Kilka dni temu niejaki Paweł "Unicorn7" Baran ujawnił na forum Atari Area, iż posiada na jednej ze swoich atarowskich dyskietek grę własnej produkcji, ale nigdy publicznie nie ujawnioną. Oczywiście nie bym był sobą, gdybym nie starał sie trzymać ręki na pulsie... i zbadać, kto, jak i dlaczego! Paweł przesłał dyskietkę do sławetnego Piguły, ponieważ sam nie miał możliwości przeniesienia jej na peceta. I oto jest! Plik samouruchamialny gry pod tytułem Perły Szeherezady, autorstwa Dariusza Żurka (kodowanie), Pawła Barana (kodowanie) i Piotra Locha (grafika i animacja). Jest to typowa platformówka, rodem z lat dziewięćdziesiątych, z bardzo zauważalną fascynacją grą "Fred". Wędrujemy w lewo, unikając kontaktu z wrogimi postaciami - rycerzami, różnymi zwięrzetami i roślinami, a zbierając tytułowe perły oraz inne przyjazne przedmioty. Paweł, jeden ze współautorów, określił ją jako "kiepską", ale osobiście uważam, że nie ma tragedii. Program charakteryzuje się całkiem płynną animacją, postacie są czytelne, a pole gry kolorowe. Nie brakuje też małej dawki humoru. Wśród dostępnych w grze przedmiotów są kufle piwa, po których zebraniu odwracają się kierunki sterowania bohaterem. Na przykład pchając joystick w lewo, spowodujemy, że kierowana przez nas postać wikinga (?) pójdzie w prawo! Odkrywanie pozostałych elementów gry pozostawiam już miłośnikom platformówek.
Ekran tytułowy gry
Udało mi się także namówić kolegę Pawła na mini-wywiad na temat okoliczności powstania gry. Oto relacja z przeprowadzonej rozmowy:
Krzysztof Ziembik: Witam Pawle. Nie wiem, czy mnie kojarzysz, prowadzę skromny serwisik atarionline.pl.
Paweł Baran: Oczywiście, że kojarzę.
Kaz: Napisałeś na forum Atari Area, że możesz udostępnić "nową starą" grę. Chciałbym dowiedzieć się więcej na jej temat.
PB: Nie ma problemu, bardzo chętnie. Tylko ta gra to dosyć kiepska jest :-).
Kaz: Nie bądź taki skromny. Musimy pamiętać w jakich latach gra powstała... No właśnie, w jakich?
PB: Perły Szeherezady pisaliśmy razem z kolegą Darkiem Żurkiem przez prawie rok. O ile pamięć mnie nie myli, ukończyliśmy latem 1993 roku.
Kaz: Troszkę długo. Co Wam przeszkadzało w szybkim jej napisaniu? Szkoła, praca?
PB: Ja byłem wtedy w klasie maturalnej liceum, Darek był w czwartej klasie technikum elektrycznego. Darek był wówczas moim jedynym znajomym z komputerem Atari. Gra ta była pisana "z doskoku", nie mieliśmy żadnego harmonogramu ani wytycznych, spotykaliśmy się popołudniami i wymienialiśmy uwagami o tym, co każdy zrobił. W weekendy siedzieliśmy u mnie w domu i wszystko sklejaliśmy.
Kaz: W jakim języku pisaliście grę i jakich narzędzi używaliście do jej stworzenia?
PB: Darek był bardzo dobry w assemblerze, to on między innymi zrobił świetny algorytm animacji bob-ów w tej grze. Pisaliśmy w "Quick Assemblerze", wykorzystałem też własny program do projektowania grafiki i animacji duszków. O muzykę poprosiłem innego kolegę. Usiadł do CMC i odtworzył ze słuchu jakiś utwór z Commodore.
Kaz: Wyjawisz nam, kto był tym tajemniczym, zdolnym osobnikiem?
PB: Ponieważ nie wiem czy chciałby ujawniać swoje dane, a nie mam z nim kontaktu, żeby to sprawdzić, powiem tylko, że pisał na Amigę jako „Dr. Alex”, a obecnie robi (robił) doktorat z informatyki w Hiszpanii. Muzyczka była z intra przed grą „Giana Sisters”. Ale widziałem też „Gianę...” bez tego intra.
Kaz: A skąd pomysł do gry? Ja widzę tam wpływ gier Avalonu...
PB: Pomysł na grę wziąłem z jakiejś platformówki na automatach. Ale przez brak dyscypliny wyszło to, co wyszło :-).
Kaz: A pamiętasz, co to był za tytuł z automatów?
PB: Nie znam i chyba nigdy go nie znałem. Może i lepiej, bo w ogóle to tej gry nie przypomina.
Drugi poziom w grze
Kaz: Mieliście chęć ją wydać?
PB: Tak, chciałem sprzedać grę i kupić sobie stację dysków, bo miałem dość walczenia z magnetofonem. Gdy byliśmy blisko końca prac, wysłaliśmy list do „LK Avalon”, potem dyskietkę, a odpowiedź była taka, że jest takich gier dużo i szansę mają gry sportowe i symulatory. Wtedy to było wielkie rozczarowanie, że nie chcieli jej wydać, co mnie teraz wcale nie dziwi. Krótko potem zaczęły się studia i Atari poszło do szafy.
Kaz: Czy to Atari wciąż leży w szafie? Jaki to model?
Atari 65XE i magnetofon XC12. Mam je do dziś i ostatnio trochę ich używam. Kilka lat temu wydębiłem od znajomego stację 1050. Komplet uzupełniłem w tym roku o zielony monitor Neptun. Coś czuję że kolekcja będzie się powiększać :-)
Kaz: Czy napisałeś jakieś inne gry albo programy użytkowe na Atari?
PB: Trochę, ale tylko drobnych. Nigdy nie miałem cierpliwości, więc pisałem raczej krótkie programy :-). Głównie narzędzia pomocnicze, jedno demo.
Kaz: Pamiętasz jeszcze jakieś szczegóły: w jakim stylu było demo, jakie to były programy?
PB: Demo miało obrazek z „Druida”, w dolnej części duży scroll z czcionką wzorowaną na pionowym napisie z gry „Saper”. Dwa małe, cieniowane scrolle u góry. Nic szczególnego. Wśród użytków był kopier kaseta-kaseta z grafiką inspirowaną programem „X-copy” z Amigi, program do szyfrowania napisów - którego nigdy nie używałem, ale miałem super pomysł na szyfrowanie :-). Nic nigdy nie było opublikowane. Obecnie została mi tylko jedna kaseta (z grami), więc żadna produkcja nie przetrwała i nic już nie jest do odzyskania.
Kaz: Szkoda, bo to kawałek naszej historii. Dziękuję za informację i pozdrawiam serdecznie.
Gra jest oczywiście do załadowania z naszego katalogu. Pozostaje mi jedynie zaapelować do wszystkich, którzy mają jeszcze jakieś inne "perełki" i "perły" na swoich dyskietkach - przysyłajcie, chwalcie się!
Jestem ciekaw, co jeszcze da się wygrzebać… Gratulacje dla: Pawła, że zdecydował się grę pokazać; Piguły, że pomógł w odzyskaniu; Kaza, za trzymanie ręki na pulsie (i jakie tętno?) i wywiad. Przy okacji, Kaz, rośnie ci chyba konkurencja w pisaniu artykułów o grach (Galu). Ciekawie się robi ostatnio, nie?
Brawo! Całkiem przyjemna gierka. Pozdrowienia dla Wszystkich!
lewiS @2006-05-12 17:41:43
Gra jak gra, w tamtych czasach bylo takich mnostwo (chociaz rzadko ze plynnym scrollingiem, a nie przechodzeniem z komnaty do komnaty i za to plus). Niestety gra ma albo bledy albo zle zalozenia. Otoz jak sie wezmie piwo to odwracja sie kierunki lewo/prawo. Niestety nie odwracaja sie te kierunki przy skakaniu i waleniu palka bez leb. Wkurwiajace to jest. Druga sparwa, ze czasem sie nie da walnac beczki jak sie stoi tuz przy niej (na maksa blisko). Trzy: brak muzyki podczas gry (efekty+muze da sie zrobic nawet z CMCem). Cztery: po stracie zycia trzeba grac level od poczatku... :(
Urborg @2006-05-12 17:46:01
Trochę się dziwię czemu Avalon nie chciał tej gierki wydać. Wydał w tych latach sporo podobnych gierek. Może scroling im się nie podbał, woleli komantówki ? ;-). Gra się przyjemnie, no i ta muzyczka z CMC, teraz już takich gierek nie robią ;-).
Unicorn7 @2006-05-12 22:36:32
Sprawa z piwem miało być właśnie wqrzające ;-) to była świadoma decyzja,
Inne to błędy (np. znikające ściany).
Uzasadnienie Avalonu do niewydania gry było takie, że było już sporo takich gier, zalecali zrobienie gry sportowej lub symulatora lotu, ale zapału na robienie nowej gry już nie mieliśmy :-(
lewis - ja mysle, ze po prostu przyzwyczailes sie, ze jak widzisz piwo, to trzeba je brac... a w tej grze chodzi o jego NIE BRANIE :) I wiadomo, ze "po pijaku" nie wszystko da sie kontrolowac idealnie - i tak jest w grze ;) Moim zdaniem to jest super.
Myślę, że Lewis przyzwyczaił się, że sama jego postura odstrasza ewentualnych napastników i nie musi żadnej pałki używać. I pewnie żadko skacze po piwie. };>
Piguła/Shpoon @2006-05-14 13:59:54
Jak dobrze pójdzie niebawem może kolejna perełka ujrzy światło dzienne... ale o tym szaaaa
Czesc Darku! Milo powitac mi kolejnego autora w naszych skromnych progach. Czy jest szansa, ze jeszcze kiedys aktywnie wrocisz do atarowskiego hobby, czy raczej ograniszysz sie do kibicowania? Pozdrawiam.
Cześć! To było ponad 10 lat temu, w tej chwili pracuje już niestety w językach "wyższego poziomu " (bo i tak uważam, ze pisanie w asemblerze nad którym ma sie pełną kontrolę, z którego trzeba wydusić kazdy bajt czy nawet bit, zeby "sie zmiescilo", to jest to) i troche mało mam czasu. Żałuje ze inne programy które wtedy napisałem zagineły bezpowrotnie, o tym,ze atari jeszcze zyje dowiedziałem sie pare tygodni temu i gdybym 10 lat temu wiedzial, inaczej potraktowałbym swój dorobek, a dzis raczej szanse sa niewielkie, ale kto wie, moze na emeryturze :-) Pogralem w stare dobre gierki (ROBBO- ech...) i doceniłem tą naszą maszynkę. Pozdrawiam.
Satjow @2006-06-05 11:37:43
Witam!!
Pobieram sobie plik Perly Szeherezady.xex i ni chu chu nie chce mi sie odpalic !! Probowalem odpalic to najpierw na win xp (wszystie tryby zgodnosci), ale system nie rozpoznaje tego jako plik uruchamialny! Ok, pozniej zszedlem do win98 a nastepnie sprobowalem na 3.11 (w koncu to stara gra!) i co? DALEJ NIC! Pozniej wpadlem, ze moze jest blad w nazwie, zmienilem .xex na .exe i od nowa proboje. Na zadnym systemie nie dziala!!
Pawel jesli chcesz wypromowac swoja osobe, to napisz jakas gre a nie artykuly, screenshoty itp a wrzucony plik to jest jakis nieuruchamialny bzdet!! Pewnie tak naprawde to nie ma tej gry a Ty po prostu promujesz swoja osobe...
Prosze panstwa! Oto mamy archeologiczna sensacje! Jakims cudem czlowiek neandertalski ozyl i pisze komentarze w internecie! Wedlug naukowcow, neandertalczycy praktycznie nie wykorzystywali mozliwosci swojego mozgu, a ty mamy do czynienia z identycznym przypadkiem...
Satjow - zamiast obrazac autora programu i klamliwie przypisywac mu dzialania, ktorych nie podjal (to ja napisalem artykul i zrobilem screenshoty), moze trzeba bylo sie zastanowic dlaczego plik ma rozszerzenie xex, dlaczego sie nie uruchamia w Windows i jak to sie dzieje, ze wszystkim dziala i nawet zostaly zrobione screenshoty? Moze trzeba bylo zalozyc, ze cos jest nie w porzadku z Twoja wiedza, a nie z otaczajacym Cie swiatem?
Tak wiec musze Ci zdradzic tajemnice - program jest super, ale mozna go uruchamiac tylko na oryginalnym, legalnie kupionym Windows 3.1. Sorry...
Satjow @2006-06-08 12:58:37
Tak sie sklada, ze Windowsa 3.11 mam legalnego - zreszta tak jak pozostale! Wiec mnie tutaj nie sciemniaj...
A autora programu nie chcialem w zadnym wypadku obrazic! Jesli poczul sie urazony to bardzo przepraszam, ale widze ze bardziej urazony poczules sie chyba Ty niz Pawel. Wiec moze bardziej wykorzystujesz swoj mozg ale czy walsciwie?
A tak poza tym sam znalazles Pawla i jego gre czy to Pawel sie do Ciebie zglosil? Reszta to domysly ale kazdy by chcial sie w jakis sposob wylansowac i nie widze w tym nic zlego :-)
Skonczmy wiec ten dialog i porozmawiajmy o TP SA :-)
Unicorn7 @2006-06-08 16:18:14
qr.... wszyscy mają normalnych kolegów tylko nie ja :-(
Satjow - ja nie poczulem sie urazony, bo mnie takie gowniarskie teksty nie sa w stanie urazic. Poczulem sie wsciekly, ze czlowiek, ktory nie poswieci nawet jednej minuty na zastanowienie sie o przyczynie swojej niewiedzy, widzi problem w czyjejs pracy ("nieuruchamialny bzdet") i dodatkowo publicznie ta osobe zniewaza! Pawel jest osoba znana z imienia i nazwiska, a ty (rozmyslnie z malej litery) schowales sie za nic nie znaczacym nickiem. Pawel do mnie sie nie zglaszal, to ja go znalazlem i jest to napisane w pierwszym akapicie tekstu. Nawet gdybys nie umial tego przeczytac, to niewiedza i tak nie tlumaczy twojego chamstwa. Co do "lansowania" - nie kazdy chce sie wylansowac. Moze tylko takie osobniki jak ty. EOT (o ile rozumiesz, co to znaczy).
Do wszystkich - podjelem decyzje, ze wszelkie tego typu glupkowate komentarze, jak zaprezentowal Satjow beda od teraz kasowane. Dozwolona jest wszelka krytyka, ale na poziomie, z zachowaniem regul kultury. Na mojej stronie nie zycze sobie chamstwa, agresji i innych podobnych zachowan. Howg!
Satjow @2006-06-08 16:30:22
regul HAHAHA - niezle qlam
Wiecej nic nie pisze bo i tak pewnie bedzie skasowane....
jesli kogos urazilem to przepraszam, nie mialem takiego zamiaru - ide do teatru sie odhamic :-)
Satjow - napisalem, ze glupkowate lub chamskie komentarze beda kasowane. Ten nie jest, wiec nie bedzie skasowany, bo i czemu? Wrecz przeciwnie, moze autor zobaczy, ze go przeprosiles, co w tej sytuacji bylo niezbedne.
Basz. Satjow - internet to wbrew pozorom nie podwórko za kamienicą i obowązuje tu kultura i - co więcej - odrobina _myślenia_. Widzisz tan na górze takie wielkie logo z napisem "Atari"? Zanim zaczniesz kogoś pbrzucać błotem, zainteresuj się i przeczytaj w encyklopedii, co to jest "Atari". To może zrozumiesz, że odpalając plik XEX pod Windows ośmieszasz się wręcz artystycznie.
Jurgi - zeby bylo jasne, ja nie mam do niego pretensji, ze czegos nie wiedzial. Ale jesli nie wie, to niech pyta, a nie rzuca sie z takimi tekstami na ludzi.
Dżizas, sugerowałem sprawdzenie hasła "Atari". A o google.pl słyszałeś? Sprawdziłem: bez problemu można znaleźć odpowiedź. Przede wszystkim: gdybyś zapytał po ludzku "przepraszam, ale co to jest xex i jak to uruchomić?", zamiast wyjeżdżać z obelgami i pretensjami, już dawno by ci ktoś odpowiedział i/lub podał odnośniki. W internecie jak w życiu: jakeś cham, radź se sam. :> Ponieważ jednak zaczynasz rozmawiać z kulturą, podpowiem: wyszukaj w google hasło atari+xex.
miker @2006-06-09 22:01:48
Hehe - no to mamy przykład nie tyle neandertalczyka, co przedstawiciela tzw. "społeczeństwa roszczeniowego", którego trzeba za rączkę poprowadzić jak dzieciaka, a on potem nawet nie powie, że mamy się za to w d... pocałować (o podziękowaniu już nie wspominając). Satjow: weź już może załóż te go(o)gle. :P
O, dobre określenie Miker. "Społeczeństwo roszczeniowe", dokładnie. Wygląda to np. tak, że smark wchodzi sobie na Wikipedię i szuka gotowca do pracy domowej. A jak nie znajdzie (a nie znajdzie, nawet jak jest, bo nie umie szukać), to nawrzuca chamskich bluzgów i pretensji w 'dyskusji', jaka ta encyklopeia jest do du** i nic tu **rwa nie robią. A nie przyjdzie tłukowi do głowy, że dostaje ZA DARMO najbardziej wszechstronną i chyba najlepszą emcyklopedię w języku polskim, nad którą tysiące ludzi pracowało latami, nie dostając w zamian nic (oprócz własnej satysfakcji), że inni wykładają pieniądze (niemałe), żeby serwery z Wikipedią mogły działać, że kolejne tysiące ludzi pomagają choćby od czasu do czasu poprawiając jakieś drobne błędy. Wreszcie nie przyjdzie do głowy, że można po ludzku i kulturalnie zapytać (o włożeniu własnego wysiłu zapomnijmy, nierealne), a ktoś odpowie. Ekipa Wikipedii potrafi uprzejmie odpowiedzieć w ciągu kilku minut, nawet na nie całkiem inteligentne pytanie (sprawdzilem osobiście). No coż, ale takiemu się tylko należy…
Gra jest nie do przejścia. Utknąłem w etapie 21, bo nie mogę wskoczyć na platformę. Stoi na niej bowiem beczka, a tej nie da się "z doskoku" otworzyć. Szkoda...