Czy pamiętacie, gdy dawno temu poszukiwałem autorów gry Wyspa? Bardzo długo nie mogłem namierzyć ich w internecie, choć obecnie prawie każdego można tam znaleźć... Ostatecznie zgłosił się do mnie Maciej Czarnota, który odnalazł naszą stronkę przypadkowo, a z którym udało mi się przeprowadzić wywiadzik, a raczej rozmowę z której powstał quasi-wywiad. Jego kolega, współautor gry, Adam Salamon odnalazł się znacznie później i to w równie przypadkowych okolicznościach. Zgłosił się jako chętny do pomocy przy tłumaczeniu tekstu dla Krzysztofa Góry, autora konwersji Yie Ar Kung Fu, o czym też pisałem swego czasu. Adam bardzo szybko się zgłosił i bardzo szybko podesłał gotowy tekst: Postanowiłem skorzystać z okazji, która się nadarzyła i zadać mu kilka pytań dotyczących tamtego okresu.
Krzysztof Ziembik: Co cię skłoniło, żeby pomóc w tłumaczeniu tekstu dla Krzyśka Góry?
Adam Salamon: Miałem nadzieję, że to się do czegoś przyda autorowi konwersji na Atari. Jestem pod wielkim wrażeniem pracy, jaką on wykonał, a do gry mam wielki sentyment, gdyż dawno temu grałem w nią na Amstradzie CPC 6128.
KZ: Nie pierwszy raz udzielasz się w sprawach Atari publicznie. Pamiętam Twoje nazwisko z „Tajemnic Atari”, może nawet z „Bajtka”...
AS: Nie pisałem wprawdzie do „Bajtka”, ale nawiązałem współpracę jednym z redaktorów „Tajemnic Atari”, autorem "Quick Assemblera", Januszem B. Wiśniewskim, który był dla mnie prawdziwym wzorem. Raz na jakiś czas przysyłałem mu proste programy nadające się do publikacji. Pisałem ich wtedy wiele, ucząc się różnych języków programowania. Moim ulubionym był "Action!", a redakcja „TA” zaproponowała mi nawet swego czasu poprowadzenie kursu programowania w tym języku na łamach czasopisma. Niestety jednak do tego nie doszło.
KZ: Dlaczego tak się stało?
AS: Z propozycji napisania serii artykułów o "Action!" nie skorzystałem z dwóch powodów. Pierwszy to brak wystarczającej ilości czasu w tamtym okresie, a drugi to taki, że wówczas dysponowałem jedynie wersję plikową tego języka, która była przynajmniej 5 razy wolniejsza od wersji na cartridge-u. Pisanie i testowanie przykładowych programów było uciążliwe.
KZ: Jak wyglądał kontakt z Januszem Wiśniewskim? To nie były czasy emaili i komórek...
AS: Z JBW miałem kontakt listowny. Pamiętam, że rozpoczęło się od wymiany uwag na temat "Quick Assemblera" i planowanej możliwości jego rozwoju. JBW opowiadał mi między innymi o wersji 1.1, którą właśnie pisał.
KZ: Nie mogę nie zadać pytania, czy masz jeszcze te listy?
AS: I tutaj mała niespodzianka - przeszukałem starą szufladę i jeden się znalazł! Przesyłam go w załącznikach.
KZ: Rewelacja! To może da się coś jeszcze odnaleźć i opublikować? Może jakieś przygotowane dla "TA" artykuły czy programy?
AS: Niestety, nie mam już tego. Z tego co pamiętam, napisałem chyba ze dwa pierwsze artykuły o "Action!", ale były one na dyskietkach, które sprzedałem razem z komputerem. Tak samo było z programami przeznaczonymi do publikacji w "TA". Niestety, zapał szybko mi minął, gdy przestało się ukazywać czasopismo.
KZ: Czy z Maciejem Czarnotą, który przecież też pisywał do "TA", poznałeś się też przez to pismo, czy znaliście się wcześniej?
