yes I once had a version of Heartlight with (strange) colours. Some years ago I created a ML file version by looking at the Basic listing, which says something like FOR X=... to ... NEXT X which is the start and end adress of the ML file. After running the Atari Basic program, I went to DOS and did a K-Binary Save with the found start+end adress. Think I had used the start adress also as the RUN adress of the ML file. But, I did not see then that the program also uses page 6 and so my ML file version did not have that data segment which most likely contained the colours (greyscales) for this game.
In the end my self-created ML file version of Heartlight had the standard colours of a Gr.1/Gr.2 screen: light blue, orange, yellow-green and violet. (To test this, just type in Gr.1 or Gr. 2 in Basic followed by a PRINT or ? "TEST" in upper and lower case, inverse and non-inverse and you will see the standard colours.)
When I wanted to play Heartlight a few years later, it suddenly did not work anymore, so I contacted Fandal and asked him why. In the meanwhile I had upgraded my Atari XL with 512k XRAM and stereo. After two days Fandal did not only send me a ML-file version with corrected original (grey) colours, but also with a nice bugfix: He found out, that this game (allthough it does not have any sounds) makes some illegal or strange calls to the memory area of the second Pokey. On a mono-Atari this would not do any harm, but on a stereo-Atari the game would no longer work. He fixed this, so the game works on both mono and stereo Ataris and one can download the fixed version on his site.
Last not least, a year later I discovered a game named "Screwlight" which worked on the emulator but did not work on my real Atari. It had the same "bug" as Heartlight, meaning it did not work on stereo-Ataris. Fandal also patched this game so it works on both mono and stereo Ataris and the bugfixed version is also available on his site...
Screwlight jest mojego "autorstwa", niestety u Fandala jest jakaś okrojona wersja pozbawiona fontów oraz intra ;/ muszę znaleźć swoją oryginalną wersję, pochodziła ona ze stycznia 1991 roku.
Geneza powstania gry jest banalna, przepisałem Heartlight z pierwszego numeru Tajemnic Atari, pograłem i szybko ją ukończyłem, gra mimo swojej prostoty była ciekawa i zainspirowała mnie do dalszego działania, postanowiłem więc zaprojektować swoje własne plansze. Gdy zrobiłem zestaw plansz pomyślałem że mogę dodać od siebie coś jeszcze... i wtedy pojawił się pomysł na modyfikację kolorów i grafiki, postanowiłem zmodyfikować nieco wersję Janusza Pelca i powstał Screwlight :) modyfikując Heartlight grafikę "pożyczyłem" (w dzisiejszych czasach zapewne powinno się napisać "ukradłem" :P) z innych gier dostępnych wtedy na rynku (głownie Robbo). Swoje "wiekopomne dzieło" (to jest żart oczywiście) wypuściłem na warszawskiej giełdzie komputerowej jako freeware.
Gra faktycznie odwoływała się do $d21a zamiast do $d20a, gdy w komputerze był obecne stereo gra zapętlała się, bo drugi POKEY pozostawał w stanie RESET i rejestr zawierający liczbę "pseudo-losową" ($d20a a.k.a RANDOM) nie zmieniał się. Wtedy nikomu to nie przeszkadzało, bo było dużo softu na rynku które przy włączonym stereo nie działało poprawnie (chociażby PLAYER CmC który zawierał błąd i inicjował nie tego POKEY-a co trzeba). Każde stereo które się wtedy montowało zawierało przełącznik który można było ustawić w pozycji OFF :)
No i przypominam że powstawała jeszcze wersja dla VBXE, ale wydaje mi się że na chwilę obecną projekt umarł.
film na YT:
link do wątku na forum Atari Area (<--- uwaga złooooo! :P) ->link<-
Zupełnie zapomniałem aby sprawdzić w bazie AoL :) A tu proszę :) niespodzianka jest :) thanx Vidol! :)
A jeszcze mi się przypomniało... gdy zajmowałem się "tworzeniem" Screwlight, nie miałem stacji dysków... posiadałem w tym czasie tylko magnetofon XC12 z turbo 2000 :) Pierwsze wersje nie działały ze stacją dysków :)
no proszę jakich ciekawych rzeczy można się dowiedzieć po latach :) seban - jakich narzędzi wtedy się używało do takich przeróbek? swoją drogą gratulacje, plansze są very :)
W czasach gdy posiadałem już magnetofon kasetowy (XC12) z Turbo2000, to używałem Mac/65, czasami przydawał się BUG/65, ale jaki uniwersalne narzędzie do grzebania i ripowania często i gęsto używałem Iron Debugger-a napisanego przez Darka Rogozińskiego (IRON SOFT), udało mi się go zdobyć, bo był emitowany w Radio-Komputerze. Do tego był jakiś program kopiujący (nazwy nie pamiętam, być może to był Universal Copy) który miał opcję "Append", nim łączyłem pliki binarne. Całości dopełniały moje małe programy napisane w Atari Basic lub Turbo Basic XL. Szybko przekonałem się że QMEG jest również przydatny, nawet wtedy gdy nie posiada się stacji dysków :)
Przed XC12 i Turbo2000 było jeszcze zabawniej (dziś bym napisał że było bardziej hardcore-owo :P ) do dyspozycji miałem magnetofon szpulowy M2404S z interfejsem do tegoż umożliwiającym współpracę tegoż magnetofonu z Atari. Wtedy uczyłem się grzebać w grach i dorabiać nieśmiertelności używając dissassembler-a napisanego w Atari BASIC, ten dissassembler miał niewielki bufor i był bardzo powolny jednak to było jedyne narzędzie którym dysponowałem, a był to program który był również emitowany w Radio-Komputerze, i dzięki temu go zdobyłem :)
@Gonzo: też używałem przez jakiś magnetu szpulowego z Atari. Interfejs polega na tym samym co każdego innego magnetofonu. Z moich znajomych akurat 2 osoby miały oryginalny magnetofon do Atari - wszyscy inni używali tego, co i tak był w domu. Taki interfejs był dla elektronika dość prosty i bardzo łatwo się to potem przerabiało na turbo.
będziesz mógł obejrzeć zdjęcia tego interface :] na końcu jest również archiwum z plikami zawierającymi projekt tego interface.
Ten interface to tak naprawdę demodulator FSK, który znajduje się w każdym 1010, XC12, XC11 ... :) tyle że został "wyłuskany" ze schematu któregoś magnetofonu do Atari i wsadzony w oddzielną obudowę :)
Co do podłączania Atari do M2404S... nie miałem innego wyjścia, nie było mnie stać na XC12, ledwie wystarczyło na Atari 65XE. Na początku nie miałem nic oprócz komputera, więc przepisywałem programy z książki dołączonej do komputera :) Potem pofatygowałem się na giełdę bo wymyśliłem że może kupię jakiś tani cartridge z grą, tam bardzo szybko moja mina zrzedła jak zobaczyłem ceny cartridge z grami, ale jeden człowiek widząc mój opad szczęki gdy podał mi cenę carta zaproponował mi abym poszukał takiego interface do komputera. W domu nie było magnetofonu kasetowego, był tylko stary dobry M2404S, był to w tamtych czasach sprzęt HiFi :) Nagrane na nim programy czytały się bez problemu, i nie rozumiałem wtedy dlaczego ludzie tak narzekają na standardową transmisję i błędy przy wczytywaniu z magnetofonów w normalu, ten interface i magnetofon bez problemu wyciągały 1200bodów przy standardowej transmisji :)
Szpulowce zapisują szersze pasmo dźwięku, bo przesuw taśmy jest standardowo dwa razy szybszy niż w kaseciaku (9.5 cm/s vs 4.7) no i taśma szersza, pewniejszy nośnik. Dodatkowo szpulowce hi-fi oferowały zapis wysokiej jakości w trybie 19cm/s (różnicę słychać gołym uchem).
Wieczór... ja to wszystko teraz już wiem :) piszę to wszystko z perspektywy tamtych czasów, gdy tego jeszcze nie wiedziałem :) M2404S miał zapis albo 9,5cm/s albo 19cm/s. Przy prędkości 19cm/s to było już pełne pasmo Hi-Fi. W dodatku przy zapisie mono i prędkości 9,5cm/s można było na "jednej stronie szpuli", zapisać dwie niezależne ścieki z danymi :) Ten magnetofon przy prędkości 9,5cm/s bez problemu wyciągał 1200bps.
ps) tak naprawdę to ja ten magnetofon cały czas mam i masę szpul do niego. Wymaga on co prawda renowacji i czeka na lepsze czasy. Bo teraz praca i rodzina nie pozwala na pełnowymiarowe poświęcenie się hobby :) ale gdy tylko doprowadzę go do stanu używalności na pewno zgram te wszystkie audycje "Radiokomputer" które się zachowały na szpulach.
Jakby ktoś chciał zobaczyć o jakim magnetofonie mowa:
@wieczór: mam nadal to wszystko :) nie pozbędę się do czasu aż nie zgram tego, to kawał historii, który nie może zaginąć :)
Gdy uruchamiałem po latach tego M2404S zgrałem kawałek audycji który napotkałem na pierwszej szpuli z brzegu, niestety głowica była totalnie źle ustawiona i nie mogłem dojść z tym do ładu (tam są 3 śruby do regulacji głowicy i cała masa regulacji w torze przesuwu taśmy ;/ ), więc w tle słychać przesłuch z drugiej ścieżki: ->link<- ale to jest chyba ten sam kawałek który znalazł Gonzo, tyle że ktoś to wrzucił gdzieś dalej. I jeszcze info o Radio-komputerze w Atariki: ->link<-
Czy XC12 był drogi? Kosztował $42, i trwało to bardzo długo zanim matka uzbierała tyle "obcej waluty" aby mi go dokupić, a do tego sam komputer kosztował chyba coś około $130. Bardzo długo marzyłem o Atari, i nie sądziłem że marzenia się spełnią, prawdę mówiąc nie wiem jakim cudem mojej matce udało się na to uzbierać, ale zrobiła mi najlepszy prezent na święta o jakim mogłem marzyć :) Cena stacji dysków była porażająca, była totalnie poza moim zasięgiem. Dopiero po wielu latach uzbierałem na TOMS720.
1/3 ceny komputera... I kupujesz magnetofon, który może być używany tylko z nim - zalet dysku to nie ma, trochę słabo, jeśli weźmiesz pod uwagę, że to wykastrowany kaseciak :) Stacja dysków to był jakiś kosmos, Atari kosztował ok. 100$, stacja dysków - 200 (CA-2001 pamiętam, ojciec w końcu nazapożyczał się i kupił).
Jakiś magnetofon kasetowy prawie każdy w domu miał, można było i słuchać muzyki i wczytywać gry a interfejs nawet wtedy można było zrobić taniutko, bo wszystkie potrzebne części dostępne były i to produkcji krajowej (poza wtykiem SIO, ale ojciec go ślicznie wyszlifował z jakiegoś tekstolitu - trwalszy niż firmowy :) ). Stąd właśnie te wszystkie programy do ustawiania głowicy, żeby można było wczytać grę co kolega nagrał na swoim zdezelowanym kapralu :)
kurde, a ja miałemnajpierw przez 2 lata (87-89) Atari 800 xl z xc12. Bardzo byłem zadowolony. Komputer rodzice kupili od znajomego ( z drugiej ręki ). Pamiętam że tydzień wcześniej poszliśmy oglądać sprzęt, koleś zapuścił MOntezume...czad... i miałem czakać tydzień na to aż ojciec skompletuje gotówke i wyczyści wszystkie konta..NIe spałem przez ten tydzień. Po 2 latach ojciec pojechał za granice i przysłał mi 200 $ i kupiłem CA 2001 .Radość ze stacji była chyba taka sama jak przy zakupie Atari. Parę tygodni wcześniej miałem już uzbieranych paredziesiąt dyskietek. Teraz gdybym kupił najnowszego merola, plazme 150 cali, wybudował dom 300 mkwadratowych to nigdy niestety nie czułbym takiej radości jak z w tamtych czasach z kupna Atari.. nigdy.. nie zapomnę tego uczucia