej, bardzo skromnej ilości. Znowu ktoś może powiedzieć że co to za frajda móc przedmiot tylko podnieść i zostawić, ale dla mnie właśnie to frajda - taki przedmiot (zostawiony w jedynie słuszny i akceptowalny przez grę sposób) bez rezultatu w danej lokacji już informuje mnie że to nie jest właściwe miejsce. Idę zatem poszukać innego i tyle, w końcu się uda. A co gdybym mógł samemu wymyślać komendy dotyczące używania przedmiotów? Do zastanawiania się w którym miejscu należy czegoś użyć dochodziła by jeszcze niepewność czy czasem nie kombinowałem już bardzo dobrze, ale dobrałem słowa inne niż wymagał ode mnie program. Nigdy nie miałbym pewności że wyczerpałem już wszystkie dostępne możliwości i ta myśl niszczyła by mi absolutnie całą frajdę z grania, bynajmniej nie zachęcając do dalszych prób lecz zniechęcając do jakiegokolwiek działania. Przechodząc grę muszę widzieć natychmiastowe efekty moich działań upewniające mnie że wciąż posuwam się do przodu.
Tenchi "Biorąc pod uwagę ogrom świata na samą myśl o tym czuję się przytłoczony. To zdecydowanie nie dla mnie - ja lubię być zamknięty na mocno ograniczonym terenie, gdzie muszę wykonać jakieś czynności które pozwolą mi ruszyć na kolejny niewielki wycinek terytorium." To jesteś wyjątkiem ,takie gry w których nie czuć swobody tylko sztuczne ograniczenia już dawno się przejadły ... nawet w wyścigach,jak już są to twórcy dwoją się i troją by jak najbardziej je zakamuflować .
Ale fajny wątek. Jak dla mnie. Genialne. Najbardziej na świecie uwielbiałem zawsze i nadal uwielbiam tylko i wyłącznie przygodówki właśnie, najbardziej.
Język ma znaczenie w sumie, minimalne przynajmniej: "nie pogardzie fajna tekstowką z grafiką". :)
OPN DOOR<Return>
Cannot do that. >
OPEN DOOR<Return>
Door are opened. You can enter inside the hut. Strange samell goes from inside. >
ETER HUT<Return> Cannot do that. >
:)
Na Atari 65XE były po angielsku przede wszystkim, dopiero pod koniec ery Atari, czyli w najlepszych i najbardziej płodnych w sumie, pełnych nowości i podniesienia poziomu generalnie w wielu aspektach i że każdy już robił wtedy coś na Atari swojego, a nie tylko klasyki znane zrobione przez znanych producentów - czyli w latach 90-tych - zaczęły pojawiać się gry typu A.D. 2044 (point & click) jak potem współczesne - aż do Monkeyów i King's Questów (z postaciami na ekranie wędrującymi, a nie tyko widok miejsca), a potem to wiadomo... aż do dziś.
Pamiętam Gunslinger i Dallas Quest z tych genialnie zrobionych, co miały atmosferę, że było się jak w innym świecie jak naprawdę - świetne przygody.
No i po kolei lubiłem wszystkie. Bez wyjątku. Trzeba by listę zrobić. te, co miały grafikę miejsca, to wszystkie. Tekstówki bez grafiki, to mniej, to przeglądałem tylko, ale znajomość angielskiego wtedy w podstawówce nie jest wystarczająca, żeby sobie pograć w czysty tekst pierwszych tekstówek. Stąd genialne były te z grafikami i opisami miejsca i można było grać. genialności. Chyba wszystkie przeszedłem, które miałem.
Potem na PC już tak samo. Tam dopiero były genialne przygodówki, ech... :)
Co do screenów, to te dwie wspomniane (filmiki łatwiej i szybciej, bo nauczyłem się szukać, screenów nie wiem gdzie):
Gunslinger:
No i tak by trzeba zbierać wszystkie po kolei. Super. :)
Ciekawe, czy ktoś zna Troll's Tale? W Basic chyba napisana, a bardzo ładna:
W 7 czy 8 klasie sam już robiłem na próbę swoje tekstówki na Atari, od razu były sceny rozbierane w moich grach. Ale za to genialne, robiły od razu atmosferę... chyba nie łatwo opisać sceny, że gracz zastanawia się co wybrać, a już i tak obojętne, bo widzi przed oczami, mimo, ,że grafiki nie robiłem. :)
Chyba, że to moja wyobraźnia była przenoszona na moje scenariusze. I dało się grać. Fajne. prosto zaprogramować takie rzeczy, a jaka zabawa genialna. ma się to, czego nie można zdobyć, bo nikt nie zrobił. :) To jest dopiero zabawa.
Muszę sobie napisać coś nowego. Żeby było jak Gabriel Knight 2 na PC, albo o Amazonkach - przygoda w lasach tropikalnych, ale nie mogę znaleźć tej z PC 386. Pewnie się da ładnie na Atari.