AS: W 1990 roku wyszedł pierwszy numer "Tajemnic Atari". Dla mnie był to prawdziwy przełom, ponieważ czasopisma prezentującego podobny poziom wcześniej nie było. W którymś z pierwszych numerów natknąłem się na artykuł Maćka Czarnoty i dosyć przypadkowo dowiedziałem się, że jest to znajomy mojego kolegi ze szkoły. W ten właśnie sposób się poznaliśmy i rozpoczęliśmy wymianę doświadczeń, która trwała przez ładnych parę lat.
KZ: Masz może jakieś zdjęcia z tamtego okresu? Niestety, Maciek nie miał takowych, chociaż był skłonny się nimi podzielić.
AS: Oj, pamiętam, że robiliśmy sobie kiedyś z Maćkiem zdjęcia, aby potem je przekonwertować na Atari i umieścić np. w czołówce „Wyspy”, ale niestety, minęło już 13 lat od tego czasu i chyba zdjęcia gdzieś „wcięło”.
KZ: Skoro wspomniałeś o Waszej wspaniałej grze „Wyspa”, powiedz mi coś więcej o swoim wkładzie w ten program.
AS: No tak, rzeczywiście, kiedyś napisałem kawałek kodu, który został użyty w czołówce do tej gry - chodzi o przewijany napis na dole ekranu i czcionkę, którą „pożyczyłem” z Windows 3.1. :) Opracowałem też algorytm kompresji, który w końcu jednak nie został dołączony do gry. To były naprawdę piękne czasy, szkoda że ta gra nie została wydana...
KZ: Zajmowałeś się tylko współprogramowaniem tej gry, czy także graniem? :) Czy w ogóle grałeś w jakieś gry?
AS: Tak, w "Wyspę" grałem intensywnie, ponieważ byłem jednym z pierwszych jej testerów. Pomysłodawcą tej gry był Maciek, ale sporo rzeczy ustalaliśmy wspólnie. Moje ulubione gry na Atari (w niektóre gram do dzisiaj), to "Misja", "Robbo", "Spellbound" i "Crusade in Europe".
KZ: Czy poza "Wyspą" pracowałeś nad innymi grami?
AS: Niestety, nie posiadam specjalnych umiejętności graficznych, zatem pisałem głównie programy użytkowe, np. sterownik do drukarki drukujący w trybie graficznym, bardzo szybki driver obsługujący RAM-dysk, rozbudowany debugger do programów w stylu "Bug Huntera" i inne. Część z tych programów planowałem opublikować w "TA", jednak niestety, tak jak wspomniałem, czasopismo to przestało się ukazywać.
KZ: Pamiętasz jakieś inne programy swojego autorstwa?
AS: Przeczytałem właśnie dzisiaj na Twojej stronie artykuł o grze "Prawo jazdy" na Atari i tak sobie pomyślałem, że może i ja Ci podeślę program na Atari, którego jeszcze nie masz... Jest to prosta gra matematyczna Reguły napisana przeze mnie w 1989 roku, gdy byłem w pierwszej klasie liceum. W tym czasie uczyłem się dopiero programować i był to mój pierwszy program w Action!, zatem wygląda on naprawdę bardzo skromnie. Jest to właściwie atarowska wersja podobnego programu z ZX-Spectrum, ale moją wersję napisałem samodzielnie, dosyć luźno wzorując się na oryginale.
Zasady gry są następujące: zadaniem gracza jest odgadnięcie REGUŁY matematycznej, na podstawie której dowolnemu ciągowi niepowtarzających się liczb całkowitych jest przypisywana pewna liczba. Regułę tę wybiera komputer przed rozpoczęciem każdej gry. Na początku program zapyta się o hasło, można jedynie nacisnąć Return i gra się rozpoczyna. W lewym górnym rogu ekranu widoczne jest menu z trzema opcjami: "CIĄG", "TEST" i "POMOC" a na dole liczba punktów, która będzie się zmniejszać. Zadaniem gracza jest osiągnięcie jak najwyższego wyniku punktowego. Wyboru pozycji z menu dokonuje się przy pomocy klawiszy ze strzałkami i zatwierdza się klawiszem RETURN.
Pierwsza opcja: "CIĄG" służy do podania ciągu niepowtarzających się liczb, a komputer przyporządkuje im jedną, zgodnie z wybraną przez siebie na początku gry regułą. Użycie tej opcji kosztuje 1 punkt. Druga opcja: "TEST" służy do operacji odwrotnej - tutaj komputer podaje ciąg liczb, a gracz ma wpisać prawidłową liczbę na podstawie reguły, którą próbuje odgadnąć. Jeżeli uda się graczowi trzy razy podać prawidłowy wynik, wówczas gra się kończy (reguła jest odgadnięta), natomiast jeżeli nie, wówczas komputer odbiera 5 punktów jako karę na błędną odpowiedź. Przy użyciu opcji "POMOC" można uzyskać podpowiedź od komputera. Są dwie rodzaje pomocy - pomoc ogólna, kosztująca 6 punktów i pomoc szczegółowa, kosztująca 10.
Reguł w sumie jest około 50, są one pogrupowane w kilka grup (nie pamiętam już niestety ile). Jeżeli na początkowe pytanie o hasło wciśniemy spację, wówczas będzie można ręcznie wybrać regułę z danej grupy (Grupa=) o określonym numerze (Kod=). I to wszystko... Taka prosta gra i jeden z pierwszych programów jakie napisałem na Atari... Czy spodoba Ci się moje "wykopalisko" sprzed 18 lat - tego nie wiem, ale jeśli chcesz, możesz ten program umieścić w swoich zbiorach.
KZ: Bardzo ciekawa gra, jeszcze takiej nie widziałem! Czy Ty się jeszcze zajmujesz jakimś kodowaniem? A może powinieneś? :)
AS: Kodowaniem się zajmuję się codziennie w pracy. :) Dla Atari chętnie też bym popisał, zawsze zazdrościłem kolegom z Atari Area, którzy potrafią pisać takie ładne gry i dema.
KZ: Myślę, że jeżeli zechcesz, to nie powinno być problemu ze znalezieniem chętnych do współpracy, chociażby wspomagających Cię muzycznie albo graficznie. Masz jeszcze jakieś inne programy-niespodzianki?
AS: Atari miałem przez 9 lat, idąc na studia sprzedałem cały swój sprzęt i niestety straciłem dużą część programów. Program "Reguły" jest jednym z bardzo niewielu, który sobie zostawiłem. Parę lat temu pomyślałem sobie, że warto byłoby z sentymentu wrócić do dawnych czasów i kupiłem na Allegro ponownie Atari ze stacją dysków. Ostatnio, jak wiesz, zajmuję się w ramach wolnego czasu małymi projektami harware'owymi związanymi z Atari, ponieważ jest dziedzina, która mnie zawsze interesowała, choć dawniej nie miałem możliwości jej zgłębić.
KZ: No właśnie. Co ty tam kombinujesz z tym Pokeyem, o czym można było poczytać na forum Atari Area?
AS: Jak już pewnie pisałem, jestem informatykiem, nie elektronikiem, ale od kiedy pamiętam, zawsze mnie interesowało jak Atari jest zrobione od środka. Pokey był zawsze moim ulubionym układem, ponieważ zawsze ciekawiło mnie, jak Atari komunikuje się z urządzeniami zewnętrznymi, a zwłaszcza ze stacją dysków. Na pomysł przebadania Pokeya wpadłem po przeczytaniu artykułu Pasia o innym atarowskim układzie - Freddim. Tak więc wykonałem płytkę małą testową do badania Pokeya (8 układów scalonych) i zacząłem go testować. Prace trwają, w ramach wolnego czasu. Najbardziej interesuje mnie sprawa liczników Poly z Pokeya.
KZ: I jeszcze wytłumacz jak laikowi, co to jest VHDL i dlaczego Cię to interesuje?
AS: VHDL jest uniwersalnym językiem opisu sprzętu, pomyślałem sobie, że gdy miałbym już model Pokeya, mógłbym go zaimplementować w jednym ze współczesnych układów FPGA (np. firmy Altera lub Xilinx) i w ten sposób mieć wyprodukowanego przez siebie konfigurowalnego Pokeya, który np. mógłby od razu generować dźwięk stereo a może robić jeszcze coś więcej. Podobne projekty istnieją dla innych ośmiobitowych komputerów (zwłaszcza C-64), ale dla dla Atari niestety na razie nie.
KZ: Chyba jeszcze długa droga pozostała do osiągnięcia pełnego sukcesu. A masz już na koncie jakieś zrealizowane projekty?
AS: Opracowałem niedawno mały projekcik hardware'owy - to proste i konfigurowalne rozszerzenia pamięci Atari do 576 kB, niby nic takiego, bo wszyscy teraz mają 1MB. Jednak w moim przypadku nie ma plątaniny kabli w Atari, bo rozszerzenie wkłada się po prostu do podstawek pamięci i MMMU. Użyłem też nowocześniejszego układu niż SIMM - to BS62LV4006 firmy BSI. I tak jak zwykle, chodziło mi głównie o to, aby jak najwięcej się nauczyć o wnętrzu Atari, czyli o tym co od zawsze chciałem poznać.
KZ: A od jak dawna intryguje Cię poznawanie Atari? Kiedy po raz pierwszy miałeś z nim styczność?
AS: Atari dostałem od rodziców na początku lata 87 roku jako prezent za zdanie do następnej klasy. :) Był to Atari 65XE, a domowej roboty interface do zwykłego magnetofonu wykonał mi później ojciec. Jakiś czas później dostałem oryginalny magnetofon XC-12 z Turbo 2000 a kilka lat potem stację dysków XF-551.
KZ: Jak często i intensywnie udzielasz się w świecie Atari?
AS: Do tej pory ze sceną Atari nie byłem związany, choć regularnie czytam forum AA oraz inne strony, między innymi Twoją. Uważam, że wykonujesz naprawdę super pracę i bardzo dobrze się stało, że taka strona istnieje. Ja obecnie od czasu do czasu coś tam jeszcze robię związanego z Atari, ale głównie od strony hardware'owej. Jakby coś jeszcze trzeba było przetłumaczyć, albo w czymś pomóc, to daj znać, chętnie się tym zajmę. Na beta-testera na razie się nie zgłaszam, bo słaby ze mnie gracz. :)
KZ: Oczywiście, że dam znać, chociażbym miał przeszkodzić Ci w ważnej pracy... :) A co właściwie teraz porabiasz w "dorosłym" życiu?
AS: Mieszkam w Warszawie, 10 lat temu skończyłem informatykę na UW, pracuję w jednym z warszawskich banków, gdzie piszę między innymi oprogramowanie dla systemu rozliczeń wysokwotowych pomiędzy bankami w Unii Europejskiej.
KZ: No to do pełni szczęścia proszę o jakieś Twoje zdjęcie, żebyś mógł stać się sławny... :)
AS: Proszę bardzo - przesyłam zdjęcie z wakacji. Mam nadzieję, że nie będzie obciachu z tym wywiadem, bo ja przecież nie jestem żadną ważną, ani znaną osobą w świecie atarowskim.
KZ: To ja życzę Ci, żebyś taką znaną osobą został i to wkrótce :). Mam nadzieję, że Twoje deklaracje o chęci zdziałania czegoś na Atari zaowocują ciekawymi programami.
AS: Tak jak już wcześniej napisałem, bardzo chętnie mógłbym coś dla Atari poprogramować, zwłaszcza, że teraz dzięki np. Atari Area są wspaniałe możliwości komunikacji i wszystkiego można się dowiedzieć. W dawnych czasach miałem jedynie kilku znajomych, którzy programowali i z którymi można było wymieniać doświadczenia, reszta niestety jedynie grała.
2007-04-22 21:24 by Kaz
komentarzy: 5
xxl @2007-04-22 22:06:13
o :-) chcesz cos napisac? po tak dlugiej przerwie zacznij od czegos prostego zeby sie nie zrazic...
Brawo, KAZ!!! Miodny wywiadzik... A swoją drogą potwierdza się moja teza: z Atari jest się przez całe życie... Choć czasem z krótszymi lub dłuższymi przerwami ;) Ciekawe, jakie nowe-stare programy przyniesie nam jeszcze przyszłość... ;)
charlie_cherry @2007-04-26 17:29:43
Dzieki Kaz, za kolejny miodny wywiadzik. A Adamowi zycze powodzenia w zmaganiach z Atari